Mormonów też 'szlachtowali' kiedyś za różne rzeczy (prawie, że wytłukli ich), a jednak teraz wkradli się tyłem do władzy.
Ja nie mówię, że u ŚJ to będzie jutro.
Ale za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat.
Przecież postępy robią. Pchają się już na różne sympozja i wystawy księgarskie. Kiedyś było to nie do pomyślenia.
Ale były też kwiatki kiedyś, modlitwa za walczące strony i poparcie dla Ligi Narodów:
„Na przykład
Strażnica zachęcała swych czytelników aby zarezerwowali sobie dzień 30 maja 1918 roku jako dzień modlitwy o zwycięstwo mocarstw demokratycznych,
do czego wzywał Kongres Stanów Zjednoczonych i osobiście prezydent Wilson” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 19 s. 13).
„
W sercach naszych znajdujemy tylko podziw dla wzniosłych zasad objętych proponowaną Ligą Narodów, dla zasad ułożonych niewątpliwie przez ludzi nieświadomych wielkiego planu Bożego. Ale fakt ten tembardziej każe nam podziwiać te wzniosłe idee, proponowane przez tych ludzi. (...) Innemi słowy, ideą Prezydenta Wilsona jest, aby Liga Narodów nie była organizacją, któraby jedynie groźbą i przemocą zmuszała narody do pokoju, ale żeby przez swoje działanie doprowadziła do tego, że wszystkie narody utworzyłyby jedną, powszechną rodzinę, pracującą zgodnie i razem dla ogółu dobra we wszystkich dziedzinach narodowego życia.
Naprawdę pomysł jest idealny i na małą skalę zbliża się do tego, co Bóg obiecał wprowadzić na ziemi po czasie wielkiego ucisku” (Strażnica 15.02 1919 s. 51 [ang. 15.02 1919 s. 6389, reprint]).