No pewnie że Ty jesteś lepszy od profesora, skoro znasz hebrajski, teologię, biblistykę, historię sprzed 30 wieków. Tobie nic nie potrzeba.
Właśnie z tego powstał ateizm, że nic nie potrzebował. Wiedział lepiej.
Moim zdaniem zbyt mocno zgeneralizowałeś. Przecież teizm też wie lepiej:). Ateizm nie jest czarno-biały i ma skalę kolorów. Różni ludzie różnie do tego podchodzą. Ale w grupie teizmu czy ateizmu są wojownicy, którzy chcą za wszelką cenę zmienić poglądy innych i poczują się dobrze dopiero wtedy jak kogoś przeciągną na swoje. I to uważam za złe ponieważ prowadzi do zbędnych konfliktów. Pewne sprawy należy po prostu zaakceptować, a nie bawić się w WTS i kierować życiem innych:). Inna kwestia to nasze otoczenie. Żyjemy w kraju, w którym religia odgrywa znaczną rolę i ateizm jest widziany jak jest. Czy z poszanowaniem? Skłaniam się ku odpowiedzi, że nie. Ale to jest moje subiektywne odczucie.
Co do Boga biblijnego. Jak dla mnie nie ma jednoznacznych przesłanek czy on istnieje czy nie. I tutaj pojawia się kwestia wiary. Albo wierzysz i przyjmujesz wszystko do wiadomości co to potwierdza albo nie wierzysz i przyjmujesz to co to potwierdza. Ogólnie jest brak jednoznaczności w tym temacie. Kwestia, która mnie zastanawia jest następująca. Bóg biblijny jest przedstawiany jako wszechmocny. Może wszystko i wie wszystko. Jeśli wie wszystko to wie również, że ludzie mogą zapominać o nim, albo nabrać z czasem wątpliwości co do tego co istnieje w Biblii. Jeśli faktycznie chciałby, żeby to nie miało miejsca mógłby zadziałać w odpowiedni sposób. Tak się nie dzieje, tematy opisane w Biblii są stare, trudno stwierdzić jak bardzo i z jaką łatwością można było zmanipulować społeczeństwa z tamtych czasów. Cuda opisane w Biblii też są dla mnie wątpliwe. Pytanie czy w opisie nie doszło do nadinterpretacji faktów i czy nie były to sztuczki rodem z pokazów iluzjonistów? Więc jeśli Bóg biblijny (wszechmocny) chciałby o sobie przypomnieć mógłby zrobić to na przestrzeni ostatnich 2000 lat w sposób jednoznaczny i eliminujący wszelkie wątpliwości. Przypadki obecnych "cudów" choćby tych przytoczonych w obecnym wątku są wątpliwe. Przede wszystkim dlatego, że nie można wyeliminować błędów ludzkich. Moim zdaniem czegoś co nauka nie wyjaśnia nie można z automatu przypisać Bogu. Więc jeśli Bóg nie wykorzystuje swoich mocy do tego, żeby od czasu do czasu o sobie przypomnieć to dla mnie oznacza, że albo zgadza się na istnieje ateizmu, albo nie istnieje. Osobiście jestem zawieszony pomiędzy jednym a drugim. Mam to wewnętrznie nierozstrzygnięte i nie zamierzam robić z tym cokolwiek. Mam zajęcia, które bardziej mnie pasjonują.
A tak na marginesie. Moim największym idolem w Biblii jest tzw. Niewierny Tomasz. Uwierzył jak sprawdził. I nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że "szczęśliwi którzy nie widzieli a uwierzyli". Choć może szczęśliwi, bo naiwni.