myślałem że "latający talerzyk", "trzecie owce", "ośmiornica", "transmisja danych z plejadów" itp. wyrażenia to nasza odstępcza grypsera której nikt spoza naszego grona nie rozumie, ale zdziwilem się...
jadę autobusem i słysże jak młodzież rozmawia:
- byli u mnie jehowi, zapraszali mnie na jakieś święto ku czci ufo
- co ty pier...isz, jakie ufo?
- wiem co mowie, oni co roku obchodzą dzień latającego talerza
- ale oni czczą ufoludków?
- w każdym razie pier...lą od rzeczy i to na trzeźwo -
tak, że przy nich zwolennicy spisków reptaliańskich brzmią jak normalni ludzie...
potem następuje opis pamiątki z fajnym podsumowaniem: "w tym roku dzień macania latających talerzy przypada 19 kwietnia" i celna uwaga nt. pory uroczystości: "lamusy twierdzą że latające talerze należy macać po zachodzie słońca, ale uroczystość kończy się jak na dworze jest jeszcze jasno"
myślałem że padnę z wrażenia, jak tego słuchałem