oczywiście szukając nowego ogiera do oskubania (i nie zapominając o oskubaniu pierwszego męża) rudowłosa musiała zaplanować wszystko tak, aby polepszyć sobie (i tak przyjemne) życie, a nie aby je sobie pogorszyć...
aby zrozumieć relacje między małżonkami i poznać motywację rudowłosej, trzeba wrócić myślą do czasów narzeczeńskich
wyżej wspomniałem że (już mieszkając na budowie w miejscowości Y i uprawiając seks z narzeczonym w miejscowości X) rudowłosa "perfekcyjnie dbała o potrzeby łóżkowe swego przyszłego męża"...
aby zrozumieć jak bardzo starała się, trzeba opisać specjalistyczne szkolenie, które rudowłosa narzeczona zaliczyła już w wieku lat piętnastu
mąż (a wtedy jeszcze narzeczony) rudowłosej słowianki był bardzo pobożnym człowiekiem bardzo poważnie traktującym wskazania Pisma Świętego, a szczególnie wnikliwie przeanalizował werset 1 Kor 11: 14-15 ("Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy, podczas gdy dla kobiety jest właśnie chwałą? Włosy bowiem zostały jej dane za okrycie")
doszedł do ciekawego wniosku że słowo "okrycie" musi wskazywać na jakiś związek z pobożnością i przyzwoitością a jednocześnie kontekst wyraźnie wskazuje że chodzi o włosy na głowie a nie o włosy na powiedzmy wzgórku łonowym
tu nie ma się z czego śmiać, albowiem (wg listu do Rzymian 15:4) "To co niegdyś zostało napisane, napisane zostało i dla naszego pouczenia"
a zatem: wzgórek łonowy musi być wygolony ze względów higienicznych, ale włosy na głowie kobieta musi mieć tak długie i tak gęste, że gdy stanie nago przed swoim mężem, odpowiednio ułożone długie włosy z głowy mają zakrywać także wzgórek łonowy
to jest bardzo ważny wymóg moralności chrześcijańskiej, po prostu elementarz pobożności i przyzwoitości, a wnioski są po prostu oczywiste:
zgodnie z 5 Mojżeszową 30:15 albo kobieta będzie zachowywać się jak chrześcijanka (i będzie mieć długie gęste włosy, zakrywające nie tylko całe plecy ale także wzgórek łonowy) albo niech wyp...ala
po drugie publikacje niewolnika wyraźnie stwierdzają że kobieta ma się męża słuchać we wszystkim co nie sprzeciwia się wyraźnemu nakazowi Bożemu albo prawom Cezara.
przygotowując nastolatkę do roli chrześcijańskiej żony, on, pan i władca, stwierdził że "seks na każde zawołanie" to stanowczo za mało!
opracował więc dla swojej wtedy jeszcze narzeczonej system znaków po których nastolatka miała odczytywać czy jej facet ma ochotę na seks a jeśli tak to w jakiej pozycji.
Każdy spośród kilkunastu wyraźnie opisanych układów palców lewej dłoni wskazywał jaki seks narzeczeni będą uprawiać.
Nastolatka pilnie obserwowała lewą dłoń swojego pana i władcy i jeśli pan i władca akurat raczył wykonać pewien gest, to ona miała zareagować wg wyuczonej instrukcji i _z_własnej_inicjatywy_ rozpocząć grę seksualną, np. rozpinać jego pasek od spodni i robić mu loda;
inny gest to np. rozkaz seksu w pozycji "na jeźdźca", oczywiście _z_jej_inicjatywy_:
itd. itp. Panna musiała wkuć na pamięć kilkanaście różnych gestów i reagować _natychmiast_...
za każdym razem gdy Pan i Władca wykonał "umówiony gest" lewą ręką, rudowłosa _natychmiast_ i oczywiście _z_własnej_inicjatywy_ spełniała jego zachciankę...
jak wspomniałem, narzeczeni nawiązali kontakt wiosną dzień po pamiątce, a panna początkowo mieszkała na budowie, a w pokoju studenckim w innym mieście uprawiała seks z panem i władcą, który odwiedzał ją początkowo tylko w soboty, bo akurat wtedy miał "wolną chatę" w studenckim pokoju swego szwagra.
Ale to szybko uległo zmianie..
ponieważ video z udokumentowaną zdradą żony dotarło jeszcze w kwietniu i jeszcze w kwietniu żona została wykluczona ze zboru a starszy zboru od razu podjął decyzję o rozwodzie więc nie musiał nikomu (tym bardziej żonie) tłumaczyć się gdzie jedzie i po co i kiedy wraca...
rudowłosa piękność była pilną uczennicą, miała także pewne wcześniejsze doświadczenie w świadczeniu tego rodzaju usług, więc nauka szła szybko i z zadowoleniem dla obydwu stron...
po trzech tygodniach dwie studentki zrezygnowały z wynajmowania pokoju i szwagier sam zapytał czy pokój studencki będzie używany częściej niż tylko w sobotę. Ucieszył się że jego dług szybciej zmniejsza się.
już w maju narzeczeni spotykali się niemalże codziennie i "nie marnowali czasu"...
Już w maju Pan i Władca przyjeżdżał czasami 3 dni w tygodniu czasami 6 dni w tygodniu...
czasami gdy przyjechał miał "tylko" dwie zachcianki, a innym razem miał siedem zachcianek w ciągu tego samego dnia... o tym decydował oczywiście Jej Pan i Władca...
panna była szczupła, miała "pracowite" usta, wąską talię, duży biust i gęste rude włosy "zgodnie z Pismem Świętym" zakrywające to co powinny zakrywać...
pilnie studiowała ars amandi pod kierunkiem swojego nauczyciela i mistrza, reagując "spontanicznie" na każdy umówiony gest...
czytelnikowi może wydać się że takie traktowanie było dla nastolatki poniżające...
sama nastolatka odnosiła się do wymagań pana i władcy z pełną akceptacją i czuła się przy nim _szczęśliwa_ (była "szczęśliwa" w tym sensie że w końcu nie pracowała w burdelu tylko spotykała się z jednym facetem i to z przyszłym mężem)
narzeczony owszem miał wymagania, ale (w przeciwieństwie do wielu wcześniejszych klientów) nie śmierdziało od niego ani trawą ani „nawet” alkoholem, nie używał przemocy, itd. itp. ....
na tle wcześniejszego życia obecne narzeczeństwo traktowała niemalże jak wymarzony raj na ziemi...
należy także dodać że panna była ponad swój wiek rozwinięta fizycznie, odczuwała silny popęd seksualny, a jej narzeczony był w jej ocenie człowiekiem przystojnym i sprawnym seksualnie...
to wszystko sprawiało, że z radością zaakceptowała swoje nowe życie..., a już po kilkunastu tygodniach cieszyla się że jest (co prawda "dyskretną", ale) pełnoprawną narzeczoną, gdyż jej partner jest już po rozwodzie...
narzeczona służyła swojemu panu i władcy tak jak umiała najlepiej, a on czerpał z tej relacji garściami, samemu nie oferując zbyt wiele poza seksem...
Panna miała zapewnione _tylko_ jedzenie i spanie (początkowo na budowie, po kilku miesiącach w pokoiku na mieście, a po trzech latach w pokoju małżeńskim u swojego męża)...
oczywiście postawa starszego zboru była "zgodna z Pismem Świętym" w tym sensie, że uczył ją chrześcijańskiego umiaru i unikania materialnych pokus..., a rudowłosa (mocno wierząc w spełnienie się proroctwa Mateusza 5:5
) nie uskarżała się na swój los...
jak już wyżej wspomniałem, po trzech latach narzeczeństwa nastał miesiąc miodowy który z pkt widzenia rudowłosej był szczególnie wspaniały bo oprócz wszystkich wcześniejszych atrakcji w końcu nie musieli ukrywać swojej relacji przed ludźmi, gdyż wreszcie stanowili czcigodne małżeństwo... kolejne lata mijały im szczęśliwie i nic nie zapowiadało, że coś może popsuć się...
ale niestety, lata mijały i mąż był coraz mniej sprawny seksualnie...
nie oznaczało to, że nie potrzebował seksu... wprost przeciwnie: regularnie dawał umówiony znak, ale coraz częściej nie umiał dokończyć tego, co rozpoczął...
rudowłosa uznała, że jest to odpowiedni moment na realizację kolejnych części swojego planu życiowego...
jak już wspomniałem, rudowłosa mężatka potrzebowała "biblijnie uzasadnionego rozwodu" a szansa na prawo do biblijnego rozwodu ciągle istniała , ale nie można było odkładać spraw na przyszły rok...
cdn