A widzisz, a wielu to boli do tego stopnia, że nie potrafią być podobnie otwarci (...)
Ekskluzywny. Myślę, że dla wielu najtrudniejszą sprawą jest uznanie przed samym sobą samego faktu, że się pomylili.
To można porównać do człowieka, który chociaż powinien i jest tego świadomy, nie powie ...
"PRZEPRASZAM". Ale w przypadku tej religii, żeby umieć sobie poradzić psychicznie z odkryciem prawdy o tej sekcie,
to powiedziałabym, że to jest jakby pierwszy krok do tego, żeby świadomie stamtąd wyjść.
Od tego momentu następuje całkowite przewartościowanie wszystkich duchowych wartości.
Ja, oficjalnie jeszcze tam jestem, jako już dawno nieczynna.
Ale mentalna przepaść, jaka mnie od nich dzieli, jest już nie do zasypania.
Napewno też jest potrzebna odwaga, żeby stwierdzić, że ten twór nie ma nic wspólnego z Bogiem.
Dostrzeżenie, że zostaliśmy oszukani i celowo wprowadzeni w błąd.
Nie wszyscy są w stanie te fakty uznać za fakty.
Dlatego wielu pozostaje tam w środku, chociaż wiedzą, że to boskie nie jest.
Znam taki przypadek i smutne to jest, że tak ludzie mogą zaprzeć się prawdy.
I uważam, że im szybciej sobie wytłumaczymy, jak one wyglądają,
tym szybciej zaczyna się dla nas, jak ja to nazywam:
ŻYCIE W WOLNOŚCI Z DALA OD SIDEŁ TEJ SEKTY!! To jakby zdjąć z siebie ciężar wielkości góry Mount Everestu, nareszcie jest czas dla siebie, rodziny, przyjaciół.
Dobre chwile wytchnienia po pracy w domu, którą ta sekta w skrupulatny sposób wszystkie zabierała.
Czuje się wielki powiew rześkiego wiatru w nowym etapie życia.
Myślę, że wielu tu, właśnie tego doświadczyło.
PRAWDZIWEJ WOLNOŚCI OD KONTROLI KAŻDEJ DZIEDZINY ŻYCIA PRZEZ TĘ SEKTĘ