Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"  (Przeczytany 116765 razy)

Offline gangas

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #210 dnia: 01 Kwiecień, 2016, 23:19 »
 Tomek a może jeszcze embriony wychwalają Jehowe albo chociaż plemniki???  Mam nadzieję. Dzięki jak zawsze.
Jutro to dziś tyle że jutro.


Efezjan

  • Gość
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #211 dnia: 17 Kwiecień, 2016, 01:00 »
Cytat: Kenny
Od urodzenia byłem wychowywany zgodnie z zasadami biblijnymi
Obchodziłeś szabat, dałeś się obrzezać w ósmym dniu...?


Efezjan

  • Gość
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #212 dnia: 17 Kwiecień, 2016, 01:07 »
Cytuj
Mama fanatyczna nie była, mnie wystarczyło jako dziecku powiedzieć  raz, że gra w karty to gra szatańska, a Piotruś to tez karty. A szachy to gra strategiczna i my śJ w taka gre nie gramy.
A mnie ciekawi, dlaczego szatańska? Ja tam w pikach, treflach, kierach, karach, blotkach i figurach nic szatańskiego nie widzę.
W karty śJ nie grają, w szachy też nie, urodzin, imienin świąt nie obchodzą, czytałem, że nawet na niektóre wycieczki nie jeżdżą. Smutne życie. :(


Offline TomBombadil

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #213 dnia: 17 Kwiecień, 2016, 21:58 »
Bzdury piszecie.Świadkowie grają w warcaby,szachy,karty.Tańczą,śpiewają,imprezują-co nie znaczy że chleją.Obchodzą rocznice,wyprawiają wesela,dają sobie prezenty,odwiedzają się towarzysko.
Do tego uprawiają sport,choć nie zawodowo,pracują w szpitalach,szkołach itp.
Może gdzieś na wsi były takie fanatyczne postawy. Przez ponad 30 lat miałam okazję być świadkiem.
Do tego w kwestii krwi nigdy nie byłam naciskana,a kilka operacji w bliskiej rodzinie mieliśmy,z zagrożeniem życia. Żadni starsi przy łóżku nie pilnowali,komitet łączności ze szpitalami też nie ingerował.
Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.
Polecam film "Knocking"- reportaż o świadkach Jehowy .
Co do wyższego wykształcenia-we Wrocławiu mieliśmy mnóstwo braci na uczelni, niektórzy potem byli w Betel , obwodzie ,inni pozakładali dobrze prosperujące firmy. Studia wyższe godziliśmy z pionierowaniem i nikt się o to nie czepiał. Teraz coś się porobiło,ale tylko wobec starszych i ich rodzin.
Nadal rodzice wysyłają dzieci na wyższe uczelnie i za to nie wykluczają. Chyba,że ktoś zaczyna samodzielnie myśleć,to już gorzej.
Ale młodzi świadkowie dziś mają naprawdę sporą wolność. Ja i dzieci nie chcemy obchodzić świąt,urodzin,
nadrabiać stracony czas.Bo prowadziliśmy mądre,ciekawe życie.Syn mówi,że lubił głosić,bo rozmowy z ludźmi są kształcące,a spotkania ze współwyznawcami  fajne. Może dobrze trafialiśmy. Mieliśmy też wpływ na atmosferę w zborze.Ja to wszystko naprawdę miło wspominam.


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2037
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #214 dnia: 17 Kwiecień, 2016, 22:05 »

Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.


Z literatury wydawanej przez Towarzystwo Straznica
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline TomBombadil

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #215 dnia: 17 Kwiecień, 2016, 22:12 »
Dodam,że zborowo namiętnie gra się w siatkówkę-zimą wynajmowano salę gimnastyczną,chłopaki grają w gałę. Co jakiś czas wynajmuje się salę taneczną,ludziska przynoszą jedzenie i trwa zabawa (tańce,kalambury, śpiewaniw). Chodzi się grupami do teatru ,kina, na koncerty.Jeździ w góry.Co do wycieczek szkolnych to też nie ma problemu. A nawet rodzice świadkowi jeżdżą pomagać w pilnowaniu.
Ja byłam wielokroć.Jako dziecko też jeździłam i na wycieczki szkolne i na kolonie. Kiedyś na koloni śpiewałam pod nosem pieśń i dzięki temu poznałam innych świadków.Z innych miast.
W górach w okresie świąt na Samotni,czy Strzesze Akademickiej to sami bracia. Naprawdę smutno nie jest.
Jest inaczej.Dla mnie już było. Dlatego mi żal,że mi to zepsuli.


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2037
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #216 dnia: 17 Kwiecień, 2016, 22:23 »
W górach w okresie świąt na Samotni,czy Strzesze Akademickiej to sami bracia.

A wszyscy mówią, że świadkowie świąt nie obchodzą. Jednak, literatura kłamie.
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline TomBombadil

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #217 dnia: 17 Kwiecień, 2016, 22:33 »
A dlaczego kłamie? Dla świadków to wolne dni od pracy i szkoły,schroniska puste,bo większość ludzi w domach ,to korzystają.


od-nowa

  • Gość
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #218 dnia: 17 Kwiecień, 2016, 22:41 »
Bzdury piszecie.Świadkowie grają w warcaby,szachy,karty.Tańczą,śpiewają,imprezują-co nie znaczy że chleją.Obchodzą rocznice,wyprawiają wesela,dają sobie prezenty,odwiedzają się towarzysko.
Do tego uprawiają sport,choć nie zawodowo,pracują w szpitalach,szkołach itp.
Może gdzieś na wsi były takie fanatyczne postawy. Przez ponad 30 lat miałam okazję być świadkiem.
Do tego w kwestii krwi nigdy nie byłam naciskana,a kilka operacji w bliskiej rodzinie mieliśmy,z zagrożeniem życia. Żadni starsi przy łóżku nie pilnowali,komitet łączności ze szpitalami też nie ingerował.
Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.
Polecam film "Knocking"- reportaż o świadkach Jehowy .
Co do wyższego wykształcenia-we Wrocławiu mieliśmy mnóstwo braci na uczelni, niektórzy potem byli w Betel , obwodzie ,inni pozakładali dobrze prosperujące firmy. Studia wyższe godziliśmy z pionierowaniem i nikt się o to nie czepiał. Teraz coś się porobiło,ale tylko wobec starszych i ich rodzin.
Nadal rodzice wysyłają dzieci na wyższe uczelnie i za to nie wykluczają. Chyba,że ktoś zaczyna samodzielnie myśleć,to już gorzej.
Ale młodzi świadkowie dziś mają naprawdę sporą wolność. Ja i dzieci nie chcemy obchodzić świąt,urodzin,
nadrabiać stracony czas.Bo prowadziliśmy mądre,ciekawe życie.Syn mówi,że lubił głosić,bo rozmowy z ludźmi są kształcące,a spotkania ze współwyznawcami  fajne. Może dobrze trafialiśmy. Mieliśmy też wpływ na atmosferę w zborze.Ja to wszystko naprawdę miło wspominam.
No ładnie, dziękuje że stwierdzasz, że np. ja pisałam nieprawdę, czy bzdury.
Nie Ty, a ja jako dziecko przechodziłam to co napisałam.
To wszystko w temacie.


Offline PoProstuJa

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #219 dnia: 17 Kwiecień, 2016, 23:16 »
Bzdury piszecie.Świadkowie grają w warcaby,szachy,karty.Tańczą,śpiewają,imprezują-co nie znaczy że chleją.Obchodzą rocznice,wyprawiają wesela,dają sobie prezenty,odwiedzają się towarzysko.
Do tego uprawiają sport,choć nie zawodowo,pracują w szpitalach,szkołach itp.
Może gdzieś na wsi były takie fanatyczne postawy. Przez ponad 30 lat miałam okazję być świadkiem.
Do tego w kwestii krwi nigdy nie byłam naciskana,a kilka operacji w bliskiej rodzinie mieliśmy,z zagrożeniem życia. Żadni starsi przy łóżku nie pilnowali,komitet łączności ze szpitalami też nie ingerował.
Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.
Polecam film "Knocking"- reportaż o świadkach Jehowy .
Co do wyższego wykształcenia-we Wrocławiu mieliśmy mnóstwo braci na uczelni, niektórzy potem byli w Betel , obwodzie ,inni pozakładali dobrze prosperujące firmy. Studia wyższe godziliśmy z pionierowaniem i nikt się o to nie czepiał. Teraz coś się porobiło,ale tylko wobec starszych i ich rodzin.
Nadal rodzice wysyłają dzieci na wyższe uczelnie i za to nie wykluczają. Chyba,że ktoś zaczyna samodzielnie myśleć,to już gorzej.
Ale młodzi świadkowie dziś mają naprawdę sporą wolność. Ja i dzieci nie chcemy obchodzić świąt,urodzin,
nadrabiać stracony czas.Bo prowadziliśmy mądre,ciekawe życie.Syn mówi,że lubił głosić,bo rozmowy z ludźmi są kształcące,a spotkania ze współwyznawcami  fajne. Może dobrze trafialiśmy. Mieliśmy też wpływ na atmosferę w zborze.Ja to wszystko naprawdę miło wspominam.

TomBombadil brakowało mi na forum takiej zrównoważonej postawy jaką Ty prezentujesz. Bo w 95% są tu bardzo negatywne wypowiedzi o życiu w religii Świadków. Widocznie jak ktoś się sparzył na organizacji, to już później patrzy tylko przez czarne okulary i nie jest w stanie dostrzec żadnych pozytywnych stron tego, że był kiedyś w zborze.
A przecież życie nie jest czarno-białe i nie jest tak, że pobyt w zborze to "czarne chwile", a odejście do tzw. "świata" to już tylko "białe" chwile wypełnione samy szczęściem i radością.

Ja z pobytu w zborze widzę takie korzyści jak:
- poznanie wartościowych ludzi
- miłe przeżycia na ośrodkach pionierskich
- nauczenie się wystąpień publicznych w szkole teokratycznej
- większa wiedza o Biblii (gdy nie byłam Świadkiem, to nie miałam zielonego pojęcia o jej treści)
- poznanie mojego męża (raczej nigdy by do tego poznania nie doszło gdyby nie łączyła nas wspólna religia)
- kontakty towarzyskie z miłymi braćmi

Jestem sobie teraz taka mało-aktywna w zborze i jest to fajny stan :) Bo nadal mam kontakty z braćmi, ale nie angażuję się już w nauczanie innych (bo trudno uczyć kogoś nauk, do których samemu nie jest się przekonanym). Oczywiście pewnie kiedyś ktoś się zacznie czepiać i osądzać, że jestem "słaba duchowo".. ale cóż.. Z tego co obserwuję: JEST NAS CORAZ WIĘCEJ!  ;D
« Ostatnia zmiana: 17 Kwiecień, 2016, 23:18 wysłana przez PoProstuJa »


Offline TomBombadil

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #220 dnia: 17 Kwiecień, 2016, 23:45 »
No ,to prawda,że trudno zachować zrównoważony pogląd jak się sparzyło.Ale ja kocham tych ludzi w zborach. Oni w większości to prawi ludzie, bazujący na bezgranicznym zaufaniu . Rozmawiałam niedawno z młodą dziewczyną,od niedawna ochrzczoną.  Opowiadała mi o swoim życiu. Ojciec zapił się na śmierć, matkę zakatował jej 2gi mąż na jej oczach. I to może bez znaczenia,że ci dorośli chodzili do kościoła katolickiego. Dziewczyna wychowywana przez babcię, chciała wiedzieć dlaczego to wszystko ją spotkało.
Świadkowie pokazali jej,że Bóg tego nie chciał,że jest nadzieja zmartwychwstania, że ona nie jest gorsza od innych dzieci  .Zastąpili jej i jej babci rodzinę. Dziewczyna wyszła za mąż za brata. Szanują się. Cieszy się,że jej życie poszło w tym kierunku,bo inaczej perspektywa nieciekawa.
Co ciekawe,ona i mąż nie wielbią Organizacji i Ck, ale szczerze kochają Jehowę Boga i Jego Syna.
Dla takich ludzi chcę być siostrą. I chylę czoła dla osób w zborze ,którzy okazują wsparcie i miłość. Oczywiście mówimy tu o szeregowych świadkach.NIE SYSTEMIE.


Offline PoProstuJa

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #221 dnia: 18 Kwiecień, 2016, 00:08 »
No ,to prawda,że trudno zachować zrównoważony pogląd jak się sparzyło.Ale ja kocham tych ludzi w zborach. Oni w większości to prawi ludzie, bazujący na bezgranicznym zaufaniu . Rozmawiałam niedawno z młodą dziewczyną,od niedawna ochrzczoną.  Opowiadała mi o swoim życiu. Ojciec zapił się na śmierć, matkę zakatował jej 2gi mąż na jej oczach. I to może bez znaczenia,że ci dorośli chodzili do kościoła katolickiego. Dziewczyna wychowywana przez babcię, chciała wiedzieć dlaczego to wszystko ją spotkało.
Świadkowie pokazali jej,że Bóg tego nie chciał,że jest nadzieja zmartwychwstania, że ona nie jest gorsza od innych dzieci  .Zastąpili jej i jej babci rodzinę. Dziewczyna wyszła za mąż za brata. Szanują się. Cieszy się,że jej życie poszło w tym kierunku,bo inaczej perspektywa nieciekawa.
Co ciekawe,ona i mąż nie wielbią Organizacji i Ck, ale szczerze kochają Jehowę Boga i Jego Syna.
Dla takich ludzi chcę być siostrą. I chylę czoła dla osób w zborze ,którzy okazują wsparcie i miłość. Oczywiście mówimy tu o szeregowych świadkach.NIE SYSTEMIE.

No właśnie - do zboru często przychodzą ludzie w kryzysie, ludzie, którzy nie mają wsparcia w rodzinie. W zborze dostają nowych przyjaciół, a ich życie zamienia się na lepsze niż prowadzili dotychczas.

Jeżeli ktoś nie ma fanatycznego i ortodoksyjnego podejscia do zaleceń CK (rzuć szkołę, rzuć pracę, pionieruj całe życie, nie miej rodziny itd.), to prowadzi całkiem szczęśliwe życie.

Jednak fakt faktem, że w przeciągu ostatnich kilku lat porobiły się duże zmiany jeśli chodzi o "porządki" w zborach. Zrobiło się bardzo korporacyjnie, a "najsłabsze sztuki" są usuwane ze stanowisk i z "firmy".
Ja biorę to na przeczekanie... czas pokaże co będzie dalej z organizacją. Może akurat wydarzą się kolejne szokujace rzeczy, które sprawią, że ludzie będą chcieli masowo odchodzić ze sborów. Nie zdziwię się gdy wtedy - aby tych "odpływających" zatrzymać - znów zmieni się "światło" w różnych kwestiach na bardziej liberalne.
Ja nie odchodzę od organizacji, bo nie chcę tracić kontaktu z braćmi oraz pomimo jej rażącej niedoskonałości nadal uważam, że to najciekawsza propozycja religijna spośród innych kościołów chrześcijańskich.


od-nowa

  • Gość
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #222 dnia: 18 Kwiecień, 2016, 00:37 »
TomBombadil brakowało mi na forum takiej zrównoważonej postawy jaką Ty prezentujesz. Bo w 95% są tu bardzo negatywne wypowiedzi o życiu w religii Świadków. Widocznie jak ktoś się sparzył na organizacji, to już później patrzy tylko przez czarne okulary i nie jest w stanie dostrzec żadnych pozytywnych stron tego, że był kiedyś w zborze.
A przecież życie nie jest czarno-białe i nie jest tak, że pobyt w zborze to "czarne chwile", a odejście do tzw. "świata" to już tylko "białe" chwile wypełnione samy szczęściem i radością.

Ja z pobytu w zborze widzę takie korzyści jak:
- poznanie wartościowych ludzi
- miłe przeżycia na ośrodkach pionierskich
- nauczenie się wystąpień publicznych w szkole teokratycznej
- większa wiedza o Biblii (gdy nie byłam Świadkiem, to nie miałam zielonego pojęcia o jej treści)
- poznanie mojego męża (raczej nigdy by do tego poznania nie doszło gdyby nie łączyła nas wspólna religia)
- kontakty towarzyskie z miłymi braćmi

Jestem sobie teraz taka mało-aktywna w zborze i jest to fajny stan :) Bo nadal mam kontakty z braćmi, ale nie angażuję się już w nauczanie innych (bo trudno uczyć kogoś nauk, do których samemu nie jest się przekonanym). Oczywiście pewnie kiedyś ktoś się zacznie czepiać i osądzać, że jestem "słaba duchowo".. ale cóż.. Z tego co obserwuję: JEST NAS CORAZ WIĘCEJ!  ;D
Nie będę miała dobrej opinii o zborze Świadków Jehowy w którym pedofil Świadek Jehowy molestował moją siostrę i mnie.

Może trochę empatii?

Trochę zrównoważonych opinii, takich ludzkich a nie szablonowych/ Strażnicowych :)


Offline PoProstuJa

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #223 dnia: 18 Kwiecień, 2016, 01:16 »
Nie będę miała dobrej opinii o zborze Świadków Jehowy w którym pedofil Świadek Jehowy molestował moją siostrę i mnie.

Może trochę empatii?

Trochę zrównoważonych opinii, takich ludzkich a nie szablonowych/ Strażnicowych :)

Zawinił cały zbór czy jedna osoba?
Masz prawo od-nowa do swoich emocji i nie wymagam od Ciebie żebyś kochała zbór.
Ja mam swoje poglądy na temat zboru i nie wiem czemu zarzucasz mi brak empatii?

Prawie w każdym poście poruszasz temat ............................................................
gedeon:edycja moja, prowokujesz i obrażasz. Nie znasz faktów a wystawiasz opinie.
« Ostatnia zmiana: 19 Kwiecień, 2016, 08:30 wysłana przez gedeon »


od-nowa

  • Gość
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #224 dnia: 18 Kwiecień, 2016, 01:20 »
Bzdury piszecie.Świadkowie grają w warcaby,szachy,karty.Tańczą,śpiewają,imprezują-co nie znaczy że chleją.Obchodzą rocznice,wyprawiają wesela,dają sobie prezenty,odwiedzają się towarzysko.
Do tego uprawiają sport,choć nie zawodowo,pracują w szpitalach,szkołach itp.
Może gdzieś na wsi były takie fanatyczne postawy. Przez ponad 30 lat miałam okazję być świadkiem.
Do tego w kwestii krwi nigdy nie byłam naciskana,a kilka operacji w bliskiej rodzinie mieliśmy,z zagrożeniem życia. Żadni starsi przy łóżku nie pilnowali,komitet łączności ze szpitalami też nie ingerował.
Organizacja ma wiele głupot na sumieniu,ale ja czytam,te komentarze o świadkach i dziwię się,skąd je bierzecie.
Polecam film "Knocking"- reportaż o świadkach Jehowy .
Co do wyższego wykształcenia-we Wrocławiu mieliśmy mnóstwo braci na uczelni, niektórzy potem byli w Betel , obwodzie ,inni pozakładali dobrze prosperujące firmy. Studia wyższe godziliśmy z pionierowaniem i nikt się o to nie czepiał. Teraz coś się porobiło,ale tylko wobec starszych i ich rodzin.
Nadal rodzice wysyłają dzieci na wyższe uczelnie i za to nie wykluczają. Chyba,że ktoś zaczyna samodzielnie myśleć,to już gorzej.
Ale młodzi świadkowie dziś mają naprawdę sporą wolność. Ja i dzieci nie chcemy obchodzić świąt,urodzin,
nadrabiać stracony czas.Bo prowadziliśmy mądre,ciekawe życie.Syn mówi,że lubił głosić,bo rozmowy z ludźmi są kształcące,a spotkania ze współwyznawcami  fajne. Może dobrze trafialiśmy. Mieliśmy też wpływ na atmosferę w zborze.Ja to wszystko naprawdę miło wspominam.
Tak dla zainteresowanych tematem osób czytających Forum:

"Zakazy i nakazy w Organizacji Świadków Jehowy"

http://katolikos.republika.pl/co%20wolno.htm

TomBombadil szachy były krytykowane w Organizacji Świadków Jehowy ;)
Sama to na swej skórze przeżyłam, takie nauczanie CK, prosiłabym o nie podważanie moich słów, gdyż też tak jak Ty 30 lat byłam ŚJ.
Nie mieszkam na wsi.

Cytat z postu Roszady:

Kiedyś skrytykowano szachy (ang. Przebudźcie się! 22.03 1973 s. 12-14) bo wywołują agresję, no i to wojna (król, hetman itp).
 
I tak byłam uczona w zborze Świadków Jehowy, że nie gramy w szachy, bo to gra militarna, gra gdzie używa się strategi, aby pokonać przeciwnika.
Co do sportu, gdy mąż poznał religię ŚJ została mu wręczona Strażnica krytykująca sport i sztuki walki, a że zajmował się karate, zdobywał coraz lepsze stopnie, pasy, to po przeczytaniu tej Strażnicy, zakończył swą pasję jaką było karate.

Pranie mózgu i ograniczanie ot co :)
« Ostatnia zmiana: 18 Kwiecień, 2016, 01:30 wysłana przez od-nowa »