To jest na świecie jakiś uczony (nie mam na myśli K. Hovinda), który uważa, że Wyjścia to relacja historyczna w sensie dosłownym?
Oczywiście. Wielu uczonych uważa Księgę Wyjścia za historiografię. Tak np. robi angielski filolog klasyczny zmarły w 2004 r. Michael Grant. Nie wiem kto to K. Hovinda. Wyskakują mi jakieś bzdury jak to wpisuję w Google (może coś źle szukam; to jakiś słynny biblista?). Takie coś jak czytasz i uważasz, że tak patrzą wszyscy ludzie wierzący na Biblię i Księgę Wyjścia, to się nie dziwię, że to krytykujesz.
Nie rozumiem tylko co masz na myśli, pisząc
relacja historyczna w sensie dosłownym? Kiedy zrozumiesz, że o historii mówimy od XVIII wieku dopiero. Wcześniej mamy historiografię (tzn. dziejopisarstwo), potem kronikarstwo i trochę wcześniej biografistykę (to nie jest typowe opisywanie dziejów). Mówiąc o WSZYSTKIM, co nosi znamiona historyczności do wieku XVII włącznie, nie mamy do czynienia
z relacjami historycznymi w sensie dosłownym.