Niestety ,starsi nie odwiedzają wykluczonych. Ktoś z mojej rodziny ,wykluczony zresztą zaocznie, nie býł odwiedzony przez 20 lat. Mimo ,że ta osoba przychodziła na Pamiątki i z dziećmi pojawiała się na zebraniach. Zdarzyło się ,że starszy kazał jej przychodzić na ostatnią chwilę. A gdy tak przychodziła ,to nie mogła znaleźć miejsca,by siedzieć razem z małymi dziećmi. Dzieci siedziały osobno,kręciły się,popłakiwały,a tej biduli zarzucano,że źle dzieci wychowane i przeszkadzają. I nikt nie pomagał. Aż na którymś zebraniu starszy zapytał,po co tu przychodzi,skoro nie pisze listu o przyłączenie. I tak się to skończyło. Przestała i wizyty się nie doczekała. Po latach jej dzieci nastoletnie próbowały jeszcze studiować i zaglądały na zebrania,ale stosunek starszych do ich rodzica był tak bezwzględny,że dali sobie spokój. Dziś już znają pełną prawdę o prawdzie. Samodzielnie czytają Biblię.
Tak więc takie zachowanie starszych to raczej standart.