Też się dziwię niektórym "doradcą". Jak ktoś sobie połamie nogi to też powiecie mu aby nie marudził tylko uśmiechnął się, rozprostował je i poszedł pobiegać? Bo sport to zdrowie i na pewno mu pomoże? Ludzie, jak się na czymś nie znacie to na siłę nie szukajcie rozwiązań z dziedziny o której nie macie pojęcia choćby nie wiem, jak byście temu komuś dobrze życzyli.
Snowid, życzę Ci powodzenia. Wydaje mi się, że już musiałeś mieć do czynienia z psychiatrą i najwidoczniej nie przepisał Ci żadnych leków tylko skierował do psychologa, tak? Chyba, że byłeś prywatnie i ominąłeś tą procedurę.
Druga sprawa to znaleźć dobrego fachowca. Tak, jak w każdej dziedzinie życia dobrych specjalistów jest tylko kilka procent. Reszta idzie do pracy bo musi, bo trzeba jakoś żyć. Ja na swej drodze nie spotkałem dobrego specjalisty ale takich średniej klasy już tak.
Kolejna sprawa, że aby wyzdrowieć to trzeba tego naprawdę chcieć a to bardzo bolesna droga. Przynajmniej na początku, gdy trzeba w to włożyć wysiłek, choćby przychodzenia na terapię. Początkowo jest jeszcze gorzej, podobnie jak na siłowni gdy po pierwszych dniach ćwiczeń odczuwa się zakwasy.
Do tego dochodzi frustracja. Sytuacja ludzi wywodzących się z rodzin destrukcyjnych przypomina trochę ofiarę wypadku samochodowego, w której zawinił ten drugi kierowca, który nagle pojawił się na drodze, pijany i jadący niezgodnie z przepisami. Trzeba się rehabilitować, uczyć od nowa chodzić ale wtedy pojawia się złość, że to wszystko przez tego pijanego gościa. Ale co zrobić? Trzeba przełknąć tą gorzką pigułkę jeżeli chce być się zdrowym i pod opieką specjalistów powoli dochodzić do siebie.
Ale nie, różowo nie będzie Snowid. Współczuję Ci i życzę więcej współczucia dla samego siebie. Nie karć się srogo, okaż sobie litość. Uważaj, na te myśli, które podsyła Ci ten złowrogi człowieczek w Twojej głowie, który największą satysfakcję odczuwa z kopania leżącego. Być może nawet nie zdajesz sobie sprawy z jego istnienia ale jak podejrzewam raczej zdajesz...
Nie wiem czy to będzie dla Ciebie pocieszające czy może przygnębiające ale wśród psychiatrów jest doskonale znana prawda, że zdolność do szybkiego radzenia sobie z traumami charakteryzuje ludzi o niskim poziomie inteligencji. Prostakom zawsze wszystko łatwiej przychodzi, szczególnie psychopatom ale chyba nie ma sensu im zazdrościć? Choć w obliczu wielkiego bólu jest pokusa aby takim właśnie się stać.
Mnie leki pomogły tylko do pewnego stopnia. Doszedłem tylko do pewnego punktu, którego już nie potrafiłem przeskoczyć. Ale na tyle uspokoiły się moje myśli, że mogłem się wziąć za medytację (w moim przypadku chrześcijańska) która jest kolejnym krokiem na drodze do mojego uzdrowienia. Ale to lekarz i leki okazały się tym fundamentem dzięki któremu mogłem wyruszyć w dalszą podróż życia. Cóż mam ostre nawroty ale w moim przypadku to nie jedynie depresja ale i inne sprawy, o których nie chcę pisać. Mam nadzieję, że u Ciebie będzie lepiej i że lepiej sobie poradzisz niż ja.