Najnowszy artykuł:
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/afera-pedofilska-w-usa-czy-swiadectwo-watykanskiego-arcybiskupa-wstrzasnie-kosciolem/7j8y9tgWklejam w całości - bo treść ważna:
Tezy, jakie zawarł w obszernym dokumencie zatytułowanym "Świadectwo" abp. Carlo Maria Viganò porażają. Były nuncjusz apostolski w Stanach Zjednoczonych - jak sam pisze - postanowił przerwać zmowę milczenia i ujawnić fakty dotyczące tuszowania skandali pedofilskich w Kościele, obarczając za nie winą m.in. samego papieża Franciszka. Liczący 11 stron dokument zatytułowany "Świadectwo" ukazał się po włosku i angielsku na kilku portalach internetowych, w tym na amerykańskim "LifeSiteNews". 77-letni obecnie dyplomata, który reprezentował papieża w Waszyngtonie w latach 2011-16 twierdzi, że zarówno on sam, jak i jego poprzednicy na tym stanowisku, arcybiskupi Gabriel Montalvo i Pietro Sambi przynajmniej od 2000 roku wysyłali wiadomości do Watykanu o pedofilskich i homoseksualnych czynach byłego biskupa Waszyngtonu, kard. Theodore’a McCarricka. Listy te miały pozostawać jednak bez reakcji Rzymu i samego papieża.
Seryjny drapieżnik w sutanniePrzed miesiącem USA wstrząsnęła kolejna już afera pedofilska. Na jaw wyszła przerażająca przeszłość dziś 88-letniego kardynała Theodore’a McCarricka, będącego jednym z najbardziej wpływowych amerykańskich hierarchów. Prasa amerykańska nazwała go "seryjnym drapieżnikiem" (serial predator), gdyż okazało się, że
przez niemal pół wieku w swym domku nad jeziorem molestował seksualnie chłopców, kleryków z seminarium oraz podległych mu księży.W toku śledztwa okazało się, że niemal wszyscy z najbliższego otoczenia hierarchy wiedzieli o mrocznej przeszłości kardynała i jego seksualnych nadużyciach. Mimo to cieszył się zaufaniem Watykanu, pozostając w oczach wiernych oraz opinii publicznej tym, który miał gwarantować odnowę moralną amerykańskiego kościoła po seks skandalach z 2002 roku.
Po ujawnieniu pedofilskiej przeszłości kardynała został on odsunięty przez Franciszka od sprawowania sakramentów, a następnie utracił godność kardynalską.
Według arcybiskupa Viganò odpowiedzialność za wieloletnie seksualne przestępstwa McCarricka spoczywa nie tylko na watykańskich czy amerykańskich kardynałach, lecz także na samym Franciszku. Jak pisze, papież miał wiedzieć o pedofilskiej i homoseksualnej działalności duchownego już w czerwcu 2013 roku, a mimo to jeszcze do zeszłego miesiąca McCarrick należał do jego bliskich współpracowników.
Arcybiskup Viganò, przywołując w swym świadectwie te wydarzenia pisze, że zdecydował się opublikować tekst z racji na tragiczną sytuację, w jakiej znalazł się Kościół. Według niego tylko prawda może Kościół uratować, naprawić wyrządzone zło i zapobiec dalszym ofiarom. Jak przyznaje, nie mógł dłużej milczeć, ponieważ nie pozwalało mu na to jego sumienie oraz odpowiedzialność, jaką ponosi przed Bogiem.
Były nuncjusz przywołując słowa Chrystusa z Ewangelii: "Wszystko co powiedzieliście w ciemności… głosić będą na dachach" pisze, że aby przywrócić piękno Kościoła, które zniekształcone zostało przez tak wiele "odrażających zbrodni", konieczne jest przełamanie kultury tajemnicy i publiczne wyznanie prawdy.
Kardynałowie w Watykanie tuszowali afery?Zdaniem arcybiskupa Viganò winę za tuszowanie skandali pedofilskich w amerykańskim kościele ponoszą byli sekretarze stanu Stolicy Apostolskiej: kardynałowie Angelo Sodano (1991-2006) i Tarcisio Bertone (2006-2013), którzy – według watykańskiego dyplomaty - mieli bezpośrednią wiedzę o tych nadużyciach, a mimo to nie zrobili nic, by im zapobiec.
Wskazuje także, że to kardynał Sodano jest odpowiedzialny za ukrywanie licznych skandali seksualnych związanych z założycielem Legionu Chrystusa – ks. Marcialem Macielem z Meksyku. Jak podkreśla, to ten były watykański sekretarz stanu za pontyfikatu Jana Pawła II, miał stać za nominacją kardynalską dla Theodore’a McCarricka oraz za nominacją na arcybiskupa Waszyngtonu.
Jak pisze arcybiskup Viganò, jeszcze jako delegat ds. nuncjatur przy Stolicy Apostolskiej w notatce z 6 grudnia 2006 roku alarmował ówczesnego sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynała Tarcisio Bertone oraz jego zastępcę kardynała Leonardo Sandriego o podwójnym życiu kardynała McCarricka. O sprawie poinformowany został również ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał William Levada. Jak zaznacza duchowny, nic jednak w tej kwestii nie zrobiono.
W dalszej części watykański dyplomata pisze, że o pedofilskim życiu McCarricka dopiero kilka lat później dowiedział się Benedykt XVI. Informacje te miał mu przekazać ówczesny prefekt Kongregacji ds. Biskupów kardynałowi Giovanni Battiście Re. Abp Viganò wskazuje kard. Bertone jako odpowiedzialnego za blokowanie informacji dla papieża i za awanse wielu duchownych homoseksualistów na ważne stanowiska w Kościele. Benedykt XVI wówczas nałożył kościelne sankcje na waszyngtońskiego biskupa, zakazując m.in. publicznego sprawowania sakramentów, wystąpień publicznych oraz nakazując opuszczenie seminarium, w którym mieszkał i poddanie się w odosobnieniu pokucie i modlitwie.
Jak pisze arcybiskup Viganò, sankcje nałożone na kardynała McCarricka zostały cofnięte za pontyfikatu Franciszka. Duchowny ponownie zamieszkał w waszyngtońskim seminarium, występował publicznie, a nawet był wysyłany przez obecnego sekretarza stanu kardynała Pietro Parolina z misją na różne kontynenty, jako przedstawiciel Watykanu.
"Wierni, którzy z uporem pytają, w jaki sposób możliwe było powołanie go do Waszyngtonu i mianowanie na kardynała, mają pełne prawo wiedzieć, kto był tego świadomy i kto ukrywał jego złe uczynki. Dlatego moim obowiązkiem jest ujawnienie tego, co wiem na ten temat, poczynając od Kurii Rzymskiej" – pisze dalej abp Viganò. I wymienia listę dostojników watykańskich, którzy według niego, mimo wiedzy na temat życia McCarricka, nie protestowali, gdy ten wracał do życia publicznego.
Padają w tym miejscu nazwiska byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary – kardynała Williama Levady, byłego prefekta Kongregacji ds. Biskupów – kardynała Marca Ouelleta, byłego sekretarza tej Kongregacji – kardynała Lorenzo Baldisseriego, obecnego sekretarza tej dykasterii – arcybiskupa Ilsona de Jesus Montanariego oraz kardynałów: Leonardo Sandriego, Fernado Filoniego, Angelo Becciu, Giovanni Lajolo i Dominique Mambertiego.
Arcybiskup obciąża FranciszkaArcybiskup Viganò wymienia wśród odpowiedzialnych za ukrywanie skandalu grupę amerykańskich hierarchów, a także samego Franciszka: "Moje sumienie zmusza mnie do ujawnienia na temat Franciszka faktów, które znam z pierwszej ręki, które mają wymiar dramatyczny i które – jako biskupowi, dzielącemu wspólną odpowiedzialność wszystkich biskupów za Kościół powszechny – nie pozwalają mi być cicho, a to, co mówię, mogę potwierdzić pod przysięgą, wzywając Boga na świadka".
Duchowny opisuje w tym miejscu okoliczności blisko 40-minutowej rozmowy w cztery oczy z Franciszkiem, do której miało dojść wedle relacji arcybiskupa 23 czerwca 2013 roku. Podczas niej nuncjusz miał opowiedzieć o działalności pedofilskiej McCarricka wśród księży i seminarzystów. Jak podkreśla, mimo tej wiedzy obecny papież nie przywrócił sankcji na amerykańskiego kardynała.
"Przynajmniej od 23 czerwca 2013 roku wiedział on, że McCarrick był seryjnym drapieżnikiem. Chociaż wiedział, że jest zepsutym mężczyzną, krył go do samego końca, w rzeczywistości udzielił mu pomocy, z pewnością nie inspirowanej zdrowymi intencjami i miłością do Kościoła. Dopiero gdy został zmuszony do potępienia nadużyć wobec nieletniego, wówczas przy aplauzie mediów podjął działania przeciwko niemu, by ocalić swój medialny wizerunek" – pisze arcybiskup Viganò.
Lobby homoseksualne w KościelePonadto w swym dokumencie wskazuje, że jego zdaniem skandal pedofilski w Kościele, to w rzeczywistości skandal homoseksualny, o czym świadczą dobitnie statystyki. Duchowny pisze wręcz wprost, że w Kurii Rzymskiej działa homoseksualne lobby, dążące do obalenia nauczania Kościoła na temat preferencji seksualnych. Wymienia w tym miejscu m.in. kardynała Francesco Coccopalmerio (były przewodniczący Papieskiej rady ds. Tekstów Prawnych), arcybiskupa Vincenzo Paglie (przewodniczący Papieskiej Akademii Życia) oraz kardynałów Edwina Fredericka O’Briena i Renato Raffaele Martino. Wskazuje także na grono amerykańskich biskupów zaślepionych wręcz ideologią gejowską.
W swym świadectwie arcybiskup Viganò wskazuje także na najbliższych współpracowników Franciszka, zasiadających w powołanej przez niego tzw. Grupie Kardynałów G8: Francisco Javiera Errazurisa Ossa z Chile oraz Oscara Rodriguza Maradiage z Hondurasu, jako dostojników zamieszanych w tuszowanie afer pedofilsko-seksualnych, m.in. w Chile i Hondurasie.
Arcybiskup apeluje o przerwanie zmowy milczenia i ustąpienie papieżaW ocenie arcybiskupa Viganò tylko likwidacja homoseksualnego lobby, które przeniknęło do wnętrza Kościoła, może przezwyciężyć obecny kryzys. I błaga w dokumencie wszystkich, w tym biskupów, o przerwanie zmowy milczenia i stanięcie w prawdzie.
Dokument kończy się zacytowanymi słowami Franciszka, które wypowiedział 12 sierpnia tego roku podczas modlitwy "Anioł Pański": "Każdy jest winien dobra, które mógł uczynić, a którego nie uczynił (…) Jeśli nie przeciwstawiamy się złu, milcząco je umacniamy. Trzeba interweniować tam, gdzie szerzy się zło; ponieważ zło szerzy się tam, gdzie nie ma śmiałych chrześcijan, którzy przeciwstawiają się dobrem".
Arcybiskup Viganò stwierdza, że w tym niezwykle dramatycznym momencie, w którym Kościół powszechny uznaje swoje błędy, zgodnie z zasadą zerowej tolerancji, papież Franciszek powinien być pierwszy, który da dobry przykład kardynałom i biskupom, ukrywającym nadużycia McCarricka, i zrezygnuje wraz z nimi wszystkimi.
Franciszek: nie powiem o tym ani słowaPapież Franciszek, wracając z pielgrzymki do Irlandii, pytany przez dziennikarzy czy prawdziwe są tezy opisane przez byłego nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych, nie chciał komentować obszernego dokumentu. - Przeczytajcie uważnie i dokonajcie własnego osądu. Nie powiem o tym ani słowa. Wierzę, że dokument mówi sam za siebie. Macie wystarczająco dużo umiejętności dziennikarskich, by wyciągać wnioski – powiedział papież.
Tekst wymierzony we FranciszkaDokument od wczoraj jest przedmiotem dyskusji wśród watykanistów. Zdaniem włoskiego dziennikarza Andrei Torniellego tekst ten, wymierzony wprost w obecnego papieża, wykorzystuję pogłoski i informacje krążące od co najmniej dwóch miesięcy "w amerykańskim i europejskim gwiazdozbiorze medialnym, antypapieskim i tradycjonalistycznym".
Komentując tezy byłego nuncjusza watykanista włoski zauważył, że w dużym stopniu przebija przez nie osobista gorycz arcybiskupa, który "nie mógł przetrawić wydalenia go z Watykanu przez Benedykta XVI [na placówkę do USA]". Poza tym jego tekst wpisuje się, zdaniem Torniellego, "w toczącą się walkę frakcji anty-Franciszkowej ze zwolennikami papieża w Kościele, polityce międzynarodowej i w mediach".