Przesluchalam pierwsza czesc i druga pierwsze 40 minut. Pierwszy starszy wydaje sie dobrotliwym wujkiem choc malo taktownym. Od dawna mowie ze bycie starszym to ciezka, niewdzieczna praca, mozna im tylko wspolczuc. Nie sa wogole przygotowani do tego co sie dzieje, nie wiedza jak to zalatwiac, boja sie odstepcow jak tredowatych dlatego wola sie szybko ich pozbyc aby choroba sie nie rozniosla. W sumie bylo mi ich tylko szkoda, takie odczucia wywolam we mnie ten material przynajmniej do tej pory.Jak dosluchal do konca to moze zmienie zdanie. Drugi brat bardziej myslacy, pokorny, mimo ze brat Jarek ostro go traktowal, wchodzil w slowo, wbijal w poczucie winy to on jednak spokojnie pokojowo kontynuowal rozmowe. Ale pomyslalam sobie jakich czasow dozylismy ze takie rozmowy sa nagrywane, na pewno nie chcialabym aby ktos bez mojej wiedzy nagrywal moje prywatne rozmowy i je wrzucal do neta. Jakos dziwnie sie czulam sluchajac tego, byla skrepowana czasami ze ta prywatna rozmowa jest publiczna. Niestety takie czasy nastaly i trzeba sie z tym godzic ale dziwne, mieszane uczucie pozostalo.
Mam wrażenie, że bardziej dokonujesz oceny FORMY niż tego, o co toczy się dramat.
Czyli co, jeśli starszy z uśmiechem i spokojem wbije Ci nóż w bok, to lepiej go trzeba oceniać?
Przecież to właśnie jest wstrętne, że on nawet nie wgłębia się w argumenty Jarka, które
są jak mocno wbite gwoździe, świadczą o wielkiej wierze i poszanowaniu sprawiedliwości, które ci starsi mają głęboko w d...
Czy Ty naprawdę tego nie widzisz?
A nie ubolewasz nad tym, że istnieje dziś taka organizacja, która obłudnie mediuje wolność sumienia
i wyznania, dla własnych korzyści, a inwigiluje i dąży do wywalenia takich szlachetnych ludzi jak ten brat Jarek?
Za to że niepokoi go jawna obłuda i niesprawiedliwość???
Spójrz na meritum sprawy, jaką hucpę przypuszcza się na osoby
pokroju Jarka. Przeżyliśmy to także całą rodziną, choć niczego złego nie zrobiliśmy.
Starsi którzy z nim rozmawiali, okazali się zwykłymi zwiedzionymi pastuchami.
Brat Jarek go ostro traktował?? No to chyba mamy różne definicje "ostrości"
A ci starsi jak podchodzą?
"Słabej nie wzmacnialiście, chorej nie leczyliście,
skaleczonej nie opatrywaliście, zbłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem,
zagubionej nie szukaliście, a nawet silną rządziliście gwałtem i surowo
(...)
Ponieważ odepchnęliście wszystkie słabe bokiem i plecami i odtrąciliście
je swoimi rogami, aż wypchnęliście je na zewnątrz" (Biblia Warszawska, Ezechiela 34:4,21)Właśnie mogłaś posłuchać tego o czym mowa w Ezechiela ( i oczywiście nie dotyczy to tylko SJ)
Mnie nie żal takich pasterzy - sporo ludzi przypłaciło ich "miłość" życiem.