Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 346109 razy)

Offline dziewiatka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #675 dnia: 29 Czerwiec, 2017, 17:41 »
To ciekawe od kilku lat jestem młodym  górniczym  emerytem i dopiero gdy było więcej czasu to przyszło zmierzyć się z wątpliwościami i był czas na poszukanie odpowiedzi.A dzisiaj już nic mnie nie ciągnie do organizacji choć czasem odzywa się moja natura by bronić tych co są kopani.Wiem ,że przez lata było to czynnikiem blokującym by podjąć się poszukania odpowiedzi na wątpliwości.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #676 dnia: 30 Czerwiec, 2017, 18:08 »

Nadzieja jest pierwszym krokiem na drodze do rozczarowania.


     Cały dzień nasłuchał się, jaki to jest niestabilny, że powinien być uczciwy i przykładem dla innych, a nie sięgać po takie książki. Tak, dlatego że  chciał być uczciwy, sięgnął po ,, Kryzys sumienia", aby stawić czoła zarzutom i rozwiać swoje wątpliwości. Efekt był całkiem odwrotny, myślał, że choć w części przyzna rację swoim braciom, a on jeszcze bardziej się zniesmaczył i zaczął analizować nauki, jakie do niedawna propagował.

Żona nie dawała mu spokoju, zawołała nawet na pomoc synów, aby z ojcem porozmawiali. Gdy ich odwiedzili, nawet nie potrafiła powiedzieć co ich ojciec czytał, nazwała książkę..szatańską lekturą. Starszy zapytał, jakie ma wnioski i co myśli o tym, co przeczytał? Młodszy zaś zarzucił go strażnicowymi sloganami, jakie kieruje się pod adresem ludzi słabej wiary i odstępców.
Wtedy im przypomniał, że to on ich nauczył tego wszystkiego i jeśli pozna nowe fakty, ma prawo je wyrazić, a oni jako dorośli ludzie powinni tego wysłuchać, a nie ulegać propagandzie.

Podał im książkę i powiedział..przeczytajcie i dopiero możemy na ten temat dyskutować. Starszy powiedział..ja czytałem, młodszy spojrzał na brata z przerażeniem, sam ojciec był zaskoczony, zaś matka zaczęła lamentować. Za co spotkała ją taka kara? Ona myślała, że na stare lata będzie miała spokój i piękne perspektywy, a tu takie nieszczęście. Starszy z synów podszedł do matki, przytulił ją i powiedział..mamo, wolisz żyć w pseudo spokoju, bo okraszonym kłamstwem? Tak ci będzie lepiej? Odepchnęła go od siebie i krzyknęła..nie mów tak do mnie. Od tej pory, rodzina podzieliła się na dwa obozy.

Mój Bohater (nazwijmy go Krzysztof) miał prowadzić niedzielne zebranie, zaplanował sobie, że na koniec pożegna się z braćmi i powie, dlaczego odchodzi. Niestety, nie było mu dane, żona była szybsza, doniosła na niego, zebranie prowadził ktoś inny, a gdy chciał coś powiedzieć na sam koniec, nie pozwolono mu. Podszedł do niego jeden z jego bliskich przyjaciół (tak mu się wydawało i tak go traktował) powiedział oschle.. Krzysztof, we wtorek przyjedzie brat..... masz przyjść na spotkanie. To nie było zaproszenie, to nie była prośba o spotkanie, to był rozkaz.
Nie miał zamiaru unikać rozmów, uważał ich za równych sobie, planował się podzielić swoimi wątpliwościami i liczył na konstruktywną dyskusję. I znów rozczarowanie. Przyjęli go jak kogoś obcego, trzymali na dystans i nie mieli zamiaru dopuścić do słowa. Został zasypany zarzutami i cierpkimi uwagami pod swoim adresem. Nie miał zamiaru tego słuchać, wstał i wyszedł. Na odchodne tylko rzucił, że jak będą chcieli z nim podyskutować jak równy z równym, wtedy mogą się spotkać.


Żona nie rozmawiała z nim w ogóle, kiedyś usłyszał jak mówi do kogoś przez telefon, że traktuje go jak powietrze, aby zrozumiał co traci. I póki nie zmądrzeje to ona nie zmięknie, a nawet będzie jeszcze bardziej radykalna.
Krzysztof zrozumiał, że żona kupczy ich związkiem, że ma się wyzbyć swojego prawdziwego ja, kłamać, oszukiwać siebie i innych, dopiero wtedy będzie jak dawniej. Jednak to niemożliwe, nie dlatego że tego nie chciał, on już myślał inaczej, a więc też był kimś innym.
Przeglądał fora, czytał historie różnych ludzi i bolał nad tym, jak wiele razy sam przyczyniał się do ludzkiego cierpienia.  Będąc po drugiej stronie myślał, że to słuszne decyzje, że to dla czyjegoś dobra, ale wiadomo jak to jest z dobrymi chęciami. A chęci pod dyktando CK to chęci z piekła rodem, takie miał ostatnio zdanie....cdn
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Reskator

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #677 dnia: 30 Czerwiec, 2017, 18:30 »
Nadzieja jest pierwszym krokiem na drodze do rozczarowania.


     Cały dzień nasłuchał się, jaki to jest niestabilny, że powinien być uczciwy i przykładem dla innych, a nie sięgać po takie książki. Tak, dlatego że  chciał być uczciwy, sięgnął po ,, Kryzys sumienia", aby stawić czoła zarzutom i rozwiać swoje wątpliwości. Efekt był całkiem odwrotny, myślał, że choć w części przyzna rację swoim braciom, a on jeszcze bardziej się zniesmaczył i zaczął analizować nauki, jakie do niedawna propagował.

Żona nie dawała mu spokoju, zawołała nawet na pomoc synów, aby z ojcem porozmawiali. Gdy ich odwiedzili, nawet nie potrafiła powiedzieć co ich ojciec czytał, nazwała książkę..szatańską lekturą. Starszy zapytał, jakie ma wnioski i co myśli o tym, co przeczytał? Młodszy zaś zarzucił go strażnicowymi sloganami, jakie kieruje się pod adresem ludzi słabej wiary i odstępców.
Wtedy im przypomniał, że to on ich nauczył tego wszystkiego i jeśli pozna nowe fakty, ma prawo je wyrazić, a oni jako dorośli ludzie powinni tego wysłuchać, a nie ulegać propagandzie.

Podał im książkę i powiedział..przeczytajcie i dopiero możemy na ten temat dyskutować. Starszy powiedział..ja czytałem, młodszy spojrzał na brata z przerażeniem, sam ojciec był zaskoczony, zaś matka zaczęła lamentować. Za co spotkała ją taka kara? Ona myślała, że na stare lata będzie miała spokój i piękne perspektywy, a tu takie nieszczęście. Starszy z synów podszedł do matki, przytulił ją i powiedział..mamo, wolisz żyć w pseudo spokoju, bo okraszonym kłamstwem? Tak ci będzie lepiej? Odepchnęła go od siebie i krzyknęła..nie mów tak do mnie. Od tej pory, rodzina podzieliła się na dwa obozy.

Mój Bohater (nazwijmy go Krzysztof) miał prowadzić niedzielne zebranie, zaplanował sobie, że na koniec pożegna się z braćmi i powie, dlaczego odchodzi. Niestety, nie było mu dane, żona była szybsza, doniosła na niego, zebranie prowadził ktoś inny, a gdy chciał coś powiedzieć na sam koniec, nie pozwolono mu. Podszedł do niego jeden z jego bliskich przyjaciół (tak mu się wydawało i tak go traktował) powiedział oschle.. Krzysztof, we wtorek przyjedzie brat..... masz przyjść na spotkanie. To nie było zaproszenie, to nie była prośba o spotkanie, to był rozkaz.
Nie miał zamiaru unikać rozmów, uważał ich za równych sobie, planował się podzielić swoimi wątpliwościami i liczył na konstruktywną dyskusję. I znów rozczarowanie. Przyjęli go jak kogoś obcego, trzymali na dystans i nie mieli zamiaru dopuścić do słowa. Został zasypany zarzutami i cierpkimi uwagami pod swoim adresem. Nie miał zamiaru tego słuchać, wstał i wyszedł. Na odchodne tylko rzucił, że jak będą chcieli z nim podyskutować jak równy z równym, wtedy mogą się spotkać.


Żona nie rozmawiała z nim w ogóle, kiedyś usłyszał jak mówi do kogoś przez telefon, że traktuje go jak powietrze, aby zrozumiał co traci. I póki nie zmądrzeje to ona nie zmięknie, a nawet będzie jeszcze bardziej radykalna.
Krzysztof zrozumiał, że żona kupczy ich związkiem, że ma się wyzbyć swojego prawdziwego ja, kłamać, oszukiwać siebie i innych, dopiero wtedy będzie jak dawniej. Jednak to niemożliwe, nie dlatego że tego nie chciał, on już myślał inaczej, a więc też był kimś innym.
Przeglądał fora, czytał historie różnych ludzi i bolał nad tym, jak wiele razy sam przyczyniał się do ludzkiego cierpienia.  Będąc po drugiej stronie myślał, że to słuszne decyzje, że to dla czyjegoś dobra, ale wiadomo jak to jest z dobrymi chęciami. A chęci pod dyktando CK to chęci z piekła rodem, takie miał ostatnio zdanie....cdn
Czy  te historie to prawdziwe czy to Twoja "twórczość literacka"-pięknie się czyta,i wszystko tak lekko podane.
« Ostatnia zmiana: 30 Czerwiec, 2017, 18:36 wysłana przez Reskator »


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #678 dnia: 30 Czerwiec, 2017, 18:36 »
Czy ktoś te historie to prawdziwe czy to Twoja "twórczość literacka"-pięknie się czyta,i wszystko tak lekko podane.

  Każda moja historia jest oparta na faktach, to są ludzkie losy. I  są zbyt poważne , aby się  z nich ,,naigrywać'' aby tylko zaspokoić swoją próżność.
Nim ją puszczę na forum, każdy bohater dostaje materiał do autoryzacji.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Reskator

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #679 dnia: 30 Czerwiec, 2017, 18:39 »
  Każda moja historia jest oparta na faktach, to są ludzkie losy. I  są zbyt poważne , aby się  z nich ,,naigrywać'' aby tylko zaspokoić swoją próżność.
Nim ją puszczę na forum, każdy bohater dostaje materiał do autoryzacji.
Jak zdobywasz materiał,jeżdzisz po kraju,czy piszą do Ciebie?


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #680 dnia: 30 Czerwiec, 2017, 18:49 »

 Ludzie sami mnie znajdują jak mają problem lub chcą pogadać.

Nie jestem regionalnym pogromcą duchów jw.prg.  ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Reskator

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #681 dnia: 30 Czerwiec, 2017, 18:59 »
Ludzie sami mnie znajdują jak mają problem lub chcą pogadać.

Nie jestem regionalnym pogromcą duchów jw.prg.  ;D
Rozumiem że z tej opowiadanej teraz historii gość znalazł Cię w internecie.
I piszecie do siebie.?!Lub spotkaliście się i opowiedział Ci tą historię.?
Pozdrawiam,podoba mi się ten ziewający biszkoptowy kotek.
« Ostatnia zmiana: 30 Czerwiec, 2017, 19:22 wysłana przez Reskator »


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #682 dnia: 30 Czerwiec, 2017, 19:50 »
Rozumiem że z tej opowiadanej teraz historii gość znalazł Cię w internecie.
I piszecie do siebie.?!Lub spotkaliście się i opowiedział Ci tą historię.?
Pozdrawiam,podoba mi się ten ziewający biszkoptowy kotek.

  Znalazł mnie przez forum. Utrzymujemy ze sobą kontakt ponad rok, obcym chyba łatwiej się zwierzyć, a jak jeszcze ktoś zna problem i chce wysłuchać to już w ogóle. Nie, nie spotkaliśmy się, dzieli nas cała Polska.

Dziękuję, pozdrawiam również.  :)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Gorg

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #683 dnia: 30 Czerwiec, 2017, 22:11 »
Tazła czytam tą historię czuję się jak by dotyczyła mnie czuje się tym bohaterem aczkolwiek nie mam synów to reszta prawie to samo.pozdrawiam cię cieplutko miło się ciebie czyta.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #684 dnia: 01 Lipiec, 2017, 09:39 »
Tazła czytam tą historię czuję się jak by dotyczyła mnie czuje się tym bohaterem aczkolwiek nie mam synów to reszta prawie to samo.pozdrawiam cię cieplutko miło się ciebie czyta.

   Większość tych historii jest bardzo do siebie podobna. Tak jak wejście, werbunek wygląda podobnie w każdym przypadku, tak samo wyjście też. I jakby zebrać te wszystkie historie razem, to we wszystkich znajdzie się wspólny mianownik i nie jest to tylko organizacja.
Długo można o tym  opowiadać, to przykre historie, często dramatyczne. Pocieszające jest to, że tacy ludzie mogą powiedzieć..nie jestem sam, są inni, którzy wiedzą co czuję, co przechodzę.
To daje wielu osobom siłę do dalszej walki.

Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #685 dnia: 03 Lipiec, 2017, 11:07 »
Jedni są uczciwi, drudzy mają alibi na każdy uczynek.


     Krzysztof zaczął spotykać się z ludźmi, których kiedyś  uważał  za wątpiących lub  takich z odstępczymi poglądami. Nie robił podchodów, nie owijał w bawełnę, mówił otwarcie o swoich wątpliwościach i że  zawiódł się na całej linii. Przepraszał tych, których mógł narazić na przykrości lub postawił w niekomfortowej sytuacji. Jednak  jak się później okazało, najbardziej zawiódł się na ludziach.
Rozmawiał ze znajomymi szczerze, tak jak widział, jak czuł, jak uważał, że powinno się postępować czyli uczciwie i po ludzku. Był też przekonany, że jego rozmówcy też go tak traktują i podobnie podchodzą do tematu.

Jednak dość szybko się przekonał, że większość z  jego rozmówców, tylko mówi, a myśli i robi coś innego.
Będąc u rodziny spotkał jednego ze swoich znajomych o odstępczych poglądach, który bardzo gorliwie głosił. Obserwował go dłuższą chwilę, nawet przez moment przysłuchiwał się jego naukom i był zaszokowany.
Jak tak można? Mówić o obłudzie, zakłamaniu, podłości, a później iść i wciskać ludziom nauki, które się potępia?
Zaczął poważnie zastanawiać się nad postawą tych ludzi. Do kogo im bliżej, do  świadków, do odstępców, a może jeszcze do kogoś innego? Był zniesmaczony i z większą uwagą dobierał swoich rozmówców.

Jeszcze więcej szukał informacji w internecie, tak jak kiedyś ,,Kryzys sumienie" tak teraz z takim zaangażowaniem czytał fora i ludzkie historie. Do kilku  osób których poglądy było mu najbliższe, postanowił napisać. Tak też zaczęła się nasza przygoda mailowa. W pierwszym napisał kilka słów o sobie i zapytał czy może mi zadać kilka pytań? Zgodziłam się, choć zastrzegłam sobie, że jeśli uznam coś za niestosowne, nie odpowiem.
Pytania dotyczyły  religii, organizacji, mojego zdania na konkretne tematy itd itp. Odpowiedziałam szczerze, czasem bardzo dosadnie, bez koloryzowania i naginania na wszystkie pytania.

Od tamtej pory, napisaliśmy setki maili, towarzyszyła mu gdy wyprowadzał się z domu, gdy został wykluczony, gdy wniósł pozew o rozwód. Najgorszy okres był wtedy, gdy młodszy syn Krzysztofa uległ wypadkowi, stan był krytyczny, oczywiście żona i synowa ściągnęły do szpitala panów mądrali, jak ich sam nazywał.  Co go bardzo zdenerwowało, ruszył w kierunku towarzystwa wzajemnej adoracji i powiedział, że jak zaraz stąd nie znikną to zrobi taką zadymę jakiej ten budynek nie widział. Po chwili mężczyźni sobie poszli, a żona powiedziała iż mu nie daruje gdy ich syn straci nadzieję na życie. Słuchał jej i nie dowierzał, jak to bzdurnie brzmi, sam niedawno powtarzałby podobne brednie....cdn


Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline viola

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #686 dnia: 05 Lipiec, 2017, 12:19 »
och Tazla ja przez Ciebie obiadu nie skoncze bo sie tak zaczytalam  ;)czekam na dalsze historie  :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #687 dnia: 05 Lipiec, 2017, 18:14 »
och Tazla ja przez Ciebie obiadu nie skoncze bo sie tak zaczytalam  ;)czekam na dalsze historie  :)

  Viola, skarbie kochany, jeszcze dziś coś wrzucę. :)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline viola

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #688 dnia: 05 Lipiec, 2017, 19:12 »
 :) :-*


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #689 dnia: 05 Lipiec, 2017, 19:49 »


Ten kto nie chce, znajdzie powód. Ten kto chce, znajdzie sposób...



      Obudziłam się w środku ​nocy, dłuższą chwilę nie mogłam zasnąć, zerknęłam do telefonu, był mail od Krzysztofa. Napisał...i co ja mam zrobić, jaką decyzję podjąć? Jestem sam, cała odpowiedzialność spadła na mnie. Być może rano muszę podjąć decyzję o podaniu synowi krwi. Tak bardzo się boję, boję się, że go stracę, boję się, że nie sprostam, że nie jestem dość mądry i silny. Wiesz moja droga Przyjaciółko, jak głęboko we mnie siedzą ten wszystkie nauki. Nie chcę o nich myśleć, a one wydostają się na wierzch i kotłują się po mojej głowie, jak na złość.

Domyślałam się, że to krew nie daje mu spokoju, że to ona jest jak wrzód na sumieniu, który bardzo boli i póki się go nie wytnie lub nie pęknie, nie daje spokoju.
Zapytałam go, czy myśli, iż można kłaść na szali życie i woreczek z krwią, że ten płyn przeważa i można przekreślić czyjeś życie? Że o to Bogu chodziło?
Jeśli chodziłoby o moje życie i krew miałaby je uratować, podstawiłabym obie ręce.
Bo nie ma nic cenniejszego nad życie , a życie dziecka dla rodzica jest ważniejsze niż własne.
Do samego rana napisaliśmy po kilkanaście długich maili. I co ja miałam mu doradzić?
Współczucie, dobre słowo to za mało, sama czułam się bezradna. Wszystko, co pisałam, wydawało się takie małe, nieistotne, ale odpisywałam do samego rana.

Jedno co mu doradziłam to, aby najpierw był ojcem, tak jak, wtedy gdy wziął syna po raz pierwszy na ręce i powiedział mu..zawsze będę obok, zawsze możesz na mnie liczyć. Znałam tę historię, kiedyś mi dokładnie opisał, jak bardzo się starał być dobrym ojcem. I o niej mu przypomniałam.
Odpisał mi, że tak, nie może zawieść syna, musi go ratować, on ma tyle planów, on musi żyć. Wiadomość przyszła jakby nieskończona.

W szpitalu powiedział, że lekarze mają robić wszystko, co tylko możliwe, aby ratować jego syna. I jak trzeba podać krew, to też, on się na wszystko zgadza. Kazano mu poczekać, wszystko jest już przygotowane. To była najdłuższa godzina w jego życiu, gdy wyszedł ordynator i powiedział..najgorsze mamy za sobą, w ostatnich godzinach nastąpiła ogromna poprawa. Nie pytał, czy podano mu krew, czy nie, cieszył się jak dziecko, że jest lepiej, że będzie dobrze. Napisał do mnie z lekka chaotyczną wiadomość, z której połowy musiałam się domyślić, ale wiedziałam jedno..jest dobrze. Wieczorem napisał bardzo długą wiadomość, a w niej..... cdn
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).