Dlatego mogę delikatnie zapytać nie urażając niczyich osobistych przekonań.
Czy Bóg tak naprawdę istnieje? a nie jest to tylko wymysł z przeszłości, teraźniejszości czy z przyszłości dla ludzkiej dalszej egzystencji.
Może, ktoś odpowie jeżeli posiada taka wszechstronną, dogłębną wiedzę, oparta na rzetelnych faktach a nie tylko na pisanym słowie jakiegoś skryby- będę wdzięczny za wyjaśnienie problemu nad którym zastanawiam się nie od dziś??
[/quote]
Nie ma żadnych dowodów na istnienie Boga. Pozostają zatem tylko nasze odczucia, emocje i uczucia i pragnienia. Nie bez znaczenia jest też chyba ogólnie strach przed śmiercią.
Dlatego uważam, że wszystkie kościoły powinny być poddawane kontroli, do tej pory jest tak że stanowią dość łatwą ochronę dla różnej maści dewiantów i przestępców. Ich "święta aura" skuteczne blokuje racjonalne podejście do tematu. Choćby takie że ksiądz nie jest aseksualny, a więc celibat jest absurdalny. Wszelkie podmioty prawne powinny być równe, żaden kościół nie powinien "mieć lepiej" od innego. Nie powinien cieszyć się jakąś szczególną łaską.
Cieszy fakt, że papież Franciszek chce coś z tym zrobić. Doceniam to, aczkolwiek sądzę , że chyba już nie ma wyjścia (ma "nóż na gardle"). Być może jest to koniec kościoła rzymskokatolickiego w obecnej formie. Jeśli nie weźmie się za problem poważnie to ludzie będą odchodzić od niego, bo co przepraszam ma ich przy nim trzymać? Skoro jest tak samo niemoralny jak tak piętnowany przez nich "Świat".
W moim kościele też słyszę ciągle, że świat jest zły i podobne pierdoły, i zaczyna mi się też żołądek od tego wywracać i czuję dysonans. No bo jakim prawem....
Gdy w moim kościele doszło do takich nadużyć wobec dzieci to nie wiem co bym zrobiła. Na razie się nad tym zastanawiam. Bo bo ma zrobić wierzący człowiek, pozostawić taki kościół, i dalej co? No nie wiem. Zostać samem ze swą wiarą, ale po to jest chyba kościół żeby ludzie mogli wspólnie wyznawać swoją wiarę.