Podpinam się pod opinię. Stajnia Namysłów smakuje memu podniebieniu bardziej niż kasztelańska. Nie jestem piwoszem, ani innym takim, ale jak mam wybierać, to kasztelana ominę. Ostatnio u kolegi piliśmy piwo z Mielna. Przywiózł turysta zakochany w szelfie kontynentalnym bałtyckim. Myślałem, że jak browarek taki rzemieślniczy, to i smak będzie odpowiedni. A tu znowu kiszka. Kolega wylał pod płot całą zawartość kufla po pierwszym łyku. Mi kazał zrobić to samo. Omijajcie takie g..... Niedawno, dzięki forum, obejrzałem film, jak niektórzy robią piwo, to się zaniepokoiłem. Ale zdrowy rozsądek wziął górę - przecież Moyses wie jak smakuje brzoskwinka. Ale tak wstrętnego piwa dawno nie piłem.
Po "kasztelanie" mężczyzna jest śmielszy w werbalnym dopieszczaniu kobiety.
Hmmm. Wiem czym to już
'jedzie'. Sąsiadka mnie tak zbudziła 2 razy po 2 razy. Raz ok 24 a raz o 6 rano. Nie pukała mi w drzwi. Werbalnie wyrażała swoje emocje. Cisze nocna mi zniekształciła. Czy jej mąż był po kasztelanie, tego nie wiem. Podziwiam twórczość tego faceta. Jak to niekolokwialnie mawiają niektóre facety - jak nie będę potrafił, to chociaż... jak ze znaczkiem pocztowym. Zatem Twój tekst też sobie zapamiętam, aby się 'dobrze' wyrażać wśród dam - 'werbalne dopieszczanie kobiety' - Boże, jak mi się to podoba
duże masz doświadczenie yoda ....w dmuchaniu materacy
nawet jak widzę mógł byś napisać taką mantrę pdt"dmuchanie materaca"
będziesz musiał mi to pokazać ..leprzy przykład jak wykład z tym olejkiem może być ok
tak to już jest uderz w stół a nożyce sie same odezwą
Dla Ciebie polecam kaloryfer, bądź grzejnik (nazewnictwo zależne od szerokości geograficznej). Tylko ten żeliwny, żebrowany. Z panelowym sobie nie poradzisz. Też nasmaruj. Weź kolegę - po co macie na zmianę pisać. Jest już wrzesień, więc zaczynaj ogrzewać kaloryfer, a my tu sobie kulturalnie o walorach kobiecych porozmawiamy. Więc nie wal w stół, tylko w kaloryfer – on też potrzebuje miłości.
Jak ktoś jest przed kolacją/obiadem, to proszę nie czytać. Jak ktoś jest 'po' – to tym bardziej.
Idąc tropem piwa zadrożdżonego. Mam koleżankę, która pracowała w laboratorium przyszpitalnym. Tam pod mikroskopami i inną maszynerią dziewczyny analizował różne wymazy, krew, i wydzieliny przynoszone w pojemnikach po musztardzie.
Raz się nudziły, to robiły sobie wymazy i konkurs, która ma najwięcej drożdży. Nadmieniam: wymaz nie jest z migdałków. I magiczne pytanie: "zgadnij która zwyciężyła?". Pytanie było odpowiedzią. Jeśli ktoś używa sformułowania: 'mam mieszane uczucia', to jest właśnie dokładnie ten moment, gdy miałem mieszane uczucia.
Na produkcji piwa się nie znam. Ale butle z winem by mi zaszczepiła. Mam nadzieję, że jej mąż umie to docenić. Wszak łączą nas przynajmniej 2 rzeczy. Dziewczyna bardzo fajna. W sumie kobieta. Na swój sposób jest cudem. Ma bardzo duże umiejętności - można powiedzieć, że zdolności manualne. Jej jedynej nie bałem się dać kluczyków do własnego auta.
Poza tym, jak pić wódkę, to lepiej z nią niż z kolegami. Więc kobieta naprawdę potrafi być cudem.
Zakładam, że wiele kobiet jest cudem. Może nieodkrytym. Więc tutaj pole do popisu dla panów
. Za dni mojej młodości łapało się dziewczyny, a nie pokemony. Może dlatego byliśmy zdrowi.