Sytyacja ta pokazuje jak łatwo większość daje wiarę każdej opowieści, w której czarnymi charakterami są zwykli SJ. Mało tego- sami pragniemy takich historii. One nas nakręcają coraz to bardziej. Dobrze, że stało się tak a nie inaczej. To będzie przestroga żeby nie dawać wiary wszystkiemu co się czyta na forum, a w szczególności historiom demonizującym zwykłych SJ. W większości to szczerzy, dobrzy ludzie, którzy padli ofiarą manipulacji wprost z NY. Pamiętajmy o tym czytając i pisząc swoje posty.
Zgadza się. Co nie zmienia faktu, że wielu świadków jest zdolnych do najgorszych podłości
którym towarzyszy przyklejony "chrześcijański" uśmieszek miłości.
Wiem co piszę... niestety. Widziałem wielu braci gorliwych w wypowiedziach na zebraniu, a w domu normalni dyktatorzy,
poniżacze kobiet i dzieci, przeklinający wulgaryzmami do żony i terroryzujący ją.
Niejeden raz reagowali emocjami ze swastykami w oczach, gdy w dyskusji
łamał ich argumentacje prosty, spokojny człowiek. Wtedy potrtafili nawet okazać pogardę,
sugerując, że ten ktoś jest opętany itp. Jakie to żałosne.
Dlatego takie historie, jak ta której dotyczy ten wątek,
zwłaszcza dla tych, którzy zobaczyli prawdę o prawdzie
nie są niewiarygodne. Ale zgoda co do tego, że trzeba zawsze pamiętać o zachowaniu
dystansu, jeśli szerzy się coś jedynie na zasadzie zasłyszanej plotki.
Chociaż, szczerze, to tego mogliby się uczyć sami SJ również.
Gdy zacząłem się wybudzać, niemal cały zbór huczał od niestworzonych historii na mój temat.
To było bardzo przykre. Jeśli chodzi o "odstępców"
to również i Świadkowie niejako pragną słyszeć o nich najgorsze historie,
najlepiej, jeśli by się okazało, że stracili wszystko, wyrosły im pazury,
wylądowali pod mostem. A jeśli się komuś powodzi, to znaczy że Szatan mu błogosławi.
Cóż za idiotyczna ideologia!