Witam serdecznie, przypadkiem trafilem na to forum, chociaz po czesci mam wrazenie ze Bog mi troszeczke pomogl.
O mnie:
Jestem z woj. slaskiego, 26 lat.
Przez dlugi okres czasu bylem zapalonym katolikiem [ 7 lat jako lektor w kosciele, z propozycja na ceremoniarza]
Na szczescie po tym jak ksiadz z mojej parafii zrobil sobie dziecko i zapil na msze, szybko wrocil mi rozsadek do glowy.
Rzucilem kosciol katolicki i mialem dluga przerwe..
Przez kilka lat bylem zagubiony, az poznalem kolege z klasy w technikum, byl SJ.
Po maturze zaczalem na nowo interesowac sie Bogiem oraz wiara, zaczalem studium... ktore nie skonczylo sie do dzis [trwa okolo 2 lat juz], chociaz ze Swiadkami mialem do czynienia wczesniej.
W tym tygodniu poinformowalem moja rodzine, ze chce dokonac Apostazji, oczywiscie lekko nie bylo i nie jest do teraz, jestem 'odmiencem" poniewaz u mnie w rodzinie nie ma ani jednego SJ, a jesli tacy byli nigdy ich nie spotkalem. Badz byli ukrywani przede mna.
Bardzo chcialbym zyc zgodnie z doktrynami biblijymi, jednak samotnosc daje mi sie we znaki, jakos nie mam ochoty czasu spedzac ze znajomymi, ktorzy nie sa zainteresowani Bogiem oraz poznawaniem go.
Uznalem ze podazanie sciezka SJ byloby dobra rzecza, aby nadal poznawac Pana Boga [JHWH], jednakze moje waptliwosci co do tej organizacji nigdy nie zostaly rozwiane, a wraz z moimi krokami, nadal narastaja.
Nigdy nie podobal mi sie zwort 'Jehowa", zawsze uwazalem to jako blad gramatyczny, pomimo tego, ze z zawodu jestem elektronikiem, to w glebi serca nigdy ten zwort nie byl poprawny w moim mniemaniu, samo "JAHWE" zawsze bylo dla mnie dobre, ale zwort -je'ho'wa' - nigdy nie byl dobrze u mnie widziany.
Fakt roznoszenia broszur oraz powtarzania tego, o czym mowi "niewolnik roztropny" rowniez do mnie nie przemawia...Minelo tyle czasu i nadal nic, uwazam ze jest to powtarzanie czyichs slow, a nie "ewangelizacja" przez nasz samych, podobnie ze szkola teokratyczna.
To chyba tyle, na "dzien dobry", jesli ktos chcialby pogadac, spotkac sie, jestem chetny.