Hej. Odświeżam wątek, bo chciałam dopisać ciąg dalszy, który się aktualnie dzieje.
Tydzień temu zadzwoniła do mnie szwagierka mojego już byłego męża. Poprosiła mnie o pomoc, bo jest w tej samej sytuacji co ja. (!) Okazało się, że dwa miesiące temu rozstała się z bratem mojego exa. Powód? Odkryła, że od półtora roku (przynajmniej) ją zdradza. Mówi, że od dawna przeczuwała, ale nie miała twardych dowodów. Już ma - wiadomości pomiędzy nim a jego kochanką. Co lepsze, ex i jego brat nawzajem się kryli kiedy spotykali się ze swoimi kochankami. Brat exa jednak nie chce się dać wykluczyć, mówi, że wiadomości napisała sobie sama jego żona
:D dodatkowo w kierunku mojej dawnej szwagierki padają dokładnie te same zarzuty jakie padały w moim kierunku. Przykre to, zwłaszcza, że mają dwójkę małych dzieci.
No i na nowo odżywają we mnie te wspomnienia, bo jakby nie patrzeć to była kiedyś dla mnei w miarę bliska rodzina.
Pamiętacie jak mówiłam, że mąż wie doskonale jakie są przekręty w tej organizacji i że pewnie też sam niespecjalnie w to wierzy? Teraz już widać ze tak jest na pewno. To co się tam dzieje to jest jakaś paranoja
i dziękuję Bogu, że chcąc nie chcąc zostałam wyrwana z tej patologii, bo gdybym teraz miała dalej być w tej rodzinie, to sama nie wiedziałabym co robić. Nie mówiąc już o tym, że straciłabym totalnie poczucie bezpieczeństwa, bojąc się o swoją "pozycję" (jako żony) każdego dnia.
Teście na informacje o tym, że ich synek zdradza swoją żonę, powiedzieli jej, żeby się spojrzała na siebie, jaka ona jest. Fakt, szwagierka jest specyficzną osobą (też wiele w życiu już przeszła), ale bez przesady.....