Ja te słowa odnoszę do tej sytuacji w ten sposób- jeśli ktoś oczyści się z masońskich demonów orga, a nie przyjdzie do Chrystusa(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.
Apostates ja zrozumiałem to inaczej, ponieważ jestem wierzący i wiem co oznacza przyjść do Chrystusa.
Po pierwsze trzeba odróżnić osobę religijną od osoby wierzącej, instytucję od Boga, społeczność religijną od wierzącej jednostki.Ateiści mają zawsze z tym problem, szczególnie tacy którzy byli kiedyś w jakiejś instytucji religijnej i z niej odeszli. W rzeczywistości ta instytucja była ich bogiem. Utracili wiarę w instytucje i w Boga jednocześnie.
Jeżeli mogę zdefiniować twierdzenie którego użył GalAnonim "przyjść do Chrystusa"Przyjść do Chrystusa oznacza bycie uczciwym, pomocnym, współczującym, kochającym bliźnich, miłującym dobro i mającym obrzydzenie do zła, wspomagającym biednych, wdowy i sieroty, bycie bezinteresownym, darzącym miłością wszystkich ludzi nie tylko tych dobrych, ale również i tych złych ( nad tym pracuję
i staram się już nie oglądać broadcastingów z Morisem
)
żyjący dla innych a nie dla siebie.
Trudno to zrozumieć?
Chyba tak, mi również. Ale taka jest „definicja" przyjścia do Chrystusa ( inaczej naśladowania Chrystusa
czyli tego co robił Chrystus )
To nie są puste słowa, znam takich ludzi.
Myślę, że to miał na myśli GalAnonim
i zestawił tak czyniącego chrześcijanina z człowiekiem, który wychodzi z Orga i staje się często ateistą, agnostykiem
+(ważny jest ten plus!!!) "róbta co chceta" J. Owsiaka.
Czyli nie ma zasad, które trzymały by go w ryzach. Uwolnił się od Orga i nie obowiązują go żadne zasady oprócz tych stanowionych przez prawo danego państwa, przez które może trafić do więzienia.
Czyli :
może cudzołożyć- prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
może upijać się, prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
może być chciwym, prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
może być zdziercą, prawo świeckie nie zabrania, chrześcijańskie tak.
ITD
Często taki ateista musi na nowo się uczyć, bo prawo np. co do małżeństwa czy rozwodów, czy seksu z wieloma partnerami go nie obowiązują.
Czasami taki człowiek upadnie, bo przez chwile zachłyśnie się nowym życiem bez "prawa i zasad” - hedonizm, przyjemności itd.
Musi sam te zasady wypracować od nowa. Sprawdzić czy oby na pewno, umiar w wielu sprawach wcześniej słusznie ograniczonych przez Org, dawać mu może nadal szczęście i zadowolenie.
Nie wierzy już niczemu i nikomu. Musi sprawdzić to sam. Czasami upadnie żeby później powstać.
Przecież nie wszystkie orgowe zasady były złe ponieważ część z nich opierała się na wartościach chrześcijańskich. Były one oczywiście często wykorzystywane przy okazji do osiągnięcia celów własnych sekty. Ale wiele było wartościowych.
Oczywiście czasami dzieje się tak samo z wierzącymi ale tak naprawdę takie osoby nie przyszły jeszcze do Chrystusa a są tylko wierzące.
Tak jak czasami ateiści trzymają się dalej zasad Bożych chociaż nie wierzą w Boga.
Natomiast wychodzący z orga, który przychodzi do Chrystusa
ma te zasady w pakiecie i akceptuje je bez pytań, oczyszcza się tylko z brudów i demonów Orga.
Myślę że z zasady człowiek jest dobry tylko często błądzi. Wystarczy spojrzeć na małe dziecko. Wiele okoliczności w życiu człowieka powoduje że staje się zły. Chrystus to rozumiał a człowiekowi jest ciężko.
Myślę że GalAnonim chciał powiedzieć że ludzie bez Boga sobie
nie poradzą . Taki jest zresztą główny przekaz Biblii w którą wierzy. Ludzie nie radzą sobie jako społeczeństwo, niszczą Ziemie, mordują się, prowadzą wojny itd
Samostanowienie człowieka się nie sprawdziło.Zresztą człowiek zły to też szerokie pojęcie. Dla jednych będzie zły a dla drugich będzie bohaterem i człowiekiem do naśladowania.
Ocena zależy od państwa, danej kultury, czasoprzestrzeni, pokrewieństwa, wykształcenia, środowiska w którym się wychował itd.