Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE  (Przeczytany 22770 razy)

Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #60 dnia: 01 Grudzień, 2018, 15:31 »
No właśnie nie , chyba , że zatrzymałam się na starym świetle :D , pamiętam , że dotyczyło to tych co na ziemi .
[/b][/size]


Uznani za sprawiedliwych jako przyjaciele Boga - strażnica z 1986r.

7 Podczas oczekiwanego Tysiąclecia wyniesiony na tron Baranek Chrystus Jezus oraz 144 000 towarzyszących mu królów i kapłanów będą realizować program cielesnego i duchowego „uzdrawiania narodów” (Obj. 22:1, 2). W skład tych „narodów” wejdą ci, co przeżyją „wielki ucisk”, ewentualne dzieci, które urodzą się im po Armagedonie, a także wskrzeszeni w ramach „zmartwychwstania zarówno sprawiedliwych, jak też niesprawiedliwych” (Dzieje 24:15). Imiona tych wszystkich, którzy uwierzą w wartość krwi Chrystusa i wykażą się właściwymi „uczynkami”, zostaną ostatecznie wpisane do „księgi życia” (Obj. 20:11-15).

Poszukam czegoś nowszego, ale z tego co pamiętam to ludzie mają żyć i napełnić ziemię po armagedonie. No ale mogę oczywiście się mylić.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Dorkas

  • Pionier
  • Wiadomości: 880
  • Polubień: 2976
  • Pierwszy krok wędrówki jest zawsze najdłuższy.
Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #61 dnia: 01 Grudzień, 2018, 15:38 »
Łukasza (‎Liczba trafień: 11)
35 ale uznani za godnych życia w nadchodzącym nowym świecie* i za godnych zmartwychwstania ani nie będą się żenić, ani wychodzić za mąż+.
nwt Łukasza 1:1-24:53 - Przekład Nowego Świata (nwt)

Zmartwychwstanie „każdego na miejscu odpowiednim” (‎Liczba trafień: 10)
7, 8. (a) Jak wskazał Jezus w rozmowie z saduceuszami, że Abraham, Izaak i Jakub na pewno zmartwychwstaną? (b) Co uczyni mesjański władca rządu niebiańskiego dla Abrahama, Izaaka i Jakuba, zgodnie z Psalmem 45:17 45:16?7 Z uwagi na to, iż Bóg poczynił pewne przygotowania na rzecz nieżyjącego już od dawna Abrahama oraz Izaaka i Jakuba, nie ulega wątpliwości, że ci starożytni mężowie wiary dostąpią zmartwychwstania pod panowaniem „miasta”, czyli rządu kierowanego przez wyniesionego do chwały Mesjasza. ... Sam Jezus Chrystus uwypuklił tę okoliczność w dyskusji z żydowskimi saduceuszami, którzy nie wierzyli w zmartwychwstanie Abrahama, Izaaka i Jakuba; powiedział: „Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie [nie: aniołami] Boży w niebie.
w80/9 ss. 1-7 - Strażnica — 1980


Pytania czytelników
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2014

Przez lata w naszych publikacjach wyrażano pogląd, że słowa Jezusa dotyczące zmartwychwstania i pobierania się prawdopodobnie dotyczą zmartwychwstania ziemskiego i że osoby wskrzeszane do życia w nowym świecie najwyraźniej nie będą się żenić ani wychodzić za mąż (Mat. 22:29, 30; Marka 12:24, 25; Łuk. 20:34-36)*. Ale czy z drugiej strony — bez zajmowania dogmatycznego stanowiska — można przyjąć, że słowa Jezusa odnoszą się do zmartwychwstania niebiańskiego? Przyjrzyjmy się bliżej jego wypowiedzi.
 ;D ;D ;D
« Ostatnia zmiana: 01 Grudzień, 2018, 15:44 wysłana przez Dorkas »
Dziś wiem więcej niż wczoraj


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #62 dnia: 02 Grudzień, 2018, 19:38 »
Okazuje się, że nie wiadomo. Towarzystwo obecnie nie odpowiada na to pytanie: Strażnica z sierpnia 2014 r  - ,,Po trzecie, jeśli wypowiedź Jezusa o zmartwychwstaniu i pobieraniu się dotyczy zmartwychwstania niebiańskiego, czy to znaczy, że osoby wskrzeszone do życia na ziemi będą mogły zawierać małżeństwa? Słowo Boże nie podaje bezpośredniej odpowiedzi na to pytanie. Jeżeli Jezus rzeczywiście mówił o zmartwychwstaniu niebiańskim, to jego słowa nie wyjaśniają kwestii, czy w nowym świecie wskrzeszeni żyjący na ziemi będą mieli możliwość wstępować w związki małżeńskie".

Pomijając już powyższy fakt Jamesson spodziewał się przeżyć armagedon i razem z Loren planował zamieszkać w nowym domu z basenem, jak na Betelczyka przystało. No i planował odziedziczyć kolekcje zegarków Dżefreja zwłaszcza produkcji Phillippe Patka. Dżefrej nie mógł na to pozwolić :P
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline dziewiatka

Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #63 dnia: 06 Grudzień, 2018, 10:55 »
Jeżeli będą jak aniołowie ,to ich potrzeby zaspokoi Bóg,taj więc koniec bzykania.Nie wiem czy to ostateczna ale któraś wykładnia braci z prawie nieba.


Offline O Yeah Bunny!

Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #64 dnia: 09 Grudzień, 2018, 18:21 »
Z serii DYLEMATY NADARZYŃSKIE
Był chłodny październikowy wieczór 2018 r. Piec olejowy na Warszawskiej 14 sprawował się dobrze, dzięki temu w biurze naszego gorliwego Członka Komitetu ds. Łoddziału panowała ciepła atmosfera. Znowu nasz prawnik mógł siedzieć w papierach, pomijając potrzeby przewlekle chorej żony. Zresztą, który to wieczór wolał przesiedzieć w swoim biurze, a niżeli z żoną.
Tym razem musiał przeanalizować, jak skutecznie chronić polskie Biuro Łoddziału przed kolejnymi wezwaniami wydania informacji, które przetwarzał w związku z RODO. Zdawał sobie sprawę, że jako związek wyznaniowy są ponad ustawami, niemniej czuł zbliżający się bat, w szczególności związany z problemami organizacji w zakresie pedofilii. Przecież u nas też nie zgłaszano tego aktu na policję. Pamiętał jak jego poprzednik lubował się w zacieraniu i ukrywaniu informacji, jak tak istotne dla zdrowia psychicznego dokumenty lądowały w szufladzie zapomnienia. Tym razem on już był za to odpowiedzialny.
Pamiętał słowa swego nauczyciela, że milczenie jest złotem.
Wybiła 23:20, światło w jego biurze jako ostatnie w budynku oznajmiało, jak bardzo jest gorliwy, tak był i jest gorliwy w szukaniu możliwości obejścia prawa. Tak, wyszkolił go znany, były Członek Biura Łoddziału i chciał podtrzymać jego tradycje. Czuł się z tego powodu wyróżniony.
Szuflada otchłani zamknęła się z kolejną paczką niewygodnych dokumentów...
CDN


Offline PoProstuJa

Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #65 dnia: 10 Grudzień, 2018, 00:01 »
O Yeah Bunny! Witamy na pokładzie! :)

Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki...
Coś mi się wydaje, że będzie ciekawie i z pierwszej ręki!  ;D


Offline PoProstuJa

Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #66 dnia: 27 Grudzień, 2018, 12:52 »
Odcinek 7 (mniej więcej 7, bo kto by to zliczył?! :D ) – Dylematy brata Dżefreja

Brat Dżefrej był dziś w dobrym nastroju. Lubił od czasu do czasu dla przyjemności przechadzać się po budynkach Warwick. A jego ulubionym miejscem był budynek przeznaczony dla zwiedzających, gdzie  mogli oni zapoznać się z historią jedynej prawdziwej religii, która swoje początki miała już u pierwszego Świadka Jehowy – Abla.

Tak, Warwick to bardzo ważne miejsce dla każdego Świadka… być w Nowym Jorku i nie zobaczyć Warwick, to tak jakby być w Rzymie i nie zobaczyć papieża…! A wstydzić się Świadkowie nie mają czego… powierzchnia Watykanu to zaledwie 44 hektary, a tymczasem warwicka Ziemia Obiecana dla Ciała Kierowniczego liczy aż 102 hektary.

Dżefrej jeszcze przed otwarciem obiektu przechadzał się po całej sali pomiędzy licznymi gablotami, w których zgromadzono sprzęty i publikacje Świadków, którymi posługiwali się na przestrzeni dekad w głoszeniu dobrej nowiny – pojawiły się tu więc między innymi gramofony czy proste powielacze do drukowania literatury w czasach zakazu ich działalności w różnych krajach. Dżefrej szedł jednak z duchem czasu i podczas spotkania Ciała Kierowniczego przedstawił swój pomysł na kolejną gablotę, w której znalazłoby się miejsce na najnowsze narzędzia do krzewienia e-ewangelii: pomysłowe wózko – stojaki na literaturę do głoszenia oraz obowiązkowo tablety.
Brat Dżefrej zastanawiał się nawet niekiedy jak to możliwe, że kiedyś Dobra Nowina głoszona była wyłącznie przy pomocy analogowej Biblii i analogowych, papierowych czasopism. A punkty w Szkole Teokratycznej przygotowywane były przez głosicieli na kartce… Cóż to za zamierzchłe czasy! Organizacja Jehowy pędzi niczym rydwan i śmiało nadąża za dzisiejszymi trendami. Każdy głosiciel jest więc wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła w tablet lub smartfona, żeby móc każdemu domownikowi tuż przy jego drzwiach odtworzyć budujący film, działający na wyobraźnię i poruszający serce. A już najlepszy pomysł to filmy o Zosi i Piortusiu dla dzieci. Dżefrej oraz inni członkowie CK dobrze wiedzieli, że młody umysł najszybciej chłonie nauki i już od maleńkości należy zaszczepiać mu te właściwe, niezafałszowane, przyprawione zawsze najświeższym nowym światłem.

Oczywiście na wystawie nie zabrakło też wielu zdjęć, między innymi wybranego przez Jezusa Chrystusa pastora Charlesa T. Russella. Dżefrej przyglądał się postaci Russella i rozłożonym przy jego zdjęciu książkom. Jakie to szczęście, że miał przy sobie zapasowy kluczyk do gabloty i mógł poprawić ułożenie wyeksponowanych dzieł. Znowu któraś ze sprzątaczek ścierając kurz z półek odłożyła książki niestarannie odkrywając przed wizytatorami całą okładkę książki Russella z widniejącym z przodu wytłoczonym symbolem egipskiego boga słońca – Ra. Dżefrej postawił książkę Russella i przykrył ją inną książką pt. „Boski Plan Wieków” otwartą na losowo wybranej stronie. Miał już zamykać gablotę, gdy nagle spostrzegł, że otworzył książkę w miejscu, w którym przedstawiono rycinę z Piramidą Cheopsa, na podstawie której Russell obliczał kolejne daty Armagedonu.

„Cholera jasna! Dobrze, że to zauważyłem. Trzeba przełożyć na inną stronę, a najlepiej skleić ze sobą kartki książki, żeby takie wpadki już się nie powtarzały. Najgorzej jak tu się pojawią jacyś zakamuflowani odstępcy. Zaczną węszyć i będą robić zdjęcia piramidzie… O nie!” – na takie bezeceństwo Dżefrej nie mógł pozwolić! Wystarczy, że wpuścili tu kiedyś przez nieuwagę Cedarsa, który wszystko nagrał i im wstydu w sieci narobił.

Teraz personel Betel jest bardzo wyczulony na wszelkiej maści odstępców, a podejrzani brodacze oraz kobiety w dżinsowych spódnicach są zatrzymywani na kontrolę jeszcze w progu budynku, a później są śledzeni po obiekcie przez czujnych porządkowych.

„Tak, każdy brodacz to podły odstępca!” – zdenerwował się Dżefrej zamykając gablotę i rzucając na odchodne spojrzenie na zdjęcie Russella, który niestety nie dożył czasów, w których pojawiło się nowe, lepsze światło dotyczące dozwolonego zarostu u prawdziwych sług Jehowy. Na szczęście sędzia Rutherford został pobłogosławiony przez Boga tą wiedzą i dumnie prezentował- niczym nowe świadectwo – swoją gładko ogoloną twarz.  Sędzia z wielkim niesmakiem patrzył na brodaczy, którzy za jego czasów nieudolnie chcieli naśladować Russella! Ten kult Russella musiał skończyć się natychmiast… i sposób się znalazł… nie po dobroci, ale przy pomocy brzytwy!

Dżefrej wiedział doskonale, że brat Russell był wybrany przez Chrystusa....

« Ostatnia zmiana: 27 Grudzień, 2018, 13:41 wysłana przez PoProstuJa »


Offline PoProstuJa

Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #67 dnia: 27 Grudzień, 2018, 17:54 »
Dżefrej wiedział doskonale, że brat Russell był wybrany przez Chrystusa, ale nie całe niestety światło zostało mu objawione…

Biedaczek musiał się wspomagać w obliczeniach piramidą i nawet zamieszczał ją na okładce Strażnicy… Ten zupełnie nic nieznaczący i przypadkowy rysunek wywoływał jednak u niektórych zgorszenie, a nawet podejrzenie, że Russell może być masonem 33 stopnia. Aby uciąć te bezpodstawne spekulacje, postanowiono odrąbać łeb hydrze i całkowicie zmienić okładkę Strażnicy… niestety dopiero po śmierci Russella… Ten prawy człowiek nie dożył czasów z lepszym zrozumieniem, że lepiej nie stosować takich symboli jak piramida z okiem i odciętym wierzchołkiem czy też krzyż w koronie  na chrześcijańskich publikacjach, bo mogą się niektórym źle kojarzyć – na przykład z masonerią i ideologią New Age, która upatruje Boga w piramidzie i też mówi o Nowym Świecie.
Ale oczywiście te wszystkie symbole na publikacjach Badaczy Pisma Świętego, a następnie Świadków Jehowy oraz nazwa biblijnego przekładu New World to czysty przypadek. Przecież te nazwy i symbole nic nie znaczą i kompletnie nie mają nic wspólnego z Lucyferem, którego imię oznacza „Niosący światło”.

„My mamy to prawdziwe nowe światło!” – pomyślał Dżefrej, zdenerwowany atakami odstępców, którzy zaczęli bezpodstawnie wytykać wybranemu przez Chrystusa Russellowi, że spoczywa na cmentarzu obok miniatury Piramidy Cheopsa rzut kamieniem od masońskiej sali, na której kiedyś spotykali się Badacze Pisma Świętego.
„Przecież to gdzie leży Russell i to, że chciał przed śmiercią odziać się w rzymską togę nie ma żadnego związku z masonerią!” – Dżefrej aż poczerwieniał z emocji na twarzy, co zauważył stojący nieopodal porządkowy, który zaproponował mu szklankę wody.

- Nie, dziękuję bracie. Przez chwilę zrobiło mi się duszno, ale już mi przeszło. – Dżefrej odpowiedział porządkowemu, jednocześnie obiecując sobie, że już nie będzie rozmyślał o tych kłamliwych, odstępczych kalumniach, których jest obecnie mnóstwo w Internecie.

Dżefrej miał obawę , że jakiś nieostrożny Świadek mógłby przez przypadek dostać się na taką stronę… i pomyślał, że należy przez takimi wypadkami uchronić braci. Zapytał więc warwickich informatyków czy można utworzyć program szpiegujący, który niczym koń trojański instaluje się na tablecie Świadka, który pobiera sobie z Internetu, ze strony JW.ORG biblioteczkę z najnowszymi publikacjami Watchtower. Taki program wysyłałby raporty do Centrali z wykazem stron na które wchodzą członkowie ludu Jehowy i od razu wyłapywałby takie zakazane jak np. swiadkowiejehowywpolsce.org.
Dżefrej się rozmarzył. Informatycy zapewnili go, że robią wszystko co w ich mocy, ale nie mogą udzielić mu więcej informacji, gdyż ich operacja jest ściśle tajna i niewiele osób jest w nią wtajemniczonych. Dżefrej z zadowoleniem jednak myślał o tym, że już niedługo 99% Świadków będzie mogło pokazać swoją lojalność wobec Jehowy, a nielojalność zostanie szybko wyłapana dzięki koniowi, który prześle do stajni głównej informacje o wyszukiwanych przez nich stronach internetowych, a także umożliwi oglądanie podejrzanych delikwentów przez ich kamerkę w smartfonie lub tablecie  oraz podsłuchiwanie ich rozmów przez wbudowane w te urządzenia mikrofony.
„Zupełnie jak na filmie o Snowdenie! Odstępstwo wykryte jeszcze w zarodku!” – Dżefrej zaczął zacierać ręce, a humor od razu mu się poprawił.

„No dobra… wystawa sprawdzona, książki odpowiednio porozkładane. Bóg Ra zasłonięty, piramidy nie widać. Jest dobrze. Choć pytanie czy jest sens żeby ludziom pokazywać niektóre starsze publikacje… hmmm…? Takie czasopisma zawsze wywołują jakieś spekulacje i chcą doszukać się symboliki w ilustracjach w których tej symboliki na pewno nie ma! Przecież te głowy kozła, pentagramy, litery E czy S na ilustracjach z Jezusem w czasopismach i książkach WTS to czysty, nic nie znaczący przypadek! Przypadek! Przecież to, że Russell zamieszczał na swoich książkach różne niewinne symbole wcale nie świadczy o tym, że zgadzał się z rzekomo propagowaną przez nie ideologią!”

 Dżefrej na szybko zaczął szukać w umyśle przykładu innej osoby w historii niewinnie obwinionej o propagowanie jakiejś idei tylko na podstawie przypadkowo wyeksponowanego przez nią symbolu. Długo myślał nad tym, ale jakoś nikt taki nie przychodził mu do głowy. Przeszukiwał w pamięci różne symbole i gdy przed oczami mignęła mu swastyka Hitlera, postanowił, że jednak przestanie bawić się w tę głupią grę w skojarzenia i zawracać sobie głowę takimi idiotycznymi rozważaniami.

Dżefrej opuszczał salę dla zwiedzających z uśmiechem na ustach. Był bardzo podekscytowany ponieważ dzisiejszy dzień zapowiadał się wyjątkowo atrakcyjnie. Jego oczy miały bowiem ujrzeć coś specjalnego i fantastycznego. Coś na co czekał z niecierpliwością przez wiele lat swego życia…






Offline zero1

  • Pionier
  • Wiadomości: 978
  • Polubień: 2209
  • YT - 'Świadkowie Jehowy przebudźcie się!'
Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #68 dnia: 28 Grudzień, 2018, 23:13 »
Z braku czasu dopiero przebrnąłem przez ten temat - chapeau bas Panowie! Wątki są mega-wkręcające, mega-realistyczne i mega-zabawne! Piszcie dalej.
Aż mnie natchnęło na myśl opisania przygód Nadarzyńskiego krwiożercy Wojtusia i jego Ilonki - hmm...może pewnego razu, jak wymyślę fabułę:-D
nowezrozumienie@gmail.com
J3b4ć komitety sądownicze.


Offline PoProstuJa

Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #69 dnia: 29 Grudzień, 2018, 00:08 »
Z braku czasu dopiero przebrnąłem przez ten temat - chapeau bas Panowie! Wątki są mega-wkręcające, mega-realistyczne i mega-zabawne! Piszcie dalej.
Aż mnie natchnęło na myśl opisania przygód Nadarzyńskiego krwiożercy Wojtusia i jego Ilonki - hmm...może pewnego razu, jak wymyślę fabułę:-D

Dziękuję za miłą opinię i zapraszam Cię zero1 do tworzenia naszego serialu :)
Ja z tego składu autorów akurat jestem panią  ;D


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 965
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #70 dnia: 29 Grudzień, 2018, 00:55 »
Jatiw-PoProstuJa
Bardzo podobają się mnie , Twoje spostrzeżenia wplecione w zabawne historyjki, które w rzeczywistości są prawdą.
Z Ciebie to taki mały J.Krasicki- pisz nadal rzeczywistość (Ww) w tych swoich przemyśleniach   :) :)


Offline PoProstuJa

Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #71 dnia: 29 Grudzień, 2018, 10:38 »
Jatiw-PoProstuJa
Bardzo podobają się mnie , Twoje spostrzeżenia wplecione w zabawne historyjki, które w rzeczywistości są prawdą.
Z Ciebie to taki mały J.Krasicki- pisz nadal rzeczywistość (Ww) w tych swoich przemyśleniach   :) :)

Cieszę się Nadaszyniaku, że Ci się podobają :)

A z tą prawdą / Prawdą (?) to może być różnie... Dżefrej będzie przeżywał niebawem kolejne przygody, w których niekiedy więcej będzie z mojej strony wizjonerstwa niż prawdy najprawdziwszej... ale wszystko w granicach możliwego prawdopodobieństwa  ;D


Offline zero1

  • Pionier
  • Wiadomości: 978
  • Polubień: 2209
  • YT - 'Świadkowie Jehowy przebudźcie się!'
Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #72 dnia: 29 Grudzień, 2018, 11:50 »
Ja z tego składu autorów akurat jestem panią  ;D
Cóż za nietakt z mojej strony - miałem to z tyłu głowy, a zatem powiem jeszcze raz, nieco inaczej: chapeau bas ladies and gentelmen:-)
nowezrozumienie@gmail.com
J3b4ć komitety sądownicze.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #73 dnia: 29 Grudzień, 2018, 13:38 »
Brawo PoProstuJa!!!!
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline PoProstuJa

Odp: Z cyklu: DYLEMATY WARWICKO-NADARZYŃSKIE
« Odpowiedź #74 dnia: 29 Grudzień, 2018, 17:17 »
Odcinek 8 – Dylematy brata Dżefreja cd.

Brat Dżefrej dziarskim krokiem podążał do sali obrad, w której miało się dziś odbyć nadzwyczajne spotkanie Ciała Kierowniczego. Spotkanie to owiane było aurą tajemnicy i prawie nikt z personelu w Betel o nim nie wiedział. Tylko nieliczne jednostki były wtajemniczone w szczegóły jego przebiegu. Dżefrej punktualnie wszedł do sali, jednak okazało się, że przyszedł jako ostatni. Usiadł więc na swoim miejscu i wraz z pozostałymi namaszczonymi Braćmi Króla z uwagą słuchał tajemniczego mężczyzny, głównego architekta, który miał pokazać im dzisiaj swoje dzieło.

Architekt krótko przedstawił cel ich spotkania oznajmiając, że podawanie większej ilości szczegółów na terenie biurowca nie ma sensu.
- Drodzy Bracia. Zapraszam was do samochodów, które już na nas czekają z tyłu budynku. Wybierzemy się w krótką podróż i dopiero na miejscu dowiecie się wszystkiego. Bardzo proszę abyście wychodzili pojedynczo i kierowali się od razu do windy towarowej. Schodźmy w ciszy, aby nikt niepowołany nie słyszał waszych rozmów. Najważniejsza jest tu dyskrecja! Zapraszam do wyjścia – główny architekt gestem dłoni wskazał braciom drzwi ewakuacyjne, którymi mieli udać się w kierunku windy.
Pomazańcy z uśmiechem na ustach, pełni entuzjazmu i zadowolenia, a jednocześnie w milczeniu opuszczali budynek pospiesznym krokiem, a następnie wraz z kilkoma osobami z personelu wsiedli do trzech zaparkowanych nieopodal samochodów terenowych.
Podróż nie trwała zbyt długo, jednak wymagała od kierujących nimi kierowców dobrej orientacji w terenie i dużych umiejętności poruszania się po leśnych i wyboistych dróżkach.
Po dotarciu na miejsce, będąc otoczeni tylko drzewami i dziką przyrodą, członkowie Ciała Kierowniczego wysiadali z nieco ubłoconych samochodów. Główny architekt przewidział, że będą mieli na sobie wypolerowane lakierki nie nadające się do poruszania się w takim terenie, więc od razu rozdał wszystkim uczestnikom wyprawy wysokie gumiaki.
- Panowie… za mną! – główny architekt gestem ręki pokazał kierunek w którym mieli podążać wszyscy uczestnicy wyprawy.
Dżefrej przeciskając się przez wąskie ścieżki, krzaki, paprocie i mchy, zaczął żałować, że ubrał się dzisiaj w najlepszy garnitur włoskiego domu mody Kiton. Chciał podczas spotkania prezentować się jak najlepiej, jednak nie przewidział, że będzie musiał zmierzyć się z naturą, która dosłownie go otaczała i zaczepiała swoimi gałązkami, liśćmi a nawet kolcami na każdym kroku. Przemarsz w takim miejscu musiał prędzej czy później skończyć się tragedią!
„O Jezu!” –  załkał pod nosem Dżefrej, gdy zahaczył spodniami o kolczasty krzak. Na jego nogawce pojawiło się kilkucentymetrowe rozdarcie, które o mało nie przyprawiło go o palpitacje serca.
„Co ja teraz powiem żonie?! Zapłaciłem za to 30 kafli, a teraz spodnie są do wyrzucenia! Co robić?! Może wezmę tę platynową kartę, która została mi po podroży na Karaiby i z niej wysupłam jakąś gotówkę? Kupię taki sam model garnituru i nie przyznam się żonie do tego wypadku. Chyba nie zauważy… mam nadzieję…” – rozmyślał gorączkowo..

Wtem przemyślenia Dżefreja przerwał główny architekt, który oznajmił podróżnikom, że dotarli do celu podróży. Przed nimi rozpościerało się niewielkie, ale za to malownicze jeziorko, oni zaś stali obok wielkiego głazu przy którym stał sfatygowany namiot ogrodowy.
„Jak to? To tutaj?!” – Dżefrej nie mógł uwierzyć, że dotarli do miejsca docelowego. – „Zniszczyłem garnitur Kitona po to żeby w namiocie posiedzieć…?!” – Dżefrej nie krył na twarzy swojego rozczarowania. Podobne miny mieli pozostali członkowie maszerującej ekipy.

- Panowie, teraz proszę o uwagę. Wasze oczy ujrzą coś, czego nie widział żaden mieszkaniec Betel. Coś, czego nigdy nie ujrzeli i nie ujrzą żadni Świadkowie na Ziemi. Nasz projekt był ściśle tajny i w jego realizację zaangażowane były tylko zaufane jednostki, które docierały tutaj z zewnątrz. Głównie byli to nielegalni emigranci z Meksyku, którzy nie wiedzieli dokładnie dla kogo pracują i gdzie się znajdują, ale mając amerykańską wypłatę, wyżywienie i skromny nocleg na szczęście nie zadawali zbyt wielu pytań. Zresztą kto by tam ich zrozumiał…
Zapewne już nie możecie doczekać się tego co dla was przygotowaliśmy… Zatem nie będę was dalej trzymał w napięciu…
« Ostatnia zmiana: 29 Grudzień, 2018, 17:20 wysłana przez PoProstuJa »