Obawiam się chwili, w której poczuję się pusta w środku przez brak wiary w to co było dla mnie ważne do tej pory.
Też miałam taki lęk, bo od dziecka wtłaczano mi, że jak nie organizacja i wiara w Jehowę, to będzie zupełna pustka i nicość. U mnie się to nie sprawdziło, chociaż strasznie się bałam tej utraty wiary. Oczywiście nie nakłaniam do zupełnego pozbycia się czynnika duchowego z życia, każdy ma różne potrzeby i różną konstrukcję psychiczną, niektórzy rzeczywiście nie mogą bez tego żyć, co nie oznacza, że są lepsi czy gorsi ode mnie, nie bardzo już wierzącej w Boga osobowego.
Wiem, ze łatwo powiedzieć nie martw się. Samą mnie irytuje jak ktoś tak mówi, bo jestem typem osoby, która zawsze się o coś martwi
Ale czasem sama sobie tłumaczę, ze może pewne rzeczy nie są takie straszne jak nam się wydają. Trzymaj się Ola, mam nadzieję, że masz też jakieś wsparcie w swoim otoczeniu.