Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności  (Przeczytany 53658 razy)

Offline Roszada

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #45 dnia: 19 Styczeń, 2017, 19:46 »
Szokujące mnie słowa ze s. 184:

"Wypowiedź Leo Greenlees’a, iż większość braci jest ludźmi „niepoukładanymi” i potrzebuje zarządzeń Towarzystwa, by wykonywać tę pracę, jest typowym przykładem paternalistycznej postawy, tak często zdradzanej podczas sesji Ciała Kierowniczego. Całkiem podobną wypowiedź, chociaż w innym aspekcie programu organizacji – o sugestii skrócenia czasu cotygodniowych zebrań – poczynił Milton Henschel, pytając: „A co bracia będą robić, jeśli pozostawimy im więcej wolnego czasu? Pewnie spędzą go na oglądaniu telewizji”."

No tak ci panowie z CK mają pojęcie o życiu. :-\
Im podają jedzenie, piorą im, sprzątają, a oni widzą innych jako tylko oglądających telewizję.
A teraz w ramach nowego światła sami im, tzn. głosicielom swoją telewizję serwują. ;)


Offline Roszada

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #46 dnia: 20 Styczeń, 2017, 20:32 »
Porównanie rozrastających się przepisów CK do Talmudu:

"Faktycznie każda dziedzina życia – rodzinnego, małżeńskiego, zatrudnienia,
więzów społecznych – jest ujęta w tej publikacji
. Ale te 174 tytuły w skorowidzu dają jedynie powierzchowne pojęcie tego, co rzeczywiście można znaleźć na jego stronach, jedynie słabe pojęcie jak szerokim i złożonymi stały się metody organizacji. I nawet strony podręcznika ukazują jedynie część całej sprawy, ponieważ zawierają ogromną ilość odsyłaczy do artykułów Strażnicy, które z jeszcze większymi szczegółami ukazują zawiłości metod, które zostały rozwinięte. Rozmnożenie się przepisów i pod-przepisów, które można znaleźć na tych stronach (niektóre wprost “narzucone” a niektóre subtelnie) można jedynie określić jako Talmudyczne. Każdy mijający rok jest rokiem nowych przepisów, które są rezultatem sesji Ciała Kierowniczego. Chociaż zrewidowany podręcznik miał się nazywać Wytyczne tyczące korespondencji (Correspondence Guidelines)," (s. 195).

Rzeczywiście, jak wspomnę w myślach te kolejne listy do starszych, które się co rusz ukazują (które nam M i inni tu wstawiają), to współczuję tym ludziom, którzy muszą gonić z ogonem CK. :(


Offline Roszada

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #47 dnia: 20 Styczeń, 2017, 20:41 »
s. 196:

"Niemniej jednak za życia Rutherforda ilość praw, jakie powstały była niewielka w porównaniu z tym, co nastąpiło potem. Tych, którzy nie przestrzegali tych praw uważano za “idących na kompromis,” ale nie wykluczano ich z organizacji. Jedynie postępowanie, które wykazywało poważne pogwałcenie moralności powodowało wykluczenie i na początku mojej przynależności do organizacji zdarzało się to rzadko. Nie było tendencji do dokładnego kontrolowania ludzkiego życia, co później stało się tak powszechne."

Czyli szło w coraz gorszym kierunku. :-\


Offline Roszada

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #48 dnia: 20 Styczeń, 2017, 20:52 »
Te słowa mnie wprost zaszokowały.
Ray opisuje swego wuja:

"W latach 80-tych, kiedy prowadził poranny tekst dla “rodziny Betel,” podkreślał
ważność pracy wykonywanej przez personel biura głównego opowiadając, że w 1939 r., kiedy matka zawiadomiła go o śmierci ojca, poinformował ją, że nie będzie mógł przybyć na pogrzeb z powodu ogromu pracy w Betel. Jego matka rozgniewana zadzwoniła do sędziego Rutherforda i jak mój wuj powiedział, “Sędzia” kazał mu iść na pogrzeb. Było to powiedziane bez zakłopotania, a raczej ukazywało, jaką wagę przywiązywał do pracy w Betel, do “domu Boga.”" (s. 199).

Wcześniej pisał, że wuj prowadził 'klasztorne' życie oderwany od problemów ludzkich, stąd jego znieczulica. :-\


Offline PoProstuJa

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #49 dnia: 20 Styczeń, 2017, 22:14 »
Te słowa mnie wprost zaszokowały.
Ray opisuje swego wuja:

"W latach 80-tych, kiedy prowadził poranny tekst dla “rodziny Betel,” podkreślał
ważność pracy wykonywanej przez personel biura głównego opowiadając, że w 1939 r., kiedy matka zawiadomiła go o śmierci ojca, poinformował ją, że nie będzie mógł przybyć na pogrzeb z powodu ogromu pracy w Betel. Jego matka rozgniewana zadzwoniła do sędziego Rutherforda i jak mój wuj powiedział, “Sędzia” kazał mu iść na pogrzeb. Było to powiedziane bez zakłopotania, a raczej ukazywało, jaką wagę przywiązywał do pracy w Betel, do “domu Boga.”" (s. 199).

Wcześniej pisał, że wuj prowadził 'klasztorne' życie oderwany od problemów ludzkich, stąd jego znieczulica. :-\

Gdybyś Roszada był Świadkiem, to byś wiedział, że to nie znieczulica, ale największe przekonanie, że najważniejsza w życiu jest służba dla Boga i nikt ani nic (jak choćby pogrzeb ojca), nie powinno go od tej świętej służby odciągnąć!

Dla mnie osobiście takie postępowanie było patologią, ale znam siostrę, która martwiła się, gdy chciałam wyjechać na kilka dni na wakacje, gdyż była zaniepokojona tym, że w tej miejscowości nie ma sali królestwa i nie będę mogła skorzystać z zebrania. Tak samo martwiła się tym, że pojadę ze szkoły na turniej szachowy (bo to jednak niezdrowa rywalizacja!). Pisałam kiedyś na forum  też o braciach, którzy wahali się czy iść na pogrzeb dobrze znanego im brata, gdyż w tym samym czasie miało się odbyć sprzątanie sali królestwa.
Niestety w organizacji ŚJ takie postępowanie uznane jest za bohaterstwo!
Kiedy wyrzekasz się wykluczonego dziecka, to jesteś super bohaterem, bo nawet więzi rodzinne nie były w stanie odciągnąć cię od służenia Bogu... znaczy.... BOGA JW-ORGa!

Powyższy przykład zacytowany z Franza pokazuje co z mózgu człowieka robi odpowiednie pranie mózgu... sieczkę po prostu!


Offline Estera

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #50 dnia: 21 Styczeń, 2017, 00:13 »
No właśnie i zamiast czuć prawdziwie chrześcijańską wolność ...
To raczej to chrześcijaństwo, stawało się więzieniem, o najwyższym rygorze.

Dopiero po odkryciu prawdy o WTS, widzę to z całą jasnością umysłu i zapewne, nie tylko ja.
Jak to się można zapakować do "więzienia religijnego", nawet nie wiedząc o tym.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Exodus

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #51 dnia: 21 Styczeń, 2017, 02:27 »
Gdybyś Roszada był Świadkiem, to byś wiedział, że to nie znieczulica, ale największe przekonanie, że najważniejsza w życiu jest służba dla Boga i nikt ani nic (jak choćby pogrzeb ojca), nie powinno go od tej świętej służby odciągnąć!

Dla mnie osobiście takie postępowanie było patologią, ale znam siostrę, która martwiła się, gdy chciałam wyjechać na kilka dni na wakacje, gdyż była zaniepokojona tym, że w tej miejscowości nie ma sali królestwa i nie będę mogła skorzystać z zebrania. Tak samo martwiła się tym, że pojadę ze szkoły na turniej szachowy (bo to jednak niezdrowa rywalizacja!). Pisałam kiedyś na forum  też o braciach, którzy wahali się czy iść na pogrzeb dobrze znanego im brata, gdyż w tym samym czasie miało się odbyć sprzątanie sali królestwa.
Niestety w organizacji ŚJ takie postępowanie uznane jest za bohaterstwo!
Kiedy wyrzekasz się wykluczonego dziecka, to jesteś super bohaterem, bo nawet więzi rodzinne nie były w stanie odciągnąć cię od służenia Bogu... znaczy.... BOGA JW-ORGa!

Powyższy przykład zacytowany z Franza pokazuje co z mózgu człowieka robi odpowiednie pranie mózgu... sieczkę po prostu!

Mam prośbę PoProstuJa
  Powiedz tej zamartwiającej się sister jeśli masz z nią jeszcze jakiś kontakt oczywiście, że znasz takiego głosiciela, który podziela jej pogląd.
 Dodaj, że zawsze przegrywał partie, nawet te, które wręcz pachniały Absolutnym Zwycięstwem!!!
   Gdyby okazywała zaciekawienie typu- Dlaczego?
 To powiedz jej, że Exodus jest bardzo nieśmiały i przegrywał bo.... wstydził się bić konia przy królowej !!!

  Prawda jest jednak taka, że gra w szachy jest fantastico  :)
Z jednym nieżyjącym już bratem graliśmy u mnie do dwóch wygranych czyli np. 3:1, 4:2 i finał.
 
 Gramy przysłowiową głowa w głowę, łeb w łeb. Ciągle remis !!!  JEST  5.30 nad ranem, zaczęliśmy o 21 a wynik - 12:12 czyli 24 rozegrane partie. Uzgadniamy, że kto wygra teraz, ten jest zwycięzca.
 I co? Jak myślicie, kto wygrał ?
 Rozstaliśmy się o 6 rano, a 9 byliśmy na uczcie duchowej  ;D (kongresie w hali OSiR ) Mimo, że było to dawno temu, to jakoś do tej pory mi się czka. Mam popić wodą,tzn winem?
 O tym bardzo fajnym człowieku może ciut więcej w Z życia wzięte.

Ps. Był znowu remis. PAT.
 A poziomek - PoProstuJa -  to na angielski, tenisa, naukę pływania i oczywiście szachy. Wszystko, co rozwija umysł. 
 Pozdrawiam.
 
 


Offline pies berneński

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #52 dnia: 21 Styczeń, 2017, 08:23 »
Gdybyś Roszada był Świadkiem, to byś wiedział, że to nie znieczulica, ale największe przekonanie, że najważniejsza w życiu jest służba dla Boga i nikt ani nic (jak choćby pogrzeb ojca), nie powinno go od tej świętej służby odciągnąć!

Jak,by się bardzo uparł,to znajdzie się odpowiedni werset na takie rozumowanie:
(21): Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: "Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca". [Biblia Tysiąclecia II, Mt 8]
(22): Lecz Jezus mu odpowiedział: "Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych". [Biblia Tysiąclecia II, Mt 8]
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


Offline Roszada

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #53 dnia: 21 Styczeń, 2017, 11:08 »
Ale ojciec Franza pewnie nie był badaczem ani później ŚJ.
W każdym razie nie doczytałem się, by był.

*** w87/18 s. 20 ***
Tak zaczęło się moje 93-letnie życie. Ojciec pochodził z Niemiec i był luteraninem, chciał więc aby mnie ochrzczono. Zrobił to pastor przez położenie zwilżonej wodą dłoni na mym czole. Wystawiono mi świadectwo chrztu, które następnie zostało oprawione w ramki i zawieszone na ścianie obok podobnych świadectw moich dwóch starszych braci, Alberta Edwarda i Hermana Fredericka.

*** w87/18 s. 23  ***
Zaledwie kilka tygodni dzieliło mnie od ukończenia z wyróżnieniem przedostatniego roku studiów, gdy za zgodą ojca w maju 1914 roku opuściłem Uniwersytet w Cincinnati. Bezzwłocznie nawiązałem kontakt z Towarzystwem Strażnica i zostałem kolporterem, czyli pionierem, jak nazywamy dziś takich sług pełnoczasowych.


Offline Roszada

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #54 dnia: 21 Styczeń, 2017, 18:54 »
Tu są szopki:

"Idąc za tą polityką, fryzjer – Świadek mógłby otworzyć zakład fryzjerski w
pobliżu wojskowej bazy a jego klientami mogliby być żołnierze, których pensje
pochodzą od wojskowych władz. Fryzjer taki nie byłby uważany za winnego
'pogwałcenia Izajasza 2:4.' Lecz gdyby wykonywał te same usługi fryzjerskie w
bazie dla tych samych żołnierzy, otrzymując zapłatę od administracji wojskowej, idąc za tą linią rozumowania, byłby skazany na wykluczenie. Rozumowanie takie można jedynie nazwać faryzejskim." (s. 202).

To samo było ze sprzątaczkami sprzątającymi w domu wojskowego i w jego gabinecie w koszarach. :-\
Pierwsza może, druga nie. :-\

"Starsi rozpoczęli postępowanie wykluczenia przeciwko mężczyźnie, który po prostu pracował w firmie zwalczającej szkodniki i gryzonie – trując karaluchy i myszy – a praca ta była regularnie wykonywana w bazie wojskowej! Ci , których uważa się za naruszających politykę Towarzystwa mają okres sześciu miesięcy, aby zaprzestać takiej pracy, a jeśli tego nie uczynią są albo “wykluczani”, albo są ogłaszania jako “odłączeni” co w rzeczywistości jest bez różnicy." s. 202
« Ostatnia zmiana: 21 Styczeń, 2017, 18:56 wysłana przez Roszada »


Offline Roszada

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #55 dnia: 21 Styczeń, 2017, 19:08 »
Ciekawostka o Polsce, gdy nasi siedzieli w więzieniach za wojsko i zastępczą służbę, a w Niemczech przyjmowali zastępczą służbę, bo tam dawała ją administracja a nie wojsko:

"Z komunistycznej Polski nadeszła następująca wypowiedź:
O ile nam wiadomo bracia Niemieccy podejmują taką pracę, ponieważ
skierowują ich do pracy władze administracyjne a nie wojskowe. Czy to znaczyłoby, że nie podjęliby tej samej pracy, na tych samych warunkach, gdyby władze wojskowe skierowały ich do tejże pracy? Czyż to nie ten sam Cezar?" s. 209.

A tu Szwecja dla odmiany:

"By zilustrować do jakich skrajności może i prowadzi koncepcja organizacji
rozważmy tą znamienną sytuację i stanowisko przedstawione przez Komitet Oddziału w Szwecji:
Nawet w takich przypadkach kiedy nasi bracia mogli wykonywać Służbę
Narodową w ich miejscach pracy, na przykład, w Administracji Okręgu lub w
Państwowych Kolejach, odmówili
, ponieważ utrzymywali, ze nie mogą przyjąć
żadnego substytutu za Służbę Narodową, nawet jeśli jest czysto cywilną czy
wykonywaną w ich zwykłym miejscu pracy." s. 209

"Zrelacjonował rozmowę z jednym ze skandynawskich Świadków, który powiedział: „Jeśli przyjmę przydział rządowy do zastępczej służby, przydzielą mnie do pracy w szpitalu tu na moim terenie i będę mógł mieszkać w domu z moją rodziną. Ale polityka organizacji jest taka, że nie mogę tego zrobić i muszę odmówić. Wówczas będę zaaresztowany, sądzony i skazany, a sąd znowu przydzieli mnie do pracy w szpitalu. Ale wówczas będzie to w innej części kraju. Będę wykonywał dokładnie taką samą pracę, ale będę oddzielony od domu i rodziny. Czy to ma sens?”" s. 210


Offline Roszada

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #56 dnia: 01 Luty, 2017, 20:25 »
Spodobała mi się wykładnia R. Franza o pracy przymusowej, czyli zastępczej służbie:

"Przedstawiłem Ciału Kierowniczemu 14-stronicowy dokument, ze starannie udokumentowaną listą dowodów biblijnych i historycznych odnoszących się do poddania się rządowej władzy, kiedy ta władza nakazuje obywatelowi wykonanie pewnej pracy lub służby o nie militarnym charakterze. Między innymi czułem, że dowody jasno wskazywały, że wykonywanie takiej służby podpadało pod biblijny nakaz podatkowy, ponieważ podatki od najdawniejszych czasów pociągały za sobą przymusowe formy pracy. Na przykład w jednym przykładzie w 1 Królewskiej 5:13-18 czytamy (Przekład Nowego Świata) o tym jak Salomon “sprowadzał z całego Izraela ludzi powołanych do robót przymusowych.” Hebrajskie wyrażenie “robota przymusowa” brzmi mas, co oznacza właśnie powyższe" (s. 211).

I patrzcie oni wtedy przed 1980 rokiem to odrzucali, co podawał Ray. :-\
Dopiero w 1996 przyjeli tę zastępczą służbę.


Offline Asturia

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #57 dnia: 01 Luty, 2017, 20:45 »
Spodobała mi się wykładnia R. Franza o pracy przymusowej, czyli zastępczej służbie:

"Przedstawiłem Ciału Kierowniczemu 14-stronicowy dokument, ze starannie udokumentowaną listą dowodów biblijnych i historycznych odnoszących się do poddania się rządowej władzy, kiedy ta władza nakazuje obywatelowi wykonanie pewnej pracy lub służby o nie militarnym charakterze. Między innymi czułem, że dowody jasno wskazywały, że wykonywanie takiej służby podpadało pod biblijny nakaz podatkowy, ponieważ podatki od najdawniejszych czasów pociągały za sobą przymusowe formy pracy. Na przykład w jednym przykładzie w 1 Królewskiej 5:13-18 czytamy (Przekład Nowego Świata) o tym jak Salomon “sprowadzał z całego Izraela ludzi powołanych do robót przymusowych.” Hebrajskie wyrażenie “robota przymusowa” brzmi mas, co oznacza właśnie powyższe" (s. 211).

I patrzcie oni wtedy przed 1980 rokiem to odrzucali, co podawał Ray. :-\
Dopiero w 1996 przyjeli tę zastępczą służbę.

przyjęcie zastępczej służby kwalifikowali jako współpraca z szatanem, takie piękne światło wtedy mieli, płakać się chce


Offline sabekk

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #58 dnia: 01 Luty, 2017, 22:05 »
A Gorolikowi chwała, że ruszył sprawę, bo dotychczas wszyscy inni obiecywali, tłumaczyli, tłumaczyli się, już prawie wydawali i NIC z tego nie było. :(

No fakt...  trochę Libowi z tłumaczeniem schodziło. Może gdybym regularnie go cisnął książka byłaby już dawno, bo kasę na jej wydanie miałem. No ale, pomimo że wersję angielską starałem się przeczytać, to teraz chyba nawet będę miał na to chęć, skoro już po naszemu przetłumaczona... 
Każdy głupi ma swój rozum... samo życie.
---
Ignorowani: NiepokornaHadra


Offline mobydick

Odp: W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
« Odpowiedź #59 dnia: 02 Luty, 2017, 17:51 »
Dawno szukałam.Dziękuje za linka,zaczynam czytać.Pozdrawiam :) ;) :D
Wolność jakże jesteś mi droga.