. Jeśli chodzi o nas ( byłych świadków ) my już nie potrafimy odnaleźć się w jakiejkolwiek wspólnocie religijnej . Trzeba czasu by poleczyć rany . Ja jestem ochrzczonym Chrześcijaninem bez denominacji . To nie religia zbawia lub organizacja lecz Chrystus . Organizacja już wykonała swoje zadanie , zrobiła wielu z nas ateistami .
A ja się nie zgodzę. Przynależność do małej grupy, żeby w gronie wspólnoty lub zboru wysławiać Boga jest możliwe, sensowne i wartościowe.
Nie mam na myśli żadnej struktury i wielkiego zboru. Ale dopiero po odejściu czuję się, że odnalazłam Boga i otaczam się przyjaznymi wierzącymi ludźmi, buduję swoją więź z Panem każdego dnia.
Stanowcze odcięcie się od organizacji pozwala mi rozwijać moją duchowość i jestem szczęśliwa, bo dopiero teraz wiem, co znaczy wiara w Boga żywego i prawdziwego.
Okazuje się, że w moim życiu w kilka miesięcy po odejściu pojawiło się mnóstwo szczerych wierzących osób.
Setki osób wyszło z mojego życia mną gardząc, ale pojawili się i pojawiają się każdego dnia nowi ludzie, którzy mnie budują i dają mi akceptację. Ba, wręcz podziwiają za odwagę wyjścia z sekty. Nieopisane uczucie-odbierać od obcych gratulacje i uściski za to, że zdecydowałam się odejść...
"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w bezpowrotnym unicestwieniu" Mat. 10:28