W naszym domu.Raz w tygodniu mamy wspólnne czytanie biblii.Zaczęliśmy od ewangelii. Średnio jest nas 8 osób,czasem 10. Chcą dołączyć kolejne,ale namawiamy,by próbowali sami u siebie,bo wtedy łatwiej się rozmawia. Każdy coś może fajnego wyszukać na czytany temat. Ostatnio korzystaliśmy ze Świderkówny.
Zaglądamy do W. Barcleya . Młodzież czasem zaprasza kolegów ze szkoły.
Jest naprawdę fajnie. Mamy też pewną 80latkę z bystrym umysłem. Pomagamy jej ,bo to samotna kobietka.
Każdy z nas głosi tzw.nieoficjalnie i opowiadamy sobie o tym.Zastanawiamy się jak coś wyjaśnić.Ale bez tworzenia doktryn. No i co mnie cieszy ,dzieci samodzielnie czytają Pismo św. Dużo rozmawiają z rówieśnikami.Prowokują dyskusje w szkole. Ostatnio chwalił nauczyciel,że to "ludzie wiary,jakich dziś mało".
I mają opinię dzieci z dobrymi sercami. Czyli udało się nam nie dać zrobić sobie krzywdy.
Mamy też poczęstunek i interesujemy się sobą. Nie wszyscy to świadkowie.No i oficjalnie nie jesteśmy ex,
dzięki temu zaglądają do nas inni zniesmaczeni systemem.