Nie wiem dlaczego jedni widza inni nie , jedni slysza inni nie.
Moze nasz umysl to cos w rodzaju odbiornika i trzeba go nastawic na odpowiednia fale , i wtedy dochodzi do kontaktu.
Calkiem wykluczyc takiej mozliwosci sie nie da .
Roma , nie znamy sie osobiscie i dlatego trudno mi ocenic ile prawdy tkwi w Twoich relacjach .
Ale nawet gdy przyjme , ze to co piszesz zdarzylo sie w 100% , to mysle , ze tego typu zjawiska nalezy badac i dopiero pozniej wyciagac wnioski .
W przeciwnym przypadku ryzykujemy , ze zwodzimy samych siebie i innych na dodatek .
Piszesz o swoim bracie , ze byl ateista i rowniez doswiadczyl tych demonicznych atakow . To niestety nie jest zaden argument na rzecz Twojej wiary , ze to rzeczywiscie byly jakies demony .
Cos sie dzialo w waszej rodzinie . Co to bylo ? Nie wiadomo ! Trzeba to zbadac , a nie naiwnie przypisywac to dzialaniu jakis sil nadprzyrodzonych .
Piszesz rowniez , ze Buddyzm to siedziba demonow . Nie wiem skad Ci to przyszlo do glowy ?
Ja sam zajmuje sie buddyzmem Zen od ok. 20 -tu lat , cwicze rowniez Aikido i naprawde nie zauwazylem tam niczego co by usprawiedliwialo taki wniosek . Co prawda , posrod moich kolegow z treningu jest wielu , ktorych umiejetnosci naprawde robia wrazenie , ale to wszystko jest sprawa wyrtwalosci i pracy nad soba a nie jakis tam demonow .
Zachecam Cie do spojrzenia krytycznie na sama siebie i na zjawiska , ktore Cie otaczaja . To co mozesz zyskac , to niezaleznosc i samostanowienie. Zadne demony , zadne Wudu czy Ouija , zaden katolicki czy inny egzorcysta , nie beda Ci mowic jak sie zachowywac . Bedziesz Pania samej siebie . Tego Ci zycze .