Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: a co dalej...?  (Przeczytany 100727 razy)

Offline Safari

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #435 dnia: 18 Październik, 2018, 17:41 »
I git.

Tylko teraz nie daj się wkręcić w jakieś płaskoziemstwo, proepidemizm itp. pierd**, bo to są co najmniej tak samo szkodliwe rzeczy.

Swieta prawda.
"Faith, if it is ever right about anything, is right by accident" S.Harris


Offline Villa Ella

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #436 dnia: 18 Październik, 2018, 19:23 »
Gratuluję Klaro. Gratuluję przebudzenia oraz wypracowania obecnego status quo... Nie jest to z pewnością optimum, ale na chwilę obecną pozwala tobie pozostać w zgodzie z własnym sumieniem. Na ile obecna metoda sprawdzi się w przyszłości? Trudno powiedzieć. Ale ja by się tym nie przejmowała- całeżycie u Świadków zabiegałaś o przyszłość która okazała się kłamstwem. Dlatego teraz nic złego się nie stanie, gdy zaczniesz żyć dniem bieżącym, bo przyszłość tak czy inaczej ciężko przewidzieć... Witam cię serdecznie na forum, ponownie, teraz, jako jedną z NAS ❤️
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.


Offline Salome

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #437 dnia: 18 Październik, 2018, 20:09 »
Pomimo, że z zewnątrz gram Świadka, to jestem już umysłowo wyzwolona i to jest najważniejsze  :)

Może za rok jeszcze inaczej będziesz patrzeć na pewne sprawy i nabierzesz jeszcze większego dystansu. Podziwiam, że dasz radę psychicznie na dłuższą metę regularnie chodzić na zebrania, obsługi, zgromadzenia, plus stojaki i służba. Dwubiegunowość gwarantowana.  :) :) :)

no i jeszcze kwestia dziecka-będziesz patrzeć jak się indoktrynuje .... ciężki temat.

pozdrawiam Klaro. Budź się dalej, bo to długi proces.
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline klara kot

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #438 dnia: 19 Październik, 2018, 07:34 »
Dziękuję Wam za wsparcie.
Jakiś czas muszę w ten sposób funkcjonować, ale wiem, że nie bez końca  :)
Jestem w szoku, ile wciąż nowych osób pojawia się na forum. A ile osób samodzielnie doszło do rożnych wniosków i nawet o nich nie wiemy. Jak przypuszczam to internet dziś jest kopalnią wiedzy, można tam znaleźć książki Franza, blogi, wyszukiwarki wersetów, strażnice z niespełnionymi proroctwami. Kiedy poznawałam "prawdę" nawet internetu nie miałam w domu... Wobec tego myślę, że organizacja będzie odnotowywała coraz większy spadek, no chyba że w Afryce będzie wzrost. Dla mnie rozwiązaniem wszystkich problemów byłoby gdyby organizacja rozwiązała się sama, ale to pewnie nie nastąpi  :o


Offline zaocznie wywalony

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #439 dnia: 19 Październik, 2018, 07:54 »
a czy są tu osoby które mają podobną sytuację? Nadal uczestniczą w życiu zborowym a duchowo są już wybudzeni? A zwłaszcza muszą kryć się ...nawet przed własnym współmałżonkiem...?
Ja przez jakiś czas tak czyniłem, ale nie uda mi się to zbyt długo.
Tak jak wiele osób pisało - za bardzo raziło mnie słuchanie kłamstw i głupot z mównicy, oraz jawna psychomanipulacja, które większość łykała i przyjmowała jak prawdy objawione, pochodzące prosto od Boga.
Nie potrafiłem też chodzić do służby i świadomie okłamywać i oszukiwać ludzi, nakłaniając ich do słuchania kłamców z CK.
Przez długi czas ukrywałem się ze swoimi odkryciami i przemyśleniami (pracowałem u świadka, po 25 latach w orgu praktycznie nie miałem innych znajomych), ale też nie udało mi się to zbyt długo, i zacząłem napominać niektórym o swoich odkryciach.
Moja żona też była takim betonowym świadkiem - nawet słowa Jezusa, czy inne wersety z Biblii traktowała jako "herezje" gdy nie były zgodne z tym co obecnie podaje "niewolnik", i absolutnie nie chciała ich słuchać, a co dopiero przyjąć, czy przemyśleć.
Ale wszystko to kwestia czasu - nie walczyłem, tylko zadawałem pytania, nie czekając na odpowiedzi, czytałem ciekawe wersety, nie kłócąc się co do ich zrozumienia, podawałem pewne fakty, nie oczekując reakcji czy komentarza.
Oczywiście nie za często, i niezbyt napastliwie.
Po kilku latach - córka nawet nie chce słyszeć o świadkach, uważa ich za podłą sektę i widzi cały fałsz i obłudę, a żona - na zebrania praktycznie nie chodzi, w kongresach nie uczestniczy, i sama , bez żadnych zachęt a tym bardziej nacisków zaczyna szukać i dociera do prawdziwych informacji na temat organizacji i jest mocno oburzona fałszem i zakłamaniem (ostatnio w dzień zamyka się w sypialni, i ogląda filmiki na youtube o orgu - wiem że to nie ładnie z mojej strony, ale przez przypadek ją na tym przyłapałem  ;) ;)).


Offline klara kot

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #440 dnia: 19 Październik, 2018, 08:38 »
To wspaniale, dałeś mi nadzieję  :D
myślę że to dobry sposób, spokojnie, bardziej dyplomatycznie i sprytnie niż agresywnie atakować. Na jakiś czas chyba odpuszczę bo jak mnie mąż widzi z Biblią w reku to zwiewa ;p


Offline vincent

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #441 dnia: 19 Październik, 2018, 08:54 »
To wspaniale, dałeś mi nadzieję  :D
myślę że to dobry sposób, spokojnie, bardziej dyplomatycznie i sprytnie niż agresywnie atakować. Na jakiś czas chyba odpuszczę bo jak mnie mąż widzi z Biblią w reku to zwiewa ;p
To masz kolejny dowód na to jak nędzna jest wiedza Świadków Jehowy na temat Biblii skoro sami się jej boją. To jest ich autorytet ???
NIE !
Autorytetem jest CK i te ich śmieszne brudcastingi, zebranka i zgromadzonka. Tam się pierze mózgi, Biblii używa się chwilowo z dopasowanym wersetem do akuratnych nauk. Jak mąż boi się Biblii to jest to kolejny, mocno zastanawiający przykład :) :) :)
Gratuluję wybudzenia. Szybko Ci poszło. Zdrówka i szczęścia na nowej drodze życia życzę :P


Offline klara kot

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #442 dnia: 19 Październik, 2018, 09:55 »
Boi się w tym sensie że wie, że zaraz pokaże mu coś, co mu się nie podoba. Sam czyta Biblię każdego dnia, ale w okularach.


lurker

  • Gość
Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #443 dnia: 19 Październik, 2018, 12:09 »
Ja byłam kiedyś takim betonem, mój mąż długo się ze mną namęczył  w tym aspekcie dziwię się w sumie że mnie nie zostawił, po kilku awanturach ;) Powiem tyle, będzie Ci ciężko, bo z czasem skończy Ci się cierpliwość w wysłuchiwaniu tych samych formułek orga, będziesz czuła, że rzucasz grochem o ścianę i że w ogóle doszłaś już do ściany przez którą się nie przebijesz. Tak może być, ale nie musi, zależy ile Ci starczy sił na walkę. Na pocieszenie powiem, że jest o co walczyć i warto, odkąd odeszłam nasza jakość życia w tym małżeńskiego znacznie się poprawiła. Także dużo sił życzę, a przede wszystkim cierpliwości.


Offline GalAnonim

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #444 dnia: 28 Październik, 2018, 09:42 »
Chciałbym się jeszcze odnieść do tego, jak naskoczyliście na forumowiczkę "Nabot". Nie zauważyłem niczego zdrożnego w tym, co napisała. Zasady biblijne nagle nie przestają nas obowiązywać po wyjściu z orga. Rozpusta pozostaje rozpustą, oszczerstwo oszczerstwem itp. To, że odrzucamy niebiblijne nauki, doktryny, wytyczne i dogmaty SJ, nie znaczy, że mamy odrzucić całe Pismo. Mateusza 12:43-45. Ja te słowa odnoszę do tej sytuacji w ten sposób- jeśli ktoś oczyści się z masońskich demonów orga, a nie przyjdzie do Chrystusa(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.

Nemo: Nieźle sobie poczynasz od pierwszego wpisu. Przeczytaj regulamin. Na tym forum nie ma podziału na wierzących i niewierzących i zabronione jest drwienie lub poniżanie jednych przez drugich bo mają inny światopogląd. Zapamiętaj to na przyszłość. 
« Ostatnia zmiana: 28 Październik, 2018, 15:28 wysłana przez Nemo »


Offline Salome

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #445 dnia: 28 Październik, 2018, 09:46 »
Chciałbym się jeszcze odnieść do tego, jak naskoczyliście na forumowiczkę "Nabot". Nie zauważyłem niczego zdrożnego w tym, co napisała. Zasady biblijne nagle nie przestają nas obowiązywać po wyjściu z orga. Rozpusta pozostaje rozpustą, oszczerstwo oszczerstwem itp. To, że odrzucamy niebiblijne nauki, doktryny, wytyczne i dogmaty SJ, nie znaczy, że mamy odrzucić całe Pismo. Mateusza 12:43-45. Ja te słowa odnoszę do tej sytuacji w ten sposób- jeśli ktoś oczyści się z masońskich demonów orga, a nie przyjdzie do Chrystusa(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.

AMEN.
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


lurker

  • Gość
Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #446 dnia: 28 Październik, 2018, 09:46 »
Też tęsknię za Nabot ;) Przynajmniej było wesoło :)

A jak ktoś kiedyś mądrze powiedział największe demony to się budzą jak rozum śpi i tego ja się będę trzymać, pozwolisz?

« Ostatnia zmiana: 28 Październik, 2018, 09:52 wysłana przez lurker »


Apostates

  • Gość
Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #447 dnia: 28 Październik, 2018, 11:03 »
Chciałbym się jeszcze odnieść do tego, jak naskoczyliście na forumowiczkę "Nabot". Nie zauważyłem niczego zdrożnego w tym, co napisała. Zasady biblijne nagle nie przestają nas obowiązywać po wyjściu z orga. Rozpusta pozostaje rozpustą, oszczerstwo oszczerstwem itp. To, że odrzucamy niebiblijne nauki, doktryny, wytyczne i dogmaty SJ, nie znaczy, że mamy odrzucić całe Pismo. Mateusza 12:43-45. Ja te słowa odnoszę do tej sytuacji w ten sposób- jeśli ktoś oczyści się z masońskich demonów orga, a nie przyjdzie do Chrystusa(a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.
[/b]

Pogrubienie I podkreślenie tekstu moje - na który pozwolę zwrócić swoją uwagę.

Witaj GalAnonim.

W moim odczuciu wypowiedź brzmi poniekąd  (pośrednio) jak nacisk bycia chrzescijaninem - i tu moje pytanie : Niestety dla kogo? Tak bardzo boli Cię to , że ludzie są np. agnostykami czy ateistami?
Mnie nie interesuje etykieta : wierzący / niewierzacy , interesuje mnie natomiast człowiek.
Wielu ludzi w tym duchownych z etykietą chrześcijanin - czytających codziennie Biblię  już upadło tak nisko i upodliło się , że żadne zadośćuczynienie nie naprawi krzywd jakie wyrządzili i wciąż wyrządzaja Ci niektórzy chrześcijanie.

Ostatnio również wypowiedziałam się w podobnej kwestii tutaj:

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/powitanie/czesc-bardzo-mi-trudno/30/

Wypowiedzi niektórych uczestników również uważam za ciekawe.

Dodam jeszcze , że znam ludzi którzy to nawet nigdy nie mieli Biblii w swoich rękach a są na prawdę wartościowi wewnętrznie od niejednego człowieka  co studiuje tą księgę codziennie.

P.S. Odniosę się jeszcze do wersetów - przypisu z Mateusza 12 : 43-45

http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=255

Mt 12, 43 - Starożytni uważali miejsca pustynne za mieszkanie złych duchów

Mt 12, 45 - Recydywistów, tj. ludzi popadających ciągle na nowo, w tych samych okolicznościach, w takie same grzechy, każe Kościół traktować z większą surowością przy sakramencie pokuty.

Pozostawię bez większego komentarza , napiszę tylko w ten sposób - Czy trzeba zostać chrzescijaninem / przyjść do Chrystusa żeby nie być recydywą / nie czynić innym tego co nam nie miłe?
« Ostatnia zmiana: 28 Październik, 2018, 11:45 wysłana przez Apostates »


Offline Kerostat

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #448 dnia: 28 Październik, 2018, 14:18 »
...a niestety wielu, którzy odeszło, staje się agnostykami czy ateistami i raczej przyjmuje jako maksymę "róbta co chceta" J. Owsiaka...), to na miejsce demona orga przyjdą gorsze i ostatecznie taki człowiek całkiem upadnie.

Uważasz tym stwierdzeniem, że jestem moralnie gorszym człowiekiem?
Jeśli potrzebujesz religii aby być moralnym, a bez niej stałbyś się nie moralny, to nie religii potrzebujesz tylko empatii. Czyjś cytat nie dosłowny.
 
Ateizm to postawa, że zaprezentowane dowody za istnieniem boga są za słabe aby uznać istnienie takiego bytu za realne.


Offline GalAnonim

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #449 dnia: 28 Październik, 2018, 21:50 »
Wyraziłem swoje zdanie, nie było moim zamiarem kogokolwiek obrażać. Jeśli ktoś się tak poczuł, to przepraszam. Jakkolwiek widzę, że to forum niczym nie różni się od orga- albo myślisz tak samo jak wszyscy, albo wypad. Jak masz pytania, przemyślenia i wątpliwości, to jeszcze kopniak na drogę. Dziękuję.