I niech przeklęci będą ci, którzy dzieci przeprowadzają przez ogień!
Epilog
Dziecko urodziło się zdrowe. Arkadiusz i Sylwia wzięli ślub oraz zgodzili się na studium ze Świadkami Jehowy. Robili szybkie postępy i na letnim zgromadzeniu okręgowym usymbolizowali swe oddanie Organizacji chrztem.
Bogumił ani nikt z jego otoczenia nie został pociągnięty do odpowiedzialności za masakrę w opuszczonej fabryce. Sprawę zamieciono pod dywan. Po części dlatego, że wszyscy zamieszani mieli plecy i przyjaciół na wysokich stanowiskach, po części zaś dlatego, że podobny pogański incydent - krajowi konserwatywnemu, prawicowemu, katolickiemu, krajowi z największym posągiem Jezusa na ziemi - robiłby naprawdę zły zagraniczny pijar.
Grzesio Grzechotnik ma się dobrze. Został złomiarzem. Jego koledzy twierdzą, że drugiego takiego spokojnego, ułożonego, posłusznego i kulturalnego, to ze świecą szukać!
Koniec epizodu specjalnego
I nawet konsekwencji karno-zborowych nie było, bo przecież nie było dwóch świadków masakry. To znaczy, świadkowie byli, ale po pierwsze, lojalni wobec Bogusława, po drugie, ze świata, więc na KS-ie i tak nie byliby wiarygodni. Dobro wygrywa, zło przegrywa, życie jest piękne.
Wniosków po przeczytaniu odcinka nasuwa się mnóstwo, jednak może na razie ograniczę się do jednego. Zemsta do mnie należy, ja odpłacę... i odpłacił bronią z wygrawerowanym jw.org. Bóg katolicki ani protestancki nie pomógł, a Bóg Jehowa tak. Wysłannik KK poniósł śmierć, a wysłannik Jehowy zwycięstwo. Od razu widać, kto jest prawdziwym Bogiem.