Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => NASZE HISTORIE => Wątek zaczęty przez: PoProstuJa w 17 Październik, 2019, 22:00

Tytuł: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 17 Październik, 2019, 22:00
Drodzy "odstępcy" :)

Założyłam ten wątek żeby zapytać jak wygląda Wasze życie towarzyskie i kontakty z ludźmi po odejściu z orga.

Wiele osób boi się odejść od Świadków z obawy, że wtedy nie będą mieli żadnego towarzystwa, że zostaną sami, że nie znajdą sobie przyjaciół. Kiedy ja zastanawiałam się nad odejściem z orga, to również i mnie przerażała perspektywa samotności. Wyobrażałam sobie, że zanim utworzę sieć nowych znajomych, to miną wieki. Ale podjęłam ryzyko, odeszłam z orga.. to już będzie ponad 2 lata.

No i cóż się okazało. Że dopiero teraz mam prawdziwe życie towarzyskie! Zwykle co tydzień (czasami co 2 tygodnie) spotykam się z jakimiś bliższymi znajomymi. Okazało się, że nie jestem jedynym "odstępcą", ale że moją drogą podążyły też inne osoby. No i teraz mam wokół siebie "obłok eks-Świadków". Będąc jeszcze w orgu widziałam ich albo tylko na zebraniu albo tylko na zgromadzeniach, a teraz widujemy się bardzo często. Fajne jest to, że nasza znajomość nie jest oparta na fałszu i udawaniu i każdy może być sobą.
Oprócz tego poprawiły sie moje relacje rodzinne. Zaczęłam się integrować z ludźmi z pracy, z sąsiadami z bloku. Nagle się okazało, że mam wokół siebie dużo fajnych ludzi.
Gdy byłam Świadkiem, to moje życie towarzyskie było masakryczne. Owszem - jak kogoś ze zboru zaprosiłam, to chętnie przyszedł, ale do siebie na rewizytę zapraszała może 1 osoba na 10. Ludzie nie dążyli do tego żeby się zżywać ze sobą; każdy zagoniony. W zborze porobiły się grupki i głównie ze sobą utrzymywali kontakt - starsi zboru ze starszymi, pionierzy z pionierami itd. Jak się nie było pionierem i nie uczęszczało na wszystkie możliwe zebrania, to człowiek był skazany na przynależenie do nieformalnej grupy "zborowych wyrzutków".
Krótko mówiąc - to była masakra.

Piszę tego posta także ku "pokrzepieniu serc" tych, którzy boją się odejść z orga z obawy, że nie znajdą sobie towarzystwa. Jeśli potraficie nawiązywać kontakty z ludźmi, to myślę, że nie ma takiego zagrożenia :) A dzięki internetowi możecie poznać mnóstwo "odstępców".

Oczywiście sieć znajomych nie powstaje z dnia na dzień - u mnie to trwało około roku. Warto więc zacząć nawiązywać kontakty z ludźmi od zaraz :)

Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 17 Październik, 2019, 22:32
Ja zawsze byłem towarzyski. Niezależnie od religii. To jest pewien plus, ale też i przekleństwo. Rodzice mnie ściągali siłą z podwórka. Dodatkowo jestem zbyt komunikatywny - to zdanie postronnych.
Na pewno zmienili się bohaterowie w moim filmie. Wiadomo, nie kocham boga orga, to jego miłośnicy się mną nie będą zachwycać.
Wielu, tzw znajomych poszło w odstawkę. Ale prawda jest też taka, że poza orgiem znajomości poszły do kosza.
Dlatego nie mieszam tak szczególnie życia towarzyskiego z WTSem.
I jeszcze jest inna przypadłość. Z wiekiem człowiek ceni sobie spokój bardziej niż towarzystwo i imprezy.
Znowu napiszesz, że jestem inny i nie o to chodziło. Chciałem się chociaż wyrazić ku pokrzepieniu tych, co myślą, że towarzystwo zawiera się w nazwie Towarzystwo Pensylwańskie. ;)
Wiadomo, znajomych możesz mieć wszędzie, kolegów mniej, przyjaciół nie ma, a tylko nieliczni wyniosą cię z ognia.

Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: lma w 17 Październik, 2019, 22:42
"obłok ex-Świadków"  - fajowe :)

Mnie wystarcza towarzystwo z pracy, kobieta, dziecko... i nie zostawił mnie jeden brat z rzadkim, otwartym umysłem, nadal mamy normalny kontakt. Więcej potrzeb towarzyskich póki co nie mam, zobaczę jak będzie później.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 17 Październik, 2019, 22:44
Kiedy jest się w zborze nie masz tak naprawdę do wszystkich zaufania i to przekłada się później na relacje z innymi...
To pokutuje po zerwaniu kontaktu z "jedyną słuszną organizacją" -mnie osobiście ciężko nawiązuje się nowe relacje,jestem po prostu zrażony do ludzi!
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 17 Październik, 2019, 22:56
Ja zawsze byłem towarzyski.

Wielu, tzw znajomych poszło w odstawkę. Ale prawda jest też taka, że poza orgiem znajomości poszły do kosza.

Z wiekiem człowiek ceni sobie spokój bardziej niż towarzystwo i imprezy.

Ja też zawsze byłam towarzyska i zgodnie z radami szukałam głównie towarzystwa w zborze. Pech chciał, że średnia wieku w nim to 60+ :) Gdy byłam nastolatką i nie miałam do kogo "gęby otworzyć" (pomijając wspólne głoszenie), to było to dla mnie niczym tortury.

Do tej pory żałuję, że nie nawiązywałam bliższych relacji z kolegami z klasy. Owszem - chętnie z nimi rozmawiałam podczas przerw, ale na wspólne piwo już nie poszłam...
Człowiek głupi był... za bardzo święty i "strażnicowy"!  :-\  Nie twierdzę, że dzięki temu znalazłabym przyjaciół na całą wieczność, ale przynajmniej miałabym większe poczucie przynależności do klasy.

Obecnie (choć nadal jestem jeszcze piękna i młoda :) ) nie mam już takiego ciśnienia jak choćby z 10 lat temu, żeby się widywać często ze znajomymi. W dużym stopniu tę potrzebę uzupełniają mi kontakty rodzinne. Ja jestem zagoniona i zapracowana codziennie, to takie spotkanie rodzinne co jakiś czas całkiem spoko jest i wystarcza. Natomiast gdy więzi rodzinne były nadszarpnięte, to szukałam jakiegoś "zamiennika" rodziny. Naiwnie myślałam, że tym "zamiennikiem" będzie zbór. Przeliczyłam się - 99% ludzi w nim widziało głównie swój czubek nosa i swoje korzyści, o innych nie myśleli. Z drugiej strony cóż można od nich wymagać - najpierw do roboty, później na głoszenie po domach / stojakach. Sami dla siebie nie mają ludzie czasu, to czemu mają poświęcać go innym członkom zboru?! (paradoks jest jednak taki, że dla ludzi ze zboru nie mają czasu, ale dla obcych ludzi "ze świata", którzy nierozważnie otworzą drzwi i przyjmą Strażnicę, czasu mają aż za nadto! )


Wiadomo, znajomych możesz mieć wszędzie, kolegów mniej, przyjaciół nie ma, a tylko nieliczni wyniosą cię z ognia.

Myślę, że z ognia wyniosą nas w najlepszym razie strażacy  ;D

Dodam jeszcze, że moim zdaniem najgorsze jest myślenie WSZYSTKO ALBO NIC w kontekście odejścia z orga. Czyli np.:
- boję się, że po odejściu nie znajdę ŻADNYCH znajomych, przyjaciół "w świecie"
- już ZAWSZE będę sam/sama
- na NIKOGO nie będę mógł/mogła liczyć
itd.

A prawda zwykle jest "po środku". Nie ma się co łudzić, że się znajdzie od razu 1000 znajomych (no chyba, że na Fejsie). Z moich obserwacji wynika, że wystarczą 1-3 konkretne osoby i już się ma fajnie ułożone życie towarzyskie. Każda dodatkowa osoba do tych 2-3 to taki miły bonus, ale wcale nie jest on warunkiem koniecznym (przy założeniu, że ktoś ma dodatkowo pracę, jakieś zainteresowania itd., a nie tylko chce żyć życiem innych i chce żeby go ludzie non stop adorowali).


Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 17 Październik, 2019, 23:24
A ty znowu opowiadanie robisz. My nie byliśmy strażakami.
Tak właśnie jest ze znajomościami. Nie mam wielu znajomości z wieku szkolnego. Ale tam akurat orga nie było.
Dobrze, że jesteś piękna i młoda ;) Tego życzę na całe życie.
Nie zauważasz, że niezależnie od środowiska ludzie najczęściej chcą widzieć swój czubek nosa?

Teraz się pogubiłem, bo nie wiem czy mam iść około orgową, czy ogólnie towarzyską linią?

Orgowego towarzystwa raczej za dużo nie mam. A Ci co są, to z grubsza podobni do mnie.
A towarzystwo z podstawówki? Wystarczyło mi, że z nimi tam chodziłem. Interesowały by mnie tylko jednostki. Ale to też na wspólne wspominki. I na tym się urywa. Człowiek musi dbać o 'nową historię'.

Zgadzam się z Tobą, iż niektórzy myślą, że jak odejdą od orga, to nie mają nic w zamian. Jeśli dali sobie wmówić, że ci na zewnątrz (światusy i cały pomiot) są źli, to mogą mieć problem. Ale to jest ich problem. Znam wiele fantastycznych człowieków z zagrody światusów.

*napisz chociaż wprost, że nie na temat piszę :D
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 18 Październik, 2019, 13:41

     Przyjaciel to ktoś przy kim można głośno myśleć.
A w orgu...to raczej niemożliwe, ludzie się pilnują co mówią, nie są szczerzy w tym co myślą, bo nie wiedzą kto na kogo może donieść w imię miłości.Co nie zmienia faktu, że tam duża większość woli się wpraszać niż zapraszać. Jak to ich kiedyś pięknie nazwała nasza Koleżanka, a raczej jej mąż, to są bracia podróżujący po garach.   ;D
 
Z latami szkolnymi mam podobnie jak Moyses, jest kilka osób z którymi się często widujemy, ale spotkanie klasowe po latach z resztą, to była porażka.
Nie byłam zbyt gorliwa, a więc miałam grono swoich ludzi w świecie, a nie w zborze. Lubiłam i lubię być sobą, jak trzeba głośno się śmiać, rzucić jakimś kawałem, a czasem i przekleństwem. Nauczona doświadczeniem, jak byłam ( choć rzadko) w  świadkowskim gronie  wolałam milczeć, niż mówić i się kontrolować.

Tym co teraz odchodzą i ich cały świat to zbór, radzę aby nim odejdą oficjalnie zbudowali sobie choć namiastkę towarzystwa poza org. Nie trzeba daleko szukać, iść z ciastem do sąsiadów, zaprosić kolegów dziecka z matkami na jakieś przyjątko...a później to już się kręci, rewizyty, nowe twarze itd.
Najważniejsze, przestać się izolować , świat jest pełen świetnych ludzi i to czasem bardzo blisko.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 18 Październik, 2019, 14:10
Mój staż odstępcy jest dosyć krótki:) Trzy miesiące poza organizacją, tydzień po ogłoszeniu;D Nigdy nie miałem umiejętności nawiązywania znajomości. Po prostu cały czas muszę się tego uczyć. Sytuacja rodzinna i przynależność do ŚJ miały na to spory wpływ. Obecnie mam kilkoro osób z którymi utrzymuję kontakt. Kilku przyjaciół - bo w zborze nigdy ich nie miałem. Co się zmieni w przyszłości? Mam nadzieję, że sporo. Muszę poszukać czegoś co pozwoliłoby mi utrzymywać więcej kontaktów z ludźmi np. crossfit (chodzę na siłownię ale tam raczej jesteś anonimowy, wspólny trening daje okazję do znajomości), wolontariat... nie wiem ale myślę o tym;). No i poszukiwania drugiej połówki się rozszerzyły, poznawanie kobiet w organizacji jest często problematyczne. Taka uwaga - część z nich ma sporo adoratorów, a część mimo iż często są całkiem atrakcyjne mają z tym problem. Może to kwestia wymagań? Albo towarzystwa w którym się obracają? Do końca nie wiem. Podsumowując, moje życie towarzyskie obecnie leży. Czasem gdzieś wychodzę, ale to dalej to jedna lub dwie osoby. Mam też czasem do kogo napisać, albo zadzwonić. Jestem dobrej myśli i czekam na moment w którym dla mnie również zaświeci słońce;D
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: matowa w 18 Październik, 2019, 14:36
Na szczęście zawsze miałam więcej znajomych w świecie niż w organizacji, bo mnie wkurzało, że musze być sztywna i grać w gry biblijne :D
A za niedługo pierwszy raz z moimi światusami obchodzę swoje urodziny i wszyscy wiedzą, że to dla mnie przełom.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 18 Październik, 2019, 16:24
Mój staż odstępcy jest dosyć krótki:) Trzy miesiące poza organizacją, tydzień po ogłoszeniu;D Nigdy nie miałem umiejętności nawiązywania znajomości. Po prostu cały czas muszę się tego uczyć. Sytuacja rodzinna i przynależność do ŚJ miały na to spory wpływ. Obecnie mam kilkoro osób z którymi utrzymuję kontakt. Kilku przyjaciół - bo w zborze nigdy ich nie miałem. Co się zmieni w przyszłości? Mam nadzieję, że sporo. Muszę poszukać czegoś co pozwoliłoby mi utrzymywać więcej kontaktów z ludźmi np. crossfit (chodzę na siłownię ale tam raczej jesteś anonimowy, wspólny trening daje okazję do znajomości), wolontariat... nie wiem ale myślę o tym;). No i poszukiwania drugiej połówki się rozszerzyły, poznawanie kobiet w organizacji jest często problematyczne. Taka uwaga - część z nich ma sporo adoratorów, a część mimo iż często są całkiem atrakcyjne mają z tym problem. Może to kwestia wymagań? Albo towarzystwa w którym się obracają? Do końca nie wiem. Podsumowując, moje życie towarzyskie obecnie leży. Czasem gdzieś wychodzę, ale to dalej to jedna lub dwie osoby. Mam też czasem do kogo napisać, albo zadzwonić. Jestem dobrej myśli i czekam na moment w którym dla mnie również zaświeci słońce;D
Odnośnie pytania o Wymagania? Kobiet i ich mam duchowy i niebiedny .Jeśli chodzi o wizję rodzicow meskiej części to liczy sie rodzina przy kasie.Jak biedna i byle jaka rodzina (koniecznie cala w sekcie ) a jesli  sierota to  choćby wyglad i atrakcyjność  nie ma szans. Skąd to wiem z autopsji i slyszalam na wlasne uszy, do mnie bezmyślnie pozalil się jakis czas temu takim tekstem "Mojej siostrzenicy syn, zakochal sie w dziewczynie fajna mila, ale sierota. Cala rodzina go odwodzi od slubu z nią bo kto popilnuje dzieci, gdy pojdzie do pracy". Szczeka mi opadła,  az na wymioty mi sie zebrało. Juz wiedzialam dlaczego nie bylam dobra partią w zborze.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Emerem w 18 Październik, 2019, 20:19
Ja zawsze byłem towarzyski. Niezależnie od religii. To jest pewien plus, ale też i przekleństwo. Rodzice mnie ściągali siłą z podwórka. Dodatkowo jestem zbyt komunikatywny - to zdanie postronnych.
Na pewno zmienili się bohaterowie w moim filmie. Wiadomo, nie kocham boga orga, to jego miłośnicy się mną nie będą zachwycać.
Wielu, tzw znajomych poszło w odstawkę. Ale prawda jest też taka, że poza orgiem znajomości poszły do kosza.
Dlatego nie mieszam tak szczególnie życia towarzyskiego z WTSem.
I jeszcze jest inna przypadłość. Z wiekiem człowiek ceni sobie spokój bardziej niż towarzystwo i imprezy.
Znowu napiszesz, że jestem inny i nie o to chodziło. Chciałem się chociaż wyrazić ku pokrzepieniu tych, co myślą, że towarzystwo zawiera się w nazwie Towarzystwo Pensylwańskie. ;)
Wiadomo, znajomych możesz mieć wszędzie, kolegów mniej, przyjaciół nie ma, a tylko nieliczni wyniosą cię z ognia.
Dokładnie, z wiekiem człowiek ceni sobie święty spokój 😁
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 18 Październik, 2019, 20:47
Dla mnie najlepsze życie towarzyskie,to nawalić się w weekend "do lustra"... ;D
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 18 Październik, 2019, 21:04
Dla mnie najlepsze życie towarzyskie,to nawalić się w weekend "do lustra"... ;D
Uważaj na siebie.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: bene w 18 Październik, 2019, 21:31
Dla mnie najlepsze życie towarzyskie,to nawalić się w weekend "do lustra"... ;D
Uważaj by te z lustra nie stał się tym dominującym w relacji towarzyszkiej
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 18 Październik, 2019, 21:36
Dla mnie najlepsze życie towarzyskie,to nawalić się w weekend "do lustra"... ;D

Hmmm. Niektórzy powiadają, że jak rozmawiać z kimś inteligentnym, to najlepiej z sobą ;D

Co do towarzyskości. Przykład z gorąca, czyli niech będzie 3-4 h temu.
Było jeszcze jasno. Idziemy po ulicy z naprzeciwka. Zaczynamy gadkę. Po 3 słowach pytam się czy jest z Czech. On nie pytał jak ja to słyszę.
W miedzy czasie dzwoni ktoś do mnie. Odbieram i daje na głośnomówiący. Taka telekonferencja. Każę mu mówić po czesku do telefonu. To takie uwiarygodnienie, aby ktoś nie zarzucił mi zmyślania historyjek. W dalszej rozmowie okazuje się, że on mój rocznik. Patrzymy na siebie i okazuje się, że z gębusi jesteśmy prawie tacy sami. Nawet ten sam kolor zarostu. On tylko wyższy o pół głowy. Telekonferencja jest dalej. Pytam skąd jest. Okazuje się, że my w tych samych miejscach byliśmy. Pokazuje mi nawet na smarcie fotki, a ja mówię mu gdzie to jest.
Nie napisałem chyba, że facet mówi świetnie po polsku. W którymś momencie jemu się blokady wyłączają i mówi po swojemu. Ja chciałem parę słów powiedzieć w jego języku. Ale też mi blokady siadły.
Jak można poznać kogoś kogo się nie zna? Czy trzeba wielkiej fantazji? Do poznania ludzi nie trzeba wiele. Złapanie towarzystwa jest łatwe. Inną kwestią jest ocena jakości towarzystwa, bądź też utrzymanie tzw więzów towarzyskich.
Uciekam już od życia towarzyskiego  :), bo mam cholernie dosyć!!! Albo kogoś znam, albo kogoś poznam; w 2 sekundy. To jest przekleństwo.
A z natury jestem nieśmiały i wstydliwy. Jak to jest?

Uważaj by te z lustra nie stał się tym dominującym w relacji towarzyszkiej

Podpowiem. Lustra łatwo się tłuką, zatem łatwo takie towarzystwo stracić ;)

Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 18 Październik, 2019, 21:55
Dla mnie najlepsze życie towarzyskie,to nawalić się w weekend "do lustra"... ;D

No i tu zaczyna się problem... tzn. alkoholizm. Alkohol prawie zawsze coś zastępuje. Na przykład alkohol może zastępować relacje międzyludzkie. I tu człowiek wychodzi z założenia - nie piłem, nie miałem przyjaciół, piję też nie mam. No właśnie jest tu podstawowy błąd - alkohol nie jest przyczyną, a skutkiem. Brak umiejętności budowania relacji międzyludzkich zastępujemy zaspokajaniem się poprzez alkohol. Należy zbadać przyczynę takiego stanu rzeczy, a potem zacząć działać. Nauka budowania relacji w dorosłym życiu jest bardzo trudna i alkohol niestety tylko to utrudnia. Trzeba odnaleźć swoje człowieczeństwo od nowa. Po wyjściu czasem już nie wiadomo co jest twoje, a co organizacji.  To trudny temat. 
PS jak już nie ma z kim pić to lepiej wyjść do baru, knajpy, klubiku i pogadać z ludźmi. Czasem wychodzą z tego fajne sytuacje i ciekawe znajomości, tylko jak napisał Moyses trzeba uważać na ludzi. Kumpli do kieliszka zazwyczaj się znajdzie:/
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Terebint w 18 Październik, 2019, 21:57
Dla mnie najlepsze życie towarzyskie,to nawalić się w weekend "do lustra"... ;D
Skądś to znam. Ile ja to romansów przerabiałem z dżinem z butelki? Dużo obiecuje, gówno robi, a każe jeszcze za to płacić. Fałszywy czarodziej, ale sądzę, że był taki czas w moim życiu, że był lepszy taki niż żaden. W końcu pijany gówniarz wie lepiej. ;)

Tak mniej więcej w tym klimacie napisał Stephen King w opowiadaniu - nomen omen - "Człowiek, który nie podawał ręki":

"Porzuciłem wiarę, gdyż w okopach wszystkie dogmaty i teorie chrześcijaństwa wydały mi się dość komiczne, a nie miałem rodziny, która by mnie wsparła. Muszę przyznać, że przyjaciele, którzy widzieli mnie w tym trudnym czasie, rzadko mnie opuszczali. Było ich pięćdziesięciu trzech (któż może się pochwalić tak licznym gronem?): pięćdziesiąt dwie karty i butelka whisky".
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 18 Październik, 2019, 22:09
Łatwo się pisze, gorzej realizuje,z tym szukaniem towarzystwa osób-przy których można być sobą!
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 18 Październik, 2019, 22:10
Skądś to znam. Ile ja to romansów przerabiałem z dżinem z butelki? Dużo obiecuje, gówno robi, a każe jeszcze za to płacić. Fałszywy czarodziej, ale sądzę, że był taki czas w moim życiu, że był lepszy taki niż żaden. W końcu pijany gówniarz wie lepiej. ;)


No widzę kolega swój, wyczuwam ten eskapizm :P Jednak kiedy zdasz sobie sprawę  z tego jaki żałosny przy tym jesteś nie jest już tak kolorowo:/ Ogólnie nie warto.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 18 Październik, 2019, 22:15
Latwo sie pisze, gorzej realizuje,z tym szukaniem towarzystwa osob-przy ktorych mozna byc sobą!
[/b][/size]
BetMen wiem o czym piszesz. Zmagam się z podobnym problemem. Myślałem, że przyjaciół, kumpli w świcie ot tak za pstryk cięciem palcy znajdę. A tu nie. Same żmije się znalazły.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 18 Październik, 2019, 22:24

BetMen wiem o czym piszesz. Zmagam się z podobnym problemem. Myślałem, że przyjaciół, kumpli w świcie ot tak za pstryk cięciem palcy znajdę. A tu nie. Same żmije się znalazły.
No to może warto odkurzyć stare znajomości?? Jeszcze ze szkoły?? O dziwo mi to trochę wyszło. W ciągu minionego roku spotkałem się z czterema znajomymi osobami, z którymi przed laty kontakt się urwał... i z dwoma cały czas czas utrzymuję kontakt. To sprawdzeni ludzie z takimi najlepiej;)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 18 Październik, 2019, 22:28
No to może warto odkurzyć stare znajomości?? Jeszcze ze szkoły?? O dziwo mi to trochę wyszło. W ciągu minionego roku spotkałem się z czterema znajomymi osobami, z którymi przed laty kontakt się urwał... i z dwoma cały czas czas utrzymuję kontakt. To sprawdzeni ludzie z takimi najlepiej;)
[/b][/size]
Oni mają wnuczki. Jak odkurzyć taką znajomość. :D
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 18 Październik, 2019, 22:33

Oni mają wnuczki. Jak odkurzyć taką znajomość. :D
Noo tego nie wziąłem pod uwagę - mój błąd. Po kilku dziesięcioleciach to chyba już ciężko:D Pozdrawiam:)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 18 Październik, 2019, 22:36
Panowie! Nie idźcie w tę stronę. Nie mam nic na przeciw alkoholom. Rozumiem stwierdzenie, że do kieliszka się towarzystwo znajdzie zawsze. Rozumiem też, że w klimacie, chociażby Słowian, jest to jakby naturalne.
Tylko nie chodzi o takie relacje towarzyskie. Fakt, w towarzystwie alkohol (w przeróżnej postaci) można spożyć. Jest nawet miło.
Tylko się teraz boję, że jak na sylwestra wypiję lampkę szampana, to czy będzie to źłe?
Swoją drogą 52 karty, to tylko jedna talia. Wolałem grę dwoma taliami.
A na marginesie dodam, że Polacy, i przynajmniej jeden Czech, obronili kiedyś niebo angolom - po wódce. Więc tak już nie przesadzajcie.

To, że ludzie okazują się przysłowiowymi żmijami, czy gadzinami, to jest norma. Dobre towarzystwo, trzeba sobie 'odsiać', jak piasek. Przy czym z innej strony patrząc, są różne frakcje kruszywa - może podobnie jest z ludźmi.
Pamiętajcie, nawet najlepsi przyjaciele mają swoją cenę, za którą można ich kupić, a oni Was sprzedadzą.
Osobiście cenię tych, którzy mi uratowali dupsko, kiedy było trzeba. Nie muszę się zgadzać z nimi w poglądach. Mogę ich nie lubić. Mogą mnie wnerwiać. Ale cenię ich.

Mówicie o 'starej ekipie'? Tu znowu się pojawiają problemy. Wymienię kilka.
Ciężko ich znaleźć. Albo każdy ma swoje życie. Być może nie mamy już tych samych poglądów. I dalej będziemy się grzebać we wspomnieniach, ale nic nowego, poza szklanką piwa, nie zrobimy. Może już nie żyją. Niektórzy mówią, że 2 razy do tej samej rzeki się nie wchodzi ;).

Kontakty społeczne są trudnym i wymagającym zjawiskiem. 
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 18 Październik, 2019, 22:37
Pozostaje tylko forum,na zawieranie nowych znajomości  :))
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 18 Październik, 2019, 22:38
Noo tego nie wziąłem pod uwagę - mój błąd. Po kilku dziesięcioleciach to chyba już ciężko:D Pozdrawiam:)
[/b][/size]
Zgadza się. Czasami mnie ktoś zaczepia na ulicy, a ja ni w ząb nie poznaję. Dopiero jak się przedstawi to coś mi świta, ale jak tu bliższą więź zadzierzgnąć?
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 19 Październik, 2019, 00:17
     Przyjaciel to ktoś przy kim można głośno myśleć.
A w orgu...to raczej niemożliwe, ludzie się pilnują co mówią, nie są szczerzy w tym co myślą, bo nie wiedzą kto na kogo może donieść w imię miłości.Co nie zmienia faktu, że tam duża większość woli się wpraszać niż zapraszać. Jak to ich kiedyś pięknie nazwała nasza Koleżanka, a raczej jej mąż, to są bracia podróżujący po garach. 
 
 
😁😁😁😂
Jasiek jest strasznie dumy. że ma swój wkład w forum. I mocno cię ściska 😊
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 19 Październik, 2019, 12:08
Jak fajnie obudzić się po miłym wieczorze,z...połówką!  >:D
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 19 Październik, 2019, 14:22
Pozytywnie pozazdrościć ;)

A jak ty spotkałeś tą swoją druga połówkę?
W lodówce.
 >:D
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 19 Październik, 2019, 21:44
Pozytywnie pozazdrościć ;)

A jak ty spotkałeś tą swoją druga połówkę?
W lodówce.
 >:D
Jedną w lodówce,drugą w łóżku!  :P
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Krzychu w 20 Październik, 2019, 10:50
Po wyjściu z orga - mentalnym czy takim na całego - łatwiej   znaleźć nowe znajomości jeśli się ma jakieś pasje, hobby. Sam jestem nadal w orgu na papierze i póki co zauważyłem że mam sporo znajomych z którymi dzielę swoją pasję. Co ciekawe godzinami możemy o tym rozmawiać choć z niektórymi dzieli mnie prawie wszystko. To są ważne znajomości bo wnoszą coś do mojego życia, uczą mnie inności.
A Co do podawania całkiem obcych ludzi: niekiedy wystarczy się uśmiechnąć do kogoś w sklepie lub przytrzymać mu drzwi żeby nawiązać kontakt:)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 25 Październik, 2019, 09:33
 
😁😁😁😂
Jasiek jest strasznie dumy. że ma swój wkład w forum. I mocno cię ściska 😊

   Baaa, jasne że ma  :D pozdrów Jaśka od mnie, a z tym ściskaniem poczekam jak się spotkamy.  ;D
Po wyjściu z orga - mentalnym czy takim na całego - łatwiej   znaleźć nowe znajomości jeśli się ma jakieś pasje, hobby.

  Masz rację, tylko pytanie...ilu sj je ma? Są ale bardzo nieliczni, większość zamyka się tylko na info od CK bo wierzą, że nic im więcej nie trzeba. I tak z otumanienia popadamy w lenistwo, wydaje się że nic nam więcej nie potrzeba.  A pasja to nie tylko przyjemność, to także czas, praca, obowiązek, a to trzeba podzielić z innymi obowiązkami.

I wiecie co....z przykrością stwierdzam, że są odstępcy z którymi nie można o niczym więcej pogadać jak o walce z jworg. I to jest przykre bo niewiele się zmieniło w ich życiu. Choć uważają się teraz za ludzi oświeconych, to tak naprawdę stoją w miejscu. Zmienił się tylko kierunek natarcia
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 25 Październik, 2019, 11:16
I wiecie co....z przykrością stwierdzam, że są odstępcy z którymi nie można o niczym więcej pogadać jak o walce z jworg. I to jest przykre bo niewiele się zmieniło w ich życiu. Choć uważają się teraz za ludzi oświeconych, to tak naprawdę stoją w miejscu. Zmienił się tylko kierunek natarcia

Pięknie ujęte. Pewnie sam o tym pisałem, ale zbyt enigmatycznie. Przecież jest tyle ciekawych tematów z życia wziętych, o których warto porozmawiać. Dziwne jest to, że byli ŚJ, którzy na co dzień pukali komuś w drzwi i musieli spotkać się twarzą w twarz z obcą osobą, którą starali się do czegoś przekonać, teraz maja problemy w kontaktach międzyludzkich.
Fakt, ludzie są różni. Jedni by chcieli ściskać się każdego dnia. Innym wystarczy raz w miesiącu, albo raz na kwartał.
Krzychu nawet dobrze napisał.

Teraz live.
Mijam od jakiegoś czasu faceta z aparatem fotograficznym i obiektywem jak pół moździerza. Zapytałem (czyli z inicjatywy wyszedłem) czy robi bardziej fotki industrialne czy przyrodnicze. I gość opowiada, że poszedł w odludne miejsce i słonecznikiem ptaki skarmił. Jak zauważył, że jedzą, to na drugi raz im przyniósł ziarna z premedytacją. Później stwierdził, że warto to uwiecznić. Przy czym, fotek nie wstawia w sieć. Są piękne. Zainteresował się fotografią. Wartość dodana jest taka, że zna się na różnych gatunkach ptaków. Dzięki niemu coś wiem. Ale najśmieszniejsze jest, że motywem do jego działań było to, że on nie lubi ludzi. I w takie miejsca chodził by się zresetować. Praca z ludźmi, żona susząca mózg, itp, zawiodły go do pasji, albo hobby. Tak się poznaliśmy.

Znam gościa, który dzwoniąc do swojej koleżanki, zadzwonił do ładnej dziewczyny. Zrobił czeski błąd - cyfry poprzestawiał. Nic z tego nie wyszło - chodzi o znajomość ;)

I znam faceta, który z książki telefonicznej znalazł sobie żonę. Z tego co wiem, są do dziś.

Naprawdę nadziwić się nie mogę tym, którzy mają problem z towarzyskością po wyjściu. Raczej stwierdzam, że zawsze będą mieli problem z kontaktami międzyludzkimi. I jak siedzieli w jakimś zborze u ŚJ, to też towarzystwa nie mieli. Taki typ, i panie, co z tym zrobić?
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 25 Październik, 2019, 12:32
Nie wiem co na temat moich spostrzeżeń powiedzieliby zawodowi psycholodzy czy statystycy ale mam wrażenie że dość często ex-ŚJ mają zainteresowania dot. przymusowego zmieniania świata

kiedyś wyznawaliśmy wiarę w autorytarnego Boga który przypier...li wszystkim swoim wrogom tak, że padną i nie wstaną; takiego 'mafiozy' który mówi "daję ci wybór: życie albo śmierć"

wiele osób także po wyjściu z orga ma ciągotki autorytarne, wstępują np. do jakichś ruchów antydemokratycznych, monarchistycznych, nacjonalistycznych, itd. itp.

druga grupa to odludki które mają swoje wyalienowane zainteresowania typu gry komputerowe, programowanie, itd. itp.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 25 Październik, 2019, 13:12



Naprawdę nadziwić się nie mogę tym, którzy mają problem z towarzyskością po wyjściu. Raczej stwierdzam, że zawsze będą mieli problem z kontaktami międzyludzkimi. I jak siedzieli w jakimś zborze u ŚJ, to też towarzystwa nie mieli. Taki typ, i panie, co z tym zrobić?

No właśnie można z tym sporo zrobić. Potrzebna jest determinacja. Na własnym przykładzie... Kiedyś naprawdę nie miałem żadnego życia towarzyskiego. Teraz... Szczerze mówiąc patrząc z perspektywy kilku lat jest o wiele lepiej. Człowiek mimo wszystko nie może żyć bez ludzi cały czas. Moje ostatnie dwa lata w orgu mimo wszystko nie były najgorsze pod względem towarzyskim. Nie miałem może przyjaciół ale ludzi z którymi się czasem spotykałem. Poza zebraniami;) Jest faktem, że obecnie po odejściu moje życie towarzyskie nie jest za bogate, ale i tak lepsze niż 4 lata temu;). Czy kiedyś będę łatwo nawiązywał kontakty z innymi ludźmi?? Pewnie nie, ale z czasem jeżeli zobaczysz, że ludzie nie gryzą będzie to zapewne łatwiejsze. Dla mnie już jest. Stwierdzenie zawsze jest zdecydowanie nie dla mnie. Zawsze mogę próbować;)



Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 25 Październik, 2019, 13:16
Mam swoje zainteresowania,lubię dyskutować z ludźmi ale i tak nie mam przyjaciół i za dużo znajomych...
Macie na to receptę? Raczej nie,inni nie lubią mądrzejszych od siebie i tych co na 100% są sobą mimo że czasem inni obrażają się na to,taki jest już świat!
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Siedemtwarzy w 25 Październik, 2019, 13:43
Jestem, co prawda jeszcze ciałem w orgu, ale od 3 lat jakoś, moj mózg zbuntował się przeciwko całej tej maskardzie w której tkwie od maleńkości. Zaczełem powoli być takim jakim chciałbym być, bez tych wielu twarzy jakie miałem na codzień w zborze.
Początkowo zrobiło się wokół mnie pusto. Pamietam jak moj brat, podczas jakiejs posiadowki u mnie, wstał i wyszedł, jak powiedzialem mu, że niech nie sprowadza dyskusji do tego co mówi Biblia, bo dla mnie ona już bardziej przez pryzmat historyczny jest odbierana. Nie odzywał się z parę miesięcy.
Jednak z drugiej strony zawsze uwielbiam żeglowanie. I tu dla mnie był szok. Zawsze zabieralem ekipe zborowa, przez co tak naprawde byłem odciety od całej żeglarskiej braci. Teraz gdy jestem z rodziną na wodzie, to w portach poznaje coraz to nowszych ludzi. Ciekawe dyskusje, nie raz do rana, ludzie pełni pasji i życzliwości. Nie zapomne jak w sierpniu zacumowaliśmy i obok nas stał akurat jeden z polskich powiedzmy legend zeglarskich. Mijalem go na imprezach sportowych, ale nigdy nie zamienilismy slowa, po za dzieńdobry. Teraz on wział moje dzieciaki oprowadził o swojej łódce, opowiadał jak to uwielbia pływac ze swoimi wnukami itd. Pogadał ze mna, powiedział, ze już mnie dłuższeg czasu obserwuje jak pływam na roznych wyscigac ale nie było sposobnosci gadac. Nie było bo byłem zamkniety na tych wszystkich ludzi.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 25 Październik, 2019, 18:00
Dziwne jest to, że byli ŚJ, którzy na co dzień pukali komuś w drzwi i musieli spotkać się twarzą w twarz z obcą osobą, którą starali się do czegoś przekonać, teraz maja problemy w kontaktach międzyludzkich.
Fakt, ludzie są różni.


        Tak, tylko w org.. ludzie idą z maczetą w ręku ( czytaj publikacje) , tam jest napisane co kiedy mówić, na jaki werset się powołać.A w takich spontanicznych  kontaktach międzyludzkich, nowych znajomościach, można liczyć tylko na swoje umiejętności kontaktowe, czasem trzeba  improwizować. Otwartość, bezpośredniość, spontaniczność  pozwalają nam sobie zjednać całkiem obcych ludzi.

Kocham stare książki, tak poznałam starszego Pana, który nimi handluje. Gdy tylko jestem w pobliżu, odwiedzam go,  ma dla mnie czasem jakieś perełki, za które bierze ode mnie symboliczne grosze. Sumienie mi nie pozwala pozbawiać go zarobku, a więc zawsze idę do niego z jakimiś przysmakami.  I choć się wzbrania, że więcej nic ode mnie nie przyjmie, to ja i tak robię po swojemu.Ma ogromną wiedzę , rozmowa z nim to prawdziwa przyjemność.

Kiedyś w czasie takiej rozmowy widziała mnie znajoma, zapytała...nie wstydzisz się stać z takim dziadem? To że on jest skromnie ( ale czysto) ubrany, w niczym go nie dyskryminuje, niejeden elegant/ eleganta nie są godni mu czyścić butów.I choć dzielą nas prawie dwa pokolenia, to jego wiedza, błyskotliwość są na bardzo wysokim poziomie. A wszystko zaczęło się od powąchania przeze mnie starej książki. Zapytał dlaczego to robię?
Odpowiedziałam ...bo stare książki mają duszę, poza treścią na swych kartkach mają zapisaną historię i przebieg. Uśmiechnął się i powiedział..dziecko, dla takich chwil warto stać cały dzień. Nie planowałam tego, a zrodziła się bardzo fajna znajomość.

Mam swoje zainteresowania,lubię dyskutować z ludźmi ale i tak nie mam przyjaciół i za dużo znajomych...
Macie na to receptę? Raczej nie,inni nie lubią mądrzejszych od siebie i tych co na 100% są sobą mimo że czasem inni obrażają się na to,taki jest już świat!

     Dobrze być mądrym, ale nie przemądrzałym i nie można mylić szczerości z prostactwem.
Wszystko można powiedzieć, zależy tylko jakich się do tego użyje słów.
Ktoś przy byle sposobności powtarzał mi...twoja matka cię nie lubi, a twoja matka cię nie lubi. I to była prawda, ale z czasem to ja przestałam lubić tę osobę, za to bezmyślne kłapanie ozorem. A wystarczyło mówić to trochę inaczej, zachować sens, ale użyć innych słów.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 26 Październik, 2019, 12:39
Pięknie ujęte. Pewnie sam o tym pisałem, ale zbyt enigmatycznie. Przecież jest tyle ciekawych tematów z życia wziętych, o których warto porozmawiać. Dziwne jest to, że byli ŚJ, którzy na co dzień pukali komuś w drzwi i musieli spotkać się twarzą w twarz z obcą osobą, którą starali się do czegoś przekonać, teraz maja problemy w kontaktach międzyludzkich.
Fakt, ludzie są różni. Jedni by chcieli ściskać się każdego dnia. Innym wystarczy raz w miesiącu, albo raz na kwartał.
Krzychu nawet dobrze napisał.

Teraz live.
Mijam od jakiegoś czasu faceta z aparatem fotograficznym i obiektywem jak pół moździerza. Zapytałem (czyli z inicjatywy wyszedłem) czy robi bardziej fotki industrialne czy przyrodnicze. I gość opowiada, że poszedł w odludne miejsce i słonecznikiem ptaki skarmił. Jak zauważył, że jedzą, to na drugi raz im przyniósł ziarna z premedytacją. Później stwierdził, że warto to uwiecznić. Przy czym, fotek nie wstawia w sieć. Są piękne. Zainteresował się fotografią. Wartość dodana jest taka, że zna się na różnych gatunkach ptaków. Dzięki niemu coś wiem. Ale najśmieszniejsze jest, że motywem do jego działań było to, że on nie lubi ludzi. I w takie miejsca chodził by się zresetować. Praca z ludźmi, żona susząca mózg, itp, zawiodły go do pasji, albo hobby. Tak się poznaliśmy.

Znam gościa, który dzwoniąc do swojej koleżanki, zadzwonił do ładnej dziewczyny. Zrobił czeski błąd - cyfry poprzestawiał. Nic z tego nie wyszło - chodzi o znajomość ;)

I znam faceta, który z książki telefonicznej znalazł sobie żonę. Z tego co wiem, są do dziś.

Naprawdę nadziwić się nie mogę tym, którzy mają problem z towarzyskością po wyjściu. Raczej stwierdzam, że zawsze będą mieli problem z kontaktami międzyludzkimi. I jak siedzieli w jakimś zborze u ŚJ, to też towarzystwa nie mieli. Taki typ, i panie, co z tym zrobić?
Nie wziąłeś pod uwage tego, ex Swiadki pukali do drzwi obcych ludzi nie z powodu otwartej osobowości, a z przymusu często wbrew sobie.



Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Terebint w 26 Październik, 2019, 17:25
Nie wziąłeś pod uwage tego, ex Swiadki pukali do drzwi obcych ludzi nie z powodu otwartej osobowości, a z przymusu często wbrew sobie.
Dokładnie. Była taka ankieta na pierwszym forum, z której wynikało, że 3/4 forumowiczów; ex świadków biorących w niej udział, nie lubiło głoszenia, w tym ponad połowa ankietowanych odczuwała w związku z tym wyraźny dyskomfort, napady stanów lękowych, stany depresyjne, itp. Większość to robiła z przymusu, aby uciec przed gniewem Jehowy, albo aby przypodobać się Jego woli, bądź woli/presji rodziny.

I dla wielu z nas był to trening "negatywności". Pamiętam, jak nasz forumowy Brat Jaracz pisał, że do tej pory łapią go skurcze w brzuchu, gdy idzie w odwiedziny do swoich znajomych (zupełnie nie związanych z "teokracją") i musi zapukać, bądź zadzwonić do drzwi. Jest to przykład negatywnego nawyku wyrobionego poprzez "radosną służbę dla Jehowy".

Zdaje się, że mniej niż 20 procent ankietowanych czerpała z tego przyjemność. Jak sądzę, tzw. niepoprawni optymiści, którzy plusa potrafią znaleźć w każdej sytuacji, nawet jakby im słoń nadepnął na lewe, bądź prawe jajco.  8-)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: matowa w 28 Październik, 2019, 10:06
wiele osób także po wyjściu z orga ma ciągotki autorytarne, wstępują np. do jakichś ruchów antydemokratycznych, monarchistycznych, nacjonalistycznych, itd. itp.

druga grupa to odludki które mają swoje wyalienowane zainteresowania typu gry komputerowe, programowanie, itd. itp.

Jest 3 grupa normalni (tacy jak ja :D) którzy lubią rozmawiać na każdy temat, stałam się bardziej tolerancyjna i otwarta, mam życie towarzyskie i pasje. Standardowy ze mnie światus :)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 28 Październik, 2019, 10:52
Nie wiem co na temat moich spostrzeżeń powiedzieliby zawodowi psycholodzy czy statystycy ale mam wrażenie że dość często ex-ŚJ mają zainteresowania dot. przymusowego zmieniania świata

kiedyś wyznawaliśmy wiarę w autorytarnego Boga który przypier...li wszystkim swoim wrogom tak, że padną i nie wstaną; takiego 'mafiozy' który mówi "daję ci wybór: życie albo śmierć"

wiele osób także po wyjściu z orga ma ciągotki autorytarne, wstępują np. do jakichś ruchów antydemokratycznych, monarchistycznych, nacjonalistycznych, itd. itp.

druga grupa to odludki które mają swoje wyalienowane zainteresowania typu gry komputerowe, programowanie, itd. itp.
Sa też tacy co maja przesyt, mój dom byl domem otwartym zawsze pełen i wciąż kawe patrzyłam
Odludkiem nie jestem, ale nie szukam przyjaciół nie nadaje sie narazie, za bardzo skupiam sie na sobie(nigdy tego nie robiłam zawsze wszyscy byli wazniejsi niz ja, dziś mam taka potrzebę zatroszczyc sie o siebie).Nie mam problemu tak jak matowa, moge porozmawiać z kazdym i na kazdy temat, ostatnio sporo siedzę po lekarzach szykuje się na zabieg i gadam w kolejce, ludzie zyciorysy mi opowiadają juz nieklasyfikuje nikogo.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 28 Październik, 2019, 11:13
(mtg):
Życie odstępcy: '' Jedzą, siedzą lulki palą tańce hulanki swawole przy tym definitywnie sektę (Ww) rozpiermandalają''  >:D >:D
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 28 Październik, 2019, 11:20


Nie wiem co na temat moich spostrzeżeń powiedzieliby zawodowi psycholodzy czy statystycy ale mam wrażenie że dość często ex-ŚJ mają zainteresowania dot. przymusowego zmieniania świata

kiedyś wyznawaliśmy wiarę w autorytarnego Boga który przypier...li wszystkim swoim wrogom tak, że padną i nie wstaną; takiego 'mafiozy' który mówi "daję ci wybór: życie albo śmierć"

wiele osób także po wyjściu z orga ma ciągotki autorytarne, wstępują np. do jakichś ruchów antydemokratycznych, monarchistycznych, nacjonalistycznych, itd. itp.

druga grupa to odludki które mają swoje wyalienowane zainteresowania typu gry komputerowe, programowanie, itd. itp.

Nie wiem na jakich przykładach, opierasz swoje spostrzeżenia? Wydaje mi się, że większość ludzi po odejsciu prowadzi normalne "światowskie" życie - jak napisała "matowa". No młodzież zerwana ze smyczy czasem idzie w długą. Ale o ruchach antydemokratycznych czy alienacji to nie słyszałem... Sam staram się prowadzić normalne życie. W gry nie gram, jak mam czas to czytam, lub oglądam filmy. W demokrację nie wierzę - po prostu ustrój jak inne. Ludzie są ciągle manipulowani przez media - zresztą tak jak w orgu:D

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Siedemtwarzy w 28 Październik, 2019, 12:09
Storczyk, mam podobnie do Ciebie. Mam przesyt ludzi z orga, ich pseudoprzyjaźni, ich pojebalności na punkcie patrzenia na świat. Od wieku nastoletniego ciągle byłem dla tych ludzi. Ciagle coś organizowalem, chcialem zarazic ich moimi pasjami. Pokazac, ze po za głoszeniem i zebraniami, mozna spedzac czas przyjemnie, z pozytkiem. Dopłacałem do ludzi, którzy mówili ze ich nie stać. Teraz dla mnie liczy sie rodzina, zona, dzieci i ludzie na których mozna polegać.
Ostatnio, podeszla jedna persona, dlaczego nic nie organizuje od dwoch lat, bo chetnie by pojechala. Powiedziałem, ze teraz jej kolej i czekam na zaproszenie. Zdziwienie na twarzy, jak to tak, ona nie wie jak to wszystko zorganizowac.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 28 Październik, 2019, 17:25
Jednak z drugiej strony zawsze uwielbiam żeglowanie.
A to witam kolegę z tym samym hobby, pasją.  :)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 28 Październik, 2019, 19:45
Nie wziąłeś pod uwage tego, ex Swiadki pukali do drzwi obcych ludzi nie z powodu otwartej osobowości, a z przymusu często wbrew sobie.

Wziąłeś, wziąłeś. Wziąłem nawet ekstrawertyków, introwertyków, autystyków, i innych styków.
Jednak w jednym poście nie da się napisać wszystkiego. Prawdopodobnie pisałbym do teraz i nigdy nie wysłał.
Równie dobrze można pisać na ten temat książkę. Tylko w ilu tomach? I po co, jeśli już te książki dawno temu napisali.

I w zdaniu zacytowanym masz odpowiedź. Zwyczajnie, nie mieli otwartej osobowości. Świadki im nie pomogły (a powinny) i też nie zaszkodziły. Być może to wina DNA, 3xP( czyli piaskownica, przedszkole, podstawówka), rodzice. Definicja rodziców jest dość prosta. Są to ludzie, którzy najskuteczniej ograniczają swoje dzieci. 

Jeśli ktoś pukał komuś w drzwi przez 5, 10, 15 lat, a może przez całe życie, to z automatu powinien być kontaktowy. To jest jak z autem. Jeździsz 5, 10, 15 lat, to nie patrzysz jak zmieniasz biegi. Tego się nauczysz na wysokości podświadomej. Jeśli kogoś boli brzuszek, bo musi zapukać do znajomych, to raczej problem jest w czymś innym. Żadne ŚJ mu życia nie zepsuli.

Więc co ma wbrew sobie pukanie w drzwi do towarzyskości? Chcecie mieć pretensje, bo jesteście nierozgarnięci w komunikacji społecznej? Idźcie do rodziców z reklamacją. To oni Was urodzili, przebierali, wychowali. To byli pierwsi ludzie, którzy Wam zrobili bube.
Aż nie mogę się nadziwić, jak ktoś pisze (mówi), że po wyjściu ze ŚJ jest samotny. Nie ma towarzystwa. Sorry! Problem jest w innym miejscu.

Unikam komunikacji. Ale pewnie, ktoś coś napisze.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 28 Październik, 2019, 20:23

I w zdaniu zacytowanym masz odpowiedź. Zwyczajnie, nie mieli otwartej osobowości. Świadki im nie pomogły (a powinny) i też nie zaszkodziły. Być może to wina DNA, 3xP( czyli piaskownica, przedszkole, podstawówka), rodzice. Definicja rodziców jest dość prosta. Są to ludzie, którzy najskuteczniej ograniczają swoje dzieci. 

Jeśli ktoś pukał komuś w drzwi przez 5, 10, 15 lat, a może przez całe życie, to z automatu powinien być kontaktowy. To jest jak z autem. Jeździsz 5, 10, 15 lat, to nie patrzysz jak zmieniasz biegi. Tego się nauczysz na wysokości podświadomej. Jeśli kogoś boli brzuszek, bo musi zapukać do znajomych, to raczej problem jest w czymś innym. Żadne ŚJ mu życia nie zepsuli.

Więc co ma wbrew sobie pukanie w drzwi do towarzyskości? Chcecie mieć pretensje, bo jesteście nierozgarnięci w komunikacji społecznej? Idźcie do rodziców z reklamacją. To oni Was urodzili, przebierali, wychowali. To byli pierwsi ludzie, którzy Wam zrobili bube.
Aż nie mogę się nadziwić, jak ktoś pisze (mówi), że po wyjściu ze ŚJ jest samotny. Nie ma towarzystwa. Sorry! Problem jest w innym miejscu.

Unikam komunikacji. Ale pewnie, ktoś coś napisze.

To co napisałeś jest rzeczą oczywistą. Ale niestety - to tylko ideał. Wychowanie wśród ŚJ wygląda troszeczkę inaczej. Oczywistą rzeczą jest, że to rodzice robią czasem swoim dzieciom "kuku" niezależnie od religii. A teraz o wpływie ŚJ. ŚJ to religia apokaliptyczna. Straszenie Armagedonem jest na porządku dziennym. Sądzisz, że nie ma to wpływu na dzieci? Spróbuję Ci to wytłumaczyć. W jaki sposób rodzice którzy są ŚJ robią swoim dzieciom "kuku". ŚJ są przekonani, że tylko oni mają szansę przeżyć Armagedon. Świat jest zły. On idzie na zniszczenie wraz ze wszystkimi ludźmi. Ci ludzie nie są szczerzy bo nie "kochają" Boga. Podlegają mocy złego. W takim przeświadczeniu ŚJ wychowywani są od najmłodszych lat. Dodatkowo utrzymywanie przyjaciół wśród osób ze świata jest piętnowane. I z takim przeświadczeniem dziecko idzie już do przedszkola. Dodatkowo o swoich grzeszkach nie zawsze możesz powiedzieć kolegom ze zboru... Bo nie będą z Tobą w komitywie. Podkablują Cię. Oczywiście nie wszyscy. Podsumowując, podejście rodziców - ŚJ do dzieci, bardzo często idzie w złą stronę, ze względu na przekonania i struktury organizacyjne. W środowisku ŚJ podlegasz ocenie znacznie bardziej niż w KK. Sam gdy coś przeskrobałem miałem na uwadze nie tylko rodziców ale także zbór. Miałem kolegę który mając 14 lat podpalał papierosy ( był głosicielem). Co zrobili rodzice? Zaprowadzili na rozmowę do braci starszych. Można powiedzieć, że zrobili zgodnie ze strażnicą, ale tak naprawdę zrzucili z siebie odpowiedzialność. Często jest na odwrót chcą zakrywać grzeszki dzieci bo to wstyd przed zborem! Ani jedno podejście ani drugie nie jest dobre. To rodzice wychowują!, a jednak organizacja i jej struktury wyraźnie ingerują w wychowanie i właśnie o to chodzi. No i finał - w  końcu niektórzy ŚJ odkrywają, że ludzie dookoła wcale nie są tacy źli... Tylko często jest to po prostu za późno.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 29 Październik, 2019, 10:08
 stinkfist34 takie poczucie winny i przerzucanie odpowiedzialności na innych,nie dotyczy tylko dzieci wychowanych w "prawdzie" ale też dorosłych,którzy weszli do organizacji ze swoimi doświadczeniami i przypadłościami,sam jestem tego przykładem...
Na szczęście powoli się tego "balastu" pozbywam!
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 29 Październik, 2019, 10:38
Każdy ma jakąś osobowość,tyko po zostaniu świadkiem zagoniliśmy ją do konta i ona tam klęczała za karę aż do wyjścia z orga.Podczas pobytu w organizacji przybraliśmy nową osobowość stworzoną przez CK, nic dziwnego że uwierała.Można być szczerym i otwartym mieć dobry kontakt z innymi ale nie zawsze to oznacza że będziemy dobrze czuli się w towarzystwie podobnych przebierańców.To prawdziwe wyzwanie by podtrzymywać takie kontakty często kompromisy które są niezbędne ,nowe Ja akceptuje i pochwala natomiast stare za to kopie po jajach.Przyjaciel to bardzo często tylko słowo na dodatek puste.Dlatego życie towarzyskie dziewiątki jest najciekawsze gdy przebywa sam ,nawet jeśli wódki chce się napić w towarzystwie to stawia lusterko i jest mi  z tym dobrze.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 29 Październik, 2019, 11:57
Wziąłeś, wziąłeś. Wziąłem nawet ekstrawertyków, introwertyków, autystyków, i innych styków.
Jednak w jednym poście nie da się napisać wszystkiego. Prawdopodobnie pisałbym do teraz i nigdy nie wysłał.
Równie dobrze można pisać na ten temat książkę. Tylko w ilu tomach? I po co, jeśli już te książki dawno temu napisali.

I w zdaniu zacytowanym masz odpowiedź. Zwyczajnie, nie mieli otwartej osobowości. Świadki im nie pomogły (a powinny) i też nie zaszkodziły. Być może to wina DNA, 3xP( czyli piaskownica, przedszkole, podstawówka), rodzice. Definicja rodziców jest dość prosta. Są to ludzie, którzy najskuteczniej ograniczają swoje dzieci. 

Jeśli ktoś pukał komuś w drzwi przez 5, 10, 15 lat, a może przez całe życie, to z automatu powinien być kontaktowy. To jest jak z autem. Jeździsz 5, 10, 15 lat, to nie patrzysz jak zmieniasz biegi. Tego się nauczysz na wysokości podświadomej. Jeśli kogoś boli brzuszek, bo musi zapukać do znajomych, to raczej problem jest w czymś innym. Żadne ŚJ mu życia nie zepsuli.

Więc co ma wbrew sobie pukanie w drzwi do towarzyskości? Chcecie mieć pretensje, bo jesteście nierozgarnięci w komunikacji społecznej? Idźcie do rodziców z reklamacją. To oni Was urodzili, przebierali, wychowali. To byli pierwsi ludzie, którzy Wam zrobili bube.
Aż nie mogę się nadziwić, jak ktoś pisze (mówi), że po wyjściu ze ŚJ jest samotny. Nie ma towarzystwa. Sorry! Problem jest w innym miejscu.

Unikam komunikacji. Ale pewnie, ktoś coś napisze.
Nie umiem pisac tak ja Ty ale cos spróbuję pomedrkowac. :)Winy szukać u rodziców? Napewno .Tylko, ze historia naszego kraju niestety, ale nie sprzyjała w byciu dobrym i świadomym rodzicem. Pokolenie urodzone na wojnie zamrożone na krzywdę ludzka bez empati i wrazliwosci wychowywalo twarda, zimna i pijana bez zasad ręka. Wojna ich odczlowieczyla .Komuna rozpijajaca i oglupjajaca upodlila..Pokolenie wychowane a w zasadzie chowane jest takie jakie jest czyli ciezkie zimne i roszczeniowe .Widzę to po ludziach w zborze, rodzinie sasiadach. Wiekszosc z nich, mentalne nie wyszla z przedszkola(Nie wszyscy, ale to naprawde wyjatki ciezko pracujace nad soba)Dopiero ich dzieci maja odwage walczyc o siebie i wziąć odpowiedzialność za swoje życie, czyli pokolenie dziejszych 40latkow.
Dla swojego dobra warto  tych rodziców zostawić w  spokoju .Oni nie mieli takich szans i możliwości jak my dziś.Wlezli do sekty aby uciec przed patologia i poukładać sie ...
.
P.S.Różnica miedzy rodzicem swiadkiem a rodzicem  kk jest zasadnicza, swiadek rano w niedzielę idzie z dzieckiem na zebranie a kk sam spi a batem pogna dziecko i dokładnie przepyta z kazania ;D

Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Terebint w 29 Październik, 2019, 23:03
Patologiczne religie przyciągają do siebie outsiderów oraz życiowych odludków, doskonale podkręcając u nich wszystkie możliwe kompleksy, które wynieśli z domu.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 30 Październik, 2019, 07:04
Patologiczne religie przyciągają do siebie outsiderów oraz życiowych odludków, doskonale podkręcając u nich wszystkie możliwe kompleksy, które wynieśli z domu.
Można dodać i wariatów, idacych pod prąd komplikujacych sobie życie dla Boga i ideii. To wymaga mimo wszystko silnego charakteru, odwagi. Na przekór rodzinie (kolezanke ojciec lal do krwi) środowisku zostac w latach 50-90 w katolickiej Polsce swiadkiem, trza bylo mieć "jaja" :)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 30 Październik, 2019, 10:49
Mojżesz, jak juz piszesz to najlepiej pisz w osobie pierwszej, troche empatii i szcunku do innych. Ktos sie otwiera mowi o swoich problemach skad są czy to ma znaczenie wazne ze mowi, a ty mu caly wyklad w dodatku tak aby wzbudzic poczucie winy.Idz na coacha sporo kasy wyciagniesz ze swoja otwarta osobowoscia i wiedza głęboka.Mozesz sie obrazac, ale mam takiego szwagra co se lubi dac w nos, normalnie czytajac Ciebie jakbym go slyszala pośmiać obsmiac. A na czusto to poważny, ze ochchooo bez kija nie podchodz.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 30 Październik, 2019, 13:09
Przygadywał kocioł garnkowi , a sam smoli  :) :) :)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 30 Październik, 2019, 15:51
Można dodać i wariatów, idacych pod prąd komplikujacych sobie życie dla Boga i ideii. To wymaga mimo wszystko silnego charakteru, odwagi. Na przekór rodzinie (kolezanke ojciec lal do krwi) środowisku zostac w latach 50-90 w katolickiej Polsce swiadkiem, trza bylo mieć "jaja" :)

   W drugą stronę też trza je mieć. Mało tego, uważam że trzeba mieć większe, ponieważ katolicy nie są tak zapalczywi i  świętoje...i jak śj.
Nawet jak nie są zachwyceni, że ktoś ''idzie do prawdy'', to psioczą, ale bardzo rzadko się odwracają od bliskich. Za to świadkowie robią to z marszu, jakby mieli wpisane w geny.

PS. Też nie cierpiałam głosić, ale nie dlatego, że się bałam ludzi. Czułam się jak intruz zawracający ludziom głowę gdy mieli trochę czasu dla siebie lub rodziny.
Kiedyś w czasie głoszenia gość nam podziękował, ale miał fajne psiaki i temat zszedł na nie. A że kocham zwierzaki, tak sobie o nich gadaliśmy pół godziny. Moja towarzyszka miała dylemat...i jak my to zaliczymy, jako głoszenie czy nie?  :o Odpowiedziałam bardzo szybko...jasne że jako głoszenie, facet zobaczył jakie jesteśmy fajne, miłe i mamy szerokie zainteresowania. 8-) ;D
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 30 Październik, 2019, 18:42
   W drugą stronę też trza je mieć. Mało tego, uważam że trzeba mieć większe, ponieważ katolicy nie są tak zapalczywi i  świętoje...i jak śj.
Nawet jak nie są zachwyceni, że ktoś ''idzie do prawdy'', to psioczą, ale bardzo rzadko się odwracają od bliskich. Za to świadkowie robią to z marszu, jakby mieli wpisane w geny.

PS. Też nie cierpiałam głosić, ale nie dlatego, że się bałam ludzi. Czułam się jak intruz zawracający ludziom głowę gdy mieli trochę czasu dla siebie lub rodziny.
Kiedyś w czasie głoszenia gość nam podziękował, ale miał fajne psiaki i temat zszedł na nie. A że kocham zwierzaki, tak sobie o nich gadaliśmy pół godziny. Moja towarzyszka miała dylemat...i jak my to zaliczymy, jako głoszenie czy nie?  :o Odpowiedziałam bardzo szybko...jasne że jako głoszenie, facet zobaczył jakie jesteśmy fajne, miłe i mamy szerokie zainteresowania. 8-) ;D
Nasza zborową odstepczynie matka wydziedziczyla wszystko przepisala na braci właśnie dlatego, ze przeszla w latach 80 na jehowizm, wstyd po wsi  córka jej zrobiła kontakt byl, ale jakby go nie bylo matka ja odrzucił emocjonalnie. Teraz ja odrzuciła duchowa rodzina, a bracia i matka sie śmieją także...Zna dwie strony medalu.
Dowiedzialam sie o tym niedawno podczas rozmowy Mowiła mi, ze jak byla swiadkiem to byla dla niej proba wiary, a teraz wściekła jest na siebie, ze byla taka glupia. Prawda jest taka jak piszesz, ze to sa pojedyncze przypadki ale sa .
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 30 Październik, 2019, 23:34
Mam swoje zainteresowania,lubię dyskutować z ludźmi ale i tak nie mam przyjaciół i za dużo znajomych...
Macie na to receptę? Raczej nie,inni nie lubią mądrzejszych od siebie i tych co na 100% są sobą mimo że czasem inni obrażają się na to,taki jest już świat!

U jehowych jest jak jest, ale jak się nie wychylasz i nie masz zbyt wielu pretensji do religii, też możesz mieć przyjaciół. Często ludzi, których w innych okolicznościach byś nie poznał. A tutaj łączy was wspólna wiara, wspólny kierunek, przeświadczenie o elitarności, spotykanie się 2 razy w tygodniu w tym samym miejscu...mają szansę się wyrobić jeśli nie przyjaźnie, to chociaż znajomości. A że warunkowe? Owszem, warunkowe. Spadnijcie na dno drabiny społecznej, splajtujcie, popadnijcie w narkomanię albo wyjdźcie z więzienia i też się zdziwicie gdzie się podziali dotychczasowi znajomi. Tak działa społeczeństwo. Recydywy trzymają się z recydywami, pijacy z pijakami, żebracy z żebrakami, a prawdziwych nieuwarunkowanych okolicznościami przyjaciół spotkacie może kilku przez całe życie, większość relacji międzyludzkich ma charakter doraźny, tymczasowy, sytuacyjny, transakcyjny.

Co do tych, którzy po wyjściu od jehowych poprawili sobie życie towarzyskie i uczuciowe - są tacy. Ale prawdą jest też, że od pewnego wieku człowiek ma tylko to zaplecze społeczne i towarzyskie, które wyrobił sobie w młodości plus praca. Dla reszty jesteście potem najwyżej tylko znajomościami użytkowymi, mają własne rodziny, własne kręgi towarzyskie z historią sięgającą lata w przeszłość, w większości przypadków nie zdołacie się w to wkręcić, bo na jakich zasadach? Bo gracie razem w bierki raz w tygodniu w knajpie?

Ci co potrafią pierdnąć - a potem rozpocząć na ulicy small talk o smrodzie i zdobyć nowego przyjaciela - to nisza, charyzmy nie da się wyuczyć. Inna sprawa, że na ogół tacy ludzie mają też cholernie wąskie horyzonty, lukę empatyczną i uważają, że jak oni potrafią, to inni też. Otóż nie, u nas na zachodzie jest plaga samotności wynikająca z głębokiej przemiany relacji społecznych na wielu polach i piszą o tym zarówno socjologowie jak i uznani prozaicy. Tyle że samotnych zwyczajnie nie widać. Tak samo jak nie widzi się umierających na raka, bo leżą w hospicjach.

Rodzice też wychowają na króla towarzystwa tylko tego, kto ma do tego predyspozycje, jest dynamiczny, ładnie się na niego patrzy, przyjemnie go słucha, jest otoczony innymi ludźmi. I wtedy tworzy się sytuacja jak z Ewangelii: Kto ma wiele, temu zostanie dodane, a kto ma niewiele, temu zostanie odebrane nawet to co ma.

I nie zapominajcie: wasze pragnienia to połowa równania. Druga połowa to towarzystwo, które może zwyczajnie nie być zainteresowane wchodzeniem z wami w głębsze relacje. I gówno z tym zrobicie. Będziecie tym kumplem od wędki, kumplem od piwa, kumplem od siłowni. Znajomi na skinięcie głową podczas mijania się na mieście są do osiągnięcia, jak komuś starczy to super. Chcesz czegoś więcej - masz problem.

I dopóki tak będzie działał świat - a będzie na mniejszą/większą skalę zawsze - sekty będą miały powodzenie.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 31 Październik, 2019, 10:53
myślę że całe to gadanie o bezinteresownych przyjaźniach i o braku ostracyzmu jest pewną iluzją

granice akceptacji społecznej istnieją wszędzie, a zmienia się jedynie ich pojemność, natomiast każde społeczeństwo ma jakieś tam granice

u świadków Jehowy nie wolno krytykować organizacji i każda krytyka ustawia człowieka poza nawiasem

wśród większości polskich katolików możesz do woli krytykować proboszcza i biskupa, ale krytyka smakosza kremówek urodzonego w Wadowicach może spowodować że ludzie zaczną się na Ciebie obrażać, unikać Cię, a nawet wmawiać Tobie że jesteś prymitywny

prawie wszyscy Polacy akceptują rozwody i drugie małżeństwo, ale niemalże każdy człowiek brzydzi się ludożerstwem i pedofilią; i nikt nie rozpacza nad tym, że od "biednego" pedofila wszyscy się odsunęli, przeciwnie: każdy powie że "zasłużył sobie" na negatywne potraktowanie
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 31 Październik, 2019, 18:33
Nie będę cytował, bo do rana nie zdążę. Wszystkiego znów nie dam rady napisać. Tak więc, jeśli ktos coś napisze, to pewnie może coś jeszcze dopiszę. Jednak liczę na inteligencje, i każdy będzie wiedział do czego nawiązuję.

Jest taki podręcznik pt: "Odnoś pożytek z teokratycznej szkoły służby kaznodziejskiej". Skrótowo be.
Dla tych co byli w sekcie jest to podręcznik sektokorporaciarski. Dla mnie, to podstawa komunikacji społecznej napisana w taki sposób, że szympans zrozumie. Można np. nauczyć się pisania listów miłosnych z tej książki.

Religia apokaliptyczna? ::) Na kilometr czuć wikismród. W doktrynę są wpisane następujące wartości. Armagedon jest wyzwoleniem. Od tego całego zła. Później ma być raj. Czemu się boje armagedonu? Jehowa kocha swoich świadków. Niszczyć będzie wszystkich innych. W armagedonie. Zatem czego się boisz? Ilustracje z jakiejś książki ŚJ sprawiają, że się moczysz w nocy? A ludzie którzy piszą, że maja traumę, bo nie mogli urodzinowego cukierka w podstawówce zjeść, i teraz są towarzysko odizolowani; to ja idę po wódkę do sklepu. Serio? Pewnie ja tego nigdy nie zrozumiem, gdyż nie lubię cukierków.
Cytat: "nigdy nie miałem umiejętności nawiązywania znajomości"  - jeśli nigdy, to nigdy. Co do tego maja ŚJ, którzy próbowali pomóc?

Kołczing :o Już to robiłem. Pieniądze się rozpłynęły. Być może będę to robił jeszcze. Ale nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy nie robię tego nadal. Czwarta strona wątku, gdzie piszę w 1 osobie o sobie, a ktoś pisze, żebym pisał o sobie, to diagnoza chyba jest już jasna.

Jak będę miał następne wejście, to na przykładach pojadę.
Smacznej dyni >:D

Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 31 Październik, 2019, 19:05


Nie będę cytował, bo do rana nie zdążę. Wszystkiego znów nie dam rady napisać. Tak więc, jeśli ktos coś napisze, to pewnie może coś jeszcze dopiszę. Jednak liczę na inteligencje, i każdy będzie wiedział do czego nawiązuję.

Jest taki podręcznik pt: "Odnoś pożytek z teokratycznej szkoły służby kaznodziejskiej". Skrótowo be.
Dla tych co byli w sekcie jest to podręcznik sektokorporaciarski. Dla mnie, to podstawa komunikacji społecznej napisana w taki sposób, że szympans zrozumie. Można np. nauczyć się pisania listów miłosnych z tej książki.

Religia apokaliptyczna? ::) Na kilometr czuć wikismród. W doktrynę są wpisane następujące wartości. Armagedon jest wyzwoleniem. Od tego całego zła. Później ma być raj. Czemu się boje armagedonu? Jehowa kocha swoich świadków. Niszczyć będzie wszystkich innych. W armagedonie. Zatem czego się boisz? Ilustracje z jakiejś książki ŚJ sprawiają, że się moczysz w nocy? A ludzie którzy piszą, że maja traumę, bo nie mogli urodzinowego cukierka w podstawówce zjeść, i teraz są towarzysko odizolowani; to ja idę po wódkę do sklepu. Serio? Pewnie ja tego nigdy nie zrozumiem, gdyż nie lubię cukierków.
Cytat: "nigdy nie miałem umiejętności nawiązywania znajomości"  - jeśli nigdy, to nigdy. Co do tego maja ŚJ, którzy próbowali pomóc?

Kołczing :o Już to robiłem. Pieniądze się rozpłynęły. Być może będę to robił jeszcze. Ale nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy nie robię tego nadal. Czwarta strona wątku, gdzie piszę w 1 osobie o sobie, a ktoś pisze, żebym pisał o sobie, to diagnoza chyba jest już jasna.

Jak będę miał następne wejście, to na przykładach pojadę.
Smacznej dyni >:D

Ja liczę na minimum wiedzy. Po pierwsze każdy jest inny. Wszystko zapamiętujemy po swojemu. Myślimy po swojemu i czujemy. Goethe pisał " To co ja wiem, może wiedzieć każdy. Moje serce mam tylko ja." Jest to niezaprzeczalne. Armageddon? Tak można przyciągnąć nowych wyznawców. Którzy skoro znają prawdę to czują się lepsi od innych. Problem jest w tym, że można sobie radzić z tym złem już dziś, ale ŚJ w tym nie pomagają. Tak straszenie Armagedonem może wyzwalać lęk nawet wśród przykładnych świadków z powodu ich doktryny. Ludzie nawet boją się powiedzieć dzień dobry odstępcy. To wręcz śmierdzi inżynierią społeczną w skali mikro. Nie jesteś w stanie w pełni sprostać wymaganiom tak samo jak nie Żydzi nie mogli sprostać prawu. Jeżeli jesteś wierzący to wiesz, że Chrystus już umarł i jedyne prawo jakim masz się trzymać to prawo miłości, a nie wyimaginowane prawa ŚJ. Możesz napisać, że to prywatne odczucia i org wcale tak nie uczy... Widzisz jednak, że to prawidłowść wśród wielu byłych ŚJ i co ważne ludzi wychowanych w org. To, że nie odczuwasz takich samych uczuć i takich samych przemyśleń względem organizacji jak inni wcale nie oznacza, że oni się mylą.
PS odnośnie religi apokaliptycznej to nie potrzebowałem, żadnych dodatkowych informacji z zewnątrz, żeby to skojarzyć. Zresztą możesz poszukać takiego określenia względem ŚJ ja nie znalazłem, chociaż nie szukałem zbyt długo

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 31 Październik, 2019, 19:32
odkąd zostałam odstępcą nie mam potrzeby życia towarzyskiego
czy to jest jakaś zależność czy zwykłe wyekploatowanie nie wiem.
zwyczajnie mnie nudzą spotkania z innymi ludzmi.
może to kwestia ludzi.
moi "przyjaciele" klasycznie się odwrócili czego mi nie brakuje o dziwo

zmieniłam robote i spotkałam tam fajną babkę z którą od razu między nami zaiskrzyło.
mamy wspólną pasję - odchudzamy się 😂
jestem poddatna na MLM,
ale skoro przez to mam kontakt z innymi ludźmi?

żyję sobie spokojnie, jak pani w żabce się pomyli o 2 zł to oddaje, miejsca w tramwaju starowinkom ustępuje.nie palę nie kradnę nie zdradzam ot żyję sobie.
a i nie chcę mieć nic wspólnego z toksycznymi ludźmi to moje motto.

niech każdy robi co chce i żyje po czas niezmierzony 


Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 31 Październik, 2019, 19:42
odkąd zostałam odstępcą nie mam potrzeby życia towarzyskiego
czy to jest jakaś zależność czy zwykłe wyekploatowanie nie wiem.
zwyczajnie mnie nudzą spotkania z innymi ludzmi.
może to kwestia ludzi.
moi "przyjaciele" klasycznie się odwrócili czego mi nie brakuje o dziwo

zmieniłam robote i spotkałam tam fajną babkę z którą od razu między nami zaiskrzyło.
mamy wspólną pasję - odchudzamy się 😂
jestem poddatna na MLM,
ale skoro przez to mam kontakt z innymi ludźmi?

żyję sobie spokojnie, jak pani w żabce się pomyli o 2 zł to oddaje, miejsca w tramwaju starowinkom ustępuje.nie palę nie kradnę nie zdradzam ot żyję sobie.
a i nie chcę mieć nic wspólnego z toksycznymi ludźmi to moje motto.

niech każdy robi co chce i żyje po czas niezmierzony
I o to się rozchodzi aby być sobą.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 31 Październik, 2019, 22:10
Po toczącej się tu dyskusji i wypowiedziach jakie padły już widzę z kim chętnie bym poszła na piwo, a z kim dyskusja zamęczyłaby mnie na śmierć ...  ;D

Myślę, że wpływ na to czy mamy chęci widywać się z innymi ludźmi czy nie ma m.in. rodzaj naszej pracy plus to czy ktoś jest introwertykiem czy ekstrawertykiem.
Ja mam w pracy do czynienia z dużą ilością ludzi, więc coraz bardziej cenię sobie odpoczynek podczas  którego mam czas tylko dla siebie. Ale gdybym siedziała bezrobotna w domu, to na pewno by mi się nudziło i szukałabym większej ilości znajomych.

U Świadków problem jest taki, że nie ważne czy ktoś jest introwertykiem czy ekstrawertykiem - każdy musi chodzić do służby. Dla introwertyków to męka, dla ekstrawertyków trochę mniejsza męka... ale jeśli wziąć pod uwagę, że oprócz kontaktów z ludźmi podczas głoszenia muszą jeszcze chodzić na zebrania, to nagle każdy może czuć się "przebodźcowany" ciągłymi kontaktami z ludźmi. Po jakimś czasie prawie każdy Świadek czuje się wypalony głoszeniem (pomijając ten 1% hobbystów, którzy uwielbiają głosić i dźwięk zatrzaskiwanych drzwi niewzruszenie traktują jak melodię dla swoich uszu), a później wypalony wszystkim.

Tak więc oczywiście wiele naszych cech dziedziczymy w genach, ale na to czy staniemy się pogodnymi ludźmi czy starymi tetrykami, w dużym stopniu ma nasze otoczenie. Nawet człowiek mający wszelkie predyspozycje do bycia duszą towarzystwa jeśli jest przebodźcowany może się wypalić i zmienić swoje zwyczaje dotyczące kontaktów z ludźmi.

Jak już pisałam - moje odkrycie jest takie, że do szczęścia wcale nie potrzebujemy mieć tabunów znajomych - parę osób w zupełności wystarczy. A poznać 2-3 osoby i się z nimi kumplować jest w stanie każdy (no może oprócz ludzi ze skrajnymi zaburzeniami, które uniemożliwiają im nawiązywanie kontaktów społecznych).
A drugie odkrycie jest takie, że na poprawę codziennego samopoczucia ma nasze nastawienie do świata.
U Świadków świat jest wrogi, wszyscy są poplecznikami Szatana, codziennie muszą znosić próby wiary... życie w świecie staje się walką o przetrwanie jak na wojnie.
Jeśli z kolei postrzegamy świat jako nam przychylny, a ludzie dla nas to po prostu ludzie, a nie  bliscy współpracownicy Diabła, to łatwiej jest nam codziennie wstać z łóżka i do tego świata wyruszać.
Jednak zmiany w postrzeganiu świata i ludzi po wyjściu z orga wcale nie przychodzą łatwo... tak jak nie jest łatwo pozbyć się smrodu z ubrania jak ktoś przez cały dzień pracował w kanale...
Najpierw więc trzeba sobie zrobić "pranie mózgu" i pozbyć się smrodu ze swojego "duchowego ubrania", a dopiero później można próbować nawiązywać satysfakcjonujące kontakty towarzyskie z innymi.

Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 01 Listopad, 2019, 00:07
Po toczącej się tu dyskusji i wypowiedziach jakie padły już widzę z kim chętnie bym poszła na piwo, a z kim dyskusja zamęczyłaby mnie na śmierć ...  ;D

Możesz napisać, że ze mną piwo by Ci smakowało? Wiesz, mi zależy na tym, aby z rynku nie wypaść. Ty pewnie i tak smaków piwa nie rozróżniasz ;)

Trochę o tej całej towarzyskości byśmy porozmawiali.

Niech ktoś napisze na poważnie, że go Szatan Diabeł przestraszył, i teraz nie ma kolegów. Bo już się naczytałem o złym Jehowie, armagedonach i innych. W sumie Szatan Diabeł jest przeciwnikiem Jehowy. Ma może ktoś po nim traumę towarzyską?
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 01 Listopad, 2019, 11:06
 :)Oj, wiele już  jest tych postów  tu na forum, o tym kim jest naprawde ten caly  Jehowa, ze to mściciel, niszczyciel, burzyciel, lucyfer itp .
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 01 Listopad, 2019, 13:12
Myslę , ze brak towarzystwa moze bardzo doskwierać osobom młodym , wolnym.
Inaczej pewnie to wygląda u ludzi mających juz rodziny.
Ja np. nie przepadam za częstym towarzystwem innych osób , męczy mnie to  :)
Podobnie było w zborze , do siebie zapraszałam , ale bywac nie lubiłam
Bo co to za towarzystwo gdzie nie mozesz szczerze rozmawiac lub na którym spiewa się piesni
Mamy jedną od lat zaprzyjaznioną rodzine i kilku znajomych .
Nie dawno zmienilismy miejsce zamieszkania , nie zaprzyjazniłam sie blizej z zadną sąsiadką bo nie byłam ciekawa wiesci , które przynosiły .
Moja sąsiadka to p. Heniek / ma warsztat na podworku/skromny , uczynny b . miły człowiek , z ktorym bardzo fajnie się rozmawia.
Nie wspomne juz o psie madrzejszym od nie jednego ludzia  :) więc nie ma mowy o zadnej traumie
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: lukier w 01 Listopad, 2019, 20:28
U jehowych jest jak jest, ale jak się nie wychylasz i nie masz zbyt wielu pretensji do religii, też możesz mieć przyjaciół. Często ludzi, których w innych okolicznościach byś nie poznał. A tutaj łączy was wspólna wiara, wspólny kierunek, przeświadczenie o elitarności, spotykanie się 2 razy w tygodniu w tym samym miejscu...mają szansę się wyrobić jeśli nie przyjaźnie, to chociaż znajomości. A że warunkowe? Owszem, warunkowe. Spadnijcie na dno drabiny społecznej, splajtujcie, popadnijcie w narkomanię albo wyjdźcie z więzienia i też się zdziwicie gdzie się podziali dotychczasowi znajomi. Tak działa społeczeństwo. Recydywy trzymają się z recydywami, pijacy z pijakami, żebracy z żebrakami, a prawdziwych nieuwarunkowanych okolicznościami przyjaciół spotkacie może kilku przez całe życie, większość relacji międzyludzkich ma charakter doraźny, tymczasowy, sytuacyjny, transakcyjny.

Co do tych, którzy po wyjściu od jehowych poprawili sobie życie towarzyskie i uczuciowe - są tacy. Ale prawdą jest też, że od pewnego wieku człowiek ma tylko to zaplecze społeczne i towarzyskie, które wyrobił sobie w młodości plus praca. Dla reszty jesteście potem najwyżej tylko znajomościami użytkowymi, mają własne rodziny, własne kręgi towarzyskie z historią sięgającą lata w przeszłość, w większości przypadków nie zdołacie się w to wkręcić, bo na jakich zasadach? Bo gracie razem w bierki raz w tygodniu w knajpie?

Ci co potrafią pierdnąć - a potem rozpocząć na ulicy small talk o smrodzie i zdobyć nowego przyjaciela - to nisza, charyzmy nie da się wyuczyć. Inna sprawa, że na ogół tacy ludzie mają też cholernie wąskie horyzonty, lukę empatyczną i uważają, że jak oni potrafią, to inni też. Otóż nie, u nas na zachodzie jest plaga samotności wynikająca z głębokiej przemiany relacji społecznych na wielu polach i piszą o tym zarówno socjologowie jak i uznani prozaicy. Tyle że samotnych zwyczajnie nie widać. Tak samo jak nie widzi się umierających na raka, bo leżą w hospicjach.

Rodzice też wychowają na króla towarzystwa tylko tego, kto ma do tego predyspozycje, jest dynamiczny, ładnie się na niego patrzy, przyjemnie go słucha, jest otoczony innymi ludźmi. I wtedy tworzy się sytuacja jak z Ewangelii: Kto ma wiele, temu zostanie dodane, a kto ma niewiele, temu zostanie odebrane nawet to co ma.

I nie zapominajcie: wasze pragnienia to połowa równania. Druga połowa to towarzystwo, które może zwyczajnie nie być zainteresowane wchodzeniem z wami w głębsze relacje. I gówno z tym zrobicie. Będziecie tym kumplem od wędki, kumplem od piwa, kumplem od siłowni. Znajomi na skinięcie głową podczas mijania się na mieście są do osiągnięcia, jak komuś starczy to super. Chcesz czegoś więcej - masz problem.

I dopóki tak będzie działał świat - a będzie na mniejszą/większą skalę zawsze - sekty będą miały powodzenie.

Oho, forumowy pesymista w natarciu ;) nic, tylko wrócić w ramiona sekty dla towarzystwa ;) 
ja nie mam charyzmy, a moje życie towarzyskie po wyjściu z orga, powoli bo powoli, ale się rozwija. Zgadzam się, że w pewnym wieku nie jest łatwo budować relacje od podstaw, ale też nie jest to nieosiągalne. Wymaga po prostu dużo pracy, wysiłku i trochę szczęścia żeby znaleźć się w odpowiednim miejscu z odpowiednimi osobami. Ale im więcej takich sytuacji tym większa szansa na znalezienie nie tylko kumpla od wędki i siłowni ale też przyjaciela.
Mimo braku tego "flow" towarzyskiego udało mi się sporo już osiągnąć i jestem z tych, "którzy chcą więcej", więc nie demotywuj tu Ex In :P
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 01 Listopad, 2019, 20:34
Niech ktoś napisze na poważnie, że go Szatan Diabeł przestraszył, i teraz nie ma kolegów. Bo już się naczytałem o złym Jehowie, armagedonach i innych. W sumie Szatan Diabeł jest przeciwnikiem Jehowy. Ma może ktoś po nim traumę towarzyską?
to może ja, ale na przekór :)

odkąd nie jestem ŚJ smakuje mi pizza szatańska
lubię także różne rodzaje pizzy serwowane przez pizzerię diabolo

jak myślicie, czy ma to jakiś związek z tym, że kiedyś byłem wyznawcą Szatana, wróć, wyznawcą Jehowy? Sorry ale odkąd czytam te forum to mylą mi się te dwie postacie bo jeden zły a drugi jeszcze gorszy :)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 02 Listopad, 2019, 06:55
Żyjemy w nowoczesnym świecie, a ceną, jaką za to płacimy, jest coraz częściej izolacja i samotność. Jesteśmy otoczeni różnego typu "zagłuszaczami" rzeczywistości – telewizorami czy też wszelkiej maści urządzeniami mobilnymi, które zastępują nam prawdziwe relacje. Dawniej ludzie nie mieli tego typu atrakcji, ale dzięki temu byli bardziej otwarci na nowe znajomości. Dziś jest inaczej…
Nie tylko  ex świadków dotyczy ten problem
Ludzie z tak zwanego świata tez nie mają rozbudowanego życia towarzyskiego , najczęściej to jednak spotkania rodzinne .
Czy ograniczona ilość znajomych to coś faktycznie złego? Nie sądzę .
To prawda , że najlepszym przyjacielem powinien być mąz lub żona ale trudno  rozmawiać z facetem o kosmetykach, plotkować i zabierać do rossmanna.
Przeprowadziłem sie w nowe miejsce , wszyscy sąsiedzi to nowo wybudowani więc próbują się zaprzyjaźnić czy chociażby odwiedzać . Czy tego potrzebuję ? Coraz mniej. Wystarcza mi czesć-cześć , chwila pogadania przy płocie .
 Mamy małżeństwo , z którymi się zakumplowaliśmy , popilnujemy im dzieci gdy trzeba ,pojeździmy w ładną pogodę rowerami , zjemy kolację , zrobimy flaszkę .
Żeby być samotnym to trzeba mieć na to czas .
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 02 Listopad, 2019, 23:22
Dokładnie tak jak pisze Harnaś,telewizor i komórka z internetem wystarczy!
I prym wiodą w tym Chińczycy,którzy nawet za partnerki mają lalki a'la kobieta która nie narzeka,nie ma humorów i nie boli ją głowa "w razie potrzeby"... ;)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 03 Listopad, 2019, 05:44
Telewizor jest dobrym towarzyszem ,można mu nawtykać a i tak nie odpyskuje.Lubię spędzać czas przy telewizorze.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 03 Listopad, 2019, 16:23
Zapomniałeś dodać , ze przyjmie to z honorem na klatę  ;)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 03 Listopad, 2019, 19:26
To forum jest przykładem tego jak łączą wspólne przeżycia, gdyby tak nie było nikt tu by sie nie logowal i nie siedział godzinami  :) ja obecnie po zabiegu unieruchomiona częściowo więc mam  dużo czasu  ;)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: lma w 11 Listopad, 2019, 19:29
Dokładnie tak jak pisze Harnaś,telewizor i komórka z internetem wystarczy!
I prym wiodą w tym Chińczycy,którzy nawet za partnerki mają lalki a'la kobieta która nie narzeka,nie ma humorów i nie boli ją głowa "w razie potrzeby"... ;)

A nie Japończycy ?
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 12 Listopad, 2019, 00:25
Jak zwał tak zwał, jednym słowem Skośnoocy :o
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Safari w 12 Listopad, 2019, 07:38
Cytat Ekskluzywna Inkluzywnosc:

""""U jehowych jest jak jest, ale jak się nie wychylasz i nie masz zbyt wielu pretensji do religii, też możesz mieć przyjaciół. Często ludzi, których w innych okolicznościach byś nie poznał. A tutaj łączy was wspólna wiara, wspólny kierunek, przeświadczenie o elitarności, spotykanie się 2 razy w tygodniu w tym samym miejscu...mają szansę się wyrobić jeśli nie przyjaźnie, to chociaż znajomości. A że warunkowe? Owszem, warunkowe. Spadnijcie na dno drabiny społecznej, splajtujcie, popadnijcie w narkomanię albo wyjdźcie z więzienia i też się zdziwicie gdzie się podziali dotychczasowi znajomi. Tak działa społeczeństwo. Recydywy trzymają się z recydywami, pijacy z pijakami, żebracy z żebrakami, a prawdziwych nieuwarunkowanych okolicznościami przyjaciół spotkacie może kilku przez całe życie, większość relacji międzyludzkich ma charakter doraźny, tymczasowy, sytuacyjny, transakcyjny.

Co do tych, którzy po wyjściu od jehowych poprawili sobie życie towarzyskie i uczuciowe - są tacy. Ale prawdą jest też, że od pewnego wieku człowiek ma tylko to zaplecze społeczne i towarzyskie, które wyrobił sobie w młodości plus praca. Dla reszty jesteście potem najwyżej tylko znajomościami użytkowymi, mają własne rodziny, własne kręgi towarzyskie z historią sięgającą lata w przeszłość, w większości przypadków nie zdołacie się w to wkręcić, bo na jakich zasadach? Bo gracie razem w bierki raz w tygodniu w knajpie?

Ci co potrafią pierdnąć - a potem rozpocząć na ulicy small talk o smrodzie i zdobyć nowego przyjaciela - to nisza, charyzmy nie da się wyuczyć. Inna sprawa, że na ogół tacy ludzie mają też cholernie wąskie horyzonty, lukę empatyczną i uważają, że jak oni potrafią, to inni też. Otóż nie, u nas na zachodzie jest plaga samotności wynikająca z głębokiej przemiany relacji społecznych na wielu polach i piszą o tym zarówno socjologowie jak i uznani prozaicy. Tyle że samotnych zwyczajnie nie widać. Tak samo jak nie widzi się umierających na raka, bo leżą w hospicjach.

Rodzice też wychowają na króla towarzystwa tylko tego, kto ma do tego predyspozycje, jest dynamiczny, ładnie się na niego patrzy, przyjemnie go słucha, jest otoczony innymi ludźmi. I wtedy tworzy się sytuacja jak z Ewangelii: Kto ma wiele, temu zostanie dodane, a kto ma niewiele, temu zostanie odebrane nawet to co ma.

I nie zapominajcie: wasze pragnienia to połowa równania. Druga połowa to towarzystwo, które może zwyczajnie nie być zainteresowane wchodzeniem z wami w głębsze relacje. I gówno z tym zrobicie. Będziecie tym kumplem od wędki, kumplem od piwa, kumplem od siłowni. Znajomi na skinięcie głową podczas mijania się na mieście są do osiągnięcia, jak komuś starczy to super. Chcesz czegoś więcej - masz problem.

I dopóki tak będzie działał świat - a będzie na mniejszą/większą skalę zawsze - sekty będą miały powodzenie."""""""
"""”""”"""""""""""""'''''''"'''''""""""""""""""""""""""
Moja odpowiedź:

"""""""""""'""'""""""""""""""""""'''""''""""""""""""

Jest jeszcze jedna sprawa, o której zapomniałeś wspomnieć: staranie się i podtrzymywanie znajomości. Takie myślenie jak Twoje moze pomoże Ci przełknąć kolejne " odrzucenie" w samotności popijając cokolwiek lubisz popijać, ale na pewno nie pomoże Ci dostrzec, że być może sam ludzi przeganiasz poprzez niedocenianie tego co dla ciebie robią. Bo może ktoś cię bezwarunkowo lubi? Może ktoś chciałby spędzić z Tobą czas, może ktoś miał cie za kogoś z najbliższych kręgów? Ale nie... Nie.. wszystko jest warunkowe, wszyscy mają już znajomych przez lata wyhodowanych poprzez czas trwania ludzkiego życia...!   Tylko jakoś sam piszesz, że dużo tych samotnych. I może Tobie nie pasują samotni, złamani, po przeżyciach?
Może oni chca, może próbują, ale Ty nie dostrzegasz w tym prawdziwych uczuć, bo twój cynizm zaszedł bielmem Twoje oczy a żal zalewa ci uszy. Nie potrafisz dostrzec, odrzucasz dobro, które w twoją stronę ludzie wysylaja. Bo nie umiesz tego złapać ani tego objac. Umiesz tylko udać, że nie zdazyles złapać i trochę szkoda że upadło, przeszla kolejna szansa i zamiast coś zrobić i się schylić po to, co jeszcze można poskładać to tobie lepiej przybrać pozę niedotknietego sytuacja, wzruszyc ramionami i zacząć filozoficzne rozważania nad podłością losu i byciem przegranym. A pootem siedzisz w domu rozgoryczony dumaniem nad złem świata mając gorzkie przekonanie, że poznałeś jego podwójne dno. Elitarna wiedza, coś co zrozumieją tylko ludzie z twoim bagażem doświadczeń.
A ile osób odeszlo, zajęło się swoim życiem i szukaniem innych przyjaciół, bo ty ich nie chciałeś?

Po 30 to już trudno znaleźć przyjaciol. Może nie znajdziemy ich tak szybko jak byśmy chcieli. Może nie będą duszami towarzystwa, może będą dobrodusznie grubi, czasem gderajacy, czasem płaczliwi, czasem rozgoryczeni zyciem i roszczeniowi. Ale jeśli mają w sobie odwagę by otworzyć serca i dać nam szansę, to może coś w końcu z nimi zbudujemy. Może coś na krótko ale coś glebokiego, może to będzie relacja koleżeńska, może dobre kontakty z sąsiadem. Może przyjaciel na czas bycia singlem, a potem nas drogi się rozejda? A może przyjaciel na całe życie? Kto wie?
Jedno dla mnie jest bardzo wazne - ciągle, ciągle próbować. :) Być otwartym. Lubić ludzi i nie gonic za wizja przyjaźni.

Ja po odejściu bardzo się napracowalam z budowaniem relacji z ludźmi ale warto było. Mam naprawdę wspaniałych znajomych/przyjaciół z ktorymi nie widuje się teraz zbyt często ani zbyt często nie dzwonię nawet (mieszkamy daleko) ale wiem, że zawsze beda tam dla mnie i ufam, że mi pomogą w trudnych chwilach. A jeśli nie - to ok, zawsze mam jednego najlepszego przyjaciela - siebie. I tak wiem, że zawsze dam radę, zawsze cos/ktoś się znajdzie.

Także tego, do dzieła kochani i nie zadajcie od ludzi bycia przyjacielem. Raczej sami poznajcie samych siebie, potem po prostu bądźcie z ludźmi. I jestem pewna, że gdzies coś i z kimś zaiskrzy 😍
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 12 Listopad, 2019, 08:37
I może Tobie nie pasują samotni, złamani, po przeżyciach?
Może oni chca, może próbują, ale Ty nie dostrzegasz w tym prawdziwych uczuć, bo twój cynizm zaszedł bielmem Twoje oczy a żal zalewa ci uszy. Nie potrafisz dostrzec, odrzucasz dobro, które w twoją stronę ludzie wysylaja[...]A pootem siedzisz w domu rozgoryczony dumaniem nad złem świata mając gorzkie przekonanie, że poznałeś jego podwójne dno. Elitarna wiedza, coś co zrozumieją tylko ludzie z twoim bagażem doświadczeń.

Ale histeria...Normalnie jakbym czytał o tych co biorą 500+, że to nieroby i pijaki. A nie napisałem nic szczególnie odkrywczego, ani nic co uzasadniałoby podobną jazdę ad personam. Ale może uderzyłem w stół, to i nożyce się odezwały?

Być otwartym. Lubić ludzi i nie gonic za wizja przyjaźni.

Za niczym nie goń, niczego nie krytykuj, nad niczym nie dumaj, na nic nie zwracaj uwagi. Tylko aplauz.

nie zadajcie od ludzi bycia przyjacielem.

Tak, bo każdy samotny wysuwa ŻĄDANIA i ROSZCZENIA względem otoczenia, a nie np. opowiada o swoich problemach czy szerszym kontekście rzeczywistości społecznej. Tak, to dobry sposób myślenia o tym zjawisku, zupełnie jak diagnozy o mentalności biednych co biorą 500+ :P Wiesz kto jeszcze jest roszczeniowy? Pacjenci na SORach, na szczęście nasza medycyna jest coraz bardziej nieugięta i stopniowo uczy ich cierpliwości i minimalnych oczekiwań :P
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Martin w 12 Listopad, 2019, 09:44
Oho, ktoś popełnił niewybaczalny grzech niezgadzania się z expose wygłoszonym przez Eks-In. Tak być nie może! Zacznijmy obnażanie tegoż niegodziwca od merytorycznego: "Ale histeria".  :)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 12 Listopad, 2019, 15:02
 
   Ekskluzywna Inkluzywność, a co Ty tak  500+  i 500+? Wygląda jakbyś się nie załapał i było Ci żal. ;D

 Rzymianie mawiali... ludzi pełno, a przyjaciół brak...to dopiero bieda.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: lma w 18 Listopad, 2019, 20:07
Dla mnie Eks-In majstersztyk !
Zupełnie jakbym dobry felieton czytał, jestem pod wrażeniem przenikliwości i trafności Twoich wniosków, wszystko na solidnej podbudowie znajomości socjologii.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Snowid w 18 Listopad, 2019, 23:16
Jako człowiek przegrany życiowo przychylam się ku teorii Ekskluzywnej_Inkluzywności.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 18 Listopad, 2019, 23:45
Jako człowiek przegrany życiowo przychylam się ku teorii Ekskluzywnej_Inkluzywności.
Jako życiowy robitek, mogę  wysnuć taką tezę... Fakt, że dalej tu jesteś i piszesz może świadczyć o tym, iż ciągle w głębi duszy wierzysz, że i dla Ciebie zaświeci słońce... A może już zaświeciło

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moonika w 24 Grudzień, 2019, 21:20
jestem już 6 lat poza orgiem i szczerze pisząc tuż po odejściu ale także przed, gdy prowadziłam hm.. podwójne życie (sj tylko dla rodziców) prowadziłam bujne życie towarzyskie: imprezy, koncerty... teraz wydaje mi się, że wystarczają mi kontakty z ludźmi z pracy w pracy. bardzo ciężko mi się z kimś ustawić i nie chodzi o nieśmiałość, zwyczajnie wystarczają mi sporadyczne wypady na kawę z koleżanką i tyle... hm... może to już starość ;)
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Marzena w 24 Grudzień, 2019, 21:52
jestem już 6 lat poza orgiem i szczerze pisząc tuż po odejściu ale także przed, gdy prowadziłam hm.. podwójne życie (sj tylko dla rodziców) prowadziłam bujne życie towarzyskie: imprezy, koncerty... teraz wydaje mi się, że wystarczają mi kontakty z ludźmi z pracy w pracy. bardzo ciężko mi się z kimś ustawić i nie chodzi o nieśmiałość, zwyczajnie wystarczają mi sporadyczne wypady na kawę z koleżanką i tyle... hm... może to już starość ;)


Kobieto jaka starość. Masz okazję naprawdę żyć korzystaj z tego.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 25 Grudzień, 2019, 09:24
Ale jesli nie odczuwa takiej potrzeby to po co ma się przymuszać ?
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Marzena w 25 Grudzień, 2019, 09:47
Ale jesli nie odczuwa takiej potrzeby to po co ma się przymuszać ?

Jak owoc był zakazany to korzystała z dobroci życia. Teraz gdy może wszystko woli samotność, no ok zgadzam się z tym, że każdy powinien przeżyć życie tak jak chce. Ale czy to zdrowe dla psychiki?
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 25 Grudzień, 2019, 09:57
Nie znam się więc się wypowiem .  :)
Chyba chodzi o to , że jak czegoś nie można albo jest nieosiągalne to się to wydaje szczególne , fascynujące i dlatego takie upragnione. Po pewnym czasie powszednieje a nawet w nadmiarze staje się uciążliwe.
Oczywiście , eliminowanie się z życia towarzyskiego jest nieszczególnie dobre ale pozwala złapać dystans i wyselekcjonować wartościowe spotkania .
Pewnie jest tak , ze nawet gdy się wyjdzie ze zboru to i tak nie każda rozrywka czy sposób spędzania wolnego czasu musi nam odpowiadać i do czegoś nie pasujemy choć wydało nam się to takie upragnione .
Lepiej jednak o tym przekonać się samemu , odkrywać życie w ramach które akceptujemy niż zawierzyć akapitom , że to na pewno złe i szkodliwe.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Reskator w 25 Grudzień, 2019, 11:45
Jako człowiek przegrany życiowo przychylam się ku teorii Ekskluzywnej_Inkluzywności.
Krzyk zamiast sowy-pasowałby do posta.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Moonika w 25 Grudzień, 2019, 18:14
Jak owoc był zakazany to korzystała z dobroci życia. Teraz gdy może wszystko woli samotność, no ok zgadzam się z tym, że każdy powinien przeżyć życie tak jak chce. Ale czy to zdrowe dla psychiki?

otóż to, zakazany owoc smakuje najlepiej :) Przebywam wśród ludzi w pracy i w pracy ogarniam chwilę na rozmowy poza zaqodowe, udaje mi się także wygospodarować od czasu do czasu wieczór z funfela więc moja psychika powinna być w akceptowalnym stanie :) nie jest dla mnie priorytetem zaliczenie w piątkowy wieczór jak największej liczby knajp..
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: Cytryna w 25 Grudzień, 2019, 18:50
Własnie Monika :) Mam podobnie,w pracy wystarczają mi kontakty z ludźmi,czasami mam ochotę na spotkanie poza z koleżankami.Jednak jestem domatorką,zawsze kochałam być w sowim domku.W piąteczek już się ciesze na weekendzik w spokoju ,z książką lub bez.Od ludzi jednak nie stronię,lubię pogadać.
Tytuł: Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
Wiadomość wysłana przez: hiacynta w 18 Styczeń, 2020, 19:00
A ja jak należałam do jw. org to nie stroniłam od ludzi ze,, świata "nawet w zborze byłam za to krytykowana a dziś kiedy jestem po za to mam mnóstwo znajomych i przyjaciół 🙂🙂