Jesteśmy w kontakcie z M i wiem, ze po tym, -jak juz zdobyliśmy dowody, ze Ewa nas okłamała i zachowała się bardzo nieładnie, wykorzystując nasza chęć udzielania jej wsparcia -wątek będzie ponownie otwarty .
Wypada wiec mi tu wrócić i przeprosić , jesli mój wcześniejszy wpis kogoś uraził.
Faktycznie, jest to cenna lekcja , by na przyszłość kierować się nawet podwójnie zasadą ograniczonego zaufania.
Z Ewa mieliśmy jakiś czas ciągły kontakt, wirtualny , rzecz jasna.
Poznaliśmy jej męża, niemal uczestniczyliśmy w jej życiu, nawiązała się jaks nic sympatii, której podłożem było współczucie dla problemów które- jak zapewniała - przechodzi...
Jak się okazuje naiwność nie popłaca, cóż jednak, jesli jestem notoryczna i niepoprawna naiwniaczką, wierząca zawsze ze człowiek z gruntu jest dobry, wbrew temu, ze regularnie za to swoje przeświadczenie dostaje od życia po d...
Co prawda tym razem oprócz czasu nie straciliśmy na kontaktach z Ewa nic, czas jednak wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Pisze dopiero teraz, gdyż dwa dni temu mieliśmy dość groźny wypadek i musieliśmy się z Alkiem po nim ogarnąć.