Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Opowieści z ośrodków pionierskich  (Przeczytany 15051 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #15 dnia: 24 Lipiec, 2017, 19:10 »
    No proszę proszę ! Jakie nadzieje. A ja myślałem, że jechałyście tam aby wyrwać z sideł szatańskiego złego świata jakieś duszyczki, które zasługują na życie w Raju na Ziemi.
 Coraz bardziej dostrzegam i ubolewam, że myślenie nie jest moją mocną stroną.  :)  ;D

   Fakt nie myśl tyle :D
Jeśli ktoś uważa, że młodzi ludzie jadą tylko głosić, głosić i jeszcze głosić, a nie liczą na żadne nowe znajomości, mile spędzone popołudnia, to sam siebie oszukuje, albo myśli że młodzież całkiem stetryczała.
Ja najlepiej wspominam mecze siatkówki, gdzie od rana już się myślało, o kolejnej rozgrywce.

Cytuj
W lesie, jak wiecie, drzew dużo, kory jeszcze więcej. A, że miałem wprawę i ostry scyzoryk to niejedna tropicielka, pionierka ( stopnie w harcerstwie ) otrzymała serduszko i obietnicę

 Sadysto, jak mogłeś tak ranić, tak bestialsko ranić te biedne  drzewa.  >:( Nie uczyła pani w szkole, że drzewo też czuje?   Nasza to mówiła...nie skub tych liści, bo ja cię za łeb poskubię i zobaczysz czy to przyjemne.  ;D

Cytuj
Pozdrawiam, bardzo wzruszony, ze nadzieje TejZłej i sióstr z '' tamtej grupy'' okazały się płonne  :)
 Idę po drugą chusteczkę  :)

  Lepiej idź po cały wagon chusteczek.  :P
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Exodus

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #16 dnia: 24 Lipiec, 2017, 19:49 »
   Fakt nie myśl tyle :D
Jeśli ktoś uważa, że młodzi ludzie jadą tylko głosić, głosić i jeszcze głosić, a nie liczą na żadne nowe znajomości, mile spędzone popołudnia, to sam siebie oszukuje, albo myśli że młodzież całkiem stetryczała.
Ja najlepiej wspominam mecze siatkówki, gdzie od rana już się myślało, o kolejnej rozgrywce.

 Sadysto, jak mogłeś tak ranić, tak bestialsko ranić te biedne  drzewa.  >:( Nie uczyła pani w szkole, że drzewo też czuje?   Nasza to mówiła...nie skub tych liści, bo ja cię za łeb poskubię i zobaczysz czy to przyjemne.  ;D

  Lepiej idź po cały wagon chusteczek.  :P

O jak miło, że taka szybka odpowiedź. Wiesz, ze chodziło mi o rozruszanie fajnego wątku - prawda ?
 A teraz śpieszę z odpowiedzią więc do rzeczy

 - Na wszystkich lekcjach przyrody nie byłem, drzew jednak nie raniłem. Korę zbierałem ze ściółki
 - Aż tak mocno się nie przeziębiłem. Wagon nie potrzebny.
 - Zaprawdę powiadam Ci dziś  :)  Myślałem, że osoby będące na liście wyjazdu na ośrodek pionierski to takie które odznaczają się czymś szczególnym. Spełniają kryteria jak te, które są uprzywilejowane by stać na stojaku.
 A to jak widzę odkryta moja kolejna prawda , czyli ...wno prawda.
Dlatego też nucę sobie piosenkę Jana Kaczmarka - Oj naiwny naiwny naiwny... Jak dziecko we mgle.. :)
 


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #17 dnia: 24 Lipiec, 2017, 19:58 »
O jak miło, że taka szybka odpowiedź. Wiesz, ze chodziło mi o rozruszanie fajnego wątku - prawda ?
 A teraz śpieszę z odpowiedzią więc do rzeczy

 - Na wszystkich lekcjach przyrody nie byłem, drzew jednak nie raniłem. Korę zbierałem ze ściółki
 - Aż tak mocno się nie przeziębiłem. Wagon nie potrzebny.
 - Zaprawdę powiadam Ci dziś  :)  Myślałem, że osoby będące na liście wyjazdu na ośrodek pionierski to takie które odznaczają się czymś szczególnym. Spełniają kryteria jak te, które są uprzywilejowane by stać na stojaku.
 A to jak widzę odkryta moja kolejna prawda , czyli ...wno prawda.
Dlatego też nucę sobie piosenkę Jana Kaczmarka - Oj naiwny naiwny naiwny... Jak dziecko we mgle.. :)
 

 Tak, tak wiem. Jak się nie da inaczej, trzeba kijem  czasem kogoś rozruszać. :D

Wiedziałam, od małego chodziłeś na waksy! 
Wybacz moją szczerość, ale uważam że jesteś zbyt leniwy aby zbierać korę z ziemi.  ;D
Co do wagonu, zabezpiecz się :) Nie znasz dnia ani godziny, kiedy trzeba będzie wycierać monitor. Wiem po sobie.  ;D
A  gdzie te biedne młode ludzie mieli jechać na  wypoczynek, jak wszystko co ze świata złe, a na takie głoszenie, rodzice byli radzi puścić, jeszcze dali grosz na drobne wydatki.

PS Czy w tej piosence nie ma też czegoś o wagonie?   :o :P
 
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Efektmotyla

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 556
  • Polubień: 4685
  • Wspaniale że znajomi i rodzina się budzą :)
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #18 dnia: 24 Lipiec, 2017, 20:02 »
Ja ośrodki wspominam z tego że nieodłącznym elementem były 2 rzeczy:

1.) Sanitariaty często w postaci wychodka z kolejkami.
2.) Lodówki zbyt małe do tego stopnia że przy otwarciu wypadały piwa  :)


Offline Lisek

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #19 dnia: 24 Lipiec, 2017, 23:57 »
Byłem na kilku ośrodkach w życiu.
Bywały takie, gdzie dawaliśmy dobry przykład i budowaliśmy zbór (który, po wcześniejszych grupach był nastawiony mało optymistycznie - jakieś pijańskie harce, rzeźbienie totemów, spanie na ambonie...)
Bywały też inne. Bywało piwko (aczkolwiek nigdy nie było pijaństwa), bywało, że się auto w rowie rozbiło, że całuski przy namiocie i obściskiwania były... echh.... :)


Offline PoProstuJa

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #20 dnia: 26 Lipiec, 2017, 00:14 »
Ja byłam na dwóch ośrodkach. Nie jako nastolatka, ale już dorosła osoba. I stwierdziłam, że ja się jednak na ośrodki nie nadaję. A główną przyczyną tego była konieczność podporządkowania się narzuconemu przez prowadzącego programowi i niekiedy bezsensownym zasadom. Niby byłam dorosła, a czułam się jak mały dzieciak pod pantoflem (co naturalnie wzbudzało mój opór).

Na jednym z ośrodków byliśmy ze starszym w wieku emerytalnym, który z domysłu dopatrywał się w młodzieży wszystkiego co najgorsze i postanowił trzymać nas silną ręką. Wprowadził nakaz spania od godz. 22.00 lub 21.00 (już nie pamiętam dokładnie).
Zabronił nam siedzenia w nocy (mimo, że było to w innym pomieszczeniu i w ogóle nie było nas tam słychać), tłumacząc to nieudolnie tym, że:
1. zużywamy prąd świecąc żarówkę w tym pomieszczeniu
2. musimy się wyspać... i nie ważne, że komuś nie chce się spać o godz. 22.00. Ma się położyć spać i koniec!

Wprowadzał jeszcze inne absurdalne nakazy i zakazy, przez co naprawdę czułam się jak małe dziecko. Miałam dość tego ośrodka. Zresztą nie tylko ja. Jedna z uczestniczek deklarowała, że będzie na nim przez 2 tygodnie, ale "uciekła" już po tygodniu. Inni natomiast w humorystyczny sposób próbowali się uporać z dyktatorem robiąc jego kukłę z miotły ubranej w jego ciuchy :D

Na innym ośrodku było znacznie lepiej, ale zawsze znalazła się jakaś maruda, która pojechała na ośrodek po to żeby się wyspać i donosiła na młodzież do prowadzącego ośrodek z prośbą żeby kazał im spać, bo ona zasnąć nie może. Normalnie masakra.

Dlatego stwierdzam... ja się na ośrodki nie nadaję! Nadawałabym się jako nastolatka, ale nie jako "stara baba", ktora nie lubi gdy ktoś mną rządzi i coś mi narzuca.

P.S. Oczywiście mam też miłe wspomnienia z ośrodka. Ale miałam wtedy też przemyślenia - zaczęłam dostrzegać, że głoszenie na ośrodku to po prostu mechaniczne "nabijanie godzin" - z uduchowieniem zbyt wiele to nie miało wspólnego.


Offline Vida

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #21 dnia: 30 Lipiec, 2017, 21:31 »
Z mojego jedynego ośrodka (trafiłam na ten bardziej liberalny, który w gruncie rzeczy otworzył mi jeszcze bardziej oczy na to, jak to podejście młodych naprawdę wygląda) najlepiej pamiętam okolicę, w której nocowaliśmy, było to na rzut beretem od cmentarza i miały tam miejsce nocne schadzki (jak romantycznie!), co zakończyło się (po odkryciu tego faktu przez starszego) powrotem delikwentów do domu. ;D Ogólnie nie było tam też zasięgu, więc kto chciał zadzwonić również musiał iść na cmentarz (bo tylko tam był zasięg).

A co do atmosfery, to była bardzo luźna, ponieważ był jeden starszy, a reszta, to sami młodzi, więc robili co chcieli. Były zakradania się do namiotów (chłopcy do dziewczyn i na odwrót), niejedno piwko, oglądanie filmów do rana (takich niekoniecznie "dozwolonych") i problem z tym żeby w ogóle wstać do służby...

Oczywiście wystąpił też problem z toaletą, która po kilku dniach się zapchała, więc trzeba było korzystać z drewnianej "wygódki", co dla niektórych było sporym wyzwaniem :P. Pamiętam to napięcie, kiedy w połowie ośrodka miał być napływ "świeżego towaru" w postaci kolejnych młodych braci, o jakie siostry były podekscytowane! Niektóre wręcz "rezerwowały" sobie wybranych braci. Oj działo się na tym ośrodku, ale to chyba jak na prawie każdym  ;)
« Ostatnia zmiana: 30 Lipiec, 2017, 21:34 wysłana przez Vida »


Offline Julita

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #22 dnia: 02 Sierpień, 2017, 13:53 »
Ta sama zamojszczyzna rok później. Tubylcy uprawiają głównie chmiel, tym z wts-u jednak nie do końca wypada, dlatego imają się hodowli rogacizny tudzież dwunożnych gdakających w ilościach hurtowych.
Śpimy u gospodarzy mocno zaangażowanych w swoją pracę przy zwierzątkach, co wiąże się ze specyficznym zapachem, jakim przesiąknęli, ale tez który się wzmaga z uwagi na panujące upały i zadziwiające uczulenie na środki czystości. Gospodarze ci są bardzo gościnni, ale nie przejmują się naszą obecnością. Do czasu.
Jako, że siostry po większości z  miast pochodziły, więc zużywały hektolitry wody na utrzymanie higieny, a i bracia w niczym im nie ustępowali. A gospodyni tylko obserwowała.
Po kilku dniach chyba zawstydziła się swojej awersji do mycia i postanowiła się hmmmm, odświeżyć, bo z kąpielą niewiele miało to wspólnego.
I wtedy do akcji wkroczył jej może 5 letni syn. Maaaaaamo - ryczał na całe podwórko i resztę wsi. Jedziesz do miasta? Nie, odpowiada matka. To po jaką cholerę się myjesz??????? zapytał 5-latek.
Są 3 rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej : słowa, czas, szanse. Nie rzucaj, nie trwoń, nie marnuj.


Offline Trinity

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #23 dnia: 03 Sierpień, 2017, 10:20 »
kolejny mój ośrodek
pojechaliśmy z ferajną pozbieraną z różnych zborów
znaliśmy sie z widzenia, a na ośrodku mieliśmy się ,poznać'
był chłopak z gitarą który umilał nam wolny czas  piękną grą i śpiewem
czasem przyłączały sie do niego siostrunie i tak śpiewom nie było końca.
nie byliśmy przebraceni i śpiewaliśmy klasykę polską, a że było to dawno temu to i klasyka stara, raz zaintonował piosenkę ,Anna - Maria' Czerwonych gitar
jest to piękna piosenka o takiej ckliwej melodi i tekście (opisuje bo może nie wszyscy znają)
i egdy wyśpiewaliśmy ostatni refren (Anna Maria smutną ma twarz...)
podszedł do nas brat z oczami jak 5 zł i pyta

- to wy o matce boskiej śpiewacie?

na to inny taki śmieszek postanowił go wkręcić

- a to nie wiesz że jest nowe światło?

cisneliśmy bekę z tego przez  wiele lat


Offline Sebastian

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #24 dnia: 04 Sierpień, 2017, 01:47 »
kiedy wyśpiewaliśmy ostatni refren (Anna Maria smutną ma twarz...)
podszedł do nas brat z oczami jak 5 zł i pyta
- to wy o matce boskiej śpiewacie?
na to inny taki śmieszek postanowił go wkręcić
- a to nie wiesz że jest nowe światło?
cisneliśmy bekę z tego przez  wiele lat
:)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline rychtar

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #25 dnia: 04 Sierpień, 2017, 07:43 »
Ja kiedyś byłem na ośrodku w Kamieńcu Ząbkowickim. Był to dość dziwny ośrodek bo tereny były wiejsko-miejskie, chociaż w większości miejskie niż wiejskie. Głosiło się prawie tak samo jak w mieście czyli jałowo. Tak samo jak tereny były jałowe tak i towarzystwo ośrodkowe po tygodniu zrobiło się strasznie jałowe. Każdy miał każdego kompletnie dość. Pod koniec ośrodka postanowiliśmy w cztery osoby zrobić taki numer, że chcieliśmy iść razem na jeden teren dość oddalony i zwiać z terenu po czym pojechać pociągiem do oddalonego o kilkanaście kilometrów Kłodzka. Nasz plan był idealny, ale nie przewidział jednej rzeczy, mianowicie jak nigdy wcześniej nie przychodzili miejscowi na zbiórkę tak tego dnia zwalił się ich cały tłum, zwłaszcza gorliwych starszych kobiet i koordynator ośrodka podzielił nas wszystkich, pomieszał z ludźmi miejscowymi i cały plan spalił na panewce.
Nawet w plecaku zamiast literatury miałem do przebrania ciuchy, żeby swobodnie poruszać się po Kłodzku więc w ostatniej chwili musiałem zmienić na szybko zwartość plecaka z "odzieżowej" na "teokratyczną" :)

Na tym samym ośrodku kiedyś było śpiewanie pieśni. Pamiętam jak przyszły miejscowe "artystki", które śpiewały pieśni w stylu country. Wszyscy mieli niezłą bekę z tych "artystek", które nie potrafiły zrozumieć z czego my piejemy :)
« Ostatnia zmiana: 04 Sierpień, 2017, 08:03 wysłana przez rychtar »
Du...Du hast...Du hast mich...Du hast mich...Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt und ich hab' nichts gesagt


Offline Lisek

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #26 dnia: 04 Sierpień, 2017, 23:55 »
Na tym samym ośrodku kiedyś było śpiewanie pieśni. Pamiętam jak przyszły miejscowe "artystki", które śpiewały pieśni w stylu country. Wszyscy mieli niezłą bekę z tych "artystek", które nie potrafiły zrozumieć z czego my piejemy :)

Jodłowały? ;P


Offline rychtar

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #27 dnia: 05 Sierpień, 2017, 07:39 »
Jodłowały? ;P

Można to nazwać jodłowaniem :)
Tak czy siak brzmiało to i wyglądało komicznie :)
Du...Du hast...Du hast mich...Du hast mich...Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt und ich hab' nichts gesagt


Offline Dianne

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #28 dnia: 08 Sierpień, 2017, 18:34 »
Nie chcieliśmy wyrzucać ostatnich dwóch kanapek które zostały ze śniadania, ale jakoś nikt do jedzenia chętny nie był. Brat starszy znalazł na to sposób i stwierdził, że trzeba będzie kogoś wyznaczyć :D
Biegała dziewczynka po polu minowym i machała rączkami na pięć kilometrów.


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #29 dnia: 09 Sierpień, 2017, 09:39 »
Nie chcieliśmy wyrzucać ostatnich dwóch kanapek które zostały ze śniadania, ale jakoś nikt do jedzenia chętny nie był. Brat starszy znalazł na to sposób i stwierdził, że trzeba będzie kogoś wyznaczyć :D

I naznaczył?