Witaj Tazła. Właśnie to się stało i mleko się rozlało. Właściwie zarzuty pod adresem mojej organizacji rozdzieliłbym na dwa odrębne tematy. Pierwsze to sprawy doktrynalne. I tu muszę się dokładnie zapoznać z Waszą interpretacją w takich sprawach jak rok 607, rok 1914 i kwestia pokolenia, wiarygodność Biblii w PNŚ, temat trójcy, krwi itd. Na chwilę obecną nie chcę tych spraw poruszać. Zbyt mało wiem na ten temat. Ale obiecałem sobie studium osobiste w tych tematach
.
Druga sprawa to stosunek ŚJ do innych ludzi.
Właściwie wchodząc na te forum, zostałem zachęcony, aby w pierwszej kolejności zapoznać się z historią obecnych tu osób. Taki był cel mojej obecności tutaj i od kilku tygodni go realizowałem. I choć domyślałem się co mogę przeczytać, to jednak opisane historie z życia wzięte bardzo mnie zaskoczyły, a niektóre wręcz zszokowały. To znów pobudziło mnie do myślenia. Zacząłem analizować przez pryzmat Waszych doświadczeń dlaczego jestem jaki jestem (mam na myśli księgę Obj. 3:15). Sięgając pamięcią wstecz starałem przypomnieć sobie, co takiego się wydarzyło, że nie jestem w stanie zaangażować się w sprawy zborowe.
W tym miejscu, jeżeli pozwolicie chciałbym opowiedzieć swoją historię (mam taką potrzebę).