Tak, dokładnie tak było, wilki prawdziwe, bo kolesie męża, nie było szans na reakcję pozytywną w moją stronę.
Później te wilki, zostały strącone, ale ból po niesprawiedliwości, pozostał.
Żaden mnie nie przeprosił za swoje haniebne postępowanie.
I w tym pierwszym zdaniu, masz również odpowiedź na swoje drugie pytanie.
Kilka lat to trwało, w końcu poszłam z obdukcją do prokuratora.
To była zła władza zborowa. Jak do jednego z nich pojechałam, pod osłoną nocy, pobita, pierwszy raz, w ciąży 6 m-c, pokazać się,
jak mnie urządził mój mąż, świadek Jehowy, sługa pomocniczy ...
to powiedział, że nie wierzy, ... że to mi zrobił mój mąż ... nie mogłam uwierzyć, w to co słyszę!