Chciałem też coś napisać. Tematu i tak nie wyczerpiemy. Może i dobrze, bo będzie o czym pisać.
Odkopaliśmy z kuzynostwem wino w sadzie. Galareta. Jeśli kobieta jest jak wino, to wysiadam z tego pociągu. Ale życie złapało mnie momentalnie. Nagle poznałem ludków, którzy mówią, że najlepsze wino jest to młode. Nie złapało zarazy, jakiejś choroby. I najlepiej w czaszkę daje. Wiedziałem, że ratunek nadejdzie zawsze.
Dlatego jest święto młodego wina.
Spotkałem dziewczyny (kobiety dzisiaj) z przed lat. Znaliśmy się jako nastolatkowie. Kilku powiedziałem szczerze, że dziś jako mamuśki wyglądają lepiej, bardziej szałowo. Wiadomo, że jak się bliżej przypatrzeć, to starość emenuje na odległość - jak u każdego. Ale fajne dziś wyglądają
Jakiś genetyk opowiadał mi o degradacji społeczeństwa ludzkiego. To widzę na własne oczy. Zaciekawił mnie temat z perspektywy czytacza świętych ksiąg, gdzie ludzie kiedyś żyli dłużej. Ale podkreślił, że cudem to jest facet - genetycznie. Nie znam się na tym, jedynie wiem, że facetów jest mniej niż kobiet. To mnie nawet cieszy, bo nie ma się o co zabijać
Jak jeszcze tu wdepnę, to napiszę całe poematy o kobietach
Temat nie do wyczerpania normalnie
Dobra. Wdepłem. To się kobitom powinno przydać. Chronologicznie napiszę. Przypatruje się jednej łani. Jeszcze nie poznałem. Minorowa mina, bo pilnuje swoich bratanków i jeszcze wiecznie niezadowolonej bratowej. Dodatkowo, przypomina mi taką, co jej nie lubię - bo sprzedajną fanatyczką orgową jest. Jeszcze te dziary na plecach.
Nagle poznajemy się. To znaczy ona podaje mi dłoń, mówi że jest Tania, i z Mińska. Ja Moyses z Horebu. Jakoś bariery językowe łamiemy. Ona uśmiechnięta, a ja dalej nie wiem z kim mam do czynienia. Ludki mi mówią, że to jest właśnie 'ta wiecznie niezadowolona'.
Normalnie nie wierzę. Proszę ją aby się odwróciła i rozpinam jej sukienkę. Spokojnie! Są ludzie, biały dzień, a sukienka miała zamek do połowy pleców. Patrze na te dziary na plecach. Ta sam dziewczyna jak nic, a jednak inna. W końcu jej jakoś wytłumaczyłem ile potrafi zmienić uśmiech na twarzy kobiety, że aż można jej nie poznać. Inaczej mówiąc, uśmiechnięta była atrakcyjniejsza niż ta sama z inna miną.
Od razu uspokajam - jedyna nasza intymność to, oprócz sukienki, miśki-miśki na pożegnanie i wspólne pływanie nocą w basenie w towarzystwie innych ludzi cieszących się życiem. Pracuje w służbie zdrowia. Prz tak zwanych zabiegach chirurgicznych. Dużo mi tłumaczyła magie hasła 'krew ratuje życie' - bez tych całych exŚJ wiary. Jasne, że ładna. Z brzydkimi się nie zadaje!