Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 6 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Życie towarzyskie "odstępcy"  (Przeczytany 13664 razy)

Offline stinkfist34

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #60 dnia: 31 Październik, 2019, 19:05 »


Nie będę cytował, bo do rana nie zdążę. Wszystkiego znów nie dam rady napisać. Tak więc, jeśli ktos coś napisze, to pewnie może coś jeszcze dopiszę. Jednak liczę na inteligencje, i każdy będzie wiedział do czego nawiązuję.

Jest taki podręcznik pt: "Odnoś pożytek z teokratycznej szkoły służby kaznodziejskiej". Skrótowo be.
Dla tych co byli w sekcie jest to podręcznik sektokorporaciarski. Dla mnie, to podstawa komunikacji społecznej napisana w taki sposób, że szympans zrozumie. Można np. nauczyć się pisania listów miłosnych z tej książki.

Religia apokaliptyczna? ::) Na kilometr czuć wikismród. W doktrynę są wpisane następujące wartości. Armagedon jest wyzwoleniem. Od tego całego zła. Później ma być raj. Czemu się boje armagedonu? Jehowa kocha swoich świadków. Niszczyć będzie wszystkich innych. W armagedonie. Zatem czego się boisz? Ilustracje z jakiejś książki ŚJ sprawiają, że się moczysz w nocy? A ludzie którzy piszą, że maja traumę, bo nie mogli urodzinowego cukierka w podstawówce zjeść, i teraz są towarzysko odizolowani; to ja idę po wódkę do sklepu. Serio? Pewnie ja tego nigdy nie zrozumiem, gdyż nie lubię cukierków.
Cytat: "nigdy nie miałem umiejętności nawiązywania znajomości"  - jeśli nigdy, to nigdy. Co do tego maja ŚJ, którzy próbowali pomóc?

Kołczing :o Już to robiłem. Pieniądze się rozpłynęły. Być może będę to robił jeszcze. Ale nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy nie robię tego nadal. Czwarta strona wątku, gdzie piszę w 1 osobie o sobie, a ktoś pisze, żebym pisał o sobie, to diagnoza chyba jest już jasna.

Jak będę miał następne wejście, to na przykładach pojadę.
Smacznej dyni >:D

Ja liczę na minimum wiedzy. Po pierwsze każdy jest inny. Wszystko zapamiętujemy po swojemu. Myślimy po swojemu i czujemy. Goethe pisał " To co ja wiem, może wiedzieć każdy. Moje serce mam tylko ja." Jest to niezaprzeczalne. Armageddon? Tak można przyciągnąć nowych wyznawców. Którzy skoro znają prawdę to czują się lepsi od innych. Problem jest w tym, że można sobie radzić z tym złem już dziś, ale ŚJ w tym nie pomagają. Tak straszenie Armagedonem może wyzwalać lęk nawet wśród przykładnych świadków z powodu ich doktryny. Ludzie nawet boją się powiedzieć dzień dobry odstępcy. To wręcz śmierdzi inżynierią społeczną w skali mikro. Nie jesteś w stanie w pełni sprostać wymaganiom tak samo jak nie Żydzi nie mogli sprostać prawu. Jeżeli jesteś wierzący to wiesz, że Chrystus już umarł i jedyne prawo jakim masz się trzymać to prawo miłości, a nie wyimaginowane prawa ŚJ. Możesz napisać, że to prywatne odczucia i org wcale tak nie uczy... Widzisz jednak, że to prawidłowść wśród wielu byłych ŚJ i co ważne ludzi wychowanych w org. To, że nie odczuwasz takich samych uczuć i takich samych przemyśleń względem organizacji jak inni wcale nie oznacza, że oni się mylą.
PS odnośnie religi apokaliptycznej to nie potrzebowałem, żadnych dodatkowych informacji z zewnątrz, żeby to skojarzyć. Zresztą możesz poszukać takiego określenia względem ŚJ ja nie znalazłem, chociaż nie szukałem zbyt długo

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka



Offline Trinity

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #61 dnia: 31 Październik, 2019, 19:32 »
odkąd zostałam odstępcą nie mam potrzeby życia towarzyskiego
czy to jest jakaś zależność czy zwykłe wyekploatowanie nie wiem.
zwyczajnie mnie nudzą spotkania z innymi ludzmi.
może to kwestia ludzi.
moi "przyjaciele" klasycznie się odwrócili czego mi nie brakuje o dziwo

zmieniłam robote i spotkałam tam fajną babkę z którą od razu między nami zaiskrzyło.
mamy wspólną pasję - odchudzamy się 😂
jestem poddatna na MLM,
ale skoro przez to mam kontakt z innymi ludźmi?

żyję sobie spokojnie, jak pani w żabce się pomyli o 2 zł to oddaje, miejsca w tramwaju starowinkom ustępuje.nie palę nie kradnę nie zdradzam ot żyję sobie.
a i nie chcę mieć nic wspólnego z toksycznymi ludźmi to moje motto.

niech każdy robi co chce i żyje po czas niezmierzony 




Offline Gremczak

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #62 dnia: 31 Październik, 2019, 19:42 »
odkąd zostałam odstępcą nie mam potrzeby życia towarzyskiego
czy to jest jakaś zależność czy zwykłe wyekploatowanie nie wiem.
zwyczajnie mnie nudzą spotkania z innymi ludzmi.
może to kwestia ludzi.
moi "przyjaciele" klasycznie się odwrócili czego mi nie brakuje o dziwo

zmieniłam robote i spotkałam tam fajną babkę z którą od razu między nami zaiskrzyło.
mamy wspólną pasję - odchudzamy się 😂
jestem poddatna na MLM,
ale skoro przez to mam kontakt z innymi ludźmi?

żyję sobie spokojnie, jak pani w żabce się pomyli o 2 zł to oddaje, miejsca w tramwaju starowinkom ustępuje.nie palę nie kradnę nie zdradzam ot żyję sobie.
a i nie chcę mieć nic wspólnego z toksycznymi ludźmi to moje motto.

niech każdy robi co chce i żyje po czas niezmierzony
I o to się rozchodzi aby być sobą.


Offline PoProstuJa

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #63 dnia: 31 Październik, 2019, 22:10 »
Po toczącej się tu dyskusji i wypowiedziach jakie padły już widzę z kim chętnie bym poszła na piwo, a z kim dyskusja zamęczyłaby mnie na śmierć ...  ;D

Myślę, że wpływ na to czy mamy chęci widywać się z innymi ludźmi czy nie ma m.in. rodzaj naszej pracy plus to czy ktoś jest introwertykiem czy ekstrawertykiem.
Ja mam w pracy do czynienia z dużą ilością ludzi, więc coraz bardziej cenię sobie odpoczynek podczas  którego mam czas tylko dla siebie. Ale gdybym siedziała bezrobotna w domu, to na pewno by mi się nudziło i szukałabym większej ilości znajomych.

U Świadków problem jest taki, że nie ważne czy ktoś jest introwertykiem czy ekstrawertykiem - każdy musi chodzić do służby. Dla introwertyków to męka, dla ekstrawertyków trochę mniejsza męka... ale jeśli wziąć pod uwagę, że oprócz kontaktów z ludźmi podczas głoszenia muszą jeszcze chodzić na zebrania, to nagle każdy może czuć się "przebodźcowany" ciągłymi kontaktami z ludźmi. Po jakimś czasie prawie każdy Świadek czuje się wypalony głoszeniem (pomijając ten 1% hobbystów, którzy uwielbiają głosić i dźwięk zatrzaskiwanych drzwi niewzruszenie traktują jak melodię dla swoich uszu), a później wypalony wszystkim.

Tak więc oczywiście wiele naszych cech dziedziczymy w genach, ale na to czy staniemy się pogodnymi ludźmi czy starymi tetrykami, w dużym stopniu ma nasze otoczenie. Nawet człowiek mający wszelkie predyspozycje do bycia duszą towarzystwa jeśli jest przebodźcowany może się wypalić i zmienić swoje zwyczaje dotyczące kontaktów z ludźmi.

Jak już pisałam - moje odkrycie jest takie, że do szczęścia wcale nie potrzebujemy mieć tabunów znajomych - parę osób w zupełności wystarczy. A poznać 2-3 osoby i się z nimi kumplować jest w stanie każdy (no może oprócz ludzi ze skrajnymi zaburzeniami, które uniemożliwiają im nawiązywanie kontaktów społecznych).
A drugie odkrycie jest takie, że na poprawę codziennego samopoczucia ma nasze nastawienie do świata.
U Świadków świat jest wrogi, wszyscy są poplecznikami Szatana, codziennie muszą znosić próby wiary... życie w świecie staje się walką o przetrwanie jak na wojnie.
Jeśli z kolei postrzegamy świat jako nam przychylny, a ludzie dla nas to po prostu ludzie, a nie  bliscy współpracownicy Diabła, to łatwiej jest nam codziennie wstać z łóżka i do tego świata wyruszać.
Jednak zmiany w postrzeganiu świata i ludzi po wyjściu z orga wcale nie przychodzą łatwo... tak jak nie jest łatwo pozbyć się smrodu z ubrania jak ktoś przez cały dzień pracował w kanale...
Najpierw więc trzeba sobie zrobić "pranie mózgu" i pozbyć się smrodu ze swojego "duchowego ubrania", a dopiero później można próbować nawiązywać satysfakcjonujące kontakty towarzyskie z innymi.



Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6226
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #64 dnia: 01 Listopad, 2019, 00:07 »
Po toczącej się tu dyskusji i wypowiedziach jakie padły już widzę z kim chętnie bym poszła na piwo, a z kim dyskusja zamęczyłaby mnie na śmierć ...  ;D

Możesz napisać, że ze mną piwo by Ci smakowało? Wiesz, mi zależy na tym, aby z rynku nie wypaść. Ty pewnie i tak smaków piwa nie rozróżniasz ;)

Trochę o tej całej towarzyskości byśmy porozmawiali.

Niech ktoś napisze na poważnie, że go Szatan Diabeł przestraszył, i teraz nie ma kolegów. Bo już się naczytałem o złym Jehowie, armagedonach i innych. W sumie Szatan Diabeł jest przeciwnikiem Jehowy. Ma może ktoś po nim traumę towarzyską?
« Ostatnia zmiana: 01 Listopad, 2019, 00:29 wysłana przez Moyses »


Offline Storczyk

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #65 dnia: 01 Listopad, 2019, 11:06 »
 :)Oj, wiele już  jest tych postów  tu na forum, o tym kim jest naprawde ten caly  Jehowa, ze to mściciel, niszczyciel, burzyciel, lucyfer itp .


Offline zenobia

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #66 dnia: 01 Listopad, 2019, 13:12 »
Myslę , ze brak towarzystwa moze bardzo doskwierać osobom młodym , wolnym.
Inaczej pewnie to wygląda u ludzi mających juz rodziny.
Ja np. nie przepadam za częstym towarzystwem innych osób , męczy mnie to  :)
Podobnie było w zborze , do siebie zapraszałam , ale bywac nie lubiłam
Bo co to za towarzystwo gdzie nie mozesz szczerze rozmawiac lub na którym spiewa się piesni
Mamy jedną od lat zaprzyjaznioną rodzine i kilku znajomych .
Nie dawno zmienilismy miejsce zamieszkania , nie zaprzyjazniłam sie blizej z zadną sąsiadką bo nie byłam ciekawa wiesci , które przynosiły .
Moja sąsiadka to p. Heniek / ma warsztat na podworku/skromny , uczynny b . miły człowiek , z ktorym bardzo fajnie się rozmawia.
Nie wspomne juz o psie madrzejszym od nie jednego ludzia  :) więc nie ma mowy o zadnej traumie


lukier

  • Gość
Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #67 dnia: 01 Listopad, 2019, 20:28 »
U jehowych jest jak jest, ale jak się nie wychylasz i nie masz zbyt wielu pretensji do religii, też możesz mieć przyjaciół. Często ludzi, których w innych okolicznościach byś nie poznał. A tutaj łączy was wspólna wiara, wspólny kierunek, przeświadczenie o elitarności, spotykanie się 2 razy w tygodniu w tym samym miejscu...mają szansę się wyrobić jeśli nie przyjaźnie, to chociaż znajomości. A że warunkowe? Owszem, warunkowe. Spadnijcie na dno drabiny społecznej, splajtujcie, popadnijcie w narkomanię albo wyjdźcie z więzienia i też się zdziwicie gdzie się podziali dotychczasowi znajomi. Tak działa społeczeństwo. Recydywy trzymają się z recydywami, pijacy z pijakami, żebracy z żebrakami, a prawdziwych nieuwarunkowanych okolicznościami przyjaciół spotkacie może kilku przez całe życie, większość relacji międzyludzkich ma charakter doraźny, tymczasowy, sytuacyjny, transakcyjny.

Co do tych, którzy po wyjściu od jehowych poprawili sobie życie towarzyskie i uczuciowe - są tacy. Ale prawdą jest też, że od pewnego wieku człowiek ma tylko to zaplecze społeczne i towarzyskie, które wyrobił sobie w młodości plus praca. Dla reszty jesteście potem najwyżej tylko znajomościami użytkowymi, mają własne rodziny, własne kręgi towarzyskie z historią sięgającą lata w przeszłość, w większości przypadków nie zdołacie się w to wkręcić, bo na jakich zasadach? Bo gracie razem w bierki raz w tygodniu w knajpie?

Ci co potrafią pierdnąć - a potem rozpocząć na ulicy small talk o smrodzie i zdobyć nowego przyjaciela - to nisza, charyzmy nie da się wyuczyć. Inna sprawa, że na ogół tacy ludzie mają też cholernie wąskie horyzonty, lukę empatyczną i uważają, że jak oni potrafią, to inni też. Otóż nie, u nas na zachodzie jest plaga samotności wynikająca z głębokiej przemiany relacji społecznych na wielu polach i piszą o tym zarówno socjologowie jak i uznani prozaicy. Tyle że samotnych zwyczajnie nie widać. Tak samo jak nie widzi się umierających na raka, bo leżą w hospicjach.

Rodzice też wychowają na króla towarzystwa tylko tego, kto ma do tego predyspozycje, jest dynamiczny, ładnie się na niego patrzy, przyjemnie go słucha, jest otoczony innymi ludźmi. I wtedy tworzy się sytuacja jak z Ewangelii: Kto ma wiele, temu zostanie dodane, a kto ma niewiele, temu zostanie odebrane nawet to co ma.

I nie zapominajcie: wasze pragnienia to połowa równania. Druga połowa to towarzystwo, które może zwyczajnie nie być zainteresowane wchodzeniem z wami w głębsze relacje. I gówno z tym zrobicie. Będziecie tym kumplem od wędki, kumplem od piwa, kumplem od siłowni. Znajomi na skinięcie głową podczas mijania się na mieście są do osiągnięcia, jak komuś starczy to super. Chcesz czegoś więcej - masz problem.

I dopóki tak będzie działał świat - a będzie na mniejszą/większą skalę zawsze - sekty będą miały powodzenie.

Oho, forumowy pesymista w natarciu ;) nic, tylko wrócić w ramiona sekty dla towarzystwa ;) 
ja nie mam charyzmy, a moje życie towarzyskie po wyjściu z orga, powoli bo powoli, ale się rozwija. Zgadzam się, że w pewnym wieku nie jest łatwo budować relacje od podstaw, ale też nie jest to nieosiągalne. Wymaga po prostu dużo pracy, wysiłku i trochę szczęścia żeby znaleźć się w odpowiednim miejscu z odpowiednimi osobami. Ale im więcej takich sytuacji tym większa szansa na znalezienie nie tylko kumpla od wędki i siłowni ale też przyjaciela.
Mimo braku tego "flow" towarzyskiego udało mi się sporo już osiągnąć i jestem z tych, "którzy chcą więcej", więc nie demotywuj tu Ex In :P


Offline Sebastian

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #68 dnia: 01 Listopad, 2019, 20:34 »
Niech ktoś napisze na poważnie, że go Szatan Diabeł przestraszył, i teraz nie ma kolegów. Bo już się naczytałem o złym Jehowie, armagedonach i innych. W sumie Szatan Diabeł jest przeciwnikiem Jehowy. Ma może ktoś po nim traumę towarzyską?
to może ja, ale na przekór :)

odkąd nie jestem ŚJ smakuje mi pizza szatańska
lubię także różne rodzaje pizzy serwowane przez pizzerię diabolo

jak myślicie, czy ma to jakiś związek z tym, że kiedyś byłem wyznawcą Szatana, wróć, wyznawcą Jehowy? Sorry ale odkąd czytam te forum to mylą mi się te dwie postacie bo jeden zły a drugi jeszcze gorszy :)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline HARNAŚ

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #69 dnia: 02 Listopad, 2019, 06:55 »
Żyjemy w nowoczesnym świecie, a ceną, jaką za to płacimy, jest coraz częściej izolacja i samotność. Jesteśmy otoczeni różnego typu "zagłuszaczami" rzeczywistości – telewizorami czy też wszelkiej maści urządzeniami mobilnymi, które zastępują nam prawdziwe relacje. Dawniej ludzie nie mieli tego typu atrakcji, ale dzięki temu byli bardziej otwarci na nowe znajomości. Dziś jest inaczej…
Nie tylko  ex świadków dotyczy ten problem
Ludzie z tak zwanego świata tez nie mają rozbudowanego życia towarzyskiego , najczęściej to jednak spotkania rodzinne .
Czy ograniczona ilość znajomych to coś faktycznie złego? Nie sądzę .
To prawda , że najlepszym przyjacielem powinien być mąz lub żona ale trudno  rozmawiać z facetem o kosmetykach, plotkować i zabierać do rossmanna.
Przeprowadziłem sie w nowe miejsce , wszyscy sąsiedzi to nowo wybudowani więc próbują się zaprzyjaźnić czy chociażby odwiedzać . Czy tego potrzebuję ? Coraz mniej. Wystarcza mi czesć-cześć , chwila pogadania przy płocie .
 Mamy małżeństwo , z którymi się zakumplowaliśmy , popilnujemy im dzieci gdy trzeba ,pojeździmy w ładną pogodę rowerami , zjemy kolację , zrobimy flaszkę .
Żeby być samotnym to trzeba mieć na to czas .


BetMen

  • Gość
Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #70 dnia: 02 Listopad, 2019, 23:22 »
Dokładnie tak jak pisze Harnaś,telewizor i komórka z internetem wystarczy!
I prym wiodą w tym Chińczycy,którzy nawet za partnerki mają lalki a'la kobieta która nie narzeka,nie ma humorów i nie boli ją głowa "w razie potrzeby"... ;)


Offline dziewiatka

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #71 dnia: 03 Listopad, 2019, 05:44 »
Telewizor jest dobrym towarzyszem ,można mu nawtykać a i tak nie odpyskuje.Lubię spędzać czas przy telewizorze.


Offline zenobia

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #72 dnia: 03 Listopad, 2019, 16:23 »
Zapomniałeś dodać , ze przyjmie to z honorem na klatę  ;)


Offline Storczyk

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #73 dnia: 03 Listopad, 2019, 19:26 »
To forum jest przykładem tego jak łączą wspólne przeżycia, gdyby tak nie było nikt tu by sie nie logowal i nie siedział godzinami  :) ja obecnie po zabiegu unieruchomiona częściowo więc mam  dużo czasu  ;)


Offline lma

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #74 dnia: 11 Listopad, 2019, 19:29 »
Dokładnie tak jak pisze Harnaś,telewizor i komórka z internetem wystarczy!
I prym wiodą w tym Chińczycy,którzy nawet za partnerki mają lalki a'la kobieta która nie narzeka,nie ma humorów i nie boli ją głowa "w razie potrzeby"... ;)

A nie Japończycy ?