Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: CHWILA WSPOMNIEŃ: rożne wykroczenia, rozstrzygane w KOMITETACH SĄDOWNICZYCH SJ?  (Przeczytany 26985 razy)

Marzena

  • Gość
I ja czekam chętnie przeczytam coś innego.


Offline Sebastian

jeszcze inny komitet:

ochrzczony młodzian lat 19 ma sprawę o seks przedmałżeński i prosto w oczy kpi sobie ze starszyzny

pytany czy żałuje, odpowiada "nie żałuję, gdyż spodobało mi się" :)

mając na myśli ciążę starsi pytają go "jakie ma plany w tej dziedzinie" a młodzian odpowiada, że termin kolejnej randki nie został jeszcze ustalony ale spodziewa się sms-a w godzinach wieczornych, więc jutrzejszy dzień może być przyjemny :)

starsi nieco urażeni pytają czy on zna zasady biblijne którymi kierują sie świadkowie Jehowy, a młody pyta "co konkretnie mają na myśli", więc jeden z nich czyta młodemu werset o tym jak Józef uciekł przed żoną Potyfara (intencja oczywista: "zasada dla ŚJ = unikaj seksu innego niż w małżeństwie")

młodzian odpowiada: "ja nie dziwię się Józefowi, ona była dużo od niego starsza, a do tego koszmarnie brzydka, na jego miejscu zrobiłbym to samo..."

starszyzna pyta czy młodzian wie, dlaczego tutaj się zebrali, a młodzian odpowiada, że (cyt.) "kilku emerytom sumienie nie pozwala oglądać pornola, ale jednocześnie ci sami emeryci organizują sobie takie właśnie komitety jak dzisiejszy, które jak przypuszczam są dla nich rekompensatą za brak możliwości oglądania filmów pornograficznych"

starszyzna pyta wprost czy młodzian sobie z nich kpi, a młodzian odpowiada "gdzieżbym śmiał" (i wypowiadając te słowa śmieje im się prosto w twarz)

w pokoju przesłuchań na stole stoi kawa i ciasto z kruszonką (upieczone przez żonę jednego ze starszych zboru) wszyscy piją kawę (młodzian też) ale nikt jeszcze nie sięgał po ciasto

pada pytanie: "czy okazujesz skruchę", a młodzian zgrywając idiotę że niby nie zrozumiał bierze do ręki kawałek ciasta nadkrusza kawałek kruszonki tak aby odrobinki ciasta wpadły do kawy i mamrocze pod nosem "_skruszę_ trochę, aby kawa była smaczniejsza"...

jeden ze starszych mówi poirytowany: "pytaliśmy czy okazujesz skruchę..."
a młodzian na to "to ciekawe... pytaliście... a jakiej odpowiedzi udzielił duch święty?"
starszy z coraz większym zdenerwowaniem mówi: "pytaliśmy _ciebie..._"
a młodzian na to "to ciekawe... pytaliście człowieka, a ducha świętego zignorowaliście?"

starszy zboru chciał powiedzieć: "staramy sie ustalić czy doszło (do porneia)", ale młodzian wpada mu w słowo i mówi: "interesuje was czy 'doszła'? w każdym razie krzyczała z rozkoszy..." po czym robi długą pauzę i pyta retorycznie: "czy mam kontynuować czy też przed dalszą częścią tego pornola trzeba odczytać jakiś werset biblijny aby dzięki temu pornol stał sie bardziej perwersyjny?" :) i śmieje się starszyźnie prosto w twarz...

i teraz najlepszy kawałek: starszy zboru odczytuje werset z listu św. Pawła ("dla Żydów byłem Żydem, dla Greków byłem Grekiem") i pyta młodziana czy wie w jakim celu został przytoczony akurat ten werset biblijny, a młodzian zdziwiony mówi: "nie zgadnę, poddaję się"

wtedy starszy zboru stwierdza: "skoro Paweł dla Greków był Grekiem, więc ja postąpię podobnie i używając zrozumiałego dla ciebie języka zapytam ciebie wprost: czy dobrze domyślamy sie że ty, bracie X, _masz_wyjebane_ na to czy cię dzisiaj wykluczymy?!"

młodzian (nawiązując do tego że przewodniczący składu sędziowskiego (ten który "naśladując Pawła" zadał pytanie wyrażone młodziezowym językiem) miał akurat na imię Szymon odpowiada słowami Mateusza 16:17 ("Błogosławiony jesteś, Szymonie, albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew") po czym śmieje się na cały głos prosto w twarz starszyzny zboru... po czym stwierdza "teraz zapewne zacytujecie mi werset dwudziesty trzeci"...

brat Szymon odpowiada "zgadłeś, bracie X, teraz poprosimy Ciebie o opuszczenie pokoju, idź na pizzę na przeciwko, a za pół godziny wpadnij do nas ponownie"

młodzian stwierdza: "wiem, że nie ma po co drugi raz przychodzić... _miałem_wyjebane_ na to czy chcecie mnie wykluczyć i widzę że sprawa zmierza do wspaniałego finału, czyli ogłosicie na zebraniu że brat X został _wyjebany_ ze społeczności bo i tak miał na wszystko _wyjebane_"

inny starszy wtrąca "niestety, ty naprawdę nie myślisz po Bożemu, ale myślisz na sposób ludzki i niestety bardzo nas to martwi"

po chwili brat Szymon mówi: "_panie_ X, dziekujemy _Panu_ za przybycie, za chwilę komitet podejmie jedyną możliwą decyzję"

koniec opowiadania
« Ostatnia zmiana: 21 Czerwiec, 2020, 20:53 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

sprawa z zupełnie innej części Polski niż poprzednia,

uprzedzam że sprawa jest mocno drastyczna, więc kto ma słabe nerwy albo nadciśnienie niech lepiej tego NIE czyta...

sprawa sprzed wielu wielu lat (ale organizacja w PL działała już legalnie, lata 90-te)

w zborze jest czterech starszych zboru, zbór planuje duży remont sali królestwa, ma już uzbierane pieniądze i starsi zboru mają w najbliższym czasie podjąć decyzję o wyborze wykonawcy tego remontu. Jeden ze starszych nie mógł przybyć na spotkanie, gdyż był pracownikiem wodociągów, na mieście była duża awaria i musiał zostać w pracy po godzinach.

Mimo że starszy dzwonił do każdego z pozostałych i grzecznie prosił żeby decyzja o remoncie była podjęta za tydzień (mieli jeszcze czas i mogli spełnić prośbę), pozostałych trzech starszych zboru podjęło pod nieobecność tego czwartego decyzję o wyborze wykonawcy i tego samego dnia (używając osobistego rachunku bankowego jednego z tychże trzech starszych zboru) dokonano z góry przelewu bankowego jako płatności za ten remont.

Zapłacono z góry dlatego, aby później odkręcenie sprawy było albo trudne albo niemożliwe.

Nieobecny starszy zboru był wściekły, gdyż miał nadzieję że zbór skorzysta z usług jego dorosłego syna prowadzącego firmę remontowo-budowlaną. Nie chcę używać imienia tego nieobecnego starszego zboru (dość nietypowe) więc będę nazywać go "mścicielem od remontu"

Mija rok, jeden z tych trzech starszych umiera, a syn drugiego i córka trzeciego są sprawcami przedmałżeńskiej ciąży. Nadchodzi dzień upragnionej zemsty "mściciela od remontu".

Sprawa grzechu młodych zostaje przedstawiona nadzorcy podróżującemu, który jednoosobowo decyduje że rodzice nie będą osądzać własnych dzieci, ale w komitecie zasiądą starsi z innych zborów ale przewodniczącym komitetu będzie "mściciel od remontu".

Ojciec nieślubnego dziecka został wykluczony ze zboru i stracił dobrą pracę zawodową, którą miał wcześniej u jednego ze współwyznawców. Wcześniej miał przywilej sługi.

Komitet sądowniczy nad dziewczyną w ciąży miał bardzo drastyczny przebieg a członkowie komitetu tak zmasakrowali psychikę dziewczyny, że dziewczyna po nieudanej próbie samobójczej ledwo ledwo została uratowana w szpitalu, ale dziecko poroniła.

Po wyjściu ze szpitala miała drugi komitet sądowniczy, tym razem za próbę samobójczą.

Tak na marginesie: nigdy wcześniej ani później nie słyszałem o tym, aby kiedykolwiek postawiono kogokolwiek przed komitetem sądowniczym za próbę samobójczą więc nie wiem czy to jest standardowa procedura czy naruszenie procedur organizacji.

Są na forum osoby bardziej kompetentne (np. ex-starsi zboru) to może będą wiedzieć, ja nie znam aż tak dobrze procedur, ale sam fakt komitetu za próbę samobójczą wydaje mi się czymś niesamowicie skandalicznym. Ale wróćmy do tematu...

Krótko po drugim komitecie dziewczyna targnęła się na życie ponownie, tym razem skutecznie.

Minęły kolejne dwa lata, "mściciel od remontu" używając znajomości z nadzorcą obwodu załapał sie do obradującego w innym mieście komitetu sądowniczego który tym razem sądził wspomnianego wyżej wykonawcę wspomnianego wcześniej remontu.

Sprawa dotyczyła pozamałżeńskiego romansu. Wyrok: wykluczenie obojga romansujących.
Skutek uboczny: dwa rozwody, a w przypadku mężczyzny utrata źródła utrzymania (wcześniej remontował różne obiekty wielu braciom i świadczył wiele innych usług budowlanych dla braci)

Wpłynęło odwołanie, ale nie zostało nigdy rozpatrzone. "Mściciel od remontu" twierdzi że wykluczony miał 7 dni a odwołanie miało wpłynąć 23-go dnia, wykluczony twierdzi że odwołanie złożył 6-go dnia, kto ma rację nie wiadomo.

Ciekawostką jest że na komitet osądzający wykonawcę remontu wzywano _męża_ kobiety która romansowała z tymże wykonawcą remontu. On co prawda nie zgrzeszył, ale nadużyto procedur po to aby facet miał pełną świadomość ile razy z kim i w jakiej pozycji żona przyprawiała mu rogi. Jak się można domyślić, rogacz nie był zachwycony, ale wprost przeciwnie...

Efekt jest taki, że wykluczony wykonawca remontu (kilka dni po swoim wykluczeniu za romans) został ciężko pobity przez "nieznanych sprawców" i trafił do szpitala gdzie przeleżał dwanaście dni. Prokuratura wszczęła z urzędu śledztwo w sprawie ciężkiego pobicia, przesłuchano rogacza ale nie udowodniono mu że zlecił to pobicie, więc sprawę umorzono...

mineło kilka lat i na pewnym weselu było nieco za dużo wody ognistej. Gościem tego wesela był nadzorca podróżujący (ten z którym tak dobrze znał sie "mściciel od remontu");

gdy NO upił sie walnął dość szokującym żartem: "z bratem XY lepiej nie zadzierać, bo tak sie dziwnie składa, że Jehowa 'nie błogosławi' nikomu kto zajdzie bratu XY za skórę"... po ktorym to żarcie "mściciel od remontu" stwierdził "skromnie":

- nie przesadzaj, aż tak wielkich znajomości to ja na pewno w niebiosach nie mam, ale...
- ale co?
- ale cieszę się że Jehowa pobłogosławił mnie takim przyjacielem jak ty...
- dobra, skończ, wiesz że nie lubię wazeliny...
« Ostatnia zmiana: 21 Czerwiec, 2020, 23:18 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

a teraz dla odmiany coś lekkiego...

jak wiadomo z publikacji niewolnika, Jehowa jest Bogiem obfitym w miłosierdzie, a starsi zboru powinni naśladować te wspaniałe przymioty swojego Boga...

kolejny raz nie wiem, czy to co opiszę stanowi naruszenie zasad organizacji (ale przypuszczam że tak)...

dorosły syn starszego zboru w ciągu 2 lat po raz trzeci ma stanąć przed komitetem sądowniczym za kolejny trzeci akt porneia, co więcej, ów syn starszego zboru okazuje klasyczne objawy aselgeia czyli okazuje rażący brak szacunku dla starszyzny zborowej...

jego ojciec obawia sie że tym razem wykluczą mu syna (co może stać się pierwszym krokiem do utraty przywilejów przez ojca który "źle wychował syna") więc wdraża mocno niestandardowy plan ratunkowy...

po pierwsze, osobiście wchodzi w skład trzyosobowego komitetu jako przewodniczący komitetu, po drugie zwołuje posiedzenie komitetu, a po trzecie swojemu synowi _zabrania_ przychodzenia na tenże komitet...

pozostali dwaj starsi dziwią się i pytają "gdzie twój syn" a ojciec wyjaśnia że jego syn tak ciężko żałuje popełnionego grzechu, że rozchorował się i nie mógł przyjść... wg twierdzenia ojca, jego syn modli się, płacze, okazuje wszystkie symptomy pełnoobjawowej skruchy itd. itp.

co więcej, ojciec swego syna proponuje aby komitet _rezygnując_z_przesłuchiwania_syna_ podjął decyzję o tym, że syn zostanie upomniany i straci przywilej obsługi magnetofonu, ale NIE zostanie wykluczony.

ponieważ "akurat" tak sie złożyło, że dwóch pozostałych starszych było pracownikami tego trzeciego starszego i byli osobami 50+ dla których znalezienie nowej pracy zawodowej mogłoby być mocno kłopotliwe, więc (jak sie nietrudno domyślić) nasz wspaniały Ojciec Niebiański pobłogosławił starania swojego sługi i dwaj pozostali starsi przychylili się do tej prośby...

komitet sądowniczy _zaocznie_ zadecydował o NIE wykluczaniu osoby która _po_raz_trzeci dopuściła się przedmałżeńskiego seksu

no cóż, możemy być wdzięczni Jehowie, że okazał grzesznikowi aż tak wielkie miłosierdzie :)
« Ostatnia zmiana: 21 Czerwiec, 2020, 23:46 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

jeszcze jedna sprawa, tym razem starszy był tak doskonale zorganizowany że obyło się bez komitetu sądowniczego.

sprawa z jesieni 1989 więc jakby co to opisane niżej czyny już zdążyły przedawnić się...

przystojny żonaty starszy 50+ prowadzi studium biblijne z 17-latką, której rodzice zginęli w wypadku samochodowym; nastolatka jest szczupła, ma duży biust i przepiękne gęste blond włosy do pasa i po prostu widać że podkochuje się w tymże starszym;

starszy zboru "nie marnuje czasu"... :) a żona starszego okazuje coraz większą zazdrość; nie ma twardych dowodów, jakoby mąż ją zdradzał, ale ma powody do niepokoju...

opiszę w skrócie co mogło zaniepokoić żonę starszego zboru...

w czasie ferii szkolnych starszy zboru na dwa tygodnie zatrudnia tę nastolatkę w swojej firmie jako sekretarkę i płaci jej 5x tyle co innym osobom na takim samym stanowisku;

gdy żona nie słyszy, w czasie pracy starszy zboru za wszystko chwali nastolatkę, często komplementuje ją, itd.itp., ale robi to "z chrześcijańskim umiarem" :) w każdym razie do łóżka jej podczas tych wiosennych ferii nie zaciągnął...

sytuacja powtarza sie później w wakacje, tym razem nastolatka pracuje u niego dwa miesiące i starszy zboru oraz nastolatka przebywają razem codziennie już nie przez 8 ale 12 lub 14 godzin.

starszy zboru pytany przez żonę wyjaśniał spokojnie, że "akurat tak się złożyło" że w wakacje firma starszego zboru miała nieco więcej zamówień i obecność w biurze i szefa i jego sekretarki była "organizacyjną koniecznością".

Kierując sie chrześcijańskim miłosierdziem i troską o zdrowie żony, starszy zboru nie dodawał, że biurko szefa i biurko sekretarki stały w jednym pomieszczeniu, a nastolatka ubierała się do pracy jak na randkę.

wcześniej rodzice nastolatki (jeszcze przed swoją śmiercią) zapłacili z góry za jej pokój w w bursie szkolnej do końca roku szkolnego (nastolatka uczęszczała do liceum), więc nastolatka miała gdzie spać.

W wakacje wynajęła sobie pokoik na mieście (za pieniądze które uczciwie zarobiła w ferie jako sekretarka starszego zboru).

po wakacjach nastolatka przerwała pracę i kontynuowała naukę w liceum, żyjąc z pieniędzy zaoszczędzonych w w wakacje.

Dodatkowo, po wakacjach starszy zboru z własnej kieszeni poniósł ciężar dalszych opłat za bursę szkolną, a rachunek za bursę "przypadkowo" zostawił w mieszkaniu w widocznym miejscu, aby żona go znalazła.

Żona gdy dowiedziała się o tym, że mąż wynajął nastolatce pokój była mocno niespokojna, ale mąż stanowczo stwierdził że Pismo Święte nakazuje szczególną dbałość o wdowy i o _sieroty_ a to przecież dziecko które niedawno utraciło oboje rodziców...

No cóż, żona jest tak zdenerwowana że ciągle trzęsą się jej ręce, nie umie sie na niczym skupić, a po kilku dniach powoduje wypadek samochodowy i ginie na miejscu;

niektórzy przeciwnicy religii prawdziwej twierdzą, że było to samobójstwo, ale wszyscy wiemy, że szatan lubi zniesławiać jw.org :) inni przeciwnicy mówią, że ktoś podciął niektóre elementy w samochodzie żony. Oczywiście jest to szatańskie oszczerstwo! Owszem, samochód był w naprawie w warsztacie, a pracujący na czarno w tamtym warsztacie Ukrainiec który naprawiał to konkretne auto dzień później wrócił na Ukrainę i więcej do Polski nie przyjechał... ale to przecież absolutnie niczego nie dowodzi... :)

później wszystko toczy się z zawrotną prędkością: w poniedziałek śmierć żony, we wtorek nastolatka kończy 18 lat, we środę wdowiec oświadcza się jej, a w czwartek idzie do USC spytać o najbliższy termin ślubu; urzędniczka proponuje pojutrze (sobota) albo jutro (piątek), gdyż "akurat" zwolniły się terminy. Oczywiście to, że terminy zwolnili dwaj pracownicy tego konkretnego starszego zboru to "czysty przypadek". Pracownicy poślubili swoje narzeczone kilka miesięcy później, ot, drobna przysługa dla pracodawcy. Starszemu tak się spieszyło, że postarał sie o uwolnienie obu terminów (i tego w piątek i tego w sobotę) bo nie wiedział, czy urzędniczka wszystko przygotuje na piątek.

Oboje narzeczeni (starszy 50+ i nastolatka) są z tego samego miasta, ich akty urodzenia w tym samym urzędzie, więc mimo że prośba o szybki termin zostaje wyrażona o 14:10, a urząd działa w czwartek do 15:00 dobrze zorganizowana sprawna urzędniczka przygotowuje dokumenty jeszcze przed zamknięciem urzędu i już o 7:30 w piątek starszy zboru i nastolatka biorą ślub na którym obecni są tylko oni i rodzice pana młodego.

Tego samego dnia w piątek popołudniu oboje małżonkowie (nie mówiąc nikomu że są małżonkami) jak gdyby nigdy nic uczestniczą w pogrzebie poprzedniej żony.

W sobotę nastolatka bierze chrzest.

W niedzielę brat starszy jak gdyby nigdy nic prowadzi studium strażnicy i wywołując nastolatkę do odpowiedzi mówi: "prosimy siostrę Kowalską" (zamiast Kowalska wypowiada żeńską formę własnego nazwiska). Zebrani na sali nieco się dziwią, ale nikt o nic nie pyta.

Dziecko rodzi się równiutko dziewięć miesięcy po ślubie, co zamyka usta plotkarzom.

no cóż, powinniśmy radować się gdy Bóg Jehowa błogosławi swoim sługom tak jak pobłogosławił owemu starszemu 50+, zwłaszcza że Bóg Jehowa obdarzył go długim życiem i dobrym zdrowiem.

Dzisiaj główny bohater ma już prawie 90 lat i wspólnie ze swoją niespełna 49-letnią drugą żoną niedawno świętowali 30-stą rocznicę ślubu.
« Ostatnia zmiana: 22 Czerwiec, 2020, 03:34 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Marzena

  • Gość
Historie nieprawdopodobne, a jednak


Offline Sebastian

inny starszy zboru również doceniał piękno nastoletniego ciała i również zachwycał się długimi gęstymi włosami do pasa, ale (w przeciwieństwie do wyżej opisanego) gustował w brunetkach.

Najpierw będąc dwudziestokilkulatkiem poślubił kilka lat młodszą od siebie 19-nastolatkę z którą żył 20 lat; później, jako 40letni wdowiec poślubił 18-latkę z którą przeżył 19 lat, a następnie (gdy ponownie został wdowcem) zainteresował się 17latką, którą poślubił dzień po jej 18-stce czyli 2 dni przed swoimi 60-tymi urodzinami.

szatan próbował zniesławiać tego sługę Bożego, np. rozsiewając plotki, że drugą żonę poznał on w agencji towarzyskiej.

Kompletna bzdura, poznali się przecież podczas głoszenia ewangelii, a starszy zboru absolutnie nie wiedział że mieszkanie do którego puka stanowi zakamuflowaną agencję.

Zresztą kwestia czy pukał lolitkę czy pukał do drzwi jest zupełnie bez znaczenia :)

Druga żona owszem, była wcześniej nastoletnią prostytutką, ale przecież sprowadzenie kobiety na dobrą drogę, założenie z nią studium biblijnego i nakłonienie do porzucenia najstarszego zawodu świata powinno być uznawane nie za grzech, ale za naśladowanie Mistrza z Nazaretu :)

Owszem, starszy zboru i jego druga żona poznali się gdy pierwsza żona jeszcze żyła.

Owszem, to prawda że pierwsza żona nalegała, aby to konkretne studium biblijne przekazać komuś innemu. Ale przecież dobrze wiemy, że zborami zarządzają mężczyźni a w sprawach organizacyjnych kobiety "mają milczeć" gdyż tak napisał Apostoł Paweł w swoim liście.

Poza tym, widać wyraźnie błogosławieństwo Jehowy, gdyż nastoletnia prostytutka poznała prawdę biblijną i przyszłego męża. Jehowa dał wzrost nie tylko dziełu Bożemu, ale także brzuszkowi przyszłej drugiej żony, ale to są przecież nieistotne szczegóły... :)

Tak czy siak, uwinęli się szybko, ślub w miesiąc po śmierci pierwszej żony, a dziecko urodziło sie siedem miesięcy po ślubie, ale ponieważ starszy zboru świecił nie tylko przykładem chrześcijańskiego życia ale ręce tego męża Bożego świeciły złotymi sygnetami, wartymi kilkanaście średnich pensji w ówczesnej Polsce, więc współstarsi uznali że wszczynanie komitetu sądowniczego wobec człowieka, "któremu Jehowa błogosławi i w sprawach duchowych i materialnych i małżeńskich jednocześnie" byłoby mocno nietaktowne :) na co sam główny bohater wskazał, cytując im drugą spośród trzech części wersetu Dziejów 1:7;

Lata mijały, aż druga żona zmarła około czterdziestki, mając nadzieję na zmartwychwstanie.

Nieco więcej kontrowersji wzbudził związek z trzecią żoną, ale sługa Boży wskazał swoim oponentom że żaden z wersetów biblijnych nie zawiera zakazu poślubiania kobiety młodszej o ponad cztery dekady. Gdyby wprowadzenie takiego zakazu było wolą Jehowy, to niewątpliwie taka myśl zostałaby albo objawiona w Biblii albo podana za pośrednictwem niewolnika.

Owszem, malkontenci marudzili, że starszy zboru okazywał zbyt wielkie zainteresowanie tą konkretną dziewczyną już wtedy gdy miała szesnaście lat, ale to tylko twierdzenia złośliwców, którzy nie umieją docenić troski pasterza o swoje owce.

Trzeba przyznać, że trzecią żoną (zanim jeszcze została trzecią żoną - tj. gdy była panną i miala szesnaście lat) interesował się siedemnastoletni młodzieniec ze zboru, ale starszy zboru załatwił ojcu tego chłopca pracę w innym województwie, więc młodzian razem ze swoimi rodzicami zniknął z pola widzenia tej dziewczyny.

Jak można czepiać się o to, że chrześcijanin potrafi pomóc innemu chrześcijaninowi w znalezieniu nowej pracy? To przecież nierozsądne...

w każdym razie Jehowa pobłogosławił te czynione z dużym wyprzedzeniem starania i panna tuż po 18-stce (dokładnie dwa dni po uzyskaniu pełnoletności) przestała być panną i stała się dumną mężatką męża starszego o około 42 lata.

tylko szatańskim zepsuciem współczesnego świata można tłumaczyć okoliczność że komukolwiek mogło się nie spodobać zawarcie małżeństwa wdowca z panną.

nieszczęśni szemaracze szemrali zapewne dlatego że nie podobała im sie codzienna gorliwa dbałość starszego zboru o czystość moralną w zborze.

Marudzili oni od wielu lat, że "facet który poślubił ponad 21 lat młodszą od siebie (cyt.) 'dziwkę z burdelu' ma czelność nauczać innych na temat moralności i przewodniczyć komitetom sądowniczym o petting".

Malkontencili że ów starszy pcha się do każdego komitetu związanego z seksem. A niby dlaczego miał się nie pchać?! Żył przecież w czcigodnym związku małżeńskim, a to kogo sobie wybrał na drugą żonę to przecież jego osobista sprawa. Równie dobrze możnaby czepiać się Jezusa że pozwolił pewnej pani natrzeć swoje stopy olejkiem. :)

Uchronienie przyszłej trzeciej żony przed ewentualną niemoralnością także powinno być mu poczytane nie jako zarzut, ale jako zasługa.

Siedemnastoletni młodzieniec mógłby przecież dziewczynę skrzywdzić, co innego stateczny prawie sześćdziesięcioletni mężczyzna, który jest dobrym pasterzem i dba o swoje owce ;)

W świetle nauczania Niewolnika o przyszłym ziemskim raju "rozsądny wydaje się wniosek", że czepianie się 21-letniej, a w drugim przypadku 42-letniej różnicy wieku między małżonkami to objaw słabej wiary malkontentów. Cóż to jest 42 lata w porównaniu do wieczności... :)
« Ostatnia zmiana: 22 Czerwiec, 2020, 14:17 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Proctor

Sebastian....dramat. To się nie mieści w głowie.


Marzena

  • Gość
Patologia w zborach śj 


Offline Sebastian

trzy kolory: blond omówiony, brąz omówiony, teraz pora na opowieść w kolorze czerwieni

tym razem, zanim opiszę komitet sądowniczy, najpierw zrobię mały wstęp...

inny naśladowca Jezusa z Nazaretu także sprowadził na dobrą drogę zagubioną życiowo nastolatkę z (wtedy jeszcze istniejącego) Kraju Rad.

ktoś standardowo zaprosił rudowłosą nastoletnią piękność na salę królestwa na uroczystość Pamiątki, ale zrobił to tak niedbale że nie wyszedł po nią ani jej nie odprowadził; dość powiedzieć że dziewczę samo przyszło z zaproszeniem w ręku i że nic nie wiedziało o szczegółach uroczystości;

panna przyszła "jak do kina", pokazała jakiemuś facetowi zaproszenie tak jak pokazuje się bilet przy wchodzeniu do kina i weszła na salę i usiadła sobie w przedostatnim rzędzie; nie do końca wiedziała jak należy się ubrać, dość powiedzieć że mocno odróżniała sie od innych przedstawicielek płci żeńskiej które zaczęły schodzić sie na tę samą salę; szybko zrozumiała jak bardzo odznacza sie od reszty gości i miała ochotę czmychnąć, ale gdy już dochodziła do drzwi wyjściowych podszedł do niej elegancko ubrany pachnący dobrym dezodorantem przystojny facet w garniturku i nie mogąc oderwać wzroku od jej wyeksponowanych piersi "czwóreczki" uprzejmie zachęcił ją do pozostania na sali;

od razu wpadli sobie w oko, dlatego (tuż po zakończeniu uroczystości gdy jego żona poszła do wc) pan w garniturku zaproponował nastolatce "studium biblijne", a ona kompletnie nie wiedząc co to znaczy zgodziła sie;

umówili na godzinę 6:15 dnia następnego w tym samym miejscu, tj. przed salą królestwa...

panem w garniturku był miejscowy starszy zboru który mieszkał w budynku przy sali królestwa

żona starszego akurat wyjeżdżała do sanatorium i przykładny mąż o 5:50 wsadził ją do autobusu, a potem biegiem do domu popędził na spotkanie z owieczką, którą miał przyprowadzić do Bożej owczarni :)

zaprosił pannę do mieszkania, zaproponował kawę i zaczęli rozmawiać o raju w którym wszyscy będą szczęśliwi... po dwóch minutach gadki szmatki rudowłosa piękność spytała wprost: "dobrze zgadłam, że nie jesteś szczęśliwy w małżeństwie? jako 'pastor' chyba nie będziesz kłamać patrząc mi prosto w oczy?"; w odpowiedzi brat starszy wyjaśnił że w swojej społeczności religijnej nie jest nazywany pastorem ale bratem starszym, co panna skwitowała: "jesteś ode mnie starszy ale to dobrze, nigdy mi się rówieśnicy nie podobali, a ty mi się podobasz, jesteś przystojny... no i nie zaprzeczyłeś, że jesteś niezbyt szczęśliwy w małżeństwie..."

w odpowiedzi na to starszy zboru spytał "dziecko, ty chcesz mnie do więzienia wsadzić?!" a dziewczę odpowiedziało: "wczoraj ryzykowałbyś kilkanaście lat więzienia, ale dzisiaj skończyłam piętnaście lat i możesz zaznać przyjemności zgodnie z prawem..." i zanim cokolwiek z siebie wyksztusił pokazała mu jakiś pisany cyrylicą dokument ze zdjęciem i z datą urodzenia...

w tym momencie zadzwonił telefon stacjonarny, jakiś żeński głos pyta 'czy Twoja żona może pójść wieczorem ze mną do służby bo Zosia się rozchorowała i nie mam z kim iść?' a starszy odpowiada: 'żona pojechała do sanatorium i wróci za dwa tygodnie bardzo mi przykro'

po odłożeniu przez niego słuchawki nastolatka popatrzyła na niego i spytała: "czy chcesz, aby te dwa tygodnie były najprzyjemniejszymi w twoim dotychczasowym życiu?" a brat starszy aż zaniemówił z wrażenia...

kolejny telefon, tym razem brat starszy mówi cicho niemalże szeptem, więc nastolatka nie słyszy jego rozmówcy, ale słyszy słowa brata starszego, który tłumaczy: "stanowisko Pisma Świętego jest jednoznaczne: jeśli żona przyprawiła bratu Frankowi rogi, to wtedy Franek może rozwieść się i ożenić ponownie"...

nastolatka słucha w milczeniu i nagle zadaje pytanie: "czy dobrze rozumiem, że jeśli żona w tym ciechocinku pozwoli sobie na jakiś mały tenteges, to ty możesz rozwieść sie i przed moimi osiemnastymi urodzinami będziesz wolny?!"

brat starszy kolejny raz nic nie odpowiada, ale jego mowa ciała zdradza, że pytanie wyraźnie mu się spodobało...

aby ukryć swoje emocje, brat starszy postanawia zmienić temat i proponuje: "opowiedz mi coś o sobie, kim jesteś, skąd pochodzisz, do jakiej szkoły chodzisz, okey?..."

cdn
« Ostatnia zmiana: 22 Czerwiec, 2020, 20:18 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

dziewczę opowiada, że pochodzi z ogarniętej wojną jednej z byłych republik związku radzieckiego, rodzice i rodzeństwo zginęli w bombardowaniu, a ona w wieku 14 lat została sama na świecie jak palec i pociągiem na gapę przyjechała do Polski, gdzie pracowała w nocnym klubie jako prostytutka. Po roku takiego życia ma już dość i szuka jakieś stabilizacji życiowej, ale jest ciężko, gdyż w Polsce przebywa nielegalnie, może zostać w każdej chwili wydalona za granicę, itd. itp. Poza tym musi coś jeść i gdzieś spać, a nie potrafi niczego oprócz sprzedawania własnego ciała, nie ma żadnego zawodu, żadnej ukończonej szkoły, niczego...

na koniec stawia sprawę wprost: "zaopiekuj się mną, wynajmij mi jakiś pokoik, daj małe kieszonkowe i odwiedzaj mnie w wolnych chwilach, a Ty szykuj szybki rozwód... gdy skończę 18 lat weźmiemy ślub"

starszego zboru zatkało, jedyne co z siebie wyksztusił: "przecież my się wcale nie znamy, nawet nie pamiętam jak masz na imię i nawet nie zdążyłem się tobie przedstawić... poza tym mam córkę starszą od ciebie..."

po dłuższej chwili nastolatka pyta: "to co z tym studium biblijnym? masz ty w ogóle Biblię w domu?"

po tych słowach "jak gdyby nigdy nic" starszy zboru przeprowadził pierwsze studium biblijne z tą dziewczyną na podstawie (wtedy używanej) książki "będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi", a dziewczyna grzecznie słuchała, odpowiadała, czytała wersety i ogólnie starała się zachowywać jak pobożna dziewczyna wychowana w chrześcijańskim domu... nie do końca wiedziała jak powinna grać swoją grę więc np. po modlitwie zrobiła znak krzyża a brat starszy nieco skrzywił się... ale widać było że dziewczę naprawdę stara się wczuwać w rolę przyszłej "żony pastora"...

cdn
« Ostatnia zmiana: 22 Czerwiec, 2020, 20:48 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

po zakończonym studium biblijnym brat starszy wział dziewczę do samochodu i zawiózł do swojego szwagra 100 km dalej, po drodze robiąc duże zakupy artykułów spożywczych w supermarkecie

szwagier nie służył Jehowie i akurat budował dom i akurat kilka tygodni wcześniej prosił, aby on jako brat starszy załatwił mu jakiegoś uczciwego ŚJ do pilnowania tej rozpoczętej budowy.

warunki nieco spartańskie, dom w stanie surowym, nie ma jeszcze położonych tynków na ścianach, tym bardziej nie ma wody w kranie, ale można zaczerpnąć wodę ze studni na podwórku; prądu także nie ma, ale niedługo ma być podłączony. Jest za to stary tapczan, na którym można położyć sie spać.

szwagrowi zależało na tym, żeby osobą która ma spać na tej budowie był świadek Jehowy gdyż (tak jak tysiące innych ludzi ze świata) wierzył w nadzwyczajną uczciwość ŚJ...

w każdym razie dogadali się jak szwagier ze szwagrem że przywieziona dziewczyna ma tutaj zostać i nocować tutaj przez kilka miesięcy gratis; jedzenie ma ze sobą, więc jakoś przeżyje...

szwagier dowiedział się tyle, że to jest młoda osoba pokrzywdzona przez życie i że została przywieziona tutaj dlatego, że on jako pasterz ludu Bożego postanowił że bezinteresownie i po chrześcijańsku trzeba właśnie tej konkretnej osobie pomóc, więc on (niczym biblijny Miłosierny Samarytanin) przywozi ją tutaj i prosi aby szwagier traktował ją jak własną córkę;

szwagier jest mu winny pieniądze za nierozliczone prace budowlane, więc może sobie ewentualne wydatki odliczyć od rachunku; aby było uczciwie, wszystkie paragony ma przekazywać tej dziewczynie, a ona to podsumuje.

szwagier był pod mocnym wrażeniem chrześcijańskiego postępowania brata starszego...

cdn
« Ostatnia zmiana: 22 Czerwiec, 2020, 21:30 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

w drodze powrotnej brat starszy odwiedził drugiego nie służącego Bogu Jehowie szwagra który mieszkał prawie 100 km od niego ale w innym kierunku i omówił dyskretnie pewną sprawę.

w skrócie: mieszkasz na przeciwko sanatorium, w którym przebywa moja żona, a ja mam obecnie kryzys małżeński i chcę rozwieść się, więc masz nie tylko przyprawić mi rogi, ale masz to wszystko udokumentować na taśmie wideo;

szwagra zatkało, wyksztusił tylko z siebie "pojebało Cię?!"

brat starszy po chrześcijańsku zbył milczeniem tę obelgę i powtórzył: "nie pytaj dlaczego, zrób o co proszę, a ja 'zapomnę' o twoim długu, który jesteś mi winien"

szwagier nie za bardzo dowierzał w słowo honoru brata starszego, gdyż równowartość kilkudziesięciu tysięcy marek zachodnioniemieckich to znaczna kwota i ciężko załatwiać takie sprawy "na gębę", ale przystał na zaproponowane warunki, gdy ustalono że brat starszy zamiast udawać sklerozę po prostu pójdzie do notariusza i notarialnie zrzeknie się tego długu;

szwagrowie ustalili ponadto że film video ma zostać opatrzony wyzwiskami pod adresem rogacza i przesłany w kilku kopiach po pierwsze na adres domowy rogacza a po drugie na odrębne adresy domowe wszystkich starszych zboru które zostaną szwagrowi podane;

"skoro zrzekasz sie długu, to zrobię wszystko o co poprosiłeś i będę milczał jak grób";

kolejny trzeci szwagier (również nie służący Jehowie) w kolejnej oddalonej miejscowości wynajmował akurat pokoje dla studentów dziennych i niedawno użalał się że studenci płacą tylko za pięć dni w tygodniu gdy nocują bo muszą iść na uczelnię; szukał chętnych do wynajęcia pokoju, ogłaszał sie wśród studentów zaocznych ale jakoś nie miał szczęścia trafić na ludzi którzy chcieliby stancji na sobotę albo na niedzielę.

oczywiście trzeci szwagier zgodził się wynająć pokój (ten sam pokój w którym w dni powszednie mieszkają studentki) bratu starszemu co sobota i dyskretnie nie zapytał o szczegóły ("po co? z kim?" itp.)

jak naucza nas Niewolnik, nie bez powodu Apostoł Paweł napisał w jednym ze swoich listów że "wszystko co zostało napisane, dla naszego pożytku zostało napisane";

jak się okazuje, Jezus bardzo dobrze zrobił opowiadając swoim apostołom przypowieść o nieprawym zarządcy, a brat starszy bardzo dobrze uczynił sumiennie studiując Słowo Boże...

wystarczy że powiem, że wydatki brata starszego owego pięknego dnia gdy w dzień następny po pamiątce odwiedził trzech szwagrów ograniczyły się do zakupu paliwa na stacji benzynowej i do zakupów żywności w supermarkecie, albowiem wszystkie rozliczenia ze szwagrami polegały na anulowaniu długów których owi szwagrowi i tak nigdy by mu uczciwie w gotówce nie oddali... a dzięki temu że brat starszy umiał roztropnie zarządzać nieprawą mamoną i umiał po chrześcijańsku darować lub pomniejszyć długi swoich szwagrów, zaskarbił sobie nie tylko skarby w niebie ale także (jakże rozkoszne :) ) skarby tutaj na ziemi...

no cóż, Jehowa błogosławi swoim wiernym sługom...

cdn
« Ostatnia zmiana: 22 Czerwiec, 2020, 22:23 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3498
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Hej  Sebastian  , a skad  ty to  wszystko  wiesz  ?   Nie  ponosi cie  czasem  fantazja  ?     ???


Offline Sebastian

domyślam sie że większość czytelników pomyślała sobie że brat starszy który naśladując Mistrza z Nazaretu udziela pomocy rudowłosej nastolatce jest po prostu pospolitym... no mniejsza kim...

o niegodziwi, jakże nieskore są wasze umysły do zrozumienia, jak wielka moc kryje się w słowach Ewangelii! ;)

szatan zaśplepił wasza umysły aby nie zaświeciło wam światło Ewangelii, dlatego nawet nie przypuszczacie jak szlachetnym jak pobożnym i jak bardzo praworządnym człowiekiem był opisany wyżej brat starszy...

drugie studium biblijne odbyło sie tego samego dnia zanim brat starszy pojechał do domu; i nie było to typowe studium;

wg książki "żyć wiecznie" należałoby straszyć dziewczę szatanem, ale brat starszy miał lepsze pomysły...

Odczytał dziewczynie Ewangelię Jana 8:1-11 (akcentując końcówkę: "od tej chwili już nie grzesz!") oraz 5 Mojżeszowa 30:15 ("Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście") i spytał czy wie dlaczego akurat te wersety

nastolatka odpowiada "ewangelię rozumiem: mam porzucić prostytucję, ok, to jest oczywiste, ale dlaczego mi grozisz śmiercią?!"

starszy zboru spokojnie odpowiada: "owszem, możesz nazwać to groźbą, ale nie chodzi o śmierć a 'jedynie' o deportację do ZSRR", a w rozwinięciu tłumaczy, że nie po to załatwił jej to mieszkanie na budowie, aby ona tutaj zaczęła świadczyć usługi erotyczne dla miejscowej ludności ale po to aby sprowadzić ją na dobrą drogę i przygotować ją do zawarcia małżeństwa gdy ukończy 18 lat.

Albo będzie mu wierna i nie będzie uprawiać seksu z nikim oprócz niego albo przyjadą odpowiednie służby państwowe i odstawią ją do granicy.

Dziewczyna powinna docenić otrzymaną szansę życiową na zawarcie małżeństwa i ułożenie sobie życia.

A jak nie doceni, to niech wyp....ala; krótko, prosto i na temat...

z mniej ważnych ustaleń, rozgrzebana budowa to nie jest miejsce do uprawiania seksu, zwłaszcza że szwagier tutaj zamontował kamery bo bał sie złodziei... seks będzie w innym miejscu i w lepszych warunkach, na pewno w każdą sobotę, a czy w inne dni to zobaczymy...

ale pomijając te wyjątkowe chwile (spędzane w miejscowości X) tutaj, w miejscowości Y ma ona żyć jak porządna chrześcijanka, chodzić na salę królestwa, studiować Biblię z miejscową osobą, która zostanie jej przydzielona i zachowywać sie jak wzór moralności chrześcijańskiej...

dziewczę odrzekło, że wszystko rozumie i że akceptuje zaproponowane warunki...

co więcej, dziewczę naprawdę starało się i to w obydwu równoległych wymiarach w których przyszło jej funkcjonować: w miejscowości X perfekcyjnie dbała o łóżkowe potrzeby swego przyszłego męża, a w miejscowości Y żyła jak prawdziwa chrześcijanka;

m.in. rzuciła nałóg tytoniowy, przestała nadużywać alkoholu, zakopała w ziemi metalowy krzyżyk który wcześniej nosiła na szyi, przestała modlić się do Maryi, a zaczęła do Jehowy, przestała przeklinać, itd. itp.

brat starszy zgodnie z planem został udokumentowanym rogaczem i błyskawicznie rozwiódł się uzyskując tzw. biblijne prawo do rozwodu.

poszło to nawet trochę "za szybko" gdyż rogacz stał się rozwodnikiem w ciągu 3 miesięcy, a kandydatka na drugą żonę nadal była nastolatką i to niepełnoletnią, więc nie mógł "normalnie" z nią zamieszkać, tylko musieli się ukrywać.

Brat starszy zadbał jednak o wszystko, przede wszystkim zabronił pannie chrztu, aby w razie wpadki nie groziło jej wykluczenie. Zadbał również aby nie była zbyt gorliwa jako nieochrzczona głosicielka, ale jednocześnie aby umiała odnaleźć się w środowisku w którym po ślubie będą wspólnie funkcjonować. Zadbał także, aby dziewczę nauczyło się prania, gotowania, sprzątania, itd., bo przecież to wszystko jej się w życiu przyda... Do szkoły dziewczę nie chodziło aż do ukończenia 18 rż. (obawa o ewentualną deportację do ojczyzny).

cdn
« Ostatnia zmiana: 22 Czerwiec, 2020, 23:57 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)