Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Opowieści z ośrodków pionierskich  (Przeczytany 15034 razy)

Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #45 dnia: 05 Marzec, 2018, 16:19 »
A moj najlepszy osrodek pionierski to byl ten na ktorym nie bylem !
Bracia starsi  ze zboru Szczecin -Pogodno zorganizowali  os.pionierski (nawet nie pamietam gdzie to bylo) i  prowadzic mial go  ktorys ze starszych  , ale cos mu przeszkodzilo i bracia postanowili wyslac mlodego pioniera, sl.pom. aby go zastapil , czyli mnie ...
A ja , mlody , spanikowany , zero doswiadczenia  , po prostu odmowilem .
Troche sie przez to atmosfera popsula miedzy mna a starszymi  i pozniej  , w czasie wizyty NO musialem sie  nasluchac , ze powinienem byc bardziej  elastyczny .  ::)


Offline Sebastian

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #46 dnia: 05 Marzec, 2018, 16:51 »
niedawno mnie opowiadano o ośrodku pionierskim który skończył się jednym wielkim "mieszaniem krwi", tzn. pojechało 14 osób (7 kobiet 7 mężczyzn) i w czasie ośrodka doszło do poczęcia siedmiorga dzieci (wg innej wersji ośmiorga bo miały być bliźniaki)

no cóż, mogę tylko jak proboszcz z anegdoty zawołać: zaplanowali taki fajny ośrodek, a mnie nie zaprosili ;) wstręciuchy ;)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline on-on

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #47 dnia: 05 Marzec, 2018, 19:09 »
I wszystkie podobne do jednego ojca? ???
Brzmi jak legenda miejska. Akurat siedem par uprawiało seks bez zabezpieczenia i każda z tych siedmiu kobiet miały w tym czasie dni płodne?


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #48 dnia: 05 Marzec, 2018, 20:20 »
I wszystkie podobne do jednego ojca? ???
Brzmi jak legenda miejska. Akurat siedem par uprawiało seks bez zabezpieczenia i każda z tych siedmiu kobiet miały w tym czasie dni płodne?

 Ech Ty człowieku słabej wiary, u szatana wszystko jest możliwe, byle zszargać dobre imię organizacji.  ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 219
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #49 dnia: 05 Marzec, 2018, 20:48 »
Moje trzy grosze:

Przewodnik ośrodkowego stada

Towarzystwo młodzieży zawsze lubię, to kwiat przyszłości.
Kiedy czytam relacje uczestników wakacyjnego  „wypoczynku zborowego”  jestem pod wrażeniem, prowadziłem ich wiele- ale jak odbiegały one  od niektórych komentarzy.
Nie jedno słyszałem od innych uczestników takich zlotów,  jak guru wprowadza nakazy i zakazy w takiej grupie i oferuje warunki uczestnikom  dwu-tygodniowego Eldorado.
Jeżeli chodzi o  moje organizowane zloty, nie brałem czegoś gdzie popadnie i co popadnie (choć przyznam otrzymywałem proponowany przez” dowódców twierdzy” takie czy inne miejsce ale odmawiałem, kiedy nie spełniło moich oczekiwań i szukałem dalej na własna rękę a później powiadamiałem ponownie „Twierdzę-N A D ...”)
Zawsze starałem się wyszukać godziwe warunki, domek czy chatkę gospodarzy gdyż wiedziałem, że to również musi się łączyć z wypoczynkiem, dobrym zgranym towarzystwem uczestniczących osób.
Grupę zbierałem od 14-20 osób(nawet jeżeli uczestnik mógł być tydzień czy kilka dni) bo na to miejsce przyjeżdżał ktoś inny.
W takiej grupce miałem jedną rodzinę+ dziecko(bo starsiaki zborowi inaczej patrzą na relacje co było i jak było), dwie osoby słabej płci /doświadczone gospodynie/ a reszta to młodzież- taki przegląd wiekowy oraz dwa lub trzy samochody (koszt pobytu 150-180 zł)
Jeżeli chodzi o tzw. dyscyplinę w grupie była luźna, ciszę nocną młodzi sami sobie ustalali – ale warunek był taki ”wszyscy maja być na śniadaniu i gotowi na wyprawę w teren”
Podwórkowanie  lub czyszcenie klamek w strefie „0”, było penetrowane 5 do 6 godz.
Po obiedzie był czas wolny do kolacji, gdy klamkowi chcieli wyjść poza miejsce obozu”Eldorado” (młodzi chodzili przeważnie w grupce) informowali mnie osobiście .
Dla starszych wiekiem, też był to dobry moment: rozmowy czy  mocny zimny …..
a czasem „ognisty napój”.
Po tygodniowym pobycie, kiedy zauważyłem wychodzące na zewnątrz skrywane wewnętrzne chandry – dla wyluzowania była całodniowa samochodowa wycieczka i znów było raźno i wesoło.
Wszyscy czuliśmy się dobrze, a szczególnie cieszyłem się z radosnej młodzieży, nie taką jak widać  w zborach, tyko dzień dobry piosenka i do widzenia.
I przyszedł na mnie czas pomruku (Ww) jaszczurów i tak zakończyła się zabawa w  przewodnika ośrodkowego stada.





Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #50 dnia: 05 Marzec, 2018, 21:06 »
Parę lat temu NO zaprosił mnie na ośrodek pionierski, który on miał prowadzić. Pojechałem na rowerze,a on zabrał mi samochodem moje rzeczy w tym namiot. Po przejechaniu ok. 40 i dotarciu na miejsce zobaczyłem w jakich warunkach mamy mieszkać. Było to opuszczone gospodarstwo domowe z chlewikiem i oborą. Nie było ani WC, a ani umywalni, kuchnia została zainstalowana w opuszczonym domu. Bracia na sypialnie mieli adaptować sobie chlewik. W nocy okazało się, że w chlewiku zamieszkały nietoperze. Po ciężkiej nocnej walce z Gackami, rano pobiegliśmy do służby, a po południu było zaślepianie Gackom miejsca zamieszkania. Reasumując wytrzymałem trzy dni. Po trzech dniach bez WC, bez mycia postanowiłem się zawinąć z tego ośrodka. Już w pierwszy dzień jak zobaczyłem NO myjącego się wodą z deszczu pozyskaną z rynny to od razu pomyślałem, że to hardkor i , że to nie dla mnie. Na trzeci dzień gdy zacząłem już lekko śmierdzieć postanowiłem się ewakuować. Po przyjeździe do domu od razu zanurzyłem się w ciepłej wodzie w wannie:)
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Trinity

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #51 dnia: 05 Marzec, 2018, 21:32 »
I wszystkie podobne do jednego ojca? ???
Brzmi jak legenda miejska. Akurat siedem par uprawiało seks bez zabezpieczenia i każda z tych siedmiu kobiet miały w tym czasie dni płodne?

on-on a ja wierzę
bo zawsze na każdym ośrodku wszystkie dziewczyny miałyśmy okresy w jednym czasie
na każdym ośrodku!
to jakaś magia jest
nieraz wracałyśmy ze służby po pierwszym dniu i każda zdychała
także w dzień płodny również mogły mieć w jednym czasie
a poza tym do sedna nie musiało dojść jednej nocy tylko mogło być stopniowo
i każda ma inną tolerancje na ejakulat który może przeżyć do 72 godzin czyli 3 doby
jest czas na zapłodnienie prawda? 


Offline Sebastian

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #52 dnia: 05 Marzec, 2018, 23:59 »
Brzmi jak legenda miejska. Akurat siedem par uprawiało seks bez zabezpieczenia i każda z tych siedmiu kobiet miały w tym czasie dni płodne?
ręki ani "tym bardziej" czego innego uciąć sobie za to nie dam, ale (biorąc pod uwagę okoliczności które przywołała Trynity) opowiadanie wydaje mi się zupełnie prawdopodobne.

Tło organizacyjne tego ośrodka było takie, że każdy z uczestników miał wcześniejszą traumę pobytu na ośrodku pionierskim "z jakimś nawiedzonym", więc padła propozycja aby zorganizować "niefanatyczny" ośrodek pionierski. A kryterium doboru na tenże "luzacki" ośrodek miała być właśnie luzackość i niefanatyczność.

Uczestnicy byli "wychowywani w prawdzie" więc nie mogli powiedzieć rodzicom "ot po prostu każdy zabiera swoją narzeczoną i jedziemy pod namiot" bo dostaliby szlaban na powrót do domu. Musieli ubrać to wszystko w "teokratyczną formułę", a że akurat jeden wyjątkowy luzak (jak wyjaśnił młodzieży) "z powodów nowotworowo-organizacyjnych" dostał zupełnie mu nienależny przywilej sługi pomocniczego, wiec udało mu sie ten ośrodek zorganizować.

Jakby kto nie wiedział czym są "powody nowotworowo-organizacyjne" to wyjaśniam że chodzi o uniknięcie za wszelką cenę administracyjnej likwidacji zboru, który jak wiadomo musi mieć aż 3 starszych. Było sobie 3 starszych ale 1 wyznał przy kawie 2 pozostałym że ma nowotwora i że "za rok a na pewno za 2 lata już się z nimi kawy nie napije". Więc cała trójka (starzy dobrzy kumple, TWA, wszyscy z wybujałym ego) ustaliła że trzeba "na gwałt" kogoś zalecić do zamianowania na sługę pomocniczego, a kolejnym po roku albo nawet po pół roku zalecić do zamianowania na starszego zboru. "Ale nikogo odpowiedniego nie ma" "najważniejsze żeby spodnie nosił". No i tym sposobem starszyzna postanowiła zamianować na sługę kolesia który miał kompletnie wywalone na wszystkie teokratyczne zasady ale "spodnie nosił". Jest facetem, ochrzczony, owoc zdaje, minimalne warunki do zamianowania spełnia.

Na ośrodku młodzież w wieku 16-20 lat, wszyscy "wychowani w prawdzie", wszyscy przemęczeni doskwierającym im na co dzień zbyt rygorystycznym wychowaniem. Zadziałał "efekt puszczonej sprężyny" no i narodziło sie kilkoro dzieci.

Oczywiście, po wszystkim misterny plan ratowania zboru przed reorganizacją upadł, bo NO niesamowicie się sprawą zgorszył i nie skończyło sie na samym pozbawieniu sługi pomocniczego jego przywileju. Poleciała także głowa jego krewnego który go wypromował.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #53 dnia: 06 Marzec, 2018, 02:13 »
na marginesie dodam, że jak na tak wielkie "zgorszenie" to sprawa rozeszła się po kościach "prawie" bezboleśnie: sługa przestał służyć ale zachował członkostwo w zborze, jego krewny stracił przywilej starszego, a pozostałe 13 osób będących uczestnikami tego luzackiego ośrodka zostało ukaranych zakazem występowania w TSKK co na sali królestwa zostało przyjęte z powagą, ale po domach było tematem wielu żartów (bo "ukarani" i tak nigdy nie chcieli żadnych pkt do TSKK przygotowywać). Cud że nikogo nie wykluczono. Wywalony starszy skomentował sprawę krótko i dosadnie: "za kilkanaście lat będzie kogo ochrzcić".
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 219
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #54 dnia: 21 Marzec, 2018, 02:31 »
moje trzy grosze:

Na jednym z letnich obozowisk org-a, a było to parę lat temu zaistniała nieprzyjemna sytuacja, która podzieliła grupę – napiszę coś o tym, może kogoś zainteresuje owa historia:

Kiedy rano wstaliśmy na śniadanie, które konsumowaliśmy na tarasie powitała nas piękna upalna bezchmurna pogoda, trudno było wyruszyć na penetrację podwórkowych  terenów „0”, gdyż wiedziałem długo w tym ukropie nie zabawimy.
Wpadła mi genialna myśl, zaproponowałem wszystkim dzień relaksu i pojedziemy na jezioro, trochę wyluzujemy, spędzimy fajnie czas, a obiad zjemy wracając po drodze do kwatery – wszyscy tą propozycją się ucieszyli w obozowisku zapadła radosna chwila.
Poprosiłem wszystkie dziewczyny aby szybko dla grupy zrobiły kanapki, które zabierzemy nad jezioro, chętnie to uczyniły i w przeciągu godziny opuściliśmy kwaterę. Samochodami ruszyliśmy w stronę jeziora.
(ale ta wycieczka miała swój zaplanowany cel, chciałem wykorzystać nadarzający się czas i wyjaśnić zaistniałą poprzedniego wieczora nieprzyjemną sytuację, jaka rozegrała się podczas kolacji) 
Nad jeziorem szybko nam czas upływał, graliśmy w piłkę, pływaliśmy – młodzi wymyślali rożne zabawy, starsza młodzież na leżakach i kocach uraczyła się kąpielą słoneczną.
Kiedy zauważyłem wszystkich rozluzowanych i odstresowanych, zaproponowałem abyśmy zjedli przygotowane kanapki, w trakcie posiłku zapytałem obecnych: Jak uwarzcie: Dla kobiety piersi są ozdobą czy ciężarem ... ?
Nastała długa głucha niewygodna cisza ...,wszyscy wiedzieli, że nawiązuje rozmowę do wczorajszego dnia. 
Myślałem, że ktoś z uczestników zabierze głoś i odpowie na tak banalne pytanie.
Jednak wszyscy czekali w skupieniu, kierując wzrok w moją stronę – co odpowiem – czy zgorszę wypowiedzią młodzież obecną a szczególnie urażę dwudziestoparolatki czy trzydziestolatki... oraz ich mężów na tym letnim zlocie org-a.
Po chwili przerwałem niekończącą się ciszę skomentowałem, cichym, spokojnym głosem powyższe pytanie, które nawiązałem do wczorajszej burzliwej rozmowy przy kolacji.
Stwierdziłem: gdyby dla kobiety piersi były ciężarem – nosiły by je na plecach a jeżeli mają je z przodu to dla ozdoby ich własnego ciała.
Powstało małe poruszenie, napięcie jakie istniało w grupie od poprzedniego dnia prysnęło niespodziewanie, wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać..., nie poruszaliśmy już, tej niezręcznej sytuacji jaka zaistniała do końca letniego zlotu org-a.
/oko wielkiego brata o niczym się nie dowiedziało, pozostało tajemnicą letniego zlotu org-a/  :) :) :)
 


Offline rabszak

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #55 dnia: 22 Marzec, 2018, 07:44 »
Byłem na wielu ośrodkach pionierskich jedne były spoko bo grupa była dobrze zgrana a jeden był taki ,że sami młodzi byli na nim i wiadomo co się działo. Zabawy, imprezy itp głoszenie było na ostatnim miejscu. Pamiętam jak kiedyś pojechałem na ośrodek do Barlinka pod Gorzowem ale tylko na odwiedziny. Pierwsze minuty naszej obecności (przyjechałem z jednym młodym, jeszcze nie był bratem) skończyły się bójką owego młodego i jednego braciszka z ośrodka. Pobili się o jedna siostrę  bo jeden poczuł się zagrożony drugim. Brat będący na tym ośrodku był sługą pomocniczym.
"Łatwiej kogoś oszukać niż przekonać, że został oszukany"


Offline rychtar

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #56 dnia: 22 Marzec, 2018, 21:25 »
moje trzy grosze:

Na jednym z letnich obozowisk org-a, a było to parę lat temu zaistniała nieprzyjemna sytuacja, która podzieliła grupę – napiszę coś o tym, może kogoś zainteresuje owa historia:

Kiedy rano wstaliśmy na śniadanie, które konsumowaliśmy na tarasie powitała nas piękna upalna bezchmurna pogoda, trudno było wyruszyć na penetrację podwórkowych  terenów „0”, gdyż wiedziałem długo w tym ukropie nie zabawimy.
Wpadła mi genialna myśl, zaproponowałem wszystkim dzień relaksu i pojedziemy na jezioro, trochę wyluzujemy, spędzimy fajnie czas, a obiad zjemy wracając po drodze do kwatery – wszyscy tą propozycją się ucieszyli w obozowisku zapadła radosna chwila.
Poprosiłem wszystkie dziewczyny aby szybko dla grupy zrobiły kanapki, które zabierzemy nad jezioro, chętnie to uczyniły i w przeciągu godziny opuściliśmy kwaterę. Samochodami ruszyliśmy w stronę jeziora.
(ale ta wycieczka miała swój zaplanowany cel, chciałem wykorzystać nadarzający się czas i wyjaśnić zaistniałą poprzedniego wieczora nieprzyjemną sytuację, jaka rozegrała się podczas kolacji) 
Nad jeziorem szybko nam czas upływał, graliśmy w piłkę, pływaliśmy – młodzi wymyślali rożne zabawy, starsza młodzież na leżakach i kocach uraczyła się kąpielą słoneczną.
Kiedy zauważyłem wszystkich rozluzowanych i odstresowanych, zaproponowałem abyśmy zjedli przygotowane kanapki, w trakcie posiłku zapytałem obecnych: Jak uwarzcie: Dla kobiety piersi są ozdobą czy ciężarem ... ?
Nastała długa głucha niewygodna cisza ...,wszyscy wiedzieli, że nawiązuje rozmowę do wczorajszego dnia. 
Myślałem, że ktoś z uczestników zabierze głoś i odpowie na tak banalne pytanie.
Jednak wszyscy czekali w skupieniu, kierując wzrok w moją stronę – co odpowiem – czy zgorszę wypowiedzią młodzież obecną a szczególnie urażę dwudziestoparolatki czy trzydziestolatki... oraz ich mężów na tym letnim zlocie org-a.
Po chwili przerwałem niekończącą się ciszę skomentowałem, cichym, spokojnym głosem powyższe pytanie, które nawiązałem do wczorajszej burzliwej rozmowy przy kolacji.
Stwierdziłem: gdyby dla kobiety piersi były ciężarem – nosiły by je na plecach a jeżeli mają je z przodu to dla ozdoby ich własnego ciała.
Powstało małe poruszenie, napięcie jakie istniało w grupie od poprzedniego dnia prysnęło niespodziewanie, wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać..., nie poruszaliśmy już, tej niezręcznej sytuacji jaka zaistniała do końca letniego zlotu org-a.
/oko wielkiego brata o niczym się nie dowiedziało, pozostało tajemnicą letniego zlotu org-a/  :) :) :)

Może zdradzisz o co dokładnie chodziło? Ta historia jest bardzo interesująca :)
Du...Du hast...Du hast mich...Du hast mich...Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt und ich hab' nichts gesagt


Offline jankowalski82

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 191
  • Polubień: 454
  • Każdy ma to, na co się odważył.
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #57 dnia: 23 Marzec, 2018, 01:22 »
Cytuj
Może zdradzisz o co dokładnie chodziło? Ta historia jest bardzo interesująca :)

   No właśnie, każda historia z biustem w tle jest bardzo ciekawa. Napisz coś więcej bo nie wytrzymie już dłużej.




Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 219
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #58 dnia: 23 Marzec, 2018, 22:01 »
Lojalność jest formą szacunku wobec innych. :) :)
Jeżeli ktoś byłby na forum z tego zlotu-org-a, co pomyślałby o mnie ...??? (kawał miękkiego ciała)
Tak na poważnie: Piersi kobiety zawsze fascynowały mężczyzn czy to młodych czy też starszych i tych starych :) :)
 
« Ostatnia zmiana: 23 Marzec, 2018, 22:12 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline rychtar

Odp: Opowieści z ośrodków pionierskich
« Odpowiedź #59 dnia: 23 Marzec, 2018, 22:08 »
pozostało tajemnicą letniego zlotu org-a muszę być lojalny wobec uczestników.
Jeżeli ktoś byłby na forum z tego zlotu-org-a, co pomyślałby o mnie ...

Jeśli będzie tu na forum to tylko chwała mu za to. Personaliów nie musisz ujawniać :)
Du...Du hast...Du hast mich...Du hast mich...Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt und ich hab' nichts gesagt