Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: McGinnis moja historia  (Przeczytany 30879 razy)

Offline Terry McGinnis

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #135 dnia: 21 Listopad, 2018, 14:54 »
Jesteśmy wyczerpani tym wszystkim ale w najbliższych dniach opiszemy wszystko🙂


Offline Ruda woda

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #136 dnia: 21 Listopad, 2018, 22:00 »
trzymam kciuki za waszą dalszą pomyślność i życzę dużo siły
terry i percepcion.... przebyliście długą drogę, ale dacie radę. macie siebie nawzajem, a to jest bezcenne.
kochana jak musisz odreagować to idź do lasu i krzycz, wrzeszcz, płacz. mega pomaga uwolnić emocje.
rozmawiajcie ze sobą, mówcie o uczuciach. powolutku do przodu
trzymam kciuki i przytulam was mocno, bo nie będzie łatwo
"Nigdy nie próbuj upodobnić kogoś do siebie. Ty wiesz - i Bóg wie to również - że jeden taki egzemplarz jak ty zupełnie wystarczy"  Ralph Waldo Emerson


Offline Kerostat

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #137 dnia: 21 Listopad, 2018, 22:04 »
Terry perception, spokojnie według własnego rytmu.
Szczęście że jesteście razem.
Moja żona jest ze świata i nie do końca mnie czasem rozumie, mimo iż się stara, a gdy osoba wspierająca rozumie niuanse jest jeszcze lepiej.
Ateizm to postawa, że zaprezentowane dowody za istnieniem boga są za słabe aby uznać istnienie takiego bytu za realne.


Offline Bożydar

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #138 dnia: 23 Listopad, 2018, 15:12 »
Tak umiera niewolnik niewolnika, a rodzi się wolny człowiek. Gratulacje kochani :)



percepcion38

  • Gość
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #139 dnia: 03 Grudzień, 2018, 16:37 »
Kochani.
Minęły prawie dwa tygodnie od naszego oficjalnego odejscia z orga.Na własnej skórze odczuwamy czym jest ostracyzm,o ktorym do tej pory tylko czytaliśmy.Dziś wiemy jak "to"smakuje.Przestaliśmy być dziećmi swych rodziców.Przestaliśmy być bratem i siostrą dla naszego rodzeństwa...Umarliśmy...Telefony milczą.Ale ulga i spokój jaki odczuwamy nie mają sobie równych.Teraz uczymy się relacji ze światem,szukamy sposobu na normalne,nie świadkowskie  sposoby na życie.Tęsknimy za bliskimi,ale jesteśmy całą rodziną zjednoczeni i jednomyślni.Wierzę,że ból z czasem zelżeje...


Offline Kerostat

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #140 dnia: 03 Grudzień, 2018, 17:55 »
Super to słyszeć, że oceniacie globalnie wasze wyjście pozytywnie.
Z każdym dnie jest generalnie lepiej, choć pewnie pojawią się gorsze dni.
Ateizm to postawa, że zaprezentowane dowody za istnieniem boga są za słabe aby uznać istnienie takiego bytu za realne.


Offline Jan

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #141 dnia: 20 Luty, 2019, 09:59 »
Kolejna historia....

Wyznam Państwu, że miałem SJ za osoby niezbyt - nie wiem jak to napisać - może napiszę tak: niezbyt przenikliwe, niezbyt rezolutne, raczej średnio inteligentne.

Czytam dział "Byłem Świadkiem" i co raz przyłapuje się na tym, że ja do Was tak po prostu nie mam startu.
Powtórzę: nie mam najmniejszego startu.

Czuje się często jak cymbał brzmiący.


Moje 30 lat temu studium Biblii (czyli książeczki - wówczas z Brooklynu) polegało na tym, że owszem było, jakieś zebrania czy kongres. I jak jakiś palant, zacząłem nawet zakładać marynarkę.
Wszystko to tylko dlatego, że Ona chciała.

Nie miałem nawet krztyny Państwa odwagi.


Offline Jan

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #142 dnia: 20 Luty, 2019, 11:22 »
   Terry McGinnis.
   Napisz list do Ojca.
   Z tym, co chciałeś Mu powiedzieć.
   Nie wierzę, że nie pokusi się o przeczytanie go.
   Napisz do Niego tak, jak ...
   KOCHAJĄCY SYN, DO KOCHAJĄCEGO OJCA, Z SERCA, Z ŻYCZLIWOŚCIĄ I SYNOWSKĄ MIŁOŚCIĄ.

   Poproś go na wstępie serdecznie, żeby go przeczytał do końca i sprawiedliwie ocenił, czy Twoja decyzja jest niewłaściwa.
   Powołaj się na miłość rodzicielską.
   Wyraź w nim swoją troskę o Nich samych i wspomnij o tym, jak ta religia rozszarpuje stosunki rodzinne.
 

Org robi coś bardzo złego z ludźmi.
Wyobraźmy sobie taki list do ojca wyznania obojętnego, czy choćby nawet źle nastawionego do Pana Boga.

Pisze taki list syn do ojca, siostra do brata, córka do matki.
Odwołuje się do więzów ważniejszych niż cokolwiek tam bądź.

I okazuje się, że dziś ich po prostu nie ma.


Ktoś kto całował nas z pół znanego nam życia, zamienia się w zimny głaz.
Nie dlatego, że przestaliśmy go kochać czy szanować.
Tylko dlatego, że chcemy żyć swoim życiem.

Kiedy moja córka wyprowadziła się z domu (pod gromkim hasłem, że jest tyranizowana i chce mieszkać z tym palantem, z którym na szczęście już nie jest) nasze ciche dni trwały miesiąc.
Pewnie i tak za długo.

Za długo, bo jakiś pijak za kólkiem mogły zabić ją czy mnie na pasach.

I nie zdążylibyśmy powiedzieć sobie, to co najważniejsze !

"jesteś moją ukochaną córeczką, i choć nie zgadzamy się, to zawsze nią będziesz"
"jesteś moim tatusiem, i chciałabym ci powiedzieć to samo"







WIDZĘ MROKI

  • Gość
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #143 dnia: 20 Luty, 2019, 16:39 »
Najważniejsze, że teraz macie z kim pogadać o Waszych sprawach. :)
Nie zostaniecie z tym sami, choć i tak wielki sukces, że razem jesteście 'na wylocie'. :)

Drogi Roszado, niczego nie straciłeś, nie będąc członkiem tej sekty.
CHOĆ MOŻE, jeśli chodzi o doznania, mam na myśli, czyste siostry, które lubią seks, a jest ich cała masa.


Offline zenobia

Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #144 dnia: 20 Luty, 2019, 18:36 »
Czystych , czy tych co lubią ?  :)


WIDZĘ MROKI

  • Gość
Odp: McGinnis moja historia
« Odpowiedź #145 dnia: 20 Luty, 2019, 18:53 »
Czystych , czy tych co lubią ?  :)

Przeczytaj jeszcze raz.