Cały ten 'proces' to farsa z ich strony. Niby przyznają, że przyjdzie Sędzia i osądzi, 'no ale wiecie, teraz my Was musimy osądzić/wywalić'. To jest włażenie w kompetencje Sędziego. Ze zboru w I w. n.e. nie mamy żadnego zapisu o komitecie sądowniczym ani komitecie odwoławczym, albo wkluczającym. Jest nagana dla typa, który pukał swoją macochę, a potem rada: 'wystarczy mu taka publiczna nagana i przyjmijcie go teraz serdecznie' i tyle w temacie.
Co on tam w ogóle absurdalnego nt. ujawniania poważnych przestępstw powiedział ćwok jeden: "A Ty byś chciał, żeby każdy wiedział o Twoim przewinieniu?"
To Ci miało zamknąć usta, ale faktem jest to, że tak się załatwiało sprawy w pierwotnym zborze. O przestępstwie powinni wiedzieć wszyscy - są ostrożniejsi i to jest ochrona, a ponadto sprawca czuje wtedy potraktowanie odpowiednie i czuje potrzebę zmiany. Nie można chronić pedofila - bo o to się tam rozchodziło - i liczyć, że jego psychika przestanie pożądać dzieci/małoletnich/niemowlaków.
Tak to jest gdy za sądzenie biorą się ludzie bez kompetencji i kwalifikacji, ludzie bez matury - bo to przepustka do studiów, to na co to komu? - którzy poszli ew. do policealnej 2-letniej po jakiś zawód co najwyżej i są zapędzeni w kołowrotek korporacyjności.
Liczę na to, że po tryumfie jaki odczuwają, zaczną sprawdzać - gdy gorączka zwycięstwa im opadnie - zaczną szukać i być może tu trafią - choć jeden z nich.
Aha, no i jeszcze nie mogę przeboleć innego przejawu bezczelności - wypowiedzi "...i nie będziemy już do tego wracać".
Kurde, przecież sędzia ma dawać prawo do zmiany przez cały proces i ma wracać do jakiejś kwestii, która może być warta ponownego rozważenia po wypłynięciu kolejnych argumentów.
Ten gość do niczego takiego się nie nadaje. Osądził i już. Przykre to.