Mocno naciągane. A gdyby to żona zezwoliła na transfuzję u męża? Argument odpada.
Przede wszystkim ją powinni ścigać, że nie miała kwitów przy sobie.
Powinni jej wmawiać, że jest w związku z tym współwinna grzechu. grzech zaniechania.
Jeśli popiera męża decyzję, to do wykluczenia ona.
On na rozmowę upokarzającą, czy zrobiłby to jeszcze raz?