Mnie nie jest trudno to sobie wyobrazic , poniewaz bylem wierzacy i ta wiare prawie calkowicie stracilem . Jezeli gdzies ona jeszcze jest to tli sie bardzo niklym plomykiem.
To co w znacznym stopniu przyczynilo sie do utraty mojej wiary , to zauwazenie w pewnym momencie, jak "ludzkie" sa wszelkie wyobrazenia dotyczace Boga .
Wszelkie koncepcje dotyczace Boga , wszelkie religie , opisuja Go ze swojego , bardzo ograniczonego kontekstem historycznym i kulturowym , punktu widzenia . Nie zauwazam w tych opisach nic "boskiego", nic co wskazywaloby na ponadludzkie zrodlo wiedzy i madrosci . Bog opisywany przez religie jest niedostepny , niezrozumialy , posiadajacy wykluczajace sie cechy charakteru , dzialajacy zgodnie z zasadami , ktorych nie jestem w stanie zaakceptowac . I dlatego moja wiara wygasla . Ten " nikly plomyk " o ktorym pisalem na poczatku , bierze sie stad , ze mam swiadomosc ograniczonosci mojego umyslu , a wiec byc moze sie myle...