Panowie! Nie idźcie w tę stronę. Nie mam nic na przeciw alkoholom. Rozumiem stwierdzenie, że do kieliszka się towarzystwo znajdzie zawsze. Rozumiem też, że w klimacie, chociażby Słowian, jest to jakby naturalne.
Tylko nie chodzi o takie relacje towarzyskie. Fakt, w towarzystwie alkohol (w przeróżnej postaci) można spożyć. Jest nawet miło.
Tylko się teraz boję, że jak na sylwestra wypiję lampkę szampana, to czy będzie to źłe?
Swoją drogą 52 karty, to tylko jedna talia. Wolałem grę dwoma taliami.
A na marginesie dodam, że Polacy, i przynajmniej jeden Czech, obronili kiedyś niebo angolom - po wódce. Więc tak już nie przesadzajcie.
To, że ludzie okazują się przysłowiowymi żmijami, czy gadzinami, to jest norma. Dobre towarzystwo, trzeba sobie 'odsiać', jak piasek. Przy czym z innej strony patrząc, są różne frakcje kruszywa - może podobnie jest z ludźmi.
Pamiętajcie, nawet najlepsi przyjaciele mają swoją cenę, za którą można ich kupić, a oni Was sprzedadzą.
Osobiście cenię tych, którzy mi uratowali dupsko, kiedy było trzeba. Nie muszę się zgadzać z nimi w poglądach. Mogę ich nie lubić. Mogą mnie wnerwiać. Ale cenię ich.
Mówicie o 'starej ekipie'? Tu znowu się pojawiają problemy. Wymienię kilka.
Ciężko ich znaleźć. Albo każdy ma swoje życie. Być może nie mamy już tych samych poglądów. I dalej będziemy się grzebać we wspomnieniach, ale nic nowego, poza szklanką piwa, nie zrobimy. Może już nie żyją. Niektórzy mówią, że 2 razy do tej samej rzeki się nie wchodzi
.
Kontakty społeczne są trudnym i wymagającym zjawiskiem.