Gdybym, jako matka, znalazła się w takiej sytuacji,
że ktoś próbowałby wcisnąć mojemu dziecku jakiś filmik religijny, czy cokolwiek innego ...
Po prostu grzecznie, ale stanowczo, zwróciłabym uwagę, że sobie tego nie życzę.
Moje dziecko i moja sprawa, jak je wychowuję, a pomocników tegoż typu nie potrzebuję.
Krotko i na temat.
Dziwię się rodzicom, którzy nie potrafią stanowczo zareagować w takich sytuacjach
i na ich oczach odbywa się jakaś niepotrzebna i dodatkowa edukacja, tu akurat, religijna.
Nie potrzeba wywoływać karczemnej awantury, żeby osiągnąć efekt.