(mtg):
Jest sztuką rodziców stosować takie metody aby dzieciak zareagował i podejmował swoim rozumowaniem odpowiednie działanie do zaistniałego przewinienia, jeżeli chodzi o pas to on sprawia wiele stresu a nie uczy.
Sam byłem wychowywany w szkole w domu przez "termometr", lecz z perspektywy czasu on mnie nie nauczył lecz sprawił pewien odbierany strach przed następnym mantem. Dopiero okoliczności w zaistniałej sprawie i dane konsekwencje uświadomiły co mogę a czego nie powinienem robić,
Klaps, ale klaps nie jest zły- lecz nie wyładowanie swoich frustracji na dziecku przez rodzica, natomiast rozmowa wyjaśnienie danego zachowania zagadnienia zwraca uwagę dziecka.
Będąc wychowawcą na koloniach miałem odczynienia z rożnymi osobowościami kolonistów: ukradkiem podpalali "klubowe czy sporty", onanizowali się, byli wulgarni, zaczepni wobec swoich rówieśników.
Wychodziłem z całą grupą dzieciaków a miała 13-14 lat, po objedzie w miejsce np. plaża, łąka jakies ustronne miejce itp, tam wspólnie poruszaliśmy różne tematy, w milczeniu wysłuchiwałem z jakimi problemami się małolaty borykają, wielu prawie wszyscy w szczerości przed grupą opowiadali z entuzjazmem co ich nurtuje a nawet jak postępują ich rodzice wobec nich - przypuszczam, że mnie lubili gdyż inni wychowawcy grup mieli problemy z młodzieżą, natomiast ja ich nie miałem - zastanawiali się jakie metody wprowadziłem że ""ujarzmiłem grupę" - odpowiedziałem, tylko szczera życzliwa konkretna rozmowa.