Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Życie towarzyskie "odstępcy"  (Przeczytany 12980 razy)

Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 517
  • Polubień: 14345
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #45 dnia: 28 Październik, 2019, 17:25 »
Jednak z drugiej strony zawsze uwielbiam żeglowanie.
A to witam kolegę z tym samym hobby, pasją.  :)
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6229
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #46 dnia: 28 Październik, 2019, 19:45 »
Nie wziąłeś pod uwage tego, ex Swiadki pukali do drzwi obcych ludzi nie z powodu otwartej osobowości, a z przymusu często wbrew sobie.

Wziąłeś, wziąłeś. Wziąłem nawet ekstrawertyków, introwertyków, autystyków, i innych styków.
Jednak w jednym poście nie da się napisać wszystkiego. Prawdopodobnie pisałbym do teraz i nigdy nie wysłał.
Równie dobrze można pisać na ten temat książkę. Tylko w ilu tomach? I po co, jeśli już te książki dawno temu napisali.

I w zdaniu zacytowanym masz odpowiedź. Zwyczajnie, nie mieli otwartej osobowości. Świadki im nie pomogły (a powinny) i też nie zaszkodziły. Być może to wina DNA, 3xP( czyli piaskownica, przedszkole, podstawówka), rodzice. Definicja rodziców jest dość prosta. Są to ludzie, którzy najskuteczniej ograniczają swoje dzieci. 

Jeśli ktoś pukał komuś w drzwi przez 5, 10, 15 lat, a może przez całe życie, to z automatu powinien być kontaktowy. To jest jak z autem. Jeździsz 5, 10, 15 lat, to nie patrzysz jak zmieniasz biegi. Tego się nauczysz na wysokości podświadomej. Jeśli kogoś boli brzuszek, bo musi zapukać do znajomych, to raczej problem jest w czymś innym. Żadne ŚJ mu życia nie zepsuli.

Więc co ma wbrew sobie pukanie w drzwi do towarzyskości? Chcecie mieć pretensje, bo jesteście nierozgarnięci w komunikacji społecznej? Idźcie do rodziców z reklamacją. To oni Was urodzili, przebierali, wychowali. To byli pierwsi ludzie, którzy Wam zrobili bube.
Aż nie mogę się nadziwić, jak ktoś pisze (mówi), że po wyjściu ze ŚJ jest samotny. Nie ma towarzystwa. Sorry! Problem jest w innym miejscu.

Unikam komunikacji. Ale pewnie, ktoś coś napisze.


Offline stinkfist34

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #47 dnia: 28 Październik, 2019, 20:23 »

I w zdaniu zacytowanym masz odpowiedź. Zwyczajnie, nie mieli otwartej osobowości. Świadki im nie pomogły (a powinny) i też nie zaszkodziły. Być może to wina DNA, 3xP( czyli piaskownica, przedszkole, podstawówka), rodzice. Definicja rodziców jest dość prosta. Są to ludzie, którzy najskuteczniej ograniczają swoje dzieci. 

Jeśli ktoś pukał komuś w drzwi przez 5, 10, 15 lat, a może przez całe życie, to z automatu powinien być kontaktowy. To jest jak z autem. Jeździsz 5, 10, 15 lat, to nie patrzysz jak zmieniasz biegi. Tego się nauczysz na wysokości podświadomej. Jeśli kogoś boli brzuszek, bo musi zapukać do znajomych, to raczej problem jest w czymś innym. Żadne ŚJ mu życia nie zepsuli.

Więc co ma wbrew sobie pukanie w drzwi do towarzyskości? Chcecie mieć pretensje, bo jesteście nierozgarnięci w komunikacji społecznej? Idźcie do rodziców z reklamacją. To oni Was urodzili, przebierali, wychowali. To byli pierwsi ludzie, którzy Wam zrobili bube.
Aż nie mogę się nadziwić, jak ktoś pisze (mówi), że po wyjściu ze ŚJ jest samotny. Nie ma towarzystwa. Sorry! Problem jest w innym miejscu.

Unikam komunikacji. Ale pewnie, ktoś coś napisze.

To co napisałeś jest rzeczą oczywistą. Ale niestety - to tylko ideał. Wychowanie wśród ŚJ wygląda troszeczkę inaczej. Oczywistą rzeczą jest, że to rodzice robią czasem swoim dzieciom "kuku" niezależnie od religii. A teraz o wpływie ŚJ. ŚJ to religia apokaliptyczna. Straszenie Armagedonem jest na porządku dziennym. Sądzisz, że nie ma to wpływu na dzieci? Spróbuję Ci to wytłumaczyć. W jaki sposób rodzice którzy są ŚJ robią swoim dzieciom "kuku". ŚJ są przekonani, że tylko oni mają szansę przeżyć Armagedon. Świat jest zły. On idzie na zniszczenie wraz ze wszystkimi ludźmi. Ci ludzie nie są szczerzy bo nie "kochają" Boga. Podlegają mocy złego. W takim przeświadczeniu ŚJ wychowywani są od najmłodszych lat. Dodatkowo utrzymywanie przyjaciół wśród osób ze świata jest piętnowane. I z takim przeświadczeniem dziecko idzie już do przedszkola. Dodatkowo o swoich grzeszkach nie zawsze możesz powiedzieć kolegom ze zboru... Bo nie będą z Tobą w komitywie. Podkablują Cię. Oczywiście nie wszyscy. Podsumowując, podejście rodziców - ŚJ do dzieci, bardzo często idzie w złą stronę, ze względu na przekonania i struktury organizacyjne. W środowisku ŚJ podlegasz ocenie znacznie bardziej niż w KK. Sam gdy coś przeskrobałem miałem na uwadze nie tylko rodziców ale także zbór. Miałem kolegę który mając 14 lat podpalał papierosy ( był głosicielem). Co zrobili rodzice? Zaprowadzili na rozmowę do braci starszych. Można powiedzieć, że zrobili zgodnie ze strażnicą, ale tak naprawdę zrzucili z siebie odpowiedzialność. Często jest na odwrót chcą zakrywać grzeszki dzieci bo to wstyd przed zborem! Ani jedno podejście ani drugie nie jest dobre. To rodzice wychowują!, a jednak organizacja i jej struktury wyraźnie ingerują w wychowanie i właśnie o to chodzi. No i finał - w  końcu niektórzy ŚJ odkrywają, że ludzie dookoła wcale nie są tacy źli... Tylko często jest to po prostu za późno.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka
« Ostatnia zmiana: 28 Październik, 2019, 20:30 wysłana przez stinkfist34 »


BetMen

  • Gość
Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #48 dnia: 29 Październik, 2019, 10:08 »
 stinkfist34 takie poczucie winny i przerzucanie odpowiedzialności na innych,nie dotyczy tylko dzieci wychowanych w "prawdzie" ale też dorosłych,którzy weszli do organizacji ze swoimi doświadczeniami i przypadłościami,sam jestem tego przykładem...
Na szczęście powoli się tego "balastu" pozbywam!


Offline dziewiatka

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #49 dnia: 29 Październik, 2019, 10:38 »
Każdy ma jakąś osobowość,tyko po zostaniu świadkiem zagoniliśmy ją do konta i ona tam klęczała za karę aż do wyjścia z orga.Podczas pobytu w organizacji przybraliśmy nową osobowość stworzoną przez CK, nic dziwnego że uwierała.Można być szczerym i otwartym mieć dobry kontakt z innymi ale nie zawsze to oznacza że będziemy dobrze czuli się w towarzystwie podobnych przebierańców.To prawdziwe wyzwanie by podtrzymywać takie kontakty często kompromisy które są niezbędne ,nowe Ja akceptuje i pochwala natomiast stare za to kopie po jajach.Przyjaciel to bardzo często tylko słowo na dodatek puste.Dlatego życie towarzyskie dziewiątki jest najciekawsze gdy przebywa sam ,nawet jeśli wódki chce się napić w towarzystwie to stawia lusterko i jest mi  z tym dobrze.


Offline Storczyk

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #50 dnia: 29 Październik, 2019, 11:57 »
Wziąłeś, wziąłeś. Wziąłem nawet ekstrawertyków, introwertyków, autystyków, i innych styków.
Jednak w jednym poście nie da się napisać wszystkiego. Prawdopodobnie pisałbym do teraz i nigdy nie wysłał.
Równie dobrze można pisać na ten temat książkę. Tylko w ilu tomach? I po co, jeśli już te książki dawno temu napisali.

I w zdaniu zacytowanym masz odpowiedź. Zwyczajnie, nie mieli otwartej osobowości. Świadki im nie pomogły (a powinny) i też nie zaszkodziły. Być może to wina DNA, 3xP( czyli piaskownica, przedszkole, podstawówka), rodzice. Definicja rodziców jest dość prosta. Są to ludzie, którzy najskuteczniej ograniczają swoje dzieci. 

Jeśli ktoś pukał komuś w drzwi przez 5, 10, 15 lat, a może przez całe życie, to z automatu powinien być kontaktowy. To jest jak z autem. Jeździsz 5, 10, 15 lat, to nie patrzysz jak zmieniasz biegi. Tego się nauczysz na wysokości podświadomej. Jeśli kogoś boli brzuszek, bo musi zapukać do znajomych, to raczej problem jest w czymś innym. Żadne ŚJ mu życia nie zepsuli.

Więc co ma wbrew sobie pukanie w drzwi do towarzyskości? Chcecie mieć pretensje, bo jesteście nierozgarnięci w komunikacji społecznej? Idźcie do rodziców z reklamacją. To oni Was urodzili, przebierali, wychowali. To byli pierwsi ludzie, którzy Wam zrobili bube.
Aż nie mogę się nadziwić, jak ktoś pisze (mówi), że po wyjściu ze ŚJ jest samotny. Nie ma towarzystwa. Sorry! Problem jest w innym miejscu.

Unikam komunikacji. Ale pewnie, ktoś coś napisze.
Nie umiem pisac tak ja Ty ale cos spróbuję pomedrkowac. :)Winy szukać u rodziców? Napewno .Tylko, ze historia naszego kraju niestety, ale nie sprzyjała w byciu dobrym i świadomym rodzicem. Pokolenie urodzone na wojnie zamrożone na krzywdę ludzka bez empati i wrazliwosci wychowywalo twarda, zimna i pijana bez zasad ręka. Wojna ich odczlowieczyla .Komuna rozpijajaca i oglupjajaca upodlila..Pokolenie wychowane a w zasadzie chowane jest takie jakie jest czyli ciezkie zimne i roszczeniowe .Widzę to po ludziach w zborze, rodzinie sasiadach. Wiekszosc z nich, mentalne nie wyszla z przedszkola(Nie wszyscy, ale to naprawde wyjatki ciezko pracujace nad soba)Dopiero ich dzieci maja odwage walczyc o siebie i wziąć odpowiedzialność za swoje życie, czyli pokolenie dziejszych 40latkow.
Dla swojego dobra warto  tych rodziców zostawić w  spokoju .Oni nie mieli takich szans i możliwości jak my dziś.Wlezli do sekty aby uciec przed patologia i poukładać sie ...
.
P.S.Różnica miedzy rodzicem swiadkiem a rodzicem  kk jest zasadnicza, swiadek rano w niedzielę idzie z dzieckiem na zebranie a kk sam spi a batem pogna dziecko i dokładnie przepyta z kazania ;D

« Ostatnia zmiana: 29 Październik, 2019, 12:02 wysłana przez Storczyk »


Offline Terebint

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #51 dnia: 29 Październik, 2019, 23:03 »
Patologiczne religie przyciągają do siebie outsiderów oraz życiowych odludków, doskonale podkręcając u nich wszystkie możliwe kompleksy, które wynieśli z domu.
"Dusza jest całym światłem... Ciemność jest spowodowana martwym sercem, które ożywić może ból". Hazrat Inayat Khan


Offline Storczyk

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #52 dnia: 30 Październik, 2019, 07:04 »
Patologiczne religie przyciągają do siebie outsiderów oraz życiowych odludków, doskonale podkręcając u nich wszystkie możliwe kompleksy, które wynieśli z domu.
Można dodać i wariatów, idacych pod prąd komplikujacych sobie życie dla Boga i ideii. To wymaga mimo wszystko silnego charakteru, odwagi. Na przekór rodzinie (kolezanke ojciec lal do krwi) środowisku zostac w latach 50-90 w katolickiej Polsce swiadkiem, trza bylo mieć "jaja" :)
« Ostatnia zmiana: 30 Październik, 2019, 07:07 wysłana przez Storczyk »


Offline Storczyk

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #53 dnia: 30 Październik, 2019, 10:49 »
Mojżesz, jak juz piszesz to najlepiej pisz w osobie pierwszej, troche empatii i szcunku do innych. Ktos sie otwiera mowi o swoich problemach skad są czy to ma znaczenie wazne ze mowi, a ty mu caly wyklad w dodatku tak aby wzbudzic poczucie winy.Idz na coacha sporo kasy wyciagniesz ze swoja otwarta osobowoscia i wiedza głęboka.Mozesz sie obrazac, ale mam takiego szwagra co se lubi dac w nos, normalnie czytajac Ciebie jakbym go slyszala pośmiać obsmiac. A na czusto to poważny, ze ochchooo bez kija nie podchodz.


Offline zenobia

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #54 dnia: 30 Październik, 2019, 13:09 »
Przygadywał kocioł garnkowi , a sam smoli  :) :) :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #55 dnia: 30 Październik, 2019, 15:51 »
Można dodać i wariatów, idacych pod prąd komplikujacych sobie życie dla Boga i ideii. To wymaga mimo wszystko silnego charakteru, odwagi. Na przekór rodzinie (kolezanke ojciec lal do krwi) środowisku zostac w latach 50-90 w katolickiej Polsce swiadkiem, trza bylo mieć "jaja" :)

   W drugą stronę też trza je mieć. Mało tego, uważam że trzeba mieć większe, ponieważ katolicy nie są tak zapalczywi i  świętoje...i jak śj.
Nawet jak nie są zachwyceni, że ktoś ''idzie do prawdy'', to psioczą, ale bardzo rzadko się odwracają od bliskich. Za to świadkowie robią to z marszu, jakby mieli wpisane w geny.

PS. Też nie cierpiałam głosić, ale nie dlatego, że się bałam ludzi. Czułam się jak intruz zawracający ludziom głowę gdy mieli trochę czasu dla siebie lub rodziny.
Kiedyś w czasie głoszenia gość nam podziękował, ale miał fajne psiaki i temat zszedł na nie. A że kocham zwierzaki, tak sobie o nich gadaliśmy pół godziny. Moja towarzyszka miała dylemat...i jak my to zaliczymy, jako głoszenie czy nie?  :o Odpowiedziałam bardzo szybko...jasne że jako głoszenie, facet zobaczył jakie jesteśmy fajne, miłe i mamy szerokie zainteresowania. 8-) ;D
« Ostatnia zmiana: 30 Październik, 2019, 16:26 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Storczyk

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #56 dnia: 30 Październik, 2019, 18:42 »
   W drugą stronę też trza je mieć. Mało tego, uważam że trzeba mieć większe, ponieważ katolicy nie są tak zapalczywi i  świętoje...i jak śj.
Nawet jak nie są zachwyceni, że ktoś ''idzie do prawdy'', to psioczą, ale bardzo rzadko się odwracają od bliskich. Za to świadkowie robią to z marszu, jakby mieli wpisane w geny.

PS. Też nie cierpiałam głosić, ale nie dlatego, że się bałam ludzi. Czułam się jak intruz zawracający ludziom głowę gdy mieli trochę czasu dla siebie lub rodziny.
Kiedyś w czasie głoszenia gość nam podziękował, ale miał fajne psiaki i temat zszedł na nie. A że kocham zwierzaki, tak sobie o nich gadaliśmy pół godziny. Moja towarzyszka miała dylemat...i jak my to zaliczymy, jako głoszenie czy nie?  :o Odpowiedziałam bardzo szybko...jasne że jako głoszenie, facet zobaczył jakie jesteśmy fajne, miłe i mamy szerokie zainteresowania. 8-) ;D
Nasza zborową odstepczynie matka wydziedziczyla wszystko przepisala na braci właśnie dlatego, ze przeszla w latach 80 na jehowizm, wstyd po wsi  córka jej zrobiła kontakt byl, ale jakby go nie bylo matka ja odrzucił emocjonalnie. Teraz ja odrzuciła duchowa rodzina, a bracia i matka sie śmieją także...Zna dwie strony medalu.
Dowiedzialam sie o tym niedawno podczas rozmowy Mowiła mi, ze jak byla swiadkiem to byla dla niej proba wiary, a teraz wściekła jest na siebie, ze byla taka glupia. Prawda jest taka jak piszesz, ze to sa pojedyncze przypadki ale sa .
« Ostatnia zmiana: 30 Październik, 2019, 19:04 wysłana przez Storczyk »


Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 340
  • Polubień: 4064
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #57 dnia: 30 Październik, 2019, 23:34 »
Mam swoje zainteresowania,lubię dyskutować z ludźmi ale i tak nie mam przyjaciół i za dużo znajomych...
Macie na to receptę? Raczej nie,inni nie lubią mądrzejszych od siebie i tych co na 100% są sobą mimo że czasem inni obrażają się na to,taki jest już świat!

U jehowych jest jak jest, ale jak się nie wychylasz i nie masz zbyt wielu pretensji do religii, też możesz mieć przyjaciół. Często ludzi, których w innych okolicznościach byś nie poznał. A tutaj łączy was wspólna wiara, wspólny kierunek, przeświadczenie o elitarności, spotykanie się 2 razy w tygodniu w tym samym miejscu...mają szansę się wyrobić jeśli nie przyjaźnie, to chociaż znajomości. A że warunkowe? Owszem, warunkowe. Spadnijcie na dno drabiny społecznej, splajtujcie, popadnijcie w narkomanię albo wyjdźcie z więzienia i też się zdziwicie gdzie się podziali dotychczasowi znajomi. Tak działa społeczeństwo. Recydywy trzymają się z recydywami, pijacy z pijakami, żebracy z żebrakami, a prawdziwych nieuwarunkowanych okolicznościami przyjaciół spotkacie może kilku przez całe życie, większość relacji międzyludzkich ma charakter doraźny, tymczasowy, sytuacyjny, transakcyjny.

Co do tych, którzy po wyjściu od jehowych poprawili sobie życie towarzyskie i uczuciowe - są tacy. Ale prawdą jest też, że od pewnego wieku człowiek ma tylko to zaplecze społeczne i towarzyskie, które wyrobił sobie w młodości plus praca. Dla reszty jesteście potem najwyżej tylko znajomościami użytkowymi, mają własne rodziny, własne kręgi towarzyskie z historią sięgającą lata w przeszłość, w większości przypadków nie zdołacie się w to wkręcić, bo na jakich zasadach? Bo gracie razem w bierki raz w tygodniu w knajpie?

Ci co potrafią pierdnąć - a potem rozpocząć na ulicy small talk o smrodzie i zdobyć nowego przyjaciela - to nisza, charyzmy nie da się wyuczyć. Inna sprawa, że na ogół tacy ludzie mają też cholernie wąskie horyzonty, lukę empatyczną i uważają, że jak oni potrafią, to inni też. Otóż nie, u nas na zachodzie jest plaga samotności wynikająca z głębokiej przemiany relacji społecznych na wielu polach i piszą o tym zarówno socjologowie jak i uznani prozaicy. Tyle że samotnych zwyczajnie nie widać. Tak samo jak nie widzi się umierających na raka, bo leżą w hospicjach.

Rodzice też wychowają na króla towarzystwa tylko tego, kto ma do tego predyspozycje, jest dynamiczny, ładnie się na niego patrzy, przyjemnie go słucha, jest otoczony innymi ludźmi. I wtedy tworzy się sytuacja jak z Ewangelii: Kto ma wiele, temu zostanie dodane, a kto ma niewiele, temu zostanie odebrane nawet to co ma.

I nie zapominajcie: wasze pragnienia to połowa równania. Druga połowa to towarzystwo, które może zwyczajnie nie być zainteresowane wchodzeniem z wami w głębsze relacje. I gówno z tym zrobicie. Będziecie tym kumplem od wędki, kumplem od piwa, kumplem od siłowni. Znajomi na skinięcie głową podczas mijania się na mieście są do osiągnięcia, jak komuś starczy to super. Chcesz czegoś więcej - masz problem.

I dopóki tak będzie działał świat - a będzie na mniejszą/większą skalę zawsze - sekty będą miały powodzenie.
« Ostatnia zmiana: 30 Październik, 2019, 23:52 wysłana przez Ekskluzywna Inkluzywność »


Offline Sebastian

Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #58 dnia: 31 Październik, 2019, 10:53 »
myślę że całe to gadanie o bezinteresownych przyjaźniach i o braku ostracyzmu jest pewną iluzją

granice akceptacji społecznej istnieją wszędzie, a zmienia się jedynie ich pojemność, natomiast każde społeczeństwo ma jakieś tam granice

u świadków Jehowy nie wolno krytykować organizacji i każda krytyka ustawia człowieka poza nawiasem

wśród większości polskich katolików możesz do woli krytykować proboszcza i biskupa, ale krytyka smakosza kremówek urodzonego w Wadowicach może spowodować że ludzie zaczną się na Ciebie obrażać, unikać Cię, a nawet wmawiać Tobie że jesteś prymitywny

prawie wszyscy Polacy akceptują rozwody i drugie małżeństwo, ale niemalże każdy człowiek brzydzi się ludożerstwem i pedofilią; i nikt nie rozpacza nad tym, że od "biednego" pedofila wszyscy się odsunęli, przeciwnie: każdy powie że "zasłużył sobie" na negatywne potraktowanie
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6229
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Życie towarzyskie "odstępcy"
« Odpowiedź #59 dnia: 31 Październik, 2019, 18:33 »
Nie będę cytował, bo do rana nie zdążę. Wszystkiego znów nie dam rady napisać. Tak więc, jeśli ktos coś napisze, to pewnie może coś jeszcze dopiszę. Jednak liczę na inteligencje, i każdy będzie wiedział do czego nawiązuję.

Jest taki podręcznik pt: "Odnoś pożytek z teokratycznej szkoły służby kaznodziejskiej". Skrótowo be.
Dla tych co byli w sekcie jest to podręcznik sektokorporaciarski. Dla mnie, to podstawa komunikacji społecznej napisana w taki sposób, że szympans zrozumie. Można np. nauczyć się pisania listów miłosnych z tej książki.

Religia apokaliptyczna? ::) Na kilometr czuć wikismród. W doktrynę są wpisane następujące wartości. Armagedon jest wyzwoleniem. Od tego całego zła. Później ma być raj. Czemu się boje armagedonu? Jehowa kocha swoich świadków. Niszczyć będzie wszystkich innych. W armagedonie. Zatem czego się boisz? Ilustracje z jakiejś książki ŚJ sprawiają, że się moczysz w nocy? A ludzie którzy piszą, że maja traumę, bo nie mogli urodzinowego cukierka w podstawówce zjeść, i teraz są towarzysko odizolowani; to ja idę po wódkę do sklepu. Serio? Pewnie ja tego nigdy nie zrozumiem, gdyż nie lubię cukierków.
Cytat: "nigdy nie miałem umiejętności nawiązywania znajomości"  - jeśli nigdy, to nigdy. Co do tego maja ŚJ, którzy próbowali pomóc?

Kołczing :o Już to robiłem. Pieniądze się rozpłynęły. Być może będę to robił jeszcze. Ale nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy nie robię tego nadal. Czwarta strona wątku, gdzie piszę w 1 osobie o sobie, a ktoś pisze, żebym pisał o sobie, to diagnoza chyba jest już jasna.

Jak będę miał następne wejście, to na przykładach pojadę.
Smacznej dyni >:D