Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Polowanie na kongresach  (Przeczytany 10126 razy)

Offline Klaudia

Polowanie na kongresach
« dnia: 01 Czerwiec, 2018, 16:15 »
Kochani, chciałabym poznać wasze zdanie na temat polowań na partnera w organizacji. Nie chciałabym nikogo urazić, bo pewnie wielu z was znalazło miłość u ŚJ, ale! Chcę poruszyć temat presji jaka spoczywa na młodych. Muszę przyznać, że z czasem jak dorastałam, bałam się jeździć na kongresy, bo nie lubiłam jak mężczyźni się na mnie patrzyli. Zwróćmy uwagę, ze jako świadkowie możemy znaleźć partnera tylko w gronie świadków więc czas i liczebność jest ograniczona. Pamiętam dobrze te spojrzenia chłopaków (stojących najczęściej w grupie) i próby podgadywania. W moim zborze młodzi żenili się bardzo szybko, średnia ok. 21 lat. Zawsze wracali z partnerką/partnerem po kongresie czy ośrodku. W dodatku kobiet w organizacji ( w tamtych czasach) było stanowczo mniej i moje rówieśniczki bały się i walczyły o ''najlepsze partie'' (syn starszego - wow, marzenie)

Co wy sądzicie na ten temat? Też mieliście takie odczucia albo widzieliście te zaloty na siłę?


Offline Roszada

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #1 dnia: 01 Czerwiec, 2018, 17:47 »
Na starym forum nasze dziewczyny i kobietki pisały o tym.
Miały takie odczucia jak Ty.

Ja miałem kiedyś w poradni dziewczynę, którą miałem nawracać.
Nie dałem rady. :-\

Za 2 czy 3 lata mój zakładowy ŚJ mówi mi, że mam pozdrowienia od jego żony.
Mówię mu, że nie znam jego żony.
A on na to: była kiedyś u ciebie w poradni.

A ja na to: a wy pewnie na kongresie się poznaliście.
No tak, odpowiada ten ŚJ. :)

Już nie żyje, zmarł na wylew. Popijał jako ŚJ.
Ona była kiedyś zachwycona organizacją.
Ciekawe czy później też, gdy męża wykluczyli za picie. A był też starszym wcześniej.
« Ostatnia zmiana: 01 Czerwiec, 2018, 18:01 wysłana przez Roszada »


lurker

  • Gość
Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #2 dnia: 01 Czerwiec, 2018, 18:15 »
Wprawdzie nie polowałam, bo faceci z organizacji nigdy mi się nie podobali i nie imponowała mi wiedza biblijna, a raczej pozabiblijna, to muszę się wyspowiadać z grzechu próżności  ;) Byłam flirciarą i jestem strojnisią więc atencja kongresowych amantów, zaloty organizacyjnych don juanów oraz maślane spojrzenia zakompleksiałych młokosów łechtały moje ego. Z pewnym zażenowaniem przyznaję że akurat strojenie się na kongres i zawieranie nowych znajomości na przerwach uznawałam kiedyś za ekscytujące, jednak bardziej dla tzw. fanu.
Co do typowych polowań to bardziej niż podrywy nastoletnich panien rozwalały mnie mamusie tych dorastających córek pchających je jak najszybciej za mąż. Te to były dopiero wytrawne łowczynie.


Offline Roszada

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #3 dnia: 02 Czerwiec, 2018, 11:54 »
Dziś łatwiej męskiemu ŚJ z innego zboru podejść do stojaka, przy którym stoją siostrzyczki, jak mu któraś w oko wpada. ;)

Na starym forum pisałem, że miałem okazję poznać jedno "małżeństwo stojakowe". :)


Offline Sebastian

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #4 dnia: 02 Czerwiec, 2018, 12:21 »
Dziś łatwiej męskiemu ŚJ z innego zboru podejść do stojaka, przy którym stoją siostrzyczki, jak mu któraś w oko wpada. ;)
kiedyś zaobserwowałem że na kongresach młode siostry odmawiały zajmowania się młodszym rodzeństwem aby potencjalny przyszły współmałżonek nie pomyślał sobie że są mężatkami zajmującymi się własnymi dziećmi ;)

niedługo panny na wydaniu będą albo same obsługiwać  stojak jednoosobowo albo będą umawiać się na stojakowanie wyłącznie z kobietami ;)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Proctor

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #5 dnia: 02 Czerwiec, 2018, 20:19 »
Muszę przyznać, że z czasem jak dorastałam, bałam się jeździć na kongresy, bo nie lubiłam jak mężczyźni się na mnie patrzyli.

Ale to się zmieniło? Czy nadal tak masz?


Offline Klaudia

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #6 dnia: 04 Czerwiec, 2018, 09:27 »
Zmieniło się, bo już nie jeżdżę na kongresy  ;D problemem nie było to że się patrzą, ale problemem było to że oni się wlepiali wzrokiem i oceniali w skali przyszłej żony, którą trzeba zdobyć w jak najszybszy sposób
Teraz kiedy widzę jak córka moich znajomych dorasta w organizacji gdzie rodzice to zagorzali fanatycy to aż boję się pomyśleć jak szybko znajdzie sobie bratka albo bratek ją

Na kongresach siostry dzieliły się na pokorne młode uległe i flirtujące kolorowe dominy. Trochę jak cygańskie wesele: znajome przed kongresem szły do fryzjera, na paznokcie, na solarium, na rzęsy itd. Przychodziły wystrojone jak bożonarodzeniowa choinka i kusiły i w tym momencie zadajesz sobie pytanie: czy tak powinno być?

Jak sobie teraz to wszystko przypomnę to aż mam ochotę pójść na kongres i poprzyglądać się wszystkim na nowo jak jakiemuś przedstawieniu  :D

O stojakach nie wiedziałam, wyskoczyłam z organizacji zaraz po ich wprowadzeniu. Stojakowe polowania to też jest niezły pomysł


Offline salvat

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #7 dnia: 04 Czerwiec, 2018, 10:33 »
Na kongresie i to w dodatku jeden dzień byliśmy 3 lata temu, ale za młodego pamiętam te wzajemne podchody młodzieży. Bracia wypatrywali albo co ładniejszych i obdarzonych sióstr lub takich uduchowionych. Robili to przeważnie w pojedynkę podchodząc do grupki dziewczyn lub młodzieży gdzie kogoś znali, by zagadać do tych nieznanych. Siostry zazwyczaj chodziły grupkami po 3 sztuki lub parami i taksowały otoczenie. Takie co nie szukały kawalerów były zazwyczaj zajęte sobą nawzajem.
Była ekscytacja, były emocje. Niestety często okazywało się że siostrzyczka ma siano we łbie i jest pusta albo braciszek jest nawiedzony lub chodzi mu o szybkie legalne poużywanie.
Organizacja niestety produkuje młodzież ktora prawie wcale nie jest emocjonalnie przygotowana do dorosłego życia z drugim człowiekiem i po narzeczeństwie zawarcie związku małżeńskiego niczego nie gwarantuje nawet z Boża pomocą. Potem słyszałem historie jak ci czy inni tacy zakochani, ślub jak z bajki, tatuś z mamusią nieba przychylili, a oni sie rozwodzą lub rozwiedli. Szara rzeczywistość ich przerosła lub oczekiwania wobec partnera były nierealne ewentualnie jedno i drugie. 
« Ostatnia zmiana: 04 Czerwiec, 2018, 10:35 wysłana przez salvat »
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline ogórek kiszony

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #8 dnia: 04 Czerwiec, 2018, 11:39 »
No ba, zgromadzenia były najlepsze :) .

Choć ja szybko zacząłem słuchać ciężkiej muzy, do gangu zaczęło się chodzić w glanach, więc większość strojniś ze zgrozą na naszą ekipę patrzyła (w naszej ekipie i siory nosiły glany). A później zaczęło się z niektórych tych elitarnych polewkę robić. Bo przeważnie wspomniane siano było tym większe, tym uroda ładniejsza. Czasem była kupa śmiechu :) .
Choć żeby nie było, to pierwsza młodzieńcza miłość to poznana właśnie na kongresie. Ale chodziliśmy do jednej szkoły, więc że tak powiem upatrzona była wcześniej ;) .
Ale kolegę zapoznałem z jedną, za którą wodził wzrokiem. W końcu się wkurzyłem, że sam nie umie podejść i za niego podszedłem :) .


Offline Klaudia

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #9 dnia: 04 Czerwiec, 2018, 12:13 »
Pamiętam jak w moim zborze jeden z braci tak w wieku ok 18-19 lat po kongresie wrócił z narzeczoną a po paru miesiącach wzięli ślub. Jako małżeństwo stale się nie dogadywali, bo jak się okazało są kompletnie od siebie różni. Jedyne rady jakie dostawali to: poszukajcie wsparcia u starszych... a u starszych w związkach nie było wcale lepiej, a pchali swoje dzieciaki do małżeństwa jak szaleni


lurker

  • Gość
Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #10 dnia: 04 Czerwiec, 2018, 12:32 »
Moim zdaniem to nie do końca wina tych ludzi tylko chorego systemu.
Presja jest bardzo duża i ciężko to znosić, sama coś o tym wiem, bo wyszłam za mąż w wieku 'dopiero' 25 lat, wiec pewnie przez wielu byłam uznana już za starą pannę.
Na dodatek człowiek pozbawiony jest w okresie dorastania normalnych zachowań seksualnych, możliwości eksplorowania tej tematyki i eksperymentów, co może w późniejszym wieku skutkować poważnymi zaburzeniami. Rozumiem więc trochę młodzież, że rozwiązują tę sprawę pchając się jak najszybciej w małżeństwo, tylko że konsekwencje tego jak piszesz są często opłakane...
« Ostatnia zmiana: 04 Czerwiec, 2018, 12:40 wysłana przez lurker »


Offline Sebastian

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #11 dnia: 04 Czerwiec, 2018, 12:32 »
w tzw. szatańskim świecie można jakoś przeżyć tę pierwszą miłość i nawet jakby doszło do pierwszych zbliżeń fizycznych to albo (osoby religijne) spowiedź i sumienie uspokojone (a tajemnica naprawdę jest tajemnicą) albo (osoby niereligijne) po prostu z nostalgią wspomina się pierwsze doświadczenia.

a u świadków Jehowy nie tylko każdy seks ale każdy pocałunek to wielkie śmiertelne zagrożenie bo człowiek wierzy w to że wszędzie lata niewidzialne skrzydlate NKWD i robi notatki dla służb, notując czy Sebka trzeba w dzień armagedonu ukatrupić ...

dodatkowo, człowiek nigdy nie ma pewności jak zadziała jego własna psychika i jak zadziała psychika adorowanej osoby - człowiek ani samemu sobie nie może wierzyć (że nie złozy samodonosu) ani tym bardziej osobie płci przeciwnej (kobiety szczególnie podatne na wszelkie takie manipulacje)

wszelkie pobożnościowe wytyczne jak postępować opracowują jacyś perwersyjni zboczeńcy którzy wyobrażają sobie że jak tylko rodzicielskie oko spuści pannę z pola widzenia, to ona od razu ściąga majtki i oddaje sie wszelkiej perwersji (zero zaufania że młodzież może mieć jakieś zasady moralne)

to trochę tak, jakby wyobrazić sobie stalinowski ZSRR w którym NKWD zamiast ściganiem wrogów rewolucji zajmuje się ściganiem wszelkiej "niemoralności płciowej" ;) i widzi zagrożenia i tam gdzie one są i tam gdzie ich kompletnie nie ma...

można kompletnie zwariować...

i wcale nie dziwię sie, że rodzice wariują i wydają za mąż 18-sto i 19-sto letnie dzieci.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 371
  • Polubień: 4111
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #12 dnia: 04 Czerwiec, 2018, 13:34 »
bałam się jeździć na kongresy, bo nie lubiłam jak mężczyźni się na mnie patrzyli. Pamiętam dobrze te spojrzenia chłopaków (stojących najczęściej w grupie) i próby podgadywania.

Co wy sądzicie na ten temat? Też mieliście takie odczucia albo widzieliście te zaloty na siłę?

Uważam, że te "kongresowe zaloty na siłę" mają miejsce zwłaszcza wtedy, gdy do kobiety podbija w jej mniemaniu facet poniżej wymarzonego poziomu albo wręcz obiektywnie nieatrakcyjny. Spojrzenia i próby zagadywania przez tych atrakcyjnych odbiera się zupełnie inaczej, to znaczy z radością i zaciekawieniem, a za naprawdę atrakcyjnymi facetami czy to w zborze czy to poza czasem nawet babki same latają.

Nieatrakcyjny facet zawsze ma pod górkę, czy to w Organizacji czy też poza, a czasem wręcz w ogóle nie postrzega się go jako mężczyzny, ale to temat poboczny. W Organizacji natomiast problem dodatkowo polega na tym, że masz pod górkę z budowaniem relacji intymnych, bo relacje damsko-męskie, nawet stosunkowo niewinne postrzega się jako potencjalny wstęp do grzechu.
« Ostatnia zmiana: 04 Czerwiec, 2018, 13:38 wysłana przez Ekskluzywna Inkluzywność »


Offline Sebastian

Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #13 dnia: 04 Czerwiec, 2018, 14:12 »
ogólnie kobiety (nawet w świecie) formułują tyle sprzecznych oczekiwań wobec faceta że głowa mała, a w zborze to zjawisko ulega wielkiemu nasileniu.

Facet ma być jednocześnie facetem umiejącym zapewnić kierownictwo i jednocześnie posłuszną owieczką itd. itp. A najlepiej jakby był bogaty ale niematerialistycznie nastawiony, nie gonił za wyższym wykształceniem ale miał super pracę i super zarobki... chciałem napisać że najlepiej jakby wygrał w totka, ale przecież gra w totka jest potępiona ;) więc napiszę, że najlepiej gdyby znalazł zgubiony przez kogoś kupon totolotka a na nim główną wygraną 30 mln zł ;)

najlepiej super przystojny ale kompletnie nie zwracający uwagi na inne kobiety tylko akurat na tę która o nim sobie roi, syn starszego sam na przywileju ale niefanatyczny, itd. itp. Chociaż może lepiej nie bo jakby nie zwracał uwagi to kobietki pomyślą że to zakamuflowany gej ;)

A realna szara rzeczywistość jest taka że facet który NIE JEST kłębkiem kompleksów to (czasami o tym wiedząc a czasami jeszcze nie wiedząc) już na starcie jest na wylocie z tej organizacji...

I wybierać kobiety nie mają w czym, zwłaszcza gdy jest ich 3x tyle co mężczyzn w wieku do żeniaczki.
« Ostatnia zmiana: 04 Czerwiec, 2018, 14:19 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


lurker

  • Gość
Odp: Polowanie na kongresach
« Odpowiedź #14 dnia: 04 Czerwiec, 2018, 15:06 »

Nieatrakcyjny facet zawsze ma pod górkę, czy to w Organizacji czy też poza, a czasem wręcz w ogóle nie postrzega się go jako mężczyzny, ale to temat poboczny.

A mnie się wydaje, że organizacja to raj dla nieatrakcyjnych facetów. Nawet największy cymbał ma tam szansę wyrwać całkiem do rzeczy dziewczynę. Często spotykałam tam pary, którym nie mogłam się nadziwić. Ona śliczna, wykształcona, miła, a on totalny burak. W świecie aż tylu par tego typu nie spotkałam, tu kobiety się jednak bardziej cenią i mają w czym wybierać więc rzeczywiście celują w najlepszych samców.