Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: McGinnis moja historia  (Przeczytany 30869 razy)

Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #90 dnia: 23 Wrzesień, 2018, 12:34 »
ze mam skręt żołądka na dźwięk telefonu tuz po zebraniu ,na ktorym nas nie było...ech....
Wg mnie dwa rozwiązania. Jedno, to powiedzieć starszym, spokojnie lecz tak stanowczo, tak że odechce im się dalszych pytań, że prosi się o spokój i czas żeby sobie wszystko poukładać w głowie i nie życzy się nękania telefonami czy "przypadkowymi odwiedzinami". Powinno to dać trochę czasu. Starsi ostygną trochę w rzekomej gorliwości a Ty będziesz miała trochę czasu na pozbieranie się.
A drugie rozwiązanie, jako dodatkowe, to umieszczenie nr. telefonów od starszych na liście blokowanych i spokój.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline HARNAŚ

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #91 dnia: 23 Wrzesień, 2018, 15:43 »
Ja pod nr telefonu starszego z mojego zboru zamiast imienia i nazwiska napisałem:
ch** NR JEDEN NIE ODBIERAĆ.
I zamiast sie stresować , że dzwoni , zawsze mi sie śmiać wtedy chciało .


Offline Matylda

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #92 dnia: 23 Wrzesień, 2018, 15:46 »
Ja pod nr telefonu starszego z mojego zboru zamiast imienia i nazwiska napisałem:
ch** NR JEDEN.....


Ale to właściwie komplement dla niego był ;D ;D ;D


Offline HARNAŚ

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #93 dnia: 23 Wrzesień, 2018, 15:48 »
Dając Ci lubika rozpocząłem Twój drugi tysiąc. ;D


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #94 dnia: 23 Wrzesień, 2018, 15:50 »
Ja pod nr telefonu starszego z mojego zboru zamiast imienia i nazwiska napisałem:
ch** NR JEDEN NIE ODBIERAĆ.
I zamiast sie stresować , że dzwoni , zawsze mi sie śmiać wtedy chciało .
Jest jeszcze możliwość ustawienia dzwonka do kontaktu. Kolega jak dzwoni jego nie za bardzo lubiany kierownik, to w tel słychać... "dzwoni debil, dzwoni debil, dzwoni debil...."  ;D Nawet nie musi patrzeć kto dzwoni.
Dając Ci lubika rozpocząłem Twój drugi tysiąc. ;D
Był za komuny taki sklep. "1001 drobiazgów" ;D
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Matylda

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #95 dnia: 23 Wrzesień, 2018, 16:00 »
Dając Ci lubika rozpocząłem Twój drugi tysiąc. ;D

Oooo dziękuję,łaskawco :)


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #96 dnia: 23 Wrzesień, 2018, 16:06 »
Oooo dziękuję,łaskawco :)
Masz i ode mnie.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 220
  • Polubień: 8692
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #97 dnia: 23 Wrzesień, 2018, 16:15 »
moje trzy grosze:
ja Tobie daje dziś i jutro


Offline Światus

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #98 dnia: 23 Wrzesień, 2018, 21:45 »
Wg mnie dwa rozwiązania. Jedno, to powiedzieć starszym, spokojnie lecz tak stanowczo, tak że odechce im się dalszych pytań, że prosi się o spokój i czas żeby sobie wszystko poukładać w głowie i nie życzy się nękania telefonami czy "przypadkowymi odwiedzinami". Powinno to dać trochę czasu. Starsi ostygną trochę w rzekomej gorliwości a Ty będziesz miała trochę czasu na pozbieranie się.
A drugie rozwiązanie, jako dodatkowe, to umieszczenie nr. telefonów od starszych na liście blokowanych i spokój.

To tylko odkładanie w czasie nieuniknionego i dalsze psucie sobie zdrowia.
Chyba, że jest cos, co trzeba zrobić przed odejściem.
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline Bożydar

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #99 dnia: 30 Październik, 2018, 00:13 »
Sorry, że dopiero teraz, ale na kilka miesięcy znikłem z radaru forum. No więc witajcie! :)
Serce aż rośnie jak czytam o nowo wychodzących z tej niesympatycznej korporacji :)
Wychodzenie z orga jest naładowane silnymi emocjami i działa jak bóle porodowe.
Ale to co się z tego rodzi jest wolne od sekty i manipulacji. 
Cieszę się, że wasze dzieci też zaczęły żyć jak dzieciom się należy.
Powodzenia :)


Offline O Yeah Bunny!

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #100 dnia: 30 Październik, 2018, 06:01 »
Emocje u mnie "leżą"...Nie dość,że ciężko się pozbierać po odkryciu ,że to wszystko w co sie wierzyło,broniło ,kochało to jeden wielki fake.,to jeszcze zaczęła sie inwigilacja i masa telefonów z setką pytań od starszaków.Terry sie trzyma.Ja wysiadam fizycznie i emocjonalnie (wylądowalam na SORze dwa razy z niebotycznym cisnieniem) .Nie wiem jak i czy sie modlic .Rodzina juz cos zweszyla i zaczely sie wizyty i pytania.Starsi nie daja nam zyc...Uslyszelismy nawet ,ze chyba jestesmy poobrazani na zbor skoro tak traktujemy przejawy milosci braterskiej(WTF???)."Miłość"polega na ciaglych telefonach i "przypadkowych"zupelnie spotkaniach pod naszym domem z braćmi...Jakby nagle kazdy z nich musial przejsc nasza ulica by dotrzec do celu...Jeden ze starszych vodziennie wysyla mi na whatssapa jakze glebokie przekazy o tresci:"Jehowa Cie kocha"...Rodzice juz dali wprost do zrozumienia,ze bardzo by ich zabolalo gdybysmy odeszli od zboru ,ze to dla nich bylby cios... I ze licza na to,ze "pogodzimy"sie ze zborem...Emocjonalny szantaz ,bo wciaz mysle o tym jak odbije sie to na ich zdrowiu,nie myslac jedboczesnie jak ucierpialo juz moje.Zebrania "odchorowywuję",przestalismy chodzic,ale presja jest wywierana tak silnie ,ze mam skręt żołądka na dźwięk telefonu tuz po zebraniu ,na ktorym nas nie było...ech....Dobrze,że jestescie.Jak sie ogarnę to napisze .Teraz jestem "dętka"...

Hej. Na to jest sposob. Ni z gruszki ni z pietruszki zmiencie zbor. Tu wszyscy Was znaja od kolyski, lepiej wiedza co czujecie, lepiej wiedza jak sie czujecie i lepiej wiedza co jest dla was lepsze. Ten kociol emocjonalny musicie przerwac bo sie wykonczysz. Pisze prace naukowa o toksycznych zwiazkach orga, w szczegolnosci matek z corka. Niestety podobne sa uklady i wiezy w zborze, gdzie jest kociol emocjonalny. W nowym zborze opowiedzcie, ze potrzebujecie spokoju, ze jest Wam ciezko, bo dzieci to i tamto,, zrobcie jakas opowiesc, bo przeciez tak sie czujecie. Ze tam Was wykonczonompscyhcicznie nekajac telefonami, wmawiajac wam cos czego nie bylo. A jak juz bedziesz silniejsza, powoli odplyncie w sina dal....


Offline Terry McGinnis

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #101 dnia: 06 Listopad, 2018, 20:57 »
Witajcie kochani.
Dziekujemy wszystkim za tak szczere i płynące z serca wsparcie, i otuchę jaka czerpiemy z waszych wypowiedzi. Dziekujemy😀
Niestety dziś miałem nieprzyjemna rozmowę z moimi rodzicami, którzy nota Bene są nadal w orgu, i ojciec mi dosadnie dał do zrozumienia ze skoro podjęłam taka decyzje o wyjściu z organizacji to nie mamy o czym rozmawiać i się rozłączył. Przykre to jest bo byłem przekonany ze chociaż wysłucha moich argumentów (a powiem ze się solidnie przygotowałem do tej rozmowy). Boleśnie odczułem czym jest ostracyzm. Oczywiście nie winie mojego ojca, jedyny winny to ta zakłamana organizacjo korporacja dalej zwana sekta, która niestety tak wpływa na swoich wiernych.
Jednocześnie domyślamy się wraz z żona że rozmowa ze starszyzna to kwestia czasu, ale nie przeraża nas to wręcz przeciwnie jeszcze bardziej jesteśmy zdecydowani działać.
Ps. Będą koleje wiadomości 😀😂


Offline Roszada

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #102 dnia: 06 Listopad, 2018, 21:07 »
Cytuj
domyślamy się wraz z żona że rozmowa ze starszyzna
Dzięki Bogu że jest Was dwoje. Sam byś z tego ostracyzmu ze strony ojca pewnie dostał załamania. Trzymajcie się i walczcie dzielnie o swoje. :)


percepcion38

  • Gość
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #103 dnia: 06 Listopad, 2018, 21:13 »
Miałam zakładać osobny wątek,ale napiszę tu.Terry mi zaimponował,bo mnie jeszcze emocjonalnie nie stqć na otwartą rozmowę z moimi rodzicami,ale to nastąpi.Źle to znoszę,jestem na antydepresantach i flaki mi sie przewracaja kiedy czytam wiadomosci od "zmarwionych"siostrzyczek.Naszym dzieciom nie odpowiada sie juz na "dzin dobry" i to zborowa pionierka zainicjowała taka hmm krucjatę 🤣Nasze konto na Fb zostalo przetrzepane ,poniewaz poki co nie maja sie do czego przywalic to zaczrli szperac w profilach "odstępców"z naszego miata i Bingo!Rozeszlo sie lotem błyskawicy,ze figurujemy wśród znajomych znanego odstepczucha 🤣Teraz tylko czekac na telefony i wizyty.Wychowalam sie w tzw prawdzie od dziecka,w rodzinie ortodoksyjnych ŚJ i pranie mózgu mialam od biemowlęctwa,bo mama z dumą opoeiada jak skladala mi rączki do modlitwy zanim butlę z mlekiem dostalam...Probowalam rozmawiac z rodzonym bratem(koordynator w zborze)uciął rozmowe slowami,ze sieję herezje.Od tej pory juz nie rozmawialismy.Skonczyly sie wszystkie zborowe przyjaznie,o ktorych sadziłam,ze znacza wiele i przetrwają(o ja naiwna🤦‍♀️).Jest mi źle,bo ja chyba nie potrafię zyc i moja wiara i zaufanie w ludzi sa bliskie zeru.Wyladowalam w koncu u psychiatry ,dostalam leki i radę by zadbac tylko o swoją rodzinę i siebie...


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 220
  • Polubień: 8692
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #104 dnia: 06 Listopad, 2018, 21:26 »
Witaj-Terry McGinnis wraz z Żoną
''O tym KIM JESTEŚMY nie świadczy wykształcenie, majątek, wygląd, talent... ale jak traktujemy DRUGIEGO CZŁOWIEKA.''
Życzę, aby ten koszmarny ''dzień'' mroku ciemności (Ww) szybko dla WAS się zakończył i nastał ''dzień'' Waszej wolności.