To nie dotyczy tylko Świadków Jehowy, bo jest wiele osób które nigdy nie miały nic wspólnego ze Świadkami, a mówią "Panie, jakie czasy się porobiły", "tak to jeszcze nigdy nie było", "jak to wszystko zaraz pierd***** to Pan zobaczy" itd. Taka jest już natura ludzka, że wydaje nam się, że jesteśmy pępkami świata i odbieramy rzeczy tak, jakby faktycznie były wyjątkowe. Ba, często chcemy wierzyć, że właśnie nam przyszło brać udział w czymś wyjątkowym. A prawda jest taka, że to samo myśleli ludzie wieki temu... Na przestrzeni dziejów działo się mnóstwo rzeczy, które pozwalały wierzyć ludziom, że żyją w wyjątkowych czasach. I żyli w takich czasach.
Każde czasy są wyjątkowe na swój sposób. Jak niby ktoś chce ocenić, czy te czasy są najbardziej wyjątkowe? Nie da rady tego zrobić. A już na pewno chore jest przekonanie, że możemy to zrobić. Jesteśmy ich częścią, wpływają na nasz osąd, zaburzają go.
Dlatego jestem za tym, żeby rozumieć wszelkie biblijne zachęty do wypatrywania znaków w następujący sposób - obserwuj, żeby czasem nie okazało się, że to akurat ciebie to zaskoczy, ale nie myśl, że posiadasz jakaś szczególną wiedzę na ten temat, bo chyba wystarczającą ilość razy podkreślono, że ludziom nie dano znać konkretnych czasów czy dat. Więc bierzmy znak jako zachętę do osobistego trwania, a nie jako bat do sterowania innymi, nawet w słusznej wierze. Dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło, jak to mówią, i jestem niemal przekonany, że większość z tego, co złe, zaczynało się od dobrych chęci (łącznie z organizacją).