Fajnie to wszystko opisałaś. Mogę ze swojej strony potwierdzić praktycznie wszystko – wręcz mam wrażenie, że opisałaś w swoim poście moją młodość (być może byliśmy i spotkaliśmy się na jednej z opisanych przez Ciebie imprez). Mi tez zdarzyło się z raz czy dwa pobalować na zborowej imprezie a potem rano obudzić się w nieznajomym mieszkaniu w łóżku obok koleżanki z sąsiedniego zboru. To wszystko było. Dziś nie jestem z tego dumny, jednak czasu nie cofnę – co się stało to się nie odstanie.
Z pryzmatu czasu mogę powiedzieć, że duży wpływ na to co robiłem i jak się bawiłem miało to, że było to przysłowiowym „zakazanym owocem” który przecież smakuje najlepiej. Wydaje mi się też, że pokolenie z lat 80-tych wychowywane od urodzenia w prawdzie, miało też w wielu przypadkach „zabetonowanych w organizacji” rodziców. Rodzice ci poznawali prawdę w latach 70-80-tych albo wcześniej i byli totalnie poddani absurdom organizacji, a my – ich dzieci – byliśmy już nieco zmęczeni tą indokrynacją i chyba próbowaliśmy sobie to nieco odbić - np takimi imprezkami. Tak chyba przynajmniej było w moim przypadku.
Jednak w moim przypadku ja nie miałem odczuć, że coś mnie przerasta, bo byłem już od dziecka nieco zmęczony byciem w Organizacji i wychowywaniem się z świadkowej dziwnej rodzinie. Myślę, że tylko nieco męczyło mnie prowadzenie „podwójnego życia” – jak to opisał Kleryk.
Dziwią mnie nieco odpowiedzi Książe Gotarda. Mam wrażenie, jak by pisał je grzeczny pionier który właśnie wrócił do domciu z całodziennej służby, odłożył teczkę z literaturą, zasiadł do komputera i otworzył to forum.
Jeżeli nie wierzysz, że takie rzeczy o których pisze mczcz mają miejsce to masz do tego prawo, ale nie pisz, że ktoś opowiada fantazy. Jakbyś wychylił nieco nosa poza Org jak byłeś w zborze, to może byś się przekonał, że takie sytuacje mają miejsce i podobne wybryki nie zawsze szybko są ukracane. Może mieszkasz w mieście – ale być może takim co ma 5 tyś mieszkańców a pod bloczkami rośnie zborze. A uwierz mi, że są znaczne różnice pomiędzy takimi małymi mieścinami albo wioskami a dużymi aglomeracjami (nie obrażając absolutnie mieszkańców małych mieścinek ani wsi).
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów!