Najgorsze jest to że miałem tam przyjaciela, ale przez to że próbowałem, chciałem, wyjaśnić mu przyczyny swego odejścia, poróżniliśmy się. Solidne argumenty i niezbite dowody nie przekonały go. Ale co się dziwić. Trudno by mu było rozstać się z przyjaciółmi i rodziną.
Dobrze że znalazłem te forum bo czułem się z tym wszystkim sam, najgorsze że nie miałem z kim o tym pogadać.
Odchodząc od organizacji, zabiera ona wszystko. Traci się rodzinę przyjaciół, wiem że to boli.
Logiczne argumenty nie trafiają, dla znających prawdę o prawdzie to dziwne, jak kiedyś było dziwne że ktoś nie słuchał tego co głosiliśmy. Czas, cza i jeszcze raz czas, coś zasiane, zakiełkuje.
W organizacji jest też problem że wszystko jest warunkowe (jeśli ktoś znalazł coś pomimo, szczerze gratuluję i zazdroszczę). Ciężko jest odnaleźć się poza ramami wts, głowa do góry, najważniejsze za Tobą, a w 'świecie' znajdziesz przyjaciół przy których nie będziesz usiał udawać, nie zawsze będą się zgadzać, ale będą szanować. Znowu czas.