Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: List - terenu ukraińsko- i rosyjskojęzycznego  (Przeczytany 11561 razy)

Offline mobydick

Odp: List - terenu ukraińsko- i rosyjskojęzycznego
« Odpowiedź #45 dnia: 04 Wrzesień, 2017, 21:41 »
Trzeba wziąć tez pod uwagę, czy to historia oficjalna czy prawdziwa.
Zawsze jest oficjalna.Ale czy prawdziwa?
Wolność jakże jesteś mi droga.


Offline Bohun

Odp: List - terenu ukraińsko- i rosyjskojęzycznego
« Odpowiedź #46 dnia: 04 Wrzesień, 2017, 21:59 »
Co do Krymu, to został on włączony do USRR w 1954 z okazji 300 rocznicy ugody perejasławskiej, bardziej jako akt propagandowy - nikt wtedy nie myślał że związek radziecki może upaść. Gdyby nie to to Krym nigdy nie należałby do Ukrainy, zwłaszcza że większość obywateli to Rosjanie.
Jeśli chodzi o historię to Ukraina miałaby chyba większe prawa do Kubania jako że po zniszczeniu Siczy Zaporoskiej znaczna część Kozaków utworzyła Kozackie Wojsko Czarnomorskie połączone później z Kozakami Kaukaskimi i przemianowano nazwę na Kubańskie Kozackie Wojsko.


Offline pitekantrop

Odp: List - terenu ukraińsko- i rosyjskojęzycznego
« Odpowiedź #47 dnia: 04 Wrzesień, 2017, 23:11 »
szkoda tylko, że w tym konflikcie nikt nie przejmuje się rdzennymi mieszkańcami tego terenu - Tatarami Krymskimi. Nowe "wadze" rozwiązały medżlis (tatarski parlament) i zdelegalizowały działalność organizacji społecznych, kulturalnych i religijnych. W ślad za tym ruszyła fala prześladowań lokalnych działaczy tatarskich, a niewygodne osoby tracą pracę, dostają propozycję (nie do odrzucenia) emigracji, albo po prostu znikają. Kremlowski "niewolnik wierny i roztropny" po raz kolejny skazuje na banicję "odstępców" - osoby, które nie wpisują się w koncepcję państwa Putina-Platona. Dla narodu tatarskiego to nie pierwszyzna - dopiero w 90 roku pozwolono na powrót 200 tysięcznej rzeszy (tej części, która przeżyła) deportowanej w 1944 r. Dyspozycyjne "komitety sądownicze" ferują wyroki nie tylko w salach królestwa, a godło z gilotyną powiewa nie tylko nad biurem w Warwick