To tak jak z wejściem w bagno. Wchodzi się delikatnie, mięciutko, a wydostać się z niego to dopiero walka. I nie tylko z bagnem, ale i z własnymi słabościami.
Moim zdaniem nikt z org się szybko nie otrząsa, to długo i mozolny proces. Pewnie, niektórzy mówią, że po nich to spłynęło, ale tylko mówią, a jak jest naprawdę oni sami wiedzą.
I jeśli kimś szarpią emocje, to nie jest powód do wstydu, ani oznaka słabości. Przecież cali jesteśmy zbudowani z emocji. Gorzej gdy ich w nas nie ma.